Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 22 stycznia 2025 11:57
Reklama
Reklama

Wyjaławianie mózgu

Ponieważ nieczęsto przyjeżdża do Tomaszowa premier polskiego Rządu, by spotkać się nie tylko z partyjnymi kolegami ale i mieszkańcami miasta oraz dziennikarzami, miałem w poniedziałek nadzieję, że uda mi się w czasie konferencji prasowej, jaką zorganizowano w filii Uniwersytetu Łódzkiego, zadać kilka pytań, które moim zdaniem stanowią klucz dla poprawy jakości życia Polaków, w nadchodzących latach, na które także czytelnicy naszego portalu patrzą z nieskrywaną obawą.

 

 

Niestety nie udało mi się od ministra gospodarki dowiedzieć niczego na temat: finansowania szkolnictwa zawodowego, reformy szkolnictwa wyższego, obciążeń fiskalnych, nierównego traktowania podmiotów gospodarczych, transferów finansowych do tzw. „rajów podatkowych”, reformy sądownictwa, w tym Sądów Gospodarczych. Nie zadałem żadnego pytania. Nie mieli tej możliwości też inni dziennikarze. Powodem nie była niechęć Janusza Piechocińskiego do udzielania odpowiedzi ale fakt, że cały przewidziany dla dziennikarzy czas zajęła blond idiotka (z całym szacunkiem dla blondynek) z TVN, która wypytywała szefa PSL o związki partnerskie, Annę Grodzką i inne tego rodzaju pierdoły, które dla statystycznego obywatela nadwiślańskiego kraju, nie mają żadnego znaczenia.

 

Inwektywa, której użyłem w stosunku do dziennikarki jest być może nieco niegrzeczna ale za to bardzo uzasadniona. Jak bowiem nazwać osobę, która pełniącego kilka tygodni funkcję wiceszefa Rządu, pyta czy poprze wniosek opozycyjnego PiS o wotum nieufności dla tego Rządu. Janusz Piechociński odpowiedział ale wyraźnie czuł się zażenowany. Ja natomiast byłem autentycznie wkurzony na ignorancję pannicy, która zabiera mi mój cenny czas, jaki mógłbym spędzić w o wiele przyjemniejszy sposób. Tak to jest, kiedy nie ma się odpowiedniej wiedzy, żeby zadać sensowne pytanie, to stosuje się redakcyjną kalkę i wywleka tematy w danej chwili „dyżurne”.

 

Niestety tego rodzaju dziennikarstwo to u nas norma. Spotykane jest najczęściej w  tzw. wiodących mediach, które niestety silnie oddziałują na poglądy społeczeństwa polskiego. Papka sącząca się z głośników, ekranów i szpalt papierowej prasy robi wodę z mózgu każdemu. Niezależnie od tego, czy jego iloraz inteligencji sięga 160, czy oscyluje na poziomie glizdy. Słuchamy i ekscytujemy się tym kto komu i gdzie. Ależ emocje, prawda? Niesiołowski dołożył Hofmanowi…. Dał mu popalić! Co powiedział i w jakim kontekście? A kogo to obchodzi! Ważne, że było głośno i agresywnie.

 

Co jakiś czas dziennikarze wyciągają i lansują kolejne tematy zastępcze. Kiedyś to była aborcja, teraz są to związki partnerskie i Anna Grodzka, która w dodatku jest ojcem dorosłego już syna. 24 godziny na dobę trwa dyskusja. Stacje telewizyjne na zmianę przepytują to tego, to tamtego polityka, specjalistę, zawodowego komentatora albo serialowego błazna (uznając z jakichś powodów za autorytet).  

 

Z dyskusji nic nie wynika, pytania wciąż te same.  Schemat zawsze ten sam. Na początek pojawia się news. Powtarzany jest w kolejnych serwisach informacyjnych z częstotliwością 3 razy na godzinę. Następnie rozpoczyna się „popołudnie publicystyczne”. Pierwsi goście w programie „A” komentują wydarzenie. Następnie w programie „B” komentuje się to, co powiedzieli panowie w programie „A”. Przerwa na serwis informacyjny i kolejna publicystyka. Na pasku u dołu ekranu biegną wyrwane z kontekstu wypowiedzi osób z programu A oraz B. To jednak jeszcze nie koniec, bo przecież już są kolejni goście i następni dziennikarze w programie „C” i „D”. Ich wypowiedzi nie różnią się niczym od wcześniej udzielanych ale wzbogacają zasób cytatów do kolorowego tekstowego paska.

