W kolejnych odcinkach moich felietonów chciałem zapoznać czytelników z moim cyklem spotkań Herosi Rock’n’Rolla, które od sierpnia 2005 roku w każdą ostatnią sobotę (niejednokrotnie również w inne dni) miesiąca organizuję, by przybliżyć niektórych wykonawców ukochanej przeze mnie muzyki. Do lektury zapraszam szczególnie tych, którzy nie mieli okazji dotrzeć osobiście na moje spotkania. Kiedy piszę ten tekst (13 grudnia 2013 roku) odbyły się już 104 spotkania (86 w Galerii ARKADY, 7 w SCh TOMY, 6 w Barze ALIBI, jedno w Ośrodku Kultury TKACZ. Ostatnie cztery w restauracji ALABASTRO.
Jak to się stało, jak to się zaczęło, skąd padł pomysł na "Herosów"? Mam świadomość, że choć opowiedziałem wszystko na łamach Tryptyku Tomaszowskiego ("Moje miasto w rock’n’rollowym widzie", "A jednak Rock’n’Roll", "Rodzina Literacka ’62") i zapewne będę się powtarzał, to jednak dla tych, którzy nie mieli okazji z różnych powodów zapoznać się z treścią książek, poprzednich innych, moich publikacji, artykułów, czynię tę powinność.
Późną jesienią 1990 roku, po ukończeniu Technikum Elektronicznego i powiększających się trudnościach na rynku pracy, w noc andrzejkową z 30 listopada na 1 grudnia, mój syn Daniel opuszcza kraj (przyszły takie możliwości po przemianach politycznych, gospodarczych 1989 r), wyjeżdża do Grecji. Po perypetiach i kłopotach z znalezieniem pracy, opuszcza Grecję i przez Bałkany, byłą Jugosławię (jeszcze przed wybuchem wojny bałkańskiej) udaje się do Francji. Po krótkim pobycie u "żabojadów" przybywa do południowo zachodnich Niemiec, blisko francuskiej granicy. Tu znalazł pracę, nieźle zarabiając zatrzymał się na dłużej w mieście Wiesbaden (miejsce pobytu w okresie służby wojskowej Elvisa Presleya i naszego, kultowego pisarza Marka Hłaski).
Jakie to miało znaczenie dla mojej przyszłej działalności w branży muzycznej, pisarskiej? Ogromne i zasadnicze, o czym w skrócie opowiem.
Daniel po krótkim okresie zarobkowania w Niemczech przywiózł do domu, jak na tamte czasy, nowoczesną, wspaniałą wieżę Pionier z super nagłośnieniem, wzmacniaczem, nagrywarką płyt CD i odtwarzaczem. Nie tylko ten muzyczny sprzęt przyczynił się do moich przemian wewnętrznych, które doprowadziły do spotkań w Galerii, ale przede wszystkim dostarczony przez syna zestaw krążków CD w płytowym kompleksie The Sixties Decade (było w nim 20 płyt, na każdej z nich po 20 przebojów - razem 400 – z lat 1960/69, każdy z tych utworów znalazł się, choćby przez jeden tydzień w dziesiątce europejskiej listy Top Twenty czy amerykańskiej Top Ten, oraz wiele taśm VHS z koncertami (między innymi zespołu Queen, Dire Straits, Status Quo czy Joe Cockera). DVD jeszcze w naszym kraju nie istniało, albo dopiero było w powijakach.
Odżyły we mnie zaniedbane z różnych powodów lata 50/60/70 ubiegłego wieku, wspomnienia z okresu dorastania, które przypadały na epokę przenikania do miasta rock’n’rolla. Stałem się teraz bardziej aktywnym zbieraczem muzycznych krążków, (przyszła NARESZCIE łatwość ich zdobycia) zupełnie jak w latach mojej młodości, ale już płyt nowej generacji, nowej technologii (CD, DVD).
