Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 22 stycznia 2025 12:02
Reklama
Reklama

Subiektywna historia rock'n'rolla w Tomaszowie Mazowieckim cz. 5 - Wyjątkowy seans filmowy

Subiektywna historia ROCK’n’ROLLA w Tomaszowie Mazowieckim opowiedziana w odcinkach przez Antka Malewskiego. Dzisiaj piąta część cyklu.

 

 

Znowu kino Mazowsze stało się głośne na cały Tomaszów, nie tylko w gremiach słuchaczy, fanów rock’n’rolla ale również dla tych osób, którzy jako stali kinomani, nie opuszczający żadnego filmu (tacy istnieli w naszym mieście) stanęli przed faktem rock’n’rollowej inicjacji. Stało się tak za sprawą projekcji pierwszego, rock’n’rollowego filmu wyświetlanego w Polsce, w naszym mieście, brytyjskiej produkcji Tommy Steele Story (1957 rok). W wersji polskiej tytuł brzmiał bardzo podniecająco, W rytmie Rock’n’Rolla.

 

Film był biograficzną opowieścią o pierwszym, angielskim piosenkarzu, Tommy Steele, który w latach 1956/59 był największą, śpiewającą gwiazdą rock’n’rolla na Wyspach Brytyjskich i kontynencie europejskim, jeszcze na długo przed Johny Holideyem, Cliffem Richardem, Billy J. Kramerem czy gitarową grupą wszechczasów The Shadows.

 

To co działo się w mieście, zakładach pracy, w tomaszowskich szkołach przez okres (8/10 dni) trwania projekcji tego filmu i dłużej, jest nie do opisania. Wszystkie przerwy między lekcjami, czy lekcje gimnastyki na salach sportowych, wypełniane były przez uczniów imitowaniem szaleństw z filmowych scen. Można powiedzieć, że wszystko  w naszych szkołach, na placach zabaw, boiskach, na podwórkach odbywało się w rytmie rock’n’rolla. Kto posiadał gitarę, przynosił ją do klasy, czynił próby być, choć przez chwilę, rockmanem przedrzeźniając filmowego Tommy Steela w szalonym utworze Twenty Flight Rock. Biograficzny, angielski film o Tommy Steelu, W rytmie Rock’n’Rolla zapoczątkował wielką rewolucję przemian obyczajowych, kulturalnych w naszym mieście, w naszym kraju. Powiedziałbym więcej, na europejskim kontynencie.

 

Była jesień (październik) 1960 roku, kiedy w wykazie filmowym na dany miesiąc  zobaczyłem zaskakujący tytuł filmu, W rytmie Rock’n’Rolla. Dreszcze przeszyły moje ciało. Podniecony do granic wytrzymałości z niecierpliwością oczekiwałem na jego premierę. Z grupą chłopaków  z dzielnicy, zbieraliśmy butelki, złom by zarobić nie tylko na jeden seans a na więcej i to dla wielu towarzyszy z tworzącej się w mieście, rock’n’rollowej wspólnoty.

 

Mieliśmy informacje od starszych kolegów uczących się i studiujących w Łodzi, którzy byli już po obejrzeniu filmu, mówili - To nie film, to rock’n’rollowy koncert. Z repertuaru kina wynikało, że projekcja filmu trwać będzie przez dziewięć dni, były przypadki, że kierownik kina pan Roman Warchoł w uzgodnieniu z Centralą Wynajmu Filmów, kasowy film przedłużał o dzień, dwa a bywały przypadki, że o trzy dni.

 

Pamiętam dzień premiery. Już w południe opuściliśmy mury szkoły (zwagarowaliśmy z ostatnich dwóch lekcji WF), udając się do kina gdzie przed jeszcze zamkniętymi drzwiami wejściowymi na poczekalnię, ustawiona była kilkudziesięciu osobowa grupa. Przyszliśmy w pięć czy sześć osób, a może było nas więcej? Zapamiętałem tych, którzy byli na pewno to, Maciek Goździk, Jurek Wodzyński, Mietek Gorgoń, Andrzej Walczak i Stasiu Wenc.