 

Przyznam, że mam już tego dosyć. Coraz rzadziej oglądam telewizję a radio TOK FM przestało być stacją, której słucham na bieżąco. Komercyjnych nasączonych reklamami również nie znoszę, więc czas za kierownicą mija mi przy dźwiękach ulubionej muzyczki.

Naprawdę nie interesują mnie prowokacje Janusza Palikota ani Anna Grodzka, jako kandydat na wicemarszałka Sejmu, przepychanki, kłótnie, związki partnerskie i to, czy marszałek albo wicemarszałek Sejmu zgarnął 40 tysięcy nagrody. Skoro ją otrzymał, to widocznie mu się należała i tyle. Dostają je wszyscy w budżetówce. Nie jest dla mnie problemem krzyż wiszący w szkolnej klasie ani w Sali obrad Rady Miejskiej. Mnie on nie przeszkadza. Jeśli ktoś go powiesił, to znaczy, że ma on dla niego znaczenie a dopiero jego agresywne zrywanie lub oprotestowywanie jest przejawem ograniczania wolności i swobód obywatelskich. Bo zawsze kojarzy się ono z zakazami niż akceptacją.

 

Dlaczego te wszystkie „ważne” i „medialne” tematy mnie nie interesują? Bo zwyczajnie mam inne, codzienne problemy. Mam na utrzymaniu rodzinę, w tym dwójkę uczących się dzieci. Muszę co miesiąc opłacić czynsz, który rośnie każdego roku. Co dwa miesiące otrzymuję fakturę za energię elektryczną i zastanawiam się dlaczego muszę płacić (wciąż więcej i więcej) za prąd nawet wtedy kiedy z niego nie korzystam. Problemem moim są przychody na poziomie sprzed 5 lat przy ponad 100 procentowym wzroście kosztów. Martwi mnie upadek przedsiębiorczości i ponad 20 procentowe bezrobocie. Katastrofą jest niski popyt i siła nabywcza przeciętnego obywatela.

 

Wiem, że to tematy trudne ale warto o nich rozmaić. Próbował to robić w poniedziałek Janusz Piechociński ale w merytoryczny rytm dyskusji, raźnym krokiem wkroczyła w sposób pozbawiony samokrytyki, gwiazdeczka TVN-u.  Do wicepremiera i jego wizyty w Tomaszowie jeszcze na łamach portalu powrócimy.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Urodzony w Tomaszowie Mazowieckim 12.02.2013 09:03
Do "Potwora z Nowego Miasta". Uprzejmie informuje, że ja urodziłem się w Tomaszowie Mazowieckim. Nie w Tomaszowie. W Nowym Porcie bywałem. Kilkadziesiąt lat temu. Pozdrawiam.