Płyta analogowa po blisko 90 latach użytkowania, trafiła do lamusa. Czy „szlachetny ebonit” ujrzy kiedyś światło dzienne? Tego nie wie nikt. Zacząłem ponownie po latach nic nie robienia uczestniczyć w różnego rodzaju koncertach, muzycznych spotkaniach nie tylko odbywających się w mieście, spotykać się z ludźmi z mojej epoki, również z młodszymi od siebie (choćby takie osoby jak Sławek Zientara, Janek Pyska czy długowłosy Wiesiek, miłośnik chmielowego napoju), czynnymi fanami rock’n’rolla. Wyznam, że luty 2005 roku był decydujący dla mojej nowatorskiej, muzycznej działalności.
Również wybór miejsca na kontynuowanie muzycznego przedsięwzięcia nie był przypadkowy. Na przełomie XX/XXI wieku w umierających obiektach miasta, w których można było propagować, krzewić kulturalne spotkania (jak kina Mazowsze, Chemik, kawiarnie Literacka, Jagódka, Zacisze czy Klubowa), Galeria ARKADY (w latach 50/60-tych końska jatka tomaszowskich sukiennic) była przysłowiową, jedyną wyspą kulturalnych praktyk.
Przez ponad siedem lat (2005/2012) stała się prawdziwą mekką krzewienia starego, dobrego rock’n’rolla, powracającej mody lat 60-tych ubiegłego wieku. Przywołała wspomnienia, dzięki którym z betonowych jaskiń powychodziły dinozaury rock’n’rolla z najpiękniejszych lat 50/60-tych minionego wieku ale również zaczęła uczestniczyć nasza młodzież łaknąca poznania zaczarowanej epoki swoich ojców, dziadków.
Winien jestem słuchaczom moich spotkań, czytelnikom portalu nasz tomaszow, wyjaśnienie. Kiedy powstała koncepcja zrealizowania pierwszego spotkania w Galerii pt Weekend z Elvisem (13 sierpień 2005 roku), nigdy w mojej głowie nie było pomysłu kontynuacji tego typu spotkań. Sierpniowy Weekend potraktowałem jako jednorazowe wydarzenie i na tym zakończyłem swoją publiczną działalność o czym może świadczyć fakt, że przez pół roku nie myślałem o wznowieniu spotkań na wzór Weekendu z Elvisem.
Nie istniał jeszcze termin Herosi Rock’n’Rolla, powstał on za namową przyjaciół, gospodarzy ARKAD, czy Wojtka Szymańskiego z Nowego Jorku dopiero w styczniu 2006 roku. Na premierę Herosów Rock’n’Rolla wybrałem styl rhythmandblues, który reprezentowany był przez legendarnego wykonawcę tej formacji, Fats Domino. Najukochańszego piosenkarza, uznawanego kochających rock’n’roll, za najlepszego wykonawcę przez wszystkich fanów, miłośników z mojego pokolenia.
Doświadczenie z sierpnia 2005 roku zaowocowało tym, że do Galerii ARKADY zaczęły przybywać tłumy tomaszowian, wśród nich znalazła się także, kolokwialnie mówiąc, nihilistyczna maź, która w przeszłości nie akceptowała tego, stylu i panującej mody lat 60-tych. Niespodzianką dla wielu mieszkańców było przybycie z Nowego Jorku głównego winowajcy, sprawcy, który z wielkim zamiłowaniem, młodzieńczą energią rozpowszechniał ten styl, zarażając nim wielu młodych mieszkańców miasta, to Wojtek Szymon Szymański.
Długi-Weekend-z-Elvisem
Wracam do pierwszego, bardzo ważnego dla dalszej działalności spotkania, do którego od lutego do sierpnia 2005 roku, przygotowywałem się. Elvis Aaron Presley (1935 – 1977). Temat „Elvis” wywoływał we mnie duże emocje, zdawałem sobie sprawę, że dla mnie na pierwszy ogień to zbyt duże przedsięwzięcie. Nigdy tego typu spotkań nie robiłem, zero doświadczenia, a Elvis Presley w rock’n’rollowym światku to szczególna postać.
