Zacznę od tego, że chyba nie chciałbym aby osoby, które na co dzień mają dbać o przestrzeganie prawa i podejmować działania mające na celu ochronę obywateli spędzali swój czas wolny w miejscach, które działają na granicy prawa a ich właściciele czerpią korzyści z cudzego nierządu, co jest zakazane prawem.
Nietrudno jest mi wyobrazić sobie, że w takich miejscach łatwo o pozyskanie kompromitujących materiałów, którymi można szantażować tego czy innego bywalca. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że gośćmi przybytków poza funkcjonariuszami są pospolici bandyci. Myślicie, że to fikcja wymyślona przez scenarzystę? Przypomnijcie sobie jak kilka lat temu pewien policjant w tomaszowskiej agencji „towarzyskiej” odstrzelił głowę swojemu koledze z broni służbowej, którą akurat miał przy sobie. Wyroku Sądu szkoda komentować. Obaj funkcjonariusze byli pijani, a więc sytuacja „wypisz, wymaluj”, jak w drogówce Smarzowskiego. Nikt się nie śmieje? No właśnie…
Kiedy oglądałem skacowanych policjantów jadących obstawiać wizytę papieża a później totalne pijaństwo na parkingu i w autokarze, przypomniało mi się, jak jeden z moich znajomych funkcjonariuszy opowiadał o swoim koledze, który dzień służby rozpoczynał od wypicia szklanki wódki. Tak samo zresztą służbę kończył. Totalna paranoja. Czy to powód do śmiechu? Jakoś robi się smutno…. Bym zapomniał, ten sam znajomy policjant, gdy zdarzyło nam się pobiesiadować u mnie w domu, zazwyczaj dzwonił po „blue taxi”, na pewno wiecie co to takiego. Jakoś nie potrafię wybuchnąć śmiechem…
Pijany poseł? Widziałem kilku. Pamiętam akcje dokładnie takie same jak w filmie. Próba uniemożliwienia jazdy jednemu z nich zakończyła się telefonem na Policję. Tyle, że to poseł zatelefonował na nas. Dzwonił też do komendanta wojewódzkiego. To znaczy raczej twierdził, że telefonował, bo rozmowy nie widziałem ani nie słyszałem. Inny z posłów, kiedy mu zwróciłem uwagę, że wypił kilka drinków i nie powinien jechać samochodem, stwierdził: a od czego immunitet. Jak sobie uświadomicie, że takie pijane poselskie bydle może Wam rozjechać dziecko, przestaniecie się śmiać z Andrzeja Grabowskiego, grającego w filmie parlamentarzystę.
Nie bawi mnie załatwianie szemranych interesów w burdelach, tak samo jak w czasie polowań organizowanych przez elitarne koła i kółka łowieckie. Nie śmieszy mnie to, bo chcę żyć w Państwie, w którym Policjant posiada należny mu szacunek, do Sądu idzie się po sprawiedliwość a nie wyrok, a funkcjonariusze drogówki nie stoją za krzakami czekając na przysłowiowego jelenia.
Film spotkał się ze zdecydowaną reakcją Komedy Głównej Policji. Kilka dni po premierze na stronie internetowej Komendy Wojewódzkiej również pojawiły się informacje o osobach, które próbowały wręczyć łapówki dzielnym funkcjonariuszom pełniącym trudną i odpowiedzialną służbę. Podejrzewam, że w najbliższym czasie będziemy nimi wręcz zasypywani.
Napisz komentarz
Komentarze