Potwór z Nowego Portu 08.02.2013 20:07
Szanowny Panie "Urodzony" (co za pretensjonalność; brakuje tylko "szlachetnie"... Szlachetnie urodzony..., psia kość, i to w Tomaszowie Mazowieckim; Ho-ho!!!!). Niech Pan się łaskawie odczepi od lokalnego dziennikarza i go nie poucza, jak ma prowadzić swe dzieło, bo według wszelkich miar teorii i praktyki ten redaktor daje sobie znakomicie radę, a więc informując, zadając pytania i spełniając służbę społeczną, jaką jest dziennikarstwo. Zapewne uczono "Urodzonego" na ćwiczeniach na Studium Dziennikarskim UW, że trzeba być pokornym i słuchać innych, nawet syna stróża (Andrzej Kantowicz: "Obowiązki pokory, otwartych uszu oraz opuszczenia wyniośle zadartego nosa w dziennikarstwie"; maszynopis, biblioteka Studium Dziennikarskiego Uniwersytetu Warszawskiego). Niech więc ten "Urodzony" wygłasza swe referaty gdzie indziej i nie poucza z aż tak "urodzonych" wyżyn naszego tomaszowskiego dziennikarstwa 2013, które zawsze sobie świetnie radziło w porównaniu z osiągami tzw. centrali. Niech więc też ten, och już na takie wszystkie wyżyny wyniesiony, zakochany w sobie bez pamięci i przez wszystkich uwielbiany "Urodzony" nie poucza nas z zastosowaniem wrednego i przez praktykę nigdy niepotwierdzonego, sporządzonego chyba tylko ze względu na swą osobę mniemania, że dziennikarstwo jest z natury "niekulturalne", a więc niemoralne, usprawiedliwiające brak kultury i chamskie rozpychanie się łokciami, którego tak konsekwentnie unika redaktor Mariusz S. Na przywołanych przez "Urodzonego" podyplomowych studiach dziennikarskich żaden z wykładowców nie propagował chamstwa jako metody na poprawiania sobie samopoczucia. Nic tu nie da powoływanie się na jakąś, jedną z dziesiątek ofiar tego zawodu, korespondentkę w USA. Przedtem byłoby lepiej tę panią z wielkiego świata spytać, czy zgadza się na użycie jej kompletnie nieznanej osoby do dyskusji w rejonie małej agolmeracji, gdzie wykazane są grzechy i postępki każdego z żyjących tu, wśród nas, śmiertelników. Co ta osoba, twierdzi pan - Warakomska nijaka, ma do powiedzenia na nasze, tomaszowskie tematy? USA jest tak daleko, a Tomaszów tak blisko. "Urodzony" coś kwili w temacie "Dla dobra czytelników...?!" Chyba "Urodzony" zgłupiał. Czytelnicy ostatnio nie czytują nic, a jeśli tak, to nigdy nie zapamiętają nazwiska "Urodzonego", chyba że byłby Mikaelem B. z miesięcznika "Millenium", co mu stanowczo nie grozi, bo to nie jego poziom. Niech więc "Urodzony" raczej unika rejonu Nowego Portu.

FYA! 08.02.2013 18:46
UwTM, Z tym rozpychaniem się łokciami to nie każdy potrafi. To chyba kwestia wychowania. Ja na przykład mam z tym problem. Z taką elastycznością w prozaicznych sytuacjach. Będzie to trochę zabawne i może nie na temat, ale odkąd pamiętam mam z tym problem. Czasy studenckie - Chcę pojechać PKSem. Tłum kłębi się pod drzwiami kierowcy. Ja w tłumie. I zawsze jakoś tak wychodzi, że mimo, iż stoję w tej niby kolejce, to do drzwi dostaję się przedostatni. Niby ciągle się zbliżam, ale tu jakieś małe kmiotki się gdzieś, jakoś niepostrzeżenie wciskają. No mam takie poczucie wewnętrzne, że ja tak nie powinienem, bo nie można. Choć problemem by to nie było, bo mam 2 metry i mógłbym przejść po tym barachle. Inna sytuacja, kolejka do kasy w sieci znanego fast (shit) fooda. Już prawie kupuję. I kręci się taka pani po 50-tce, niska niepozorna. No niczego złego się po niej nie spodziewasz i pozwalasz jej przejść prawie po sobie. Niby ceny ogląda, biega z lewa na prawo. Kiedy nagle kasjer - Słucham. Ta zaczyna zamawiać, jakby mnie tam od pięciu minut nie było. Przypominam, że nie zauważyć mnie, ze względu na wzrost, nie sposób i jakiś głupawy nie jestem, że stoję jakbym nie stał. Normalnie twardo w kolejce. Ale masz babo placek. Co mam ją opieprzyć? Awanturę zrobić, że skrzydełka szybciej zamówi? Człowiek macha ręką. To samo na takiej konferencji. Człowiek kulturalny drugiemu nie przerywa. W słowo nie wchodzi. I taki porządek rzeczy, że mądry głupszemu ustępuje, a pieniądz gorszy ten lepszy wypiera. Dlatego to tak wygląda wszystko od zawsze i na wieki...

