Jeszcze jakiś czas temu wszystko szło w dobrym kierunku. Wydawało się, iż grupa zapaleńców zapoczątkowała coś fajnego, coś co przyjmie się już na stałe w terminologię naszej Lechii - doping z prawdziwego zdarzenia.
Do napisania felietonu skłoniło mnie dwie rozmowy. Pierwszą odbyłem ze szwagrem z Katowic, drugą z kolegą z Tarnobrzegu. Podczas małej rozgrywki na PS 3 mój 32 letni szwagier powiedział mi, iż ma nadzieję że Lechia zagra w Pucharach i ma nadzieję że spotka się z GKS-em Katowice, bowiem patrząc na doping w Tomaszowie, ich klubu kibica pokaże nam jak to powinno wyglądać w profesjonalnej piłce. Trochę mnie to zabolało i zacząłem się zastanawiać czy tak na prawdę mieszkańców 70.000 tysiecznego miasta w którym na mecz przychodzi ok tysiąca kibiców nie stać na to, aby wspomóc piłkarzy i tych młodych ludzi, którzy chcą coś zrobić, ale na dzień dzisiejszy jest ich za mało?
Kolejnym dialogiem, który mnie torchę zabolał była rozmowa z kolegą, który mieszkając w Tomaszowie pojechał ponad 200 km, na mecz swojej drużyny Siarki Tarnobrzeg ze Stalową Wolą. Po powrocie wysłał mi filmik z oprawy. Prawie 45 tysięczne miasto a doping po prostu masakra.
Dzisiaj narzekamy na trenerów, działaczy, piłkarzy, cegiełki, ludzi związanych z klubem, ale zadajmy sobie pytanie czy my sami pomagamy zespołowi na tyle, aby pozwolić sobie na krytykę innych?
Cóż z tego że kibice Lechii nie mieli kultury dopingu na profesjonalnym poziomie. Jest XXI wiek, kulturę można budować na nowo. Epizod widzieliśmy już w IV lidze, kiedy to piękne zielono - czerwone race przyozdobiły doping na Nowowiejskiej.
Warto poświęcić jedną godzinę w tygodniu ew, weekend na trening z bębnęm i budowę nowych przyśpiewek.
Do końca sezonu pozostały trzy pojedynki na Nowowiejskiej. W niedzielę gramy z Zawiszą Rzgów.
Wszystkich kibiców zapraszamy na ostatni sektor otwartej trybuny, który mieści się przy "klatce", wspomóżmy zespół Lechii.
Napisz komentarz
Komentarze