Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 22 stycznia 2025 14:43
Reklama
Reklama

Z cyklu: "Okrakiem" - Stonesi wiecznie żywi

Aż nie chce się wierzyć, że „chłopaki” jeszcze są w stanie w ogóle śpiewać i grać, a szczególnie rock and rolla, który wymaga odpowiedniego stylu wykonania, na co potrzeba ogromnej kondycji fizycznej. Tym bardziej, kiedy przypomnimy sobie ich mało higieniczny tryb życia od zawsze oraz zamiłowanie do trunków, narkotyków i papierosów do dziś. Grupa The Rolling Stones w tym roku obchodzi pięćdziesięciolecie istnienia, jeśli przyjąć, że ich sceniczny debiut odbył się 12 lipca 1962 w klubie Marquee.

 

Nie do wiary, że aż tyle lat upłynęło od  daty ukazania się pierwszego singla z brawurową aranżacją utworu „Come On". Następny, z utworem „I Wanna Be Your Man" (napisanym przez Lennona i McCartneya i sprzedanym Stonesom (podobno) w toalecie klubu w Richmond) ugruntował pozycję grupy jako jednej z najciekawszych na Wyspach Brytyjskich. Ich pierwszym singlem, który dotarł na pierwsze miejsce listy przebojów był  „It's All Over Now". Na początku Stonesi nie śpiewali własnych utworów, bo ich po prostu nie mieli. Wykonywanie obcych bez wyjątku kompozycji, równa gra gitarzystów - Richardsa i Jonesa, a nade wszystko śpiew samego Jaggera, umiejętnie naśladującego wokal czarnoskórych śpiewaków, zapewniły duże powodzenie singli. Zadecydowało ono o dalszej karierze i wkrótce porzuceniu wykonywanych dotychczas przez członków zespołu zawodów lub studiów, na rzecz poświęcenia się w całości muzyce.

 

Mój przyjaciel, Antek Malewski, nie zapomniał o jubileuszu artystów i zorganizował w moim mieście w odpowiedniej dla rangi wydarzenia scenerii spotkanie w ramach swojego cyklu Herosi Rock & Rolla. Antek spieszy się, by zamknąć swoje rock and rollowe swawole w specjalnym albumie pod roboczym tytułem: „Herosi Rock’n’Rolla w Tomaszowie Mazowieckim. Nie tylko dla fanów - 100 Rock’n’Rollowych spotkań  w Galerii Arkady”. Oto skrót opisu spotkania poświęconego 50 rocznicy powstania zespołu The Rolling Stones, zamieszczony w brudnopisie Albumu Antka..

 

„– Spotkanie Nr 92. Po pięciomiesięcznej przerwie w swoich cyklicznych spotkaniach Herosi Rock’n’Rolla, mój powrót na scenę nastąpił w sobotę  13 października 2012 roku. Równe sześć lat temu, w piątek, wraz z Basią Goździk w Galerii ARKADY przygotowaliśmy naszemu koledze, Edwardowi Wójciakowi (dzień jego imienin), pisarzowi, który przybył z Kanady, spotkanie promujące jego drugą książkę Zupa z Króla, o czym ze szczegółami opowiedziałem w Tomaszowskim Tryptyku. (…) W 2012 roku mija równe 50 lat od powstania, działającego do dziś super zespołu (rekord Guinessa) The Rolling Stones. Ten fakt zadecydował, żeby po długiej przerwie w swoich Herosach poświęcić czas nie żadnej innej gwieździe, jak tylko zespołowi The Rolling Stones. (…) Na ten szczególny, jubileuszowy wieczór w SCh TOMY, chciałem przybyłym tomaszowianom przybliżyć wczesne nagrania grupy. Znalazłem się w posiadaniu koncertu The Rolling Stones z roku 1978, Live in Texas. Mówi się, że był to w trasie koncertowej po Stanach Zjednoczonych promującej płytę Some Girls, najlepszy koncert w historii istnienia zespołu. Film na płycie DVD pochodzi z koncertu z Will Rogers Center w Fort Worth w Texasie. Na scenie znajdują się piękni i młodzi, trzydziestokilkuletni członkowie zespołu: Mick Jagger, Charlie Watts, Keth Richards, Ron Wood, Bill Wyman, Ian Stewart, Ian McLagen, Dough Kershaw. Rozpoczynają bardzo mocno utworem Let It Rock, z repartuaru Chucka Berry’ego, podlizując się teksańskiej publiczności. Na widowni już do końca koncertu panowała iście rock’n’rollowa ekstaza. Jagger i jego przyjaciele szaleją na scenie, a każdy kolejny utwór w ich wykonaniu to przedłużenie tego stanu. Happy, Honky Tonk Woman, Miss You, Respectable, Far Away Eyes czy Sweet Little Sixteen, są tego najlepszym dowodem. Finał, jak w większości w tego typu koncertach, eksploduje przy dużej energii tak zespołu jak i publiczności, rozpalając ją do białości utworami Brown Sugar i Jumpin’ Jack Flash. Mick roznegliżowany do pasa, z kilkoma podanych mu na scenę kubłami wody, wylewa ją na rozpalone głowy publiczności, gasząc ogień jaki sam rozpalił”.