Urodzony w Tomaszowie Mazowieckim 08.02.2013 16:18
Jeszcze raz ja. Kulturalne dziennikarstwo to było w Polsce jeszcze - naprawdę - w czasach PRL. To wtedy, na podyplomowych studiach dziennikarskich,m.in. uczono, że synonimem złego gustu były tzw. brukowce wydawane m.in. w krajach Europy Zachodniej. Dziś taką prasę nazywamy co prawda tabloidami, ale poziom jest ten sam. I tylko szkoda, że "to" dotarło do naszego kraju i zaczęło wypierać tygodniki i dzienniki, które chciały i mogły kształtować opinię publiczną. A poziom "dziennikarstwa" dostosował się do poziomu wydawców, ich partyjnych mocodawców itp. Prawdę o współczesnym "dziennikarstwie" w naszym kraju doskonale opisała ostatnio Dorota Warakomska, dziennikarka telewizyjna m.in. b. korespondentka TVP w USA. I jeszcze jedno; dziennikarz też musi, choćby od czasu do czasu, rozpychać się łokciami. Dla poprawy własnego zdrowia psychicznego i dla dobra... swoich czytelników

maniek 08.02.2013 14:58
a co dzieje się z tym co kręcił lody, słuch o nim zaginął, ludziska mówią że podobno w Pekinie szlifuje chiński język, zamiaruje tam założyć jakąś firmę handlową aby zalewać nas produktami chinoli, pożyjemy zobaczymy co wycuduje ten don Waldo

Ricky 08.02.2013 14:22
Brawo, Panie Mariuszu; człowiek musi przecież udowadniać, że w końcu różnimy się nieco od hien i grzechotników.

FYA! 08.02.2013 13:35
Pluralizm i wolność, o którą walczyli nasi starzy i dziadkowie niestety ma drobną wadę. Stwarza warunki w jakich ciężko się odnaleźć. Niełatwo odróżnić prawdę o kłamstwa, a temat ważny od zastępczego bełkotu. Trudno też nie popaść w jakiś fundamentalizm czy jakiekolwiek tam skrajności. Utrzymanie takiego (pożądanego) porządku rzeczy jest jak trudna sztuka balansu, w której najdrobniejszy błąd strąca nas z równoważni z powrotem w otchłań niedemokratycznego zniewolenia. Zaczyna się dziać źle, szuka się winnych...

08.02.2013 13:17
To kwestia pewnego poziomu kultury. Nie należy przerywać innym osobom. Dobrze wychowana osoba zgłasza się i czeka na swoją kolej. Niestety konferencję przerwano i nikt już nie był w stanie o nic więcej zapytać.

@Urodzony w Tomaszowie Mazowieckim 08.02.2013 13:07
celne słowa

Lekrza orzecznik 07.02.2013 21:33
http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,3...LokLodzTxt Pozdrawiam :P

Marcin R. 07.02.2013 17:34
do 13 cytuje :Codziennie słyszę że należymy do UNII iobowiązują nas przepisy unijne więc dlaczego nas nie dotyczą przepisy ubezpieczeniowa jakie są na zachodzie a ja bym zadał pyanie inne : DLACZEGO NIE MAMY STAWKI GODZINOWEJ UNIJNEJ ani najniższej pensji gdzie standardy unijne ??????

juzek 07.02.2013 17:31
KIKI a co ma naród pokazac i komu ??? A co OPOZYCJA ma do zaoferowania lepszego tej jakto okreslasz PO ŻYDOKOMUNIE ??? Przypomnę ci PIS juź rządziło prawie dwa lata i co najpierw był Marcinkiewicz, potem Kaczyński premierem kolacja Z SAMOOBRONĄ I LPR i co zwineli się szybko ogłosili przyspieszone wybory i teraz krzyczą co oni by nie narobili , a szczerze nic nie zroobili. SLD hmm sama wiesz szkoda pisac też...

ter 07.02.2013 17:14
Co za mędrcy wymyślili obowiązkowe OC nawet za te które nie wyjeżdżają na ulicę,z różnych przyczyn samochody stoją na podwórkach,nie można sprzedać , dawca części dla drugiego którym jeżdzimy-jest to częste w małych firmach albo w wolnym czasie sami robimy remont jakiegoś grata który dla nas jest wielkim skarbem,albo z wielu innych powodów samochody nie wyjeżdżają a nas prześladują o zaplacenie OC.Codziennie słyszę że należymy do UNII iobowiązują nas przepisy unijne więc dlaczego nas nie dotyczą przepisy ubezpieczeniowa jakie są na zachodzie