 

Kiedy otworzono drzwi poczekalni z falą tłumu wcisnęliśmy się do środka, awansując na niezłe miejsce w kolejce. Jednak na pierwszy seans (15.30) nie załapaliśmy się, kupiliśmy bilety na 17.45 (seans drugi). Kiedy szczęśliwcy pierwszego seansu udali się na Salę kinową, poczekalnia opustoszała a ja ze swoją grupą w oczekiwaniu na drugi seans, wyszliśmy przed budynek kina z myślą, - Co zrobić z czasem do godziny 17.45? Stojąc tak w zastanowieniu, co  dalej, gdy nagle rozlegający się na cała ulicę dźwięk szalonych rytmów w utworze Elevator Rock w wykonaniu Tommy Steela rozwiązał problem wolnego czasu. To kierownik obiektu, pan Warchoł zainstalował na balkonie budynku głośnik, sprzężony z dźwiękiem z taśmy filmowej co dało piorunujący efekt.

Roman Warchoł był ojcem trojga dzieci (Tadeusz, Wiesława, Grzegorz), najstarszy syn Tadeusz był naszym rówieśnikiem i też był pozytywnieskażony rock’n’rollem. Myślę, że Tadeusz miał wpływ na ojca przedsięwzięcie w muzycznym nagłośnieniu seansów filmowych. Czy pan Warchał przed włodarzami miasta miał jakieś problemy z tego tytułu?  Chyba nie, bo jeszcze długi czas, aż do emerytury pełnił funkcję kierownika kina Mazowsze. Cały okres, kiedy film był u nas wyświetlany (9 dni), przez wszystkie, codzienne trzy seanse, w centrum mojego miasta, poprzez wydobywające się z głośnika dźwięki, trwał benefis rock’n’rolla.

 

Po chwili dołączyła do nas, stojących przed budynkiem, spora grupa osób, nie wszyscy byli zainteresowani rock’n’rollem, ale egzotyczne okupywanie ulicy Jerozolimskiej wokół kina, przyciągało gapiów i ciekawskich, niespotykanej na co dzień, sytuacji. Fantastycznie szybko minął nam czas oczekiwania na drugi seans. Nie widziałem nigdy ludzi tak głośno zachowujących się, prawie roztańczonych, wychodzących po zakończonym, pierwszym seansie. Na ich widok naładowani mocą niespotykanej energii weszliśmy na widownię kina.

 

W wypełnionej po brzegi Sali rozpoczął się film a właściwie, jak mówili ci, którzy go oglądali, koncert rock’n’rolla. Nic się nie pomylili, faktycznie wiele zmontowanych klipów z tańczących, młodzieżowych sal czy tanecznych, londyńskich klubów, przyćmiły oglądającym fabułę filmu. Dla nas, młodych, biograficzna opowieść o idolu tamtych czasów, nie była podmiotem, czymś ważnym. My, buntowniczo nastawieni, koncentrowaliśmy się, na linii melodycznej, dynamice i ekspresji wykonywanych utworów, a było ich dużo. Wspomnę niektóre piosenki, które w późniejszym czasie wypełniały niejedną prywatkę w naszych, tomaszowskich domach; Singing The Blues, Teenage Party, Butterfingers czy szaleńczy Elevator Rock. Drugim ważnym dla mnie elementem w filmie, były sceny par tańczących rock’n’roll, mogłem je skonfrontować z naszą tańczącą parą, Lidka Ceglarz i Wiktor Weggi, na zabawie choinkowej w starzyckiej jedenastolatce. W trakcie trwającego seansu do mojej głowy docierały sceny ze szkolnej kotłowni, z koncertu zespołu Rhythm and Blues w kinie Mazowsze czy w domowym zaciszu słuchania listy Top Twenty w Radio Luxembourg.

 

Kiedy wyszliśmy z kina, w miejscu przed wejściem na poczekalnie, tak jak ja przed swoim seansem, stała duża grupa ludzi, między innymi rozpoznałem kilka osób, bracia Jurek i Mietek Kałużny, Jurek Marcinkowski, Kaziu Szmidt, Jurek Tomaszewski i nieco starsi Janek Rzęczykowski, Jurek Szczukocki, którzy uczestniczyli w seansie o 15.30. Dołączyłem do nich, by po raz trzeci, w dniu premiery W rytmie Rock,n,Rolla, uczestniczyć w jakże innym, szczególnym, kuluarowym wydarzeniu. Kiedy rozpoczęła się projekcja filmu o godzinie 20.00, już zaprawieni wcześniej zaliczonymi seansami, grupa nasza stojąca pod głośnikiem, zachowywała się odważniej, bardziej energicznie, głośno i tanecznie, zupełnie jak na koncercie.