Łatwo można było na nim, na jego sylwetce, "poślizgnąć". Do końca nie wierzyłem w swoje możliwości, że ten pomysł zrealizuję. Były momenty bliskie rezygnacji z przedsięwzięcia. Miałem jednak sporo czasu na realizację zamierzenia. Była połowa lutego a premierowe spotkanie z Elvisem zaplanowałem na sierpień, miesiąc w którym Król zmarł. To szmat czasu, pół roku na przygotowanie się do imprezy, to dużo. Najpierw ustaliłem nazwę, tytuł programu, Długi weekend z Elvisem, czas trwania (cztery dni) oraz uzgodniłem z właścicielem lokalu, Mariuszem Sobańskim, terminy imprezy.
Dlaczego pierwsze spotkanie miało trwać aż cztery dni? Wszystko sprawił kalendarz 2005 roku. Bardzo ważną w tym spotkaniu była data śmierci Presleya. A ta, 16 sierpnia, wypadała we wtorek. Dzień 15 sierpnia, poniedziałek, to Święto Narodowe, kartka w kalendarzu miała kolor czerwony. Ustaliliśmy, że Długi weekend z Elvisem odbędzie się w Galerii ARKADY w dniach 13 – 16 sierpnia 2005 roku, czyli od soboty do wtorku. Wszystkie spotkania rozpoczynałyby się o godzinie 18.00. Jak okazało się później, kiedy powstali Herosi, spotkania z Elvisem stały się cykliczne.
Program spotkania w Galerii ARKADY – Długi weekend z Elvisem:
Dzień I (sobota) – 13 sierpnia 2005 r. godz. 18.00
- jak to się zaczęło, przygoda Elvisa z wytwórnią płyt Sun Records,
- wspomnienia o Elvisie, przerywniki muzyczne,
- zakończenie 32 filmem fab. ELVIS –Thats The Way It Is (Elvis – Taki właśnie był).
Dzień II (niedziela) – 14 sierpnia 2005 r. godz.18.00
- narodziny legendy w Blasku Złota. Kontrakt Elvisa z wytwórnią RCA Victor,
- rozmowy, dyskusje, jako przerywniki - prezentacja Złotych Nagrań,
- koncert z 1973 roku Aloha From Hawaii i dok. film Graceland,
Dzień III (poniedziałek) – 15 sierpnia 2005 r. godz. 18.00
- prezentacja utworów muzycznych z filmów fabularnych z Elvisem,
- projekcja głośnego filmu z Presleyem G.I. Blues.
Dzień IV (wtorek) 16 sierpnia 2005 r godz.18.00
- śmierć króla, wywiad z przyrodnim bratem, mieszkańcem Gracelandu – Ricky Stanley’em,
- wywiad z odtwórcą roli Presleya w filmie ELVIS – Kurt Russell’em,
- koncert, który otworzyła żona Presleya, Priscilla w hołdzie Elvisowi, Tribute The Elvis.
Teraz, po ustalonym programie na czterodniowy weekend, nastąpiła ciężka, żmudna praca. Skoncentrowałem się na zdobyciu jak najwięcej informacji o Elvisie w postaci rekwizytów, gadżetów czy przeróżnych, pisanych materiałów. Korzystałem, oglądając wiele koncertów, filmów fabularnych, książek o Presleyu (m.in. takich jak Elvis Leszka C. Strzeszewskiego, W pułapce Ricka Stanleya, czy Kto zabił króla? Johna Parkera), z kolorowych wydawnictw czy nieocenionego Internetu.
Zwróciłem się do pani Doroty Sobańskiej (matka pana Mariusza) o pomoc. Jest to osoba, która ma wielkie doświadczenie w organizowaniu podobnych imprez w Galerii. To dzięki niej mogła pierwsza, moja impreza, jeszcze nie Herosi, wypaść tak okazale. Poprosiłem młodszego kolegę z dawnej pracy, Waldka Gałka, by mi pomógł zrobić oprawę plastyczną, wizualną (plakaty, ogłoszenia, zaproszenia, odbitki fotosów i zdjęć) spotkania.