Urodzony w Tomaszowie Mazowieckim 07.02.2013 16:26
Panie redaktorze; życie jest takie jakie jest, a prasa i dziennikarze jacy są każdy widzi. Nie znam pana poczynań dziennikarskich, społecznikowskich itp., idt. na rzecz mojego miasta urodzenia. Ale jeśli pan chciał zadać panu premierowi pytania m.in. dlaczego jest tak duże bezrobocie w Tomaszowie Mazowieckim, dlaczego nie ma środków na remont ul. Warszawskiej, choć to jest droga krajowa, a są np. na budowę obwodnicy Opoczna i dlaczego tak się dzieje itp. to trzeba było te pytania zadać. Po prostu! I powiedzieć blondynie z TVN, że pan premier przyjechał do naszego miasta i to jest okazja dla dziennikarzy - miejscowych, aby się "coś" dowiedzieć w tematach interesujących mieszkańców - właśnie - Tomaszowa Mazowieckiego. A tak, wyszło z pana pisania tylko tyle, że pan nie umiał się znaleźć na konferencji prasowej.

Potwór z Nowego Portu 07.02.2013 15:36
A ja jeszcze raz przypominam, że człowiekowi dana jest wolna wola, przeto to on podejmuje decyzje, co ogląda i kogo wybiera. W zabagnionej obecnej sytuacji czas na decyzje. Nieoglądając pewnych stacji czy programów głosuje się przeciwko nim. Wybór należy do nas, do każdego z nas. Na tej zasadzie powoli wycina się nijakiego "Kubę", na którego zawzięli się jako tako myślący ludzie, którego program ma ostatnio marną oglądalność. Róbmy więcej; jest tyle książek do przeczytania, a zamiast siedzieć przy telewizji można wyskoczyć na Smugi czy do lasu za Źródłami. Nasz wybór określa również byt tak zwanych polityków. Trzeba chodzić na elekcje i głosować na ludzi młodych, wszechstronnie prześwietlonych co do ich słów i czynów oraz mądrych.

