Laureatka przybyła 6 grudnia o godz. 16.30 wraz ze swoim mężem, Janem Kulmą, do Miejskiej Biblioteki Publicznej przy Placu Kościuszki na uroczyste spotkanie z mieszkańcami miasta. Przyznam, że nazwisko Joanna Kulmowa wbiło mi się w pamięć za sprawą wielu słuchowisk radiowych nadawanych w okresie mojego dzieciństwa. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że ta pani pochodzi z mojego miasta, Tomaszowa Mazowieckiego.
Zaczęła od swojego życiowego kredo. „Tyle z życia dostajesz, ile innym rozdajesz”. Mówiła o sobie, o drogach życia i o jego ścieżkach, o mężu Janie. I wreszcie o swoich wierszach i o swojej prozie. Przecież zaproszona tutaj została na spotkanie autorskie. Jak się okazało, wróciła do miasta dzieciństwa, także po to, by rozwikłać zawirowania czasów i fragmentów, z jakich zbudowane jest życie. Napisała o tym wszystkim w „Topografii myślenia”, książce o poszukiwaniu sensu życia, której centralnym punktem był przedwojenny Tomaszów. Organizatorzy uszanowali sędziwy wiek rodaczki i kiedy dali jej trochę odetchnąć, zaśpiewali dla niej młodzi ludzie - Kuba Pawlak i Joanna Kotowska. Śpiewali ballady, skomponowane do wierszy pani Joanny. Była autentycznie mile zaskoczona. I znowu poetka zaczęła snuć opowieści, trochę o sobie i trochę o mężu Janie. Jan Kulma jest z Joanną od 60 lat, a więc niebawem będą obchodzić diamentowe gody. Jest reżyserem, muzykiem i filozofem. Przywiózł swoje „Dykteryjki pośmiertne”, książkę o dziwnym tytule, ale jak się okazało - uzasadnionym, gdyż był taki czas, że i on sam na sobie, i ludzie także - postawili na nim krzyżyk. Jednak wydobrzał, żyje i jeszcze w książce opisał swoje umieranie i długie życie w najnowszej historii Polski. Wszystko podszyte filozofią, która jest według Jana najpewniejszym sposobem na ziemskie bytowanie.
A potem oboje podpisywali swoje książki. Kolejka była długa i każdy chciał porozmawiać z autorami. Jednak widać było, że państwo Kulmowie są już zmęczeni, choć pan Jan ciągle żartował, a pani Joanna była uśmiechnięta (wszak jest damą Orderu Uśmiechu). Serdeczne dzięki Miejskiej Bibliotece Publicznej i Towarzystwu Przyjaciół Tomaszowa (którego jestem członkiem) za to, że z niemałym trudem udało im się zorganizować to niecodzienne spotkanie. Z osobą ze wszech miar zasługującą na pamięć i wyróżnienie - z pisarką Joanną Kulmową, jedną z ostatnich przedstawicielek zasłużonej dla Tomaszowa i wpisanej w historię miasta rodziny fabrykanckiej Landsbergów, tworzących na przełomie XIX i XX wieku potęgę przemysłową Tomaszowa.
Dla tomaszowian najważniejszą pozycją z jej pisarskiego dorobku jest „Topografia myślenia”, książka, w której Tomaszów jest mocno obecny, a za którą zebrała zasłużone zaszczyty, liczne nagrody, a wśród nich Nagrodę Wydawców w 1979 roku. Promocja tej książki z inicjatywy Towarzystwa Przyjaciół Tomaszowa Mazowieckiego miała miejsce w kwietniu 2002 r. w „Galerii Arkady” w Tomaszowie Mazowieckim. Wtedy to Joanna Kulmowa odbyła sentymentalną podróż po mieście, mieście swojego dzieciństwa. „… Sceny świata są dwie: wyspa w Łodzi i wyspa w Tomaszowie. Zachowałam do dzisiaj obie moje wyspy. Łódzką. Tomaszowską. Na jednej mapie pamięci”. „… Tomaszów to jest ukochana wyspa. Lepsza z dwóch moich wysp. Żywa, słoneczna, przestrzenna. Poddana wyłącznie wyobraźni.” „Wyspa tomaszowska” to dawne imperium włókiennicze rodziny poetki – Landsbergów.
Autorka wraca do lat dzieciństwa, czasu, gdy bywała u swoich dziadków w willi przy obecnej ul. Konstytucji 3 Maja. Teraz jest tam Powiatowy Urząd Pracy. Wtedy w salonie pałacu stał fortepian, na którym grywał młody Artur Rubinstein. Instrument obecnie jest dumą tomaszowskiej Państwowej Szkoły Muzycznej.
O swojej książce powiedziała między innymi: „Nie, to nie jest pamiętnik z dzieciństwa, ani czułe wspomnienie matczynych pieszczot, ani włażenie na drzewo genealogiczne”.
W „Topografii myślenia” najbardziej wstrząsająca jest cisza po tych, których zamordowano. Mała Joasia patrzy, ale nie płacze. „Topografia myślenia” jest próbą złożenia hołdu. To epitafium złożone „polskim dziewczynkom fatalnego naznaczenia”, kiedy to „świat wykipiał z dzieży”. „Taka spokojna ballada” pisana przez osóbkę „starszą od dorosłych” - „nie miała pięć lat, miała ich chyba ze sto”. „Fabrykancka Dziewczynka”, która rozpoznała, że „nie ma gorszej rzeczy niż niemiłość”, „ w tej „przestrzeni nieubłagalnie wielostronnej”, że „ w nocy znikają kolory” a „u wylotu labiryntu zbawi ją światło”. „Jej żywiołem jest powietrze”. („Uj, jaka dobra powietrza!”) Lęk zaczajony: „Dlaczego płakałam tak często”? „Nie jest parszywą żydówką - tylko Joasią i Polką”... „Dziewczynka naznaczona żółtą gwiazdą”. „Krzyczeć nie wolno, więc bezgłośnie zalewam się łzami” pod ciężarem przeczuć... „I śmierci nie ma, nie, nie ma śmierci”... „Czerwone plamy na piasku”. „Rozerwane krawędzie”. „Zawsze nie istnieje”. ”Realne jest niewidzialne”. „Dawne nie powraca nigdy”. „Las jest we mnie”. Pisze w „Moim suplemencie”: (...) I straciłabym wiarę w cudowność co się przedrze przez niecudowność naszą zszarganą i steraną - tyle mi smrodu błota kłamstwa pokazano, ludzie ludziom tyle krwi i nieszczęść - gdyby nie odrastanie liści i wschody i zmierzchy gdyby nie śmiech znienacka gdyby nie dzwon na wieży gdyby nie słońce na skałach gdyby nie ciepły wiatr gdyby nie obietnica wschodzących na grobie traw (...) …Szept liści brzozowych na dnie wąwozu i ścieżka obiecująca nieskończoność”.
Protoplaści Joanny Kulmowej przywędrowali do Polski z Hiszpanii, wraz z dworem królowej Bony. Z jednej strony babcia Eleonora i dziadek Aleksander Landsberg. Z drugiej zaś strony babcia Róża i dziadek Władysław Polakiewiczowie. A później Wanda (primo voto) Landsberg i Alfred Polakiewicz - to rodzice Joasi.
Napisz komentarz
Komentarze