Zrobiliśmy okolicznościowe dwa rodzaje plakatów, zaproszenia dla VIP-ów, baner reklamujący spotkanie 7 m x 1 m (mam go do dzisiaj, schowany w wersalce na której śpię), odbitki w formacie A4 wszystkich okładek płyt katalogowych, długogrających (szt.59), wykaz wszystkich filmów fabularnych (33) z Elvisem Presleyem, wykaz wszystkich Złotych Płyt długogrających (21), kalendarium z życia Elvisa, wykaz Złotych Singli (66), powiększone fotki do formatu A4 z pobytu tomaszowskiej grupy w Graceland – muzeum Elvisa Presleya - prezent od redaktora Dziennika Łódzkiego Rafała Jaśkowskiego i wiele innych, związanych z osobą Elvisa, gadżetów.
Kiedy zbliżał się termin premiery, 13 sierpnia, umieściliśmy z panią Dorotą Sobańską wszystkie materiały w aluramowych (szt.10) gablotach (0,75 m x 1,25 m), część z nich wystawiliśmy na zewnątrz lokalu a pozostałe we wnętrzu Galerii. Również na zewnątrz, na wysokości budynku, rozwieszony został długości siedem metrów baner z wizerunkiem króla rock’n’rolla i napisem Długi weekend z Elvisem. Nasza lokalna prasa już na dwa tygodnie przed inauguracją informowała o wydarzeniu roku, a na tydzień przed premierą w lokalnej TV Teletop ukazał się wywiad ze mną, w którym opowiedziałem o Presleyu, rock’n’rollu, zbliżającym się spotkaniu z Elvisem. Na krótko przed godziną zero, nad miastem przeszła potworna burza połączona z huraganem, ulewnym deszczem i gradobiciem. Zrobiła nam ogromne spustoszenie w wystawionych na zewnątrz gablotach, przewracając i tłukąc szkło z gablot. Zostaliśmy zmuszeni, zrobioną dużym wysiłkiem wystawę, przenieść do środka.
Do Galerii przybyło niesłychanie dużo ludzi. Nie wszyscy dostali się do środka. Wśród szczęśliwców znaleźli się między innymi Janek Pyska, Sławek Zientara, Bogdan Benderz, Jacek Buczyński, koleżanka ze Stowarzyszenia Gabrysia Jędrzejczak, Rysiek Gidrewicz, Rysiek Mariański z żoną, Danusia Sosnowska czy Bożena Dulas. Przybyli moi przyjaciele z Łodzi, Piotrkowa Tryb, Opoczna, Rawy Mazowieckiej a nawet mój tomaszowski przyjaciel mieszkający obecnie w Gdańsku, Czarek Francke, z żoną Henryką i wnuczkiem Alexem.
Spotkanie rozpocząłem filmową czołówką, zupełnie jak 45 lat temu - nagranym wcześniej sygnałem audycji Elvis Presley Show, - w Radio Luxemburg, to znaczy gitarowym wstępem z utworu Elvisa Presleya Don’ be Cruel, tekstem mówionym przeze mnie, (This is Radio Luxemburg, radio station of the star … a kończyłem … This is Elvis Presley Show) tak jak to czynił drzewiej DJ Radia Luxemburg, Alan Freeman, a finał radiowej czołówki to fragment przeboju Presleya, Party. Brzmiało to całkiem oryginalnie.
Przez cztery dni w Galerii ARKADY odbywał się prawdziwy festiwal rock’n’rollowej twórczości Elvisa Presleya, wsparty wspomnieniami o nim. W drugim dniu (14 sierpnia) odbyły się dwa występy łódzkich iluzjonistów o artystycznych pseudonimach Denaro i Stafini a w trzecim, opowieści redaktora Rafała Jaśkowskiego z Dziennika Łódzkiego z pobytu grupy tomaszowian w Graceland – domu króla, który dziś stanowi narodowe muzeum Elvisa Presleya w Memphis.
Przez cały czas trwania presleyady telewizja lokalna nagrywała imprezę, robiła wywiady z uczestnikami spotkania – Janek Pyska, Michał Marciniak, Sławek Zientara, Bożena Dulas, Czarek Francke czy moja skromna osoba. Z nagranego materiału zrobiono reportaż filmowy emitowany codziennie przez okres tygodnia w lokalnej TV.