Opinie
Igor MatuszewskiIgor Matuszewski Chce skutecznie kontrolować, czy jedynie więcej zarabiać? Radny Piotr Kucharski może to robić i nie trzeba do tego pełnić żadnej funkcji. Można być zwyczajnym radnym, ale może to też robić każdy obywatel. Takie prawo daje ustawa o dostępie do informacji publicznej. Więc pisanie o jakiejś próbie blokowania czegoś jest dość śmieszne i przypomina próbę udowodnienia, że ziemia jednak jest płaska. Jak widać za 350 złotych miesięcznie można wywołać burzę w szklance wody. Jednymi z najbardziej istotnych uprawnień, jakie posiadają radni samorządowi są możliwości sprawowania kontroli nad działalnością miasta lub powiatu. Można je realizować za pomocą organu ustawowego, jakim jest komisja rewizyjna w danym samorządzie, ale także indywidualnie. Co ciekawe zmiany w ustawodawstwie wprowadzone przez PiS dają większe uprawnienia kontrolne radnym indywidualnie, niże wtedy, kiedy działają oni w formie komisji. Każdy radny ma prawo wstępu niemalże wszędzie oraz żądania wszelkich dokumentów związanych z realizacją zadań nałożonych ustawami. Co ważne (bo część urzędników próbuje to robić) jedyne ograniczenia muszą wynikać bezpośrednio z ustawy. W tomaszowskiej Radzie Miejskiej funkcję przewodniczącego Komisji Rewizyjnej pełni Piotr Kucharski. Okazuje się jednak, że inni członkowie tego gremium mają go dosyć i zamierzają odwołać. Czy chodzi o to, że jak sam twierdzi, jest niewygodny dla Prezydenta? Czy tylko o 350 złotych diety więcej. Radny już w poprzedniej kadencji dał się poznać, jako główny samorządowy śledczy. Badał nawet kaloryczność węgla w spółce ZGC. Usilnie poszukiwał nieprawidłowości w TTBS, a następnie próbował załatwiać mieszkania dla własnych kłopotliwych lokatorów. Analiza aktywności radnego z ubiegłej kadencji pokazuje dużą liczbę interpelacji i małą liczbę konkretnych i merytorycznych wniosków.
Co grozi za brak ubezpieczenia ciągnika rolniczego? Ciągnik rolniczy to jeden z najczęściej wykorzystywanych pojazdów w rolnictwie. Posiadanie maszyny wiąże się nie tylko z odpowiedzialnością za jej stan techniczny, ale również z koniecznością wykupienia odpowiedniego ubezpieczenia. Jak się okazuje, zgodnie z prawem polisa jest obowiązkowa, a jej celem jest ochrona właściciela pojazdu oraz innych uczestników ruchu drogowego. Co grozi za brak ubezpieczenia? Przeczytaj nasz artykuł, aby uniknąć nieprzyjemnych konsekwencji prawnych i finansowych.Data dodania artykułu: 21.01.2025 15:12 Astronom: najbliższe tygodnie to dobry czas na obserwacje jasnych planet W najbliższych tygodniach, przy dobrej pogodzie, na nocnym niebie można obserwować: Marsa, Jowisza, Wenus i Saturna, zaś Urana i Neptuna - z pomocą np. lunety. Pod koniec lutego dołączy do nich Merkury. Dla amatorów obserwacji to dobry moment na spojrzenie w niebo - powiedział PAP astronom Jerzy Rafalski.Data dodania artykułu: 21.01.2025 11:02 Film dokumentalny o Liroyu trafi na ekrany kin 21 marca Mówi się o nim, że „jedną płytą wyciągnął polski hip-hop z podziemia”. Później związał się z polityką. Kim jest Piotr Marzec, którego wszyscy kojarzą z jego sceniczną personą, Liroyem? Na to pytanie w swoim najnowszym filmie „Don’t f**k with Liroy” odpowiada reżyserka, Małgorzata Kowalczyk, która wcześniej zrealizowała filmu „Fenomen” o Jurku Owsiaku. Obraz zadebiutuje na ekranach polskich kin 21 marca.Data dodania artykułu: 21.01.2025 10:48
Reklama
Reklama
Walentynkowe Ale Kino Tuż przed walentynkami Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza do sali kinowej Kitka w MCK Tkacz na czarną komedię "Tylko kochankowie przeżyją". Będzie romantycznie, ale i trochę strasznie, bo tytułowi kochankowie, to... para wampirów. Projekcja odbędzie się 12 lutego o godz. 18. Bohaterowie „Tylko kochankowie przeżyją” to wampiry zmęczone setkami lat życia i zdegustowane tym, jak rozwinął się świat. Nie są jednak typowymi przedstawicielami swojego wymierającego gatunku: wprawdzie żywią się krwią i preferują mrok nocy, ale najważniejsza jest dla nich sztuka, literatura, muzyka – i trwająca od wieków miłość. To wyrafinowani smakosze życia, wytworni dandysi zatopieni w XXI wieku, wciąż pamiętający jednak intensywność romantyzmu.Adam (Hiddleston) jest unikającym rozgłosu i słonecznego światła undergroundowym muzykiem, skrzyżowaniem Syda Barreta i Davida Bowiego z Hamletem. Mieszka w odludnej części Detroit, kolekcjonuje gitary, słucha winyli i tworzy elektroniczną muzykę końca świata. Melancholijną samotność rozjaśnia długo oczekiwany przyjazd jego ukochanej, Ewy (Swinton). Razem jeżdżą nocami po wyludnionym