 

Tyle Antek Malewski, a my wracamy do jubileuszu. — Na jubileusz 50-lecia naprawdę mamy czas. Przecież Charlie Watts nie dołączył do nas w 1962 r., kiedy powstał zespół, tylko w 1963 r. Nie jesteśmy gotowi na globalną trasę — powiedział przed rokiem Keith Richards magazynowi „Rolling Stone". Po raz pierwszy w karierze tego najstarszego rockowego zespołu świata, taka informacja wyglądała na dobrym news, bowiem po ukazaniu się autobiografii gitarzysty Stonesów, w której znalazło się wiele krytycznych uwag na temat Micka Jaggera, ten zapowiedział, że już nigdy nie zaśpiewa z Keithem. Nie wiadomo co było ważniejsze: działanie czasu, który ostudził pierwsze porywy emocji czy porażka kolejnego projektu wokalisty poza macierzystym zespołem, czyli stosunkowo słabe przyjęcie albumu grupy SuperHeavy, w którą się zaangażował przed rokiem. Nowa grupa lansowała się teledyskiem „Worker Miracle" nakręconym według formuły „wszyscy jesteśmy braćmi, wyjdźmy na ulicę i tańczmy". (Grupa SuperHeavy: Joss Stone, Mick Jagger, Dave Stewart, A.R. Rahman, Damian Marley).

 

Faktem jest, że muzycy już się spotkali.

Jeśli o Richardsa chodzi, naprawdę zmalował grupie, a szczególnie samemu Mickowi Jaggerowi niezły prezent niejako „w przeddzień 50. urodzin” zespołu. „Życie” – taki tytuł nosi autobiografia  Keitha Richardsa. Żeby ją streścić, wystarczą trzy słowa – alkohol, kobiety i rock’n’roll.  Z publikacji można dowiedzieć się o pracy w grupie The Rolling Stones, o relacjach z Mickiem Jaggerem, życiu łóżkowym i wszystkim, co było częścią życia Keitha Richardsa. Książka została napisana z pomocą dziennikarza - Jamesa Foxa. Legendarny i nieco ekscentryczny gitarzysta The Rolling Stones – opowiada o swoich początkach, przyjaźniach i założeniu zespołu. Mówi otwarcie o seksie, narkotykach i alkoholu, od których był uzależniony. Historia, którą można znaleźć w książce „Życie", to w gruncie rzeczy historia wzlotów i upadków, sukcesów i niepowodzeń. Wszystko zostało napisane z rozbrajającą szczerością, bez owijania w bawełnę. Autobiografia Keitha Richardsa odniosła ogromny sukces marketingowy w Stanach Zjednoczonych. Książka rozeszła się w przeszło milionowym nakładzie, a sam muzyk otrzymał za jej napisanie (podobno) 7 milionów dolarów. Mówi się o ekranizacji tego wydawnictwa.

 

Jak wspomniałem, muzycy się spotkali. W  czwartek, 11 października 2012 roku, po raz pierwszy od siedmiu lat zabrzmiało nowe nagranie studyjne grupy The Rolling Stones, a dokładnie 25 października w pękającym w szwach klubie La Trabendo na Polach Elizejskich w Paryżu (tylko 15 Euro za bilet) Stonesi zgotowali niewielkiej grupie wybrańców prawdziwą niespodziankę. Zagrali dla 600 fanów wszystkie wielkie przeboje oraz dwa nowe utwory, mające promować nowy album oraz wielkie wydarzenia muzyczne, czyli zapowiedziane na 25 i 29 listopada w London 02 Arena oraz 13 i 15 grudnia w Newark Prudential Center, koncerty z okazji 50-lecia zespołu, na żywo!