 

Dwukrotnie uciszała nas patrol milicji, grożąc, jeśli nie ucichnie głośne zachowanie, będziemy z stąd rozgonieni. Dzięki temu, że dyscyplinowaliśmy się sami, przetrwaliśmy w coraz to bardziej powiększającej się, rock’n’rollowej grupie słuchaczy, aż do końca ostatniego seansu.

 

Dzisiaj mogę powiedzieć, że uczestniczyłem we wszystkich projekcyjnych dniach. Jeśli nie w kinowej sali (film oglądałem wielokrotnie, trudno ustalić mi liczbę) to codziennie wystawałem pod kinowym głośnikiem. Film globalnie zmienił oblicze miasta, tomaszowskiej młodzieży, mogę powiedzieć, że przyszła era osobistej wolności coraz trudniejsza do osiodłania młodych, przez socjalistyczne kanony jakie miał do osiągnięcia tego celu - Związek Młodzieży Socjalistycznej (ZMS). Już nigdy nie byłem posłuszny żadnym mechanizmom stosowanych przez władzę, nie zawsze wychodziło mi to na dobre, ale ...

 

 

Od redakcji

 

Publikowane przez nas od jakiegoś czasu wspomnienia pana Antoniego Malewskiego to nie tylko jego subiektywne odczuwanie muzyki, która swoją popularność zaczęła zyskiwać prawie 60 lat temu ale także (a może przede wszystkim) prezentacja Tomaszowa Mazowieckiego, jakiego większość z nas nie pamięta i jakiego nie zna. To prawdziwa podróż muzycznym wehikułem czasu.  Być może ktoś z Państwa chciałby podzielić się z nami podobnymi wspomnieniami, z przyjemnością pokażemy w ten sposób inne oblicze Tomaszowa, miasta, które niegdyś tętniło życiem.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

19.01.2013 17:07
Dodam od siebie, że każde pokolenie w peerelowskiej szarzyźnie miało taki swój film i z cała pewnością nie był to obrazek wyprodukowany przez Mosfilm. Dla nas był to "Hair". Zabawne, że był wyświetlany w kontekście antyamerykańskim i antywojennym w kraju, którego rząd potrafił wyprowadzać na ulicę czołgi przeciwko własnym obywatelom. Później były kolejne filmy, zmieniające polskie ulice, jak "Gorączka Sobotniej Nocy". Dzisiejsze sukcesy polskich karateków to pokłosie "Wejścia smoka" z Bruce'm Lee.

Antek Malewski 19.01.2013 15:24
Do "Kolegi ze Starzyc" - masz całkowicie rację co do obecnej sytuacji umierającego miasta, które tak bardzo tętniło życiem. Dlatego w swoich felietonach powracam do tych cudownych chwil, przeżyć, by ocalić je od zapomnienia. Ktoś to powinien zrobić, wypadło na mnie, czego się nie wstydzę. Nie wiem co robiłeś w 1960 roku, czy miałeś okazję być na filmie "W rytmie rock'n'rolla"? Co się po tym filmie działo w tomaszowskich szkołach, na podwórkach czy w starzyckiej "jedenastolatce". Wymienię chłopaków, którzy ze mną uczestniczyli w tej filmowo-rock'n'rollowej eskapadzie - Andrzej Tokarski, ZbyszekTrachta, Marian Kot, Bogdan Kurzawa, Heniu Urbański czy Zdzisiek Cichoń. Oczywiście nie uczestniczyli we wszystkie dni, w których była projekcja filmu. Napewno codziennie był ze mną Andrzej Tokarski czy z Krycha kamienicy Maciek Goździk i Stasiu Wenc. Jeśli użyłem "zmieniło oblicze miasta to jest to w pewnym snsie przenośnia. Nie chodzi o zmiany architektoniczn ulic, dzielnic czy nowe buowle a zmiany jakie następowały we wnętrzu człowieka, jego duszy i świadomości. Dziękuję Ci za wpis, który również jest subiektywny jak moje opowieści dlatego jak u Pospieszalskiego "Warto rozmawiać Jeszcze raz dziękuję "Kolego ze Starzyc".

Marcin R. 05.01.2013 08:46
łza się w oku kręci jak się czyta lub słucha wspomnień ludzi z lat 60,70, to prawda to miasto zyło tętniło życiem, kto dzisiaj pamięta tramwaj pod górką , te przepyszne desery lodowe hortexu serwowane w pucharkach pod parasolami w restauracji po Niedżwiedziem , kto dzisiaj pamięta dancingi w Jagódce, w Baśniowej , Ewe , Literacką , TO było życie z innej bajki , samych kin były 4 Włókniarz, Mazowsze, Chemik i 4 kino letnie miedzy blokami niedaleko starej kotłowni , a teraz co nam zostało ???? Slamsy ruiny po zakładach pracy, nędza i ubóstwo a gdzie ta obiecana Japonia gdzie ta IRLANDIA ?????

Kolega ze Starzyc 05.01.2013 00:38
Tolek, dlaczego wypisujesz aż takie bzdury: "film globalnie zmienił oblicze miasta..." To woła po pomstę to nieba. Nikt oprócz Ciebie tego filmu nie pamięta. Tego miasta nie udało się zmienić aż do dziś. Tomaszów jest dekoracją do filmu grozy lub - jak wolisz (bo znasz ten język angielski) - horroru. A za dwa dni, jak wiadomo, zamienia się w Betlehem na Mazowszu. Chwilo trwaj.

Opinie
Igor MatuszewskiIgor Matuszewski Chce skutecznie kontrolować, czy jedynie więcej zarabiać? Radny Piotr Kucharski może to robić i nie trzeba do tego pełnić żadnej funkcji. Można być zwyczajnym radnym, ale może to też robić każdy obywatel. Takie prawo daje ustawa o dostępie do informacji publicznej. Więc pisanie o jakiejś próbie blokowania czegoś jest dość śmieszne i przypomina próbę udowodnienia, że ziemia jednak jest płaska. Jak widać za 350 złotych miesięcznie można wywołać burzę w szklance wody. Jednymi z najbardziej istotnych uprawnień, jakie posiadają radni samorządowi są możliwości sprawowania kontroli nad działalnością miasta lub powiatu. Można je realizować za pomocą organu ustawowego, jakim jest komisja rewizyjna w danym samorządzie, ale także indywidualnie. Co ciekawe zmiany w ustawodawstwie wprowadzone przez PiS dają większe uprawnienia kontrolne radnym indywidualnie, niże wtedy, kiedy działają oni w formie komisji. Każdy radny ma prawo wstępu niemalże wszędzie oraz żądania wszelkich dokumentów związanych z realizacją zadań nałożonych ustawami. Co ważne (bo część urzędników próbuje to robić) jedyne ograniczenia muszą wynikać bezpośrednio z ustawy. W tomaszowskiej Radzie Miejskiej funkcję przewodniczącego Komisji Rewizyjnej pełni Piotr Kucharski. Okazuje się jednak, że inni członkowie tego gremium mają go dosyć i zamierzają odwołać. Czy chodzi o to, że jak sam twierdzi, jest niewygodny dla Prezydenta? Czy tylko o 350 złotych diety więcej. Radny już w poprzedniej kadencji dał się poznać, jako główny samorządowy śledczy. Badał nawet kaloryczność węgla w spółce ZGC. Usilnie poszukiwał nieprawidłowości w TTBS, a następnie próbował załatwiać mieszkania dla własnych kłopotliwych lokatorów. Analiza aktywności radnego z ubiegłej kadencji pokazuje dużą liczbę interpelacji i małą liczbę konkretnych i merytorycznych wniosków.
Co grozi za brak ubezpieczenia ciągnika rolniczego? Ciągnik rolniczy to jeden z najczęściej wykorzystywanych pojazdów w rolnictwie. Posiadanie maszyny wiąże się nie tylko z odpowiedzialnością za jej stan techniczny, ale również z koniecznością wykupienia odpowiedniego ubezpieczenia. Jak się okazuje, zgodnie z prawem polisa jest obowiązkowa, a jej celem jest ochrona właściciela pojazdu oraz innych uczestników ruchu drogowego. Co grozi za brak ubezpieczenia? Przeczytaj nasz artykuł, aby uniknąć nieprzyjemnych konsekwencji prawnych i finansowych.Data dodania artykułu: 21.01.2025 15:12 Astronom: najbliższe tygodnie to dobry czas na obserwacje jasnych planet W najbliższych tygodniach, przy dobrej pogodzie, na nocnym niebie można obserwować: Marsa, Jowisza, Wenus i Saturna, zaś Urana i Neptuna - z pomocą np. lunety. Pod koniec lutego dołączy do nich Merkury. Dla amatorów obserwacji to dobry moment na spojrzenie w niebo - powiedział PAP astronom Jerzy Rafalski.Data dodania artykułu: 21.01.2025 11:02 Film dokumentalny o Liroyu trafi na ekrany kin 21 marca Mówi się o nim, że „jedną płytą wyciągnął polski hip-hop z podziemia”. Później związał się z polityką. Kim jest Piotr Marzec, którego wszyscy kojarzą z jego sceniczną personą, Liroyem? Na to pytanie w swoim najnowszym filmie „Don’t f**k with Liroy” odpowiada reżyserka, Małgorzata Kowalczyk, która wcześniej zrealizowała filmu „Fenomen” o Jurku Owsiaku. Obraz zadebiutuje na ekranach polskich kin 21 marca.Data dodania artykułu: 21.01.2025 10:48
Reklama
Reklama
Walentynkowe Ale Kino Tuż przed walentynkami Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza do sali kinowej Kitka w MCK Tkacz na czarną komedię "Tylko kochankowie przeżyją". Będzie romantycznie, ale i trochę strasznie, bo tytułowi kochankowie, to... para wampirów. Projekcja odbędzie się 12 lutego o godz. 18. Bohaterowie „Tylko kochankowie przeżyją” to wampiry zmęczone setkami lat życia i zdegustowane tym, jak rozwinął się świat. Nie są jednak typowymi przedstawicielami swojego wymierającego gatunku: wprawdzie żywią się krwią i preferują mrok nocy, ale najważniejsza jest dla nich sztuka, literatura, muzyka – i trwająca od wieków miłość. To wyrafinowani smakosze życia, wytworni dandysi zatopieni w XXI wieku, wciąż pamiętający jednak intensywność romantyzmu.Adam (Hiddleston) jest unikającym rozgłosu i słonecznego światła undergroundowym muzykiem, skrzyżowaniem Syda Barreta i Davida Bowiego z Hamletem. Mieszka w odludnej części Detroit, kolekcjonuje gitary, słucha winyli i tworzy elektroniczną muzykę końca świata. Melancholijną samotność rozjaśnia długo oczekiwany przyjazd jego ukochanej, Ewy (Swinton). Razem jeżdżą nocami po wyludnionym