Nie mam pewności, ale bazując na dotychczasowych działaniach tego rządu przewiduję, iż sytuacja przybierze następujący przebieg. W wielkim, ogólnokrajowym wzmożeniu rozpoczną się badania. Inżynierowie wspomagani przez komitety robotniczo-chłopskie zaczną badać, radzić i uradzą, iż 90 proc. bloków z wielkiej płyty w Polsce nie nadaje się do zamieszkania. Rada? Wyburzyć, a w miejsce wyburzonych budynków deweloperzy postawią nowe. A lokatorzy? No cóż – to faktycznie jest pewien problem, ale przecież mogą kupić kolejne mieszkanie (w miejsce tego wyburzonego) od dewelopera? Przecież Polacy są bardzo zamożni – stać ich na to, by kupić to samo mieszkanie nawet dwa, albo i trzy razy.
Co więcej – skorzystają na tym nie tylko deweloperzy zaprzyjaźnieni przecież z władzą (wszak to dla nich pisany był program „Mieszkanie dla młodych”, bo dlaczego niby nie obejmuje on rynku wtórnego, jak było to w przypadku poprzedniego programu „Rodzina na swoim”?), ale takie działanie odbije się też z korzyścią dla spółdzielców, którzy nie zapomnieli straszliwego aktu jakim było danie przez PiS lokatorom możliwości wykupienia swoich mieszkań za bezcen. Teraz nastanie czas wyrównania krzywd i lokator zapłaci spółdzielni za mieszkanie normalną, czyli – paskarską cenę.
Nie wierzą mi Państwo? Moje wnioski wydają się zbyt daleko idące? Cóż – „władz unia” już nie raz pokazała co potrafi, wszyscy przecież płacimy za paliwo horrendalne kwoty niemal 6 złotych i ogólnopolskich protestów jakoś nie ma. Fakt – wielka, przymusowa wyprowadzka milionów rodzin to coś o wiele gorszego, ale jednak od tego są media aby i to jakoś przykryć. Wszak od nowego roku (jak twierdzi rząd) ma ruszyć program dopłat do mieszkań, a pamiętajmy też, że w wielkiej płycie nie mieszka raczej target owy elektorat Platformy.
A przecież bezpieczeństwo i dobrostan władzy… to znaczy – obywateli, jest rzeczą najważniejszą, czyż nie?
Arkady Saulski, Stefczyk.info
Napisz komentarz
Komentarze