 

Album „GRRR!" będzie 17. albumem studyjnym Rolling Stones i ich 49. płytą w 50-letniej karierze. To kolejny z wielu sposobów, w jaki grupa świętuje swój wielki jubileusz, trwający już właściwie od kilku miesięcy. Najnowszy album Rolling Stones ukaże się 12 listopada. Znajdą się na nim największe przeboje zespołu i – tylko dwie nowe piosenki. „Doom and Gloom" i „One More Shot". Trwają spekulacje, czy "GRRR!" nie będzie ostatecznym pożegnaniem Rolling Stones ze studiem nagraniowym i czy właśnie w związku z obchodami 50-lecia zespół nie zagra swojego ostatniego koncertu. - Wszyscy czterej muzycy są zgodni, że przyszły rok to odpowiedni moment na zagranie koncertu ich życia - mówił pół roku temu informator "Sunday Mirror".

 

Najwięksi spece od rock and rolla trzykrotnie koncertowali w Polsce. Po raz pierwszy – 13 kwietnia 1967 roku dali dwa koncerty w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki, następnie 14 sierpnia 1998 roku na Stadionie Śląskim w Chorzowie i ostatni, 25 lipca 2007 roku w Warszawie na Służewcu.

 

Z największą przyjemnością i dumą przyznaję się do bycia fanatycznym wielbicielem Rolling Stonesów. Do tego stopnia, że historie opowiadane w mojej książce „Zupa z Króla – Ballada o kochaniu”, toczą się według kalendarza ukazujących się kolejnych płyt moich idoli, a sens przeżyć podmiotów lirycznych z tłumaczonych przeze mnie wierszy - tekstów piosenek Stonesów,  współgrają z aktualnymi stanami psychicznymi bohatera, Filipka Krawca. Mało tego, mój bohater musiał być, i był, na pierwszym koncercie Stonesów w komunistycznej Polsce. I tak go relacjonował na kartach powieści:

 

„Nadchodził czas matur, ale my mieliśmy całkiem co innego w głowie. Pierwszy raz w swojej historii zespół The Rolling Stones wybierał się z koncertami za żelazną kurtynę. Z niecierpliwą nadzieją żyliśmy tylko jednym - czy zahaczą o Warszawę. I stało się, nasze marzenie zostało zmaterializowane. Nasi ulubieńcy dawali koncert w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki. Pojechaliśmy całą naszą bandą. Niestety, nie wszystkich było stać na drogie bilety. Setki młodych ludzi, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji, toczyły długotrwałe uliczne boje z milicją. Nie dawałem za wygraną. Miałem przecież nie lada doświadczenie, wyrobione w trakcie omijania bramki pana Brzozy na Przystani. Uciekłem z tłumu, z piekącymi bananami pał na plecach. Z  naderwanym uchem obserwowałem ruchy bramkarzy. Wyczaiłem moment, kiedy pałowali grupkę nastolatków, rozpędziłem się i jak burza, jak torpeda, wbiłem pomiędzy ten skotłowany tłumek. Nie pamiętam, ile razy przewracałem się, koziołkowałem bity pałami, tłuczony pięściami. Była już chyba połowa koncertu, kiedy nie wiadomo w jaki sposób znalazłem się w huczącej niczym gigantyczny ul, zwariowanej sali. Słychać było wyłącznie wycie publiczności, za to nic nie było widać, oprócz fruwających marynar oraz nakryć głowy. Nastrój udzielił mi się szybko. Za chwilę fruwała i moja  marynara, do niedawna własność inżyniera Bystrego. I  to z takim skutkiem, że już jej nigdy nie odnalazłem. Jak zresztą większość z nas, fanatycznych idiotów.

 

 

 

 

Jakimś cudem, niesiony na fali pleców rozjuszonej publiki, dotarłem trochę bliżej sceny. Zobaczyłem Micka Jaggera, jak ubrany w białe, obcisłe dżinsy i wypuszczoną na nie jaskrawoczerwoną koszulę, wykrzykuje słowa piosenki, która aktualnie zajmowała pierwsze miejsce w Anglii oraz docierała do szczytu amerykańskiej listy przebojów magazynu Billboard. Był to utwór Get Off Of My Cloud. Właśnie strącił z Billboardu królujące tam od miesiąca Yesterday Paula McCartneya, czyli Beatlesów. Teraz szokował nadwiślańską, uciemiężoną przez komunę młodzież:

 

Telefon dzwoni - kto mówi? - pytam marszcząc twarz

Nieznany głos wydziera się - cześć, jak się masz?

Dobrze raczej! - jak nie wrzasnę

Na to on - jest trzecia rano, hałas straszny,

Czy wy się nigdy spać nie kładziecie?

Czy sprawa ta,

Że się dobrze bawicie

Głowę mi rozwalić ma?

Ja na to - hej, hej, ty, ty - spadaj z mojej chmury!

Mówię

Hej, hej, ty, ty - spadaj z mojej chmurki!

Powtarzam

Hej, hej, ty, ty - spadaj z mojej chmurki!

Nie kręć się tu

Bo nie ma miejsca dla dwóch.

Dwóch nas robi tłok niebywały

Na mojej chmurce, mały.

 

Jeszcze sińce od pałowania nie zlazły z moich pleców, kiedy paradowałem po Tomaszowie ubrany identycznie, jak Mick Jagger na warszawskim koncercie. Białe levisy i czerwoną koszulę dżinsową tej samej firmy, przysłał mi z Londynu Bartek. Kiedy wszedłem do Literackiej, Lokator zbliżył się do mnie, padł na kolana i pocałował mnie w rękę. Taki jajcarz był z tego Lokatora”.

 

Po lekturze Zupy z Króla wielu moich znajomych sądziło, że ja sam byłem na tym koncercie. Kolejny dowód na to, jak fikcja literacka zamienia się często w prawie – rzeczywistość.  Janusz Głowacki rzekł kiedyś w wywiadzie: „Nie wiem doprawdy, ile prawdy z życia jest w mojej fikcji literackiej, a ile fikcji jest w moim życiu…” czy coś w tym stylu. Przyznam się bez bicia: Niestety, nie dane mi było uczestniczyć w tym wielkim wydarzeniu. Po prostu nie było mnie na to stać.  Ale z upływem czasu coraz więcej osób przyznawało, że byli na słynnym koncercie. „Liczba tych, którzy dziś twierdzą, że widzieli Stonesów, przekracza siedmiokrotnie pojemność Sali Kongresowej” - śmieje się fotograf Marek Karewicz, który pracował dla Polskiej Agencji Artystycznej, czyli Pagartu, i towarzyszył Stonesom podczas ich pobytu w Polsce. Niełatwo też dziś zweryfikować mity i historie narosłe wokół pierwszej wizyty tej wielkiej grupy rockowej za żelazną kurtyną.

 

I ja zakończę mitem, chociaż jak niektórzy przysięgają do dziś, był to fakt najprawdziwszy. Legenda opowiada historię honorarium dla Stonesów. Według niej pracownik Pagartu Zdzisław Michorowski przyniósł do hotelu walizkę, w której było 600 tysięcy złotych. Na pytanie zespołu, co można za to kupić, Michorowski rozłożył ręce i rozbrajająco wyznał: „Wiecie, u nas niewiele jest". Perkusista Watts zakomenderował: - Kup za to wódkę. Michorowski pojechał więc na Pragę i kupił w gorzelni na Ząbkowskiej cały wagon wódki. Kiedy dostawa dotarła w końcu do Wielkiej Brytanii, cło okazało się tak wielkie, że wagon z powrotem odesłano do Polski. Ponoć jeszcze dwa lata po koncercie Stonesów w Warszawie w Pagarcie można było usłyszeć: - Masz chwilkę? Pozwól no, na „stonesówkę".

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie
Igor MatuszewskiIgor Matuszewski Chce skutecznie kontrolować, czy jedynie więcej zarabiać? Radny Piotr Kucharski może to robić i nie trzeba do tego pełnić żadnej funkcji. Można być zwyczajnym radnym, ale może to też robić każdy obywatel. Takie prawo daje ustawa o dostępie do informacji publicznej. Więc pisanie o jakiejś próbie blokowania czegoś jest dość śmieszne i przypomina próbę udowodnienia, że ziemia jednak jest płaska. Jak widać za 350 złotych miesięcznie można wywołać burzę w szklance wody. Jednymi z najbardziej istotnych uprawnień, jakie posiadają radni samorządowi są możliwości sprawowania kontroli nad działalnością miasta lub powiatu. Można je realizować za pomocą organu ustawowego, jakim jest komisja rewizyjna w danym samorządzie, ale także indywidualnie. Co ciekawe zmiany w ustawodawstwie wprowadzone przez PiS dają większe uprawnienia kontrolne radnym indywidualnie, niże wtedy, kiedy działają oni w formie komisji. Każdy radny ma prawo wstępu niemalże wszędzie oraz żądania wszelkich dokumentów związanych z realizacją zadań nałożonych ustawami. Co ważne (bo część urzędników próbuje to robić) jedyne ograniczenia muszą wynikać bezpośrednio z ustawy. W tomaszowskiej Radzie Miejskiej funkcję przewodniczącego Komisji Rewizyjnej pełni Piotr Kucharski. Okazuje się jednak, że inni członkowie tego gremium mają go dosyć i zamierzają odwołać. Czy chodzi o to, że jak sam twierdzi, jest niewygodny dla Prezydenta? Czy tylko o 350 złotych diety więcej. Radny już w poprzedniej kadencji dał się poznać, jako główny samorządowy śledczy. Badał nawet kaloryczność węgla w spółce ZGC. Usilnie poszukiwał nieprawidłowości w TTBS, a następnie próbował załatwiać mieszkania dla własnych kłopotliwych lokatorów. Analiza aktywności radnego z ubiegłej kadencji pokazuje dużą liczbę interpelacji i małą liczbę konkretnych i merytorycznych wniosków.
Reklama
Reklama
Walentynkowe Ale Kino Tuż przed walentynkami Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza do sali kinowej Kitka w MCK Tkacz na czarną komedię "Tylko kochankowie przeżyją". Będzie romantycznie, ale i trochę strasznie, bo tytułowi kochankowie, to... para wampirów. Projekcja odbędzie się 12 lutego o godz. 18. Bohaterowie „Tylko kochankowie przeżyją” to wampiry zmęczone setkami lat życia i zdegustowane tym, jak rozwinął się świat. Nie są jednak typowymi przedstawicielami swojego wymierającego gatunku: wprawdzie żywią się krwią i preferują mrok nocy, ale najważniejsza jest dla nich sztuka, literatura, muzyka – i trwająca od wieków miłość. To wyrafinowani smakosze życia, wytworni dandysi zatopieni w XXI wieku, wciąż pamiętający jednak intensywność romantyzmu.Adam (Hiddleston) jest unikającym rozgłosu i słonecznego światła undergroundowym muzykiem, skrzyżowaniem Syda Barreta i Davida Bowiego z Hamletem. Mieszka w odludnej części Detroit, kolekcjonuje gitary, słucha winyli i tworzy elektroniczną muzykę końca świata. Melancholijną samotność rozjaśnia długo oczekiwany przyjazd jego ukochanej, Ewy (Swinton). Razem jeżdżą nocami po wyludnionym Detroit w hipnotycznym rytmie muzyki, celebrując każdą spędzaną razem chwilę. Jednak spokojne życie zakochanej pary zostanie wystawione na próbę, kiedy niezapowiedzianie dołączy do nich nieobliczalna i wygłodniała siostra Ewy – Ava (Wasikowska).Film Jima Jarmuscha to pytanie o nieśmiertelność, o siłę uczucia i moc obietnic w obliczu nieskończenie płynącego czasu. Piękne, wysmakowane zdjęcia nocnych miast w połączeniu z atmosferą melancholii, mroczną muzyką Black Rebel Motorcycle Club, ale i charakterystycznym dla Jarmuscha wyrafinowanym, subtelnym humorem, dają w efekcie stylową, dekadencką perełkę. (Opis filmu za Gutek Film.)Bilety w cenie 10 zł jak zawsze można kupić w sekretariacie Miejskiego Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18 lub online przez serwis Biletyna.pl (https://biletyna.pl/film/Sala-Kinowa-KiTKA-Cykl-ALE-KINO-Tylko-kochankowie-przezyja/Tomaszow-Mazowiecki). Zapraszamy. Data rozpoczęcia wydarzenia: 12.02.2025
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kolejna osoba odchodzi ze szpitala. Już czwarta. Tym razem jest to Konrad Borowski, dyrektor ds. pielęgniarstwa w Tomaszowskim Centrum Zdrowia. Złożył już wypowiedzenie i obecnie przebywa na