Dziś mogę powiedzieć, że było to wydarzenie roku o największej oglądalności. Otrzymywałem od przyjaciół wiele telefonów, którzy dziękowali mi za ten odważny krok w propagowaniu w mieście Elvisa Presleya i rock’n’rolla. Wszyscy zwracali się do mnie słowami - Antek nie poprzestań na tym, rób coś nadal, bo w mieście jest taka bryndza, że nie chce się żyć.
Nie powiem tego głośno, choć osobiście czułem, że muzyczne spotkanie w Galerii wypadło co najmniej poprawnie. Byłem dowartościowany, dumny z dobrze wykonanej pracy. Z TV Teletop otrzymałem materiały filmowe z przygotowania (wywiad ze mną) i odbytej czterodniowej imprezy, w formie reportażu. Pierwsze, co zrobiłem, to udałem się do byłej pracy, do informatyka MOPS-u, pana Zbigniewa Bondziora (jeszcze nie współpracowałem z Bartoszem, synem Waldka Gałka).
Przy jego wielkiej pomocy dograliśmy dwa utwory Presleya, na początek filmu jako czołówkę, utwór Judy, plus mój wywiad oraz jako łącznik wywiadu z reportażem - utwór Promised Land. Wyżej wymienione utwory na liniowych, melodycznych długościach wypełniłem w FOTO tomaszowskich przyjaciół tworzących podwaliny rock’n’rolla w mieście, jak również aktualne fotki ze spotkania w Galerii. Powstał ponad godzinny film, który zatytułowałem, Weekend z Elvisem Presleyem. Nie myślałem wówczas, że kiedykolwiek wrócę do tej formy muzycznych spotkań, że będę kontynuował ten temat do dziś, to jest do grudnia 2013 roku.
*
Powstały film Weekend z Elvisem Presleyem (1,07 godz.) stał się hitem, i to nie tylko w moim środowisku. Natychmiast w wielu egzemplarzach powieliłem swoje dzieło na płycie DVD. Jako suwenir z pierwszego spotkania, podarowałem znajomym i przyjaciołom. Wszyscy, którzy mieli okazję obejrzeć film, mówili, - Wspaniała robota, Antek czyń tak dalej.
Wysłałem również jeden egzemplarz Wojtkowi Szymańskiemu do Nowego Jorku. Za niespełna pięć, sześć tygodni, ze Stanów otrzymuję list od Wojtka (nie miałem jeszcze internetu, skypa), który napisał - Słuchaj Tolek, urzekłeś mnie tym spotkaniem w Galerii a szczególnie zmontowanym filmem z tej imprezy. Nie przypuszczałem, że przez tyle dni będziesz miał taką frekwencję. Miło mi, że w filmie podczas wywiadu wspomniałeś o mojej skromnej osobie, to bardzo sympatyczne. Jeśli zechcesz tą formę spotkań kontynuować w Galerii, to jestem w stanie sukcesywnie dosyłać Ci wiele filmowych materiałów, koncertów. Tak na początek wysyłam ci płytkę z klipami Gene Vincenta i Eddie Cochrana a druga płyta to „Shake, Rattle and Roll”, niesamowite występy największych gwiazd amerykańskich w TV Public Broadcasting Sony Music (PBS) a wśród nich Jerry Lee Lewis, Brenda Lee, Ben E. King, The Coasterts, Chubby Checker, The Drifters, Lesley Gore czy Carl Perkins.
List oraz materiały filmowe od Wojtka, wprowadziły mnie w zakłopotanie, a jednocześnie pobudziły moją próżność i ambicję. Po trzech/czterech miesiącach zacząłem poważnie myśleć o kontynuacji muzycznych spotkań w Galerii, na co gospodarze lokalu po pierwszej rozmowie zaakceptowali pomysł. Ustaliliśmy, że cykliczne spotkań będą odbywać się w ostatnie soboty każdego miesiąca a cykl spotkań będzie się nazywał Herosi Rock’n’Rolla. Chciałbym by moje spotkania stały się oświatową wszechnicą wiedzy o tym muzycznym stylu, jego bohaterach, klimacie beztroskich lat młodości mojego pokolenia. Czy to się powiedzie? Czy zarażę pokolenia młodych, moją muzyką? Czas pokaże
Napisz komentarz
Komentarze