Zdaniem naszego czytelnika, firma Ultimo stosuje niedozwolone praktyki, wśród których dominuje zastraszanie, a pismo, jakie otrzymał jest niczym innym niż nękaniem.
- Kiedy zatelefonowałem do firmy dowiedziałem się, że chodzi o jakąś umowę z 1998 roku. Byłem w prawdziwym szoku. Żądano de mnie rzekomego długu sprzed 20 lat, którego nie posiadam. Jak mam udowodnić po tym czasie, że nic nikomu nie jestem winien. Ile osób przechowuje dokumenty potwierdzające każdą wpłatę, jakiej dokonują. Próbowałem wyjaśnić, że nawet gdybym miał jakieś zadłużenie to zgodnie z polskim prawem ono już dawno wygasło. Poprosiłem, by więcej nie nękano mnie pismami. Pani, z jaką rozmawiałem, zaczęła prawić o roszczeniu naturalnym. "Może pan sobie to traktować jako nękanie. My nie działamy w Pańskim interesie i nie będziemy składać do sądu nakazu i czekać aż pan podniesie zarzut przedawnienia. Wierzyciel ma prawo domagać się zapłaty i będzie z tego prawa korzystać". Będziemy do pana dzwonić i wysyłać pisma. Jak bardzo panu zależy na spokoju? Jak się dogadamy to nie będzie listów, nie będzie telefonów. Pani wyznaczyła mi kolejny termin do godziny 21 na to bym zatelefonował i zawarł ugodę na spłatę długu jakiego nie mam - opowiada nasz czytelnik, podkreślając raz jeszcze, że wszystkie rachunki zawsze płacił i płaci regularnie i terminowo.
Co ciekawe, osoba prowadząca rozmowę z ramienia firmy Ultimo nie była w stanie określić z jakiego tytułu powstało zobowiązanie wskazane w piśmie. Na jakiej podstawie w jego posiadanie weszła firma trzecia i na jakiej z kolei próbuje prowadzić egzekucję jeszcze inny podmiot. Sprawa trafiła do Powiatowego Rzecznika Konsumentów w Tomaszowie Mazowieckim, który wystąpił o udzielenie informacji i wyjaśnień w sprawie. Agnieszka Drzewoska podkreśla, że to nie rzekomy dłużnik ma obowiązek udowodnienia, że nie jest dłużnikiem, ale podmiot dochodzący wierzytelności.
Czytelnik portalu zapowiada też, że skargę na działania Ultimo wraz z kopią nagrania rozmowy telefonicznej prześle do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Firma z UOKiK-iem będzie miała do czynienia nie po raz pierwszy. Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów już wcześniej wydawał decyzje dotyczące stosowania przez tego przedsiębiorcę praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów.
- Nie jest to pierwsza skarga na działalność firmy, jaka wpłynęła do naszego biura. Większość jest podobnych, ale pierwszy chyba raz zdarza się, by sprawa dotyczyła rzekomego zobowiązania sprzed 20 lat. Rozmowa telefoniczna, jaką miałam okazję wysłuchać również budzi liczne wątpliwości. Stwierdzenie "jak bardzo zależy panu na spokoju" trudno zrozumieć inaczej niż jako formę groźby lub zastraszania - mówi Agnieszka Drzewoska, Powiatowy Rzecznik Konsumentów.
Napisz komentarz
Komentarze