Detroit w hipnotycznym rytmie muzyki, celebrując każdą spędzaną razem chwilę. Jednak spokojne życie zakochanej pary zostanie wystawione na próbę, kiedy niezapowiedzianie dołączy do nich nieobliczalna i wygłodniała siostra Ewy – Ava (Wasikowska).Film Jima Jarmuscha to pytanie o nieśmiertelność, o siłę uczucia i moc obietnic w obliczu nieskończenie płynącego czasu. Piękne, wysmakowane zdjęcia nocnych miast w połączeniu z atmosferą melancholii, mroczną muzyką Black Rebel Motorcycle Club, ale i charakterystycznym dla Jarmuscha wyrafinowanym, subtelnym humorem, dają w efekcie stylową, dekadencką perełkę. (Opis filmu za Gutek Film.)Bilety w cenie 10 zł jak zawsze można kupić w sekretariacie Miejskiego Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18 lub online przez serwis Biletyna.pl (https://biletyna.pl/film/Sala-Kinowa-KiTKA-Cykl-ALE-KINO-Tylko-kochankowie-przezyja/Tomaszow-Mazowiecki). Zapraszamy. Data rozpoczęcia wydarzenia: 12.02.2025
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kolejna osoba odchodzi ze szpitala. Już czwarta. Tym razem jest to Konrad Borowski, dyrektor ds. pielęgniarstwa w Tomaszowskim Centrum Zdrowia. Złożył już wypowiedzenie i obecnie przebywa na urlopie. Jak sam twierdzi na chwilę obecną nie widzi możliwości współpracy zarówno z Prezesem szpitala, jak i Starostą Mariuszem Węgrzynowskim. Pojawia się więc wakat na kolejne stanowisko. Kto je zajmie. Od dłuższego czasu mówi się o tym, że Starosta na tę funkcję chce powołać bliską mu politycznie Ewę Kaczmarek zastępca Pielęgniarki Koordynującej Oddz. Chorób Wewnętrznych. Na liście nazwisk pojawia się też córka radnego Szczepana Goski, która zdaniem pracowników TCZ ma zostać umieszczona w roli odchodzącego Borowskiego lub osoby koordynującej tomaszowskie ratownictwo medyczne. Zapewne wkrótce dowiemy się czy pogłoski ze szpitalnych korytarzy się potwierdzą. W ten sposób pełnię odpowiedzialności nad szpitalem przejmuje "ośrodek decyzyjny" w postaci Mariusza Węgrzynowskiego oraz Adrian Witczak, którego w spółce reprezentuje prokurent Glimasiński. Otwarte zostaje pytanie: kto następny: dyrektor - główna księgowa Alina Jodłowska? Z całą pewnością zostaną dyrektorzy, którzy sami nie wiedzą co w spółce robią. Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Wczorajsza sesja Rady Powiatu Tomaszowskiego zawierała co prawda tylko jeden punkt merytoryczny, ale dyskusja (jeśli można ją tak nazwać) trwa ponad 3 godziny. Jak opisać, to co się działo, by oddzielić własne opinie od prezentacji zdarzeń? Jest to w moim przypadku niezwykle trudne ponieważ sam byłem aktywnym ich uczestnikiem. Dlatego czytelnicy będą mieli możliwość przeczytania dwóch tekstów. Jeden z subiektywną oceną, w formie felietonu, mojego autorstwa. Drugi współpracującej z portalem dziennikarki. Gotowi?
Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Od kilku lat głośno krytykowana jest polityka kadrowa Starosty Mariusza Węgrzynowskiego. Mówi się nawet, że przerost zatrudnienia sięga ok 100 osób przy równoczesnym niedoborze profesjonalnej kadry urzędniczej wyspecjalizowanej w zakresie budownictwa, geodezji, gospodarowania nieruchomościami itd. Piotr Kagankiewicz szacuje, że nadmierne wydatki sięgają nawet czterech milionów złotych. Kolejne umowy miały być podpisywane z początkiem tego roku, a więc kolejne setki tysięcy złotych. Zatrudnienie znajdują członkowie rodzin polityków PiS. Dla przykładu do Wydziału Promocji trafiła córka wójta gminy Będków, Dariusza Misztala, podobnie jak Mariusz Węgrzynowski działacza PiS oraz bliskiej osoby Antoniego Macierewicza. Wójt w ubiegłej kadencji zatrudniał z kolei radnych przyjaznych Staroście. Informacja o tym, co robi konkretnie dany pracownik, okazała się być najbardziej strzeżoną przez wójta tajemnicą. Promocja pęka w szwach. Pracuje w niej kilka osób więcej niż 10 lat temu. Czy jakieś efekty działania można uznać za spektakularne? Chyba tak. Należą do nich niespotykane nigdzie indziej zakupy dewocjonaliów Umorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie w 2016 roku wszczęła śledztwo w sprawie Bartłomieja Misiewicza, byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej i szefa gabinetu politycznego szefa MON Antoniego Macierewicza. Sprawa dotyczyła tego, że 30 sierpnia tamtego roku w bełchatowskim starostwie podopieczny Antoniego Macierewicza miał obiecywać dobrze płatną pracę powiatowym radnym Platformy Obywatelskiej, w zamian za ich poparcie w głosowaniu nad powołaniem wicestarosty bełchatowskiego.
Reklama
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama