Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 14 marca 2025 21:13
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama Sklep Medyczny Tomaszów Maz.
Reklama

Subiektywna historia rock'n'rolla w Tomaszowie Mazowieckim cz. 9 - w sopockim Non Stopie

Dzień premiery - 8 lipca 1962 rok - filmu Rio Bravo. Obudziłem się w słoneczny poranek w mieszkaniu pana Czesława Tokarskiego (bezdzietny wdowiec), brata naszego przyjaciela, Andrzeja. Pana Czesława już nie było w domu, wyszedł do pracy w Stoczni Gdańskiej. Wojtek z Andrzejem jeszcze spali, podszedłem do otwartych drzwi balkonowych wprost wychodzących na spokojne wody Bałtyku. Spojrzałem i hen daleko, w oddali dostrzegłem kilka statków. Boże, jaki to piękny widok. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że znalazłem się po raz pierwszy w swoim życiu nad słonymi wodami polskiego morza. Po śniadaniu wyszliśmy z bloku wprost na plażę w dzielnicy Brzeźno. Stało tu kilka budynków w nowopowstającego osiedla mieszkaniowego

 

Łakomy morskiej kąpieli, w kilka sekund po zrzuceniu wierzchniego odzienia znalazłem się w morskiej otchłani. Do późnych, popołudniowych godzin była tylko kąpiel i opalanie się. Czas do premiery szybko nam  minął i na dwie godziny przed seansem znaleźliśmy się na gdańskiej, głównej ulicy, Długi Targ. Oczarowani urokiem starówki, średniowiecznych kamienic, uliczek, doszliśmy do Neptuna i udaliśmy się do znajdującej vis a vis pomnika rzymskiego Boga wód,  pijalni piwa w piwnicy (dziś już nie istnieje), budynku obok Dworu Artusa.

 

W oczekiwaniu na seans filmowy spijaliśmy gdańską zupę chmielową. Na kwadrans przed godziną zero, udaliśmy się do znajdującego się nieopodal kina Leningrad. Przed kinem tłumy widzów, fanów, nie wszyscy z biletami. Choć kasy kina nieczynne, na wszystkie seanse bilety wyprzedane, to jednak przed budynkiem i na poczekalni kina grasowało kilku koników oferując bilety w cenach dwukrotnie (i więcej) wyższych, niż w kasie. Rozchodziły im się jak przysłowiowe, ciepłe bułeczki. Było widać, sądząc po ubiorze, że większość osób przyszła prosto z plaży. W wypełnionej po brzegi sali kinowej przygasły światła i na  panoramicznym ekranie ukazał się oczekiwany przez wielu, nie tylko kinomanów ale również fanów rock’n’rolla, filmowy klasyk, western,  Rio Bravo.

 

Wspaniały film, wspaniały western, olbrzymie tempo, strzelaniny, pojedynki na pięści ale dla mnie i moich przyjaciół najważniejsze były końcowe sceny filmu, w których w całości, jak rzadko w innych filmach, Dean Martin w duecie z Ricky Nelsonem wyśpiewali My Rifle My Pony and Me, a drugi song Ricky wykonał solo, Cindy Cindy, gdzie przy refrenie wtórowali mu Dean i Walter Brennan.

 

Oczarowani Nelsonem, jeszcze długi wieczór w domu pana Czesława dzieląc się wrażeniami filmowymi, rozmawialiśmy o muzyce, o rock’n’rollu gdzie Andrzej z płytoteki brata puścił nam czwórkę grupy The Platters, na której znajdowały się hity nad hity Only You, The Great Pretender, Twilinght Time, czwartej piosenki nie pamiętam. Położyliśmy się spać, by rano z Szymonem ruszyć na wcześniej zaplanowany (Andrzej pozostał w domu, miała przyjechać rodzina z Tomaszowa) spacer plażą z Brzeźna do Sopotu.

 

 

 

 

Było bardzo słonecznie i bezwietrznie, tafla morskiej wody ani nie drgnęła. Około 10.00 rano, po porannej kąpieli, ruszyliśmy piaszczystą drogą, w kierunku mola w Sopocie. Po drodze mijaliśmy plaże Przymorza, Jelitkowa, Oliwy, które służyły nam za przystanki. Wykorzystywaliśmy je nie tylko na odpoczynek, opalanie się ale szczególnie na kąpiele by ostudzić rozgrzane spacerem w słońcu, nasze ciała.

 

Nie spiesząc się zbytnio około 14.00 znaleźliśmy się przy sopockim molo. Opuszczając plażowe piaski stanęliśmy na asfaltowej drodze biegnącej od ulicy Bohaterów Monte Casino do wejścia na molo. Po drugiej stronie ulicy Powstańców Warszawy dostrzegłem duży, otwarty od ulicy taras, z kilkunastoma stolikami, krzesełkami na którym widniał bufet z napojami, gdzie można było ugasić pragnienie. Przeszliśmy na taras, spijając schłodzony napój dostrzegłem obok, na tablicy ogłoszeń kartkę formatu A4, na której widniał duży napis: PRZYJMUJEMY DO PRACY. Wojtek pozostał na tarasie a ja wszedłem do biura.

 

Już od godziny 16.00 tego dnia byliśmy zatrudnieni, właśnie na tarasie, na którym gasiliśmy pragnienie. Taras to fragment kawiarni Pawilon, który wieczorem odgradzany był od ulicy ciężkim, ciemnozielonym brezentem, tworząc zadaszenie i ścianę nie do przejścia z zewnątrz ulicy. Nie zdawaliśmy sobie wówczas sprawy, że po brezentowym montażu tworzyliśmy codziennie, swoisty, taneczny pawilon, słynny na całą Europę, sopocki Non Stop.

 

Odbywały się tu przez całe lato taneczne spotkania młodzieży polskiej i nie tylko, zwane z angielska fajfami (five o’clock). Był to najpiękniejszy okres w systemie komunistycznym. Autostop, jako najtańszy środek lokomocji przemieszczania się po kraju i pierwsze, można powiedzieć taneczne zjawisko jakim były codzienne fajfy w Sopocie. To niepodważalne, dwa najbardziej zapamiętane przedsięwzięcia w siermiężnej, gomułkowskiej Polsce. Codziennie, przez okres 10/12 dni montowaliśmy i demontowaliśmy taneczny pawilon, nie płacono nam za wykonaną pracę, ale wynagrodzenie jakie otrzymywaliśmy dla nas było czymś więcej niż pieniądze. Mieliśmy wolny wstęp plus towarzyszące osoby na wszystkie fajfy w okresie zatrudnienia. Dodatkowo z Szymonem otrzymywaliśmy po dwa kruszony na stolik o pojemności 0,5 litra każdy (napój ze szczyptą alkoholu z miksowaną w śmietanie truskawką), choć w czasie trwania fajfów alkoholu nie podawano.

 

Do tańca przygrywał po raz pierwszy po szczecińskim (1962 rok) konkursie Szukamy Młodych Talentów,  trzeci zespół Franciszka Walickiego – Niebiesko Czarni, w składzie; Jerzy Kossela – gitara elektryczna, Paweł Juszczenko – gitara elektryczna, Henryk Zomerski – gitara basowa, Andrzej Jasiński – gitara elektryczna, Daniel Danielowski – fortepian, Włodzimierz Wander – saksofon, Jan Kowalski – perkusja. Wokalistami byli Bernard Dornowski i Marek Szczepkowski, których wspomagała tanecznie Miss Twista Trójmiasta Danuta (Szado) Skórzyńska. Całość codziennych, przygrywających do tańca występów, urozmaicał śpiewający konferansjer Piotr Janczerski. Również w przerwie po tanecznych rundkach, lukę wypełniał niejaki Czesław Wydrzycki (przyszły Niemen) urozmaicając czas songami latynoamerykańskimi czy rosyjskimi czastuszkami. Krzysztof Klenczon dołączył do zespołu dopiero w drugiej połowie sierpnia 1962 roku.

 

Nasz lipcowy, wakacyjny dzień wyglądał teraz w ten sposób, że wstawaliśmy około godziny 9.30 (zmieniliśmy mieszkanie, w śródmieściu Gdańska), śniadanie, około 10.00 tramwajem na plażę w Brzeźnie, spotkanie z Andrzejem Tokarskim, kąpiel w morzu i wędrówka piesza do Sopotu. Po drodze dwa, trzy przystanki (Przymorze, Jelitkowo, Oliwa) wykorzystane nie tylko na odpoczynek, kąpiel  ale przede wszystkim na poderwanie dziewczyn na wieczorne fajfy w Non Stopie.

 

Nie było żadnych problemów z dziewczynami, bo któż nie chciałby przynajmniej raz w turnusie zaliczyć stający się legendą klub. Bycie w pawilonie tanecznym dla młodego człowieka było wielką nobilitacją. Podczas naszej pracy w Non Stopie trafiliśmy też na dni deszczowe, wówczas skorzystaliśmy z worków foliowych przeznaczonych na zabezpieczenie garniturów. Zdobyliśmy je w sklepie z ubraniami we Wrzeszczu. Wkładaliśmy w nie nasze wierzchnie odzienie i do Sopotu szliśmy plażą w deszczu, w samych kąpielówkach. Mieliśmy wraz z partnerkami służbowe stoliki, po dwakruszony na parę, przy stoliku obok nas zasiadał facet w jasnym garniturze w białej popelinie i włoskim krawacie, który  przedstawił się nam jako Czesław (był to Wydrzycki). Taneczne szaleństwa trwały zawsze do późnych, wieczornych godzin, następnie demontaż brezentowych ścian, zadaszeń i około północy kolejką SKL powrót do Gdańska. Na drugi dzień wszystko zaczynało się od początku, i tak trwało aż do wyjazdu z Trójmiasta. Dziś mogę jednoznacznie stwierdzić, że były to najpiękniejsze moje wakacje, sopockie doznania w takim wymiarze nigdy się nie powtórzyły w moim życiu i do końca swoich dni będę pamiętał jedyną w swoim rodzaju akcję, jakim był  Autostop 1962.

 

Wracając do domu z sopockiej, wakacyjnej przygody siedzieliśmy z Szymonem na kipie Stara w milczeniu, rozmyślając, co zrobić w naszym ukochanym Tomaszowie, by doprowadzić do podobnych tanecznych spotkań. Wśród znajdujących się wielu innych autostopowiczów na skrzyni ciężarówki, pierwszy przerwał milczenie Wojtek. - Tolek mam pomysł, można by takie fajfy zorganizować w Literackiej. - Prochu Szymon nie wymyślił, o tym samym i ja myślałem. – Tak samo i ja pomyślałem tylko jak to zrobić? Cisza zapanowała, którą ponownie przerwał Wojtek, - Ty chodziłeś do jednej klasy z dziewczyną, której ojciec jest dyrektorem ZDK Włókniarz i w jego jurysdykcji znajduje się kawiarnia Literacka. Po chwili odezwałem się, - Tak, z Ireną Gawarzyńską. Tylko musisz wiedzieć Wojtek, że jej ojciec pan Nikodem Józef Gawarzyński był w tamtych (1956/58) latach przewodniczącym Komitetu Rodzicielskiego a ja będąc w 7 klasie dokonałem przestępstwa. Brałem udział z trzema innymi kolegami w spaleniu kilku dzienników szkolnych. Działo się to nie tak dawno, zapewne o tym jeszcze pamięta. To niezbyt fortunne dla mnie, mogłyby wystąpić problemy.

 

Kiedy wysiadałem pod swoim domem w mojej dzielnicy Starzyce, Wojtek, wraz z innymi autostopowiczami jechał dalej, do centrum, powiedzieliśmy sobie cześć a Szymon dorzucił, - Do tematu jeszcze wrócimy.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem

Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem

Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
zachmurzenie duże

Temperatura: 3°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1010 hPa
Wiatr: 17 km/h

Reklama
Szpital nie dostanie pieniędzy na blok operacyjny

Szpital nie dostanie pieniędzy na blok operacyjny

Ministerstwo Zdrowia ogłosiło wyniki naboru projektów w konkursie pn. „Rozwój i modernizacja infrastruktury centrów opieki wysokospecjalistycznej i innych podmiotów leczniczych” w ramach Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO). Czekaliśmy na nie dużą niecierpliwością, ponieważ zgłoszono do niego także budowę nowego bloku operacyjnego w Tomaszowskim Centrum Zdrowia. Niestety wiadomości dla mieszkańców miasta i powiatu nie są pomyślne. Spośród wszystkich zgłoszonych wniosków w ramach SOLO II tylko 13 nie zyskało pozytywnej oceny. Wśród nich także tomaszowska lecznica. Utraciliśmy historyczną szansę na rozwój. Kolejna taka się już nie powtórzy.
Mówili, że nie dadzą... no i nie dali

Mówili, że nie dadzą... no i nie dali

Wczorajsza informacja na temat nie uzyskania dofinansowania do budowy nowego bloku operacyjnego okazała się przysłowiowym kubłem zimnej wody, wylanym na głowy nie tylko rządzących powiatem. Powinna ona być sygnałem, mówiącym o tym w jakim miejscu i czasie się znajdujemy. Sprawa ma wymiar wielowątkowy. Z jednej strony tomaszowianie stali się ofiarami niekompetencji, z drugiej wojny prowadzonej przez dwa nienawidzące się polityczne klany. Poseł Witczak stara się robić dobrą minę do złej gry i opowiada głupstwa o jakiejś wojnie "pisu z pisem". Stara się w ten sposób kontynuować retorykę agresji, wymierzoną w Prezydenta, a przy okazji w mieszkańców. Długo się ta strategia sprawdzała, ale staje się coraz mniej skuteczna
Mariusz Węgrzynowski prawdziwym europejczykiem

Mariusz Węgrzynowski prawdziwym europejczykiem

W dniach 3-4 marca w Hotelu Gołębiewski w Mikołajkach odbył się X Europejski Kongres Samorządów. Przez 2 dni dyskutowano o zdrowiu, cyberbezpieczeństwie, makroekonomii, sytuacji geopolitycznej oraz wyzwaniach XXI wieku. X edycja EKS przyciągnęła dużą liczbę przedstawicieli administracji centralnej, samorządu i liderów biznesu. W tym roku gośćmi byli Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier i Minister Obrony Narodowej, Krzysztof Gawkowski, wicepremier i minister Cyfryzacji, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oraz Marcin Kulaska Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego, a także inni przedstawicieli rządu w randze sekretarzy i podsekretarzy stanu. W kongresie uczestniczyło także wielu polityków i parlamentarzystów w tym m.in.: Krzysztof Bosak – Wicemarszałek Sejmu RP, Krzysztof Kwiatkowski, senator, Mateusz Morawiecki, poseł i wiceprzewodniczący partii Prawo i Sprawiedliwość. Do ciekawey wydarzeń należy zaliczyć spotkania z Magdaleną Biejat, wicemarszałkinią Senatu i kandydatką Nowej Lewicy na urząd prezydenta oraz Karolem Nawrockim kandydatem obywatelskim na urząd prezydenta. Do Mikołajek wyruszyła także liczna reprezentacja Zarządu Powiatu Tomaszowskiego, ze Starostą Mariuszem Węgrzynowskim na czele. Jakie będą efekty tego wyjazdu? nie spodziewajmy się cudów
Prezes Utracki grozi Prokuraturą!

Prezes Utracki grozi Prokuraturą!

na profilu internetowym tomaszowskiego szpitala pojawił się dzisiaj komunikat. Dotyczy on utraconych środków na budowę bloku operacyjnego, co odbiło się szerokim echem w całej Polsce. Marek Utracki w komunikacie grozi poprzedniemu Zarządowi szpitala skierowaniem sporawy do prokuratury, a osobom wytaczaniem pozwów w obronie dobrego imienia. Co ciekawe, działacze Koalicji Obywatelskiej z Tomaszowa Mazowieckiego twierdzą, że dokładnie to samo co Prezes TCZ mówi ich poseł. Tu również pojawia się słowo: prokuratura.
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: AniołekTreść komentarza: Albo równouprawnienie, albo nie !Źródło komentarza: Rozmawiali o prawach kobietAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Szanowny Robercie: dotychczasowe, opisane dotychczas i pokazywane na mapach wersje S12, omijające Tomaszów od południa, to jakaś totalna porażka dla miasta i dla jego otoczenia od strony południowej (cenne tereny środowiskowe, ważne tereny przemysłowe, ważne tereny mieszkaniowe). Swobodnie i znacznie łatwiej można było wyznaczyć "północny" wariant ominięcia tych terenów. Widać wyraźnie, że z dotychczasowej walki o pozbycie się tej cholernej S12 wyraźnie wygrały: Gmina Będków i Gmina Ujazd oraz Gmina Wolbórz. Tam mogli się "zebrać do kupy" (bo wiedzieli, że kupy nikt nie ruszy) i pogonili tych przygłupiastych projektantów, którzy najpierw robili podchody w tych właśnie gminach. A c o działo się w rejonie naszego miasta? Na początku, to było wielkie jajco!!! Aż wreszcie zebrali się (też "do kupy") mieszkańcy kilku wsi, pierd...ęli pięścią w stół i efekty zaczęły się pojawiać: debilni projektanci zorientowali się, że jednak można ominąć: Jadwigów, Wiaderno, Wolę Wiaderno, Smardzewice. Jednak, w swoich pustych pecynach, prawdopodobnie cały czas mają ten północny wariant ominięcia Tomaszowa. I może wreszcie znów ktoś powinien pierd...ąć pięścią w stół oraz walnąć w łeb tych projektantów-gigantów i załatwić temat w wersji najlepszej dla miasta i jego okolic. Zdaje się, że chyba wiem, kto mógłby to zrobić...Źródło komentarza: Ciąg dalszy spotkania w sprawie S12Autor komentarza: MaTreść komentarza: być równość czy równość, kiedy Nam wygodnie???Źródło komentarza: Rozmawiali o prawach kobietAutor komentarza: zniesmaczonaTreść komentarza: tzn 65 lat dla kobiet???Źródło komentarza: Rozmawiali o prawach kobietAutor komentarza: FachowiecTreść komentarza: W pierwszej kolejności powinien być zrobiony odcinek łączący A1 (tam gdzie 8 w polu się kończy ) do węzła 8 przy drobiarskich. A dalej konsultować jak ogarnąć ring wokół TomaszowaŹródło komentarza: Ciąg dalszy spotkania w sprawie S12Autor komentarza: BeataTreść komentarza: Dlaczego do południa? Wiele osób pracuje.Źródło komentarza: O profilaktyce w PCAS
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama