W środowe popołudnie kilkudziesięciu fanów "Trójkolorowych" postanowiło wybrać się na to spotkanie, aby dopingiem pomóc piłkarzom w awansie do kolejnej rundy. W tym momencie chcemy jasno i dobitnie podkreślić, że ze swojej strony dopełniliśmy wszelkich niezbędnych formalności, aby to spotkanie obejrzeć z trybun stadionu w Tomaszowie. Niestety, rzeczywistość okazała się, zresztą nie po raz pierwszy dla nas, brutalna.
Po dotarciu na stadion w Tomaszowie, napotkaliśmy szereg przeszkód, które były wynikiem braku kompetencji i naruszeń naszych praw, których dopuścił się organizator spotkania oraz zatrudniona przez organizatora firma ochroniarska. Nie obeszło się także bez prowokacji i niestosownego zachowania funkcjonariuszy policji, których zadaniem było zabezpieczenie spotkania.
Na początku zostaliśmy poinformowani, że na sektor gości zostaną wpuszczone jedynie osoby z listy wyjazdowej, a następnie, że nie zostaniemy wpuszczeni w ogóle, gdyż sektor gości może pomieścić jedynie 40 osób. W tym miejscu zaznaczamy, że mecz nie miał rangi imprezy masowej, a imprezy rekreacyjno-sportowej, stąd też nie można się było kierować "Ustawą o bezpieczeństwie imprez masowych". Poprosiliśmy więc o rozmowę z przedstawicielem organizatora, czyli kierownikiem ds. bezpieczeństwa, niestety na próżno. Z przedstawicielem Stowarzyszenia "Tyski Fan" nikt nie chciał rozmawiać, poza anonimowym pracownikiem ochrony, który nie chciał się wylegitymować. Udało nam się dowiedzieć jedynie, że zaistniała sytuacja jest wynikiem ?uzgodnień pomiędzy klubami i nic w tej kwestii nie można zmienić? W takim razie pytamy: Od kiedy to zasady wpuszczania kibiców przyjezdnych na sektor regulują słowne umowy pomiędzy klubami? Czy organizatorem spotkania nie był klub Lechia Tomaszów Mazowiecki? Apogeum niekompetencji pracowników ochrony było stwierdzenie, że to klub GKS Tychy jest winny całej sytuacji, ponieważ nie wywiązał się ze wspomnianej już wcześniej "umowy".
W związku z zaistniałą sytuacją poinformowaliśmy, że jeżeli nie możemy wejść na sektor przyjezdnych, to udamy się do kas biletowych i kupimy bilety na sektory gospodarzy, w celu obejrzenia meczu. Przypominamy, że nie istnieje żadne prawo, które mogłoby zabronić nam zakupu biletów w kasie i obejrzenia meczu, niezależnie od tego w jakim mieście jest on rozgrywany. Oczywiście odpowiedź organizatora była jednoznacznai bezprawna zarazem, a brzmiała ona "nie ma takiej możliwości" (jak się później dowiedzieliśmy zaprzyjaźnieni kibice Łódzkiego Klubu Sportowego także nie zostali wpuszczeni, ponieważ nie byli mieszkańcami Tomaszowa Mazowieckiego). W związku z tym poinformowaliśmy policję, która w międzyczasie otoczyła nas szczelnym kordonem, że mamy zamiar udać się do swoich domów.
W tym momencie poinformowano nas, że nie możemy tego zrobić! Cała zaistniała sytuacja była kuriozalna! Staliśmy pod bramą stadionu, otoczeni przez oddziały policji jak groźni przestępcy, nie mogliśmy wejść na mecz, nie mogliśmy też udać się do swoich aut, aby wrócić do Tychów. Zostało ZŁAMANE nasze podstawowe prawo, które każdemu polskiemu obywatelowi gwarantuje Konstytucja RP, mówiące o "swobodzie poruszania się po terenie kraju". Ta właśnie swoboda, bez żadnych powodów, została nam odebrana. Dopiero po upływie kilkunastu minut policja stwierdziła, że wypuści nas spod stadionu, ale dopiero po wylegitymowaniu i sprawdzeniu w bazie WSZYSTKICH osób. Po raz kolejny więc odnosimy się do regulacji prawnych, którymi tak często i chętnie zasłaniają się czy to ochroniarze, czy też policja, a mianowicie do "Ustawy o policji", w której znajdujemy zapis mówiący o okolicznościach, w których funkcjonariusz ma prawo do legitymowania:
Policjant ma prawo legitymowania osób, gdy ustalenie ich tożsamości jest niezbędne do wykonania czynności służbowych, a w szczególności w celu:
- identyfikacji osoby podejrzanej o popełnienie przestępstwa lub wykroczenia,
- ustalenia świadków zdarzenia powodującego naruszenie bezpieczeństwa lub porządku publicznego,
- wykonania polecenia wydanego przez sąd, prokuratora, organy administracji rządowej i samorządu terytorialnego,
- identyfikacji osób wskazanych przez pokrzywdzonych jako sprawców przestępstw lub wykroczeń,
- poszukiwania osób zaginionych lub ukrywających się przed organami ścigania albo wymiarem sprawiedliwości.
Po raz kolejny więc pytamy, czy legitymowanie blisko siedemdziesięciu osób, których nie dotyczył żaden powyższy punkt było zgodne z prawem i w ogóle potrzebne? Dodać należy, że pod stadionem byliśmy od początku spotkania, legitymowanie funkcjonariusze zaczęli w przerwie meczu, a ostatnia osoba została wylegitymowana i sprawdzona długo po końcowym gwizdku. Dziwił nas także fakt, że pojedyncze samochody musiały czekać, aż policja sprawdzi resztę, żeby nas wypuścić w kordonie. W tym czasie nie mieliśmy możliwości nawet napicia się wody, czy też załatwienia potrzeb fizjologicznych, ponieważ zabraniano nam się ruszać z miejsca.
Chcemy podkreślić raz jeszcze, że kibice GKS Tychy, którzy byli w Tomaszowie, nie dopuścili się żadnego wykroczenia, nie złamali prawa i dopełnili wszelkich formalności, aby obejrzeć spotkanie swojej drużyny. Wielu z nas wzięło dzień wolny w pracy, przejechaliśmy ponad 400 km, ponosząc przy tym koszty. Po co? Po to, żeby przez blisko 3 godziny być dosłownie odciętym od świata i skazanym na łaskę niekompetentnych ochroniarzy, a z drugiej strony nadgorliwych funkcjonariuszy. Dodatkowo byliśmy nagrywani i fotografowani z dowodem osobistym przy twarzy. Gdy stwierdziliśmy, że jest to bezprawne usłyszeliśmy, że mamy napisać skargę do komendanta i czekać 30 dni roboczych na odpowiedź.
Z kibicowskim pozdrowieniem,
Stowarzyszenie Kibiców GKS Tychy "Tyski Fan"
Napisz komentarz
Komentarze