Detroit w hipnotycznym rytmie muzyki, celebrując każdą spędzaną razem chwilę. Jednak spokojne życie zakochanej pary zostanie wystawione na próbę, kiedy niezapowiedzianie dołączy do nich nieobliczalna i wygłodniała siostra Ewy – Ava (Wasikowska).Film Jima Jarmuscha to pytanie o nieśmiertelność, o siłę uczucia i moc obietnic w obliczu nieskończenie płynącego czasu. Piękne, wysmakowane zdjęcia nocnych miast w połączeniu z atmosferą melancholii, mroczną muzyką Black Rebel Motorcycle Club, ale i charakterystycznym dla Jarmuscha wyrafinowanym, subtelnym humorem, dają w efekcie stylową, dekadencką perełkę. (Opis filmu za Gutek Film.)Bilety w cenie 10 zł jak zawsze można kupić w sekretariacie Miejskiego Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18 lub online przez serwis Biletyna.pl (https://biletyna.pl/film/Sala-Kinowa-KiTKA-Cykl-ALE-KINO-Tylko-kochankowie-przezyja/Tomaszow-Mazowiecki). Zapraszamy. Data rozpoczęcia wydarzenia: 12.02.2025
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kolejna osoba odchodzi ze szpitala. Już czwarta. Tym razem jest to Konrad Borowski, dyrektor ds. pielęgniarstwa w Tomaszowskim Centrum Zdrowia. Złożył już wypowiedzenie i obecnie przebywa na urlopie. Jak sam twierdzi na chwilę obecną nie widzi możliwości współpracy zarówno z Prezesem szpitala, jak i Starostą Mariuszem Węgrzynowskim. Pojawia się więc wakat na kolejne stanowisko. Kto je zajmie. Od dłuższego czasu mówi się o tym, że Starosta na tę funkcję chce powołać bliską mu politycznie Ewę Kaczmarek zastępca Pielęgniarki Koordynującej Oddz. Chorób Wewnętrznych. Na liście nazwisk pojawia się też córka radnego Szczepana Goski, która zdaniem pracowników TCZ ma zostać umieszczona w roli odchodzącego Borowskiego lub osoby koordynującej tomaszowskie ratownictwo medyczne. Zapewne wkrótce dowiemy się czy pogłoski ze szpitalnych korytarzy się potwierdzą. W ten sposób pełnię odpowiedzialności nad szpitalem przejmuje "ośrodek decyzyjny" w postaci Mariusza Węgrzynowskiego oraz Adrian Witczak, którego w spółce reprezentuje prokurent Glimasiński. Otwarte zostaje pytanie: kto następny: dyrektor - główna księgowa Alina Jodłowska? Z całą pewnością zostaną dyrektorzy, którzy sami nie wiedzą co w spółce robią. Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Wczorajsza sesja Rady Powiatu Tomaszowskiego zawierała co prawda tylko jeden punkt merytoryczny, ale dyskusja (jeśli można ją tak nazwać) trwa ponad 3 godziny. Jak opisać, to co się działo, by oddzielić własne opinie od prezentacji zdarzeń? Jest to w moim przypadku niezwykle trudne ponieważ sam byłem aktywnym ich uczestnikiem. Dlatego czytelnicy będą mieli możliwość przeczytania dwóch tekstów. Jeden z subiektywną oceną, w formie felietonu, mojego autorstwa. Drugi współpracującej z portalem dziennikarki. Gotowi?
Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Od kilku lat głośno krytykowana jest polityka kadrowa Starosty Mariusza Węgrzynowskiego. Mówi się nawet, że przerost zatrudnienia sięga ok 100 osób przy równoczesnym niedoborze profesjonalnej kadry urzędniczej wyspecjalizowanej w zakresie budownictwa, geodezji, gospodarowania nieruchomościami itd. Piotr Kagankiewicz szacuje, że nadmierne wydatki sięgają nawet czterech milionów złotych. Kolejne umowy miały być podpisywane z początkiem tego roku, a więc kolejne setki tysięcy złotych. Zatrudnienie znajdują członkowie rodzin polityków PiS. Dla przykładu do Wydziału Promocji trafiła córka wójta gminy Będków, Dariusza Misztala, podobnie jak Mariusz Węgrzynowski działacza PiS oraz bliskiej osoby Antoniego Macierewicza. Wójt w ubiegłej kadencji zatrudniał z kolei radnych przyjaznych Staroście. Informacja o tym, co robi konkretnie dany pracownik, okazała się być najbardziej strzeżoną przez wójta tajemnicą. Promocja pęka w szwach. Pracuje w niej kilka osób więcej niż 10 lat temu. Czy jakieś efekty działania można uznać za spektakularne? Chyba tak. Należą do nich niespotykane nigdzie indziej zakupy dewocjonaliów Umorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie w 2016 roku wszczęła śledztwo w sprawie Bartłomieja Misiewicza, byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej i szefa gabinetu politycznego szefa MON Antoniego Macierewicza. Sprawa dotyczyła tego, że 30 sierpnia tamtego roku w bełchatowskim starostwie podopieczny Antoniego Macierewicza miał obiecywać dobrze płatną pracę powiatowym radnym Platformy Obywatelskiej, w zamian za ich poparcie w głosowaniu nad powołaniem wicestarosty bełchatowskiego.
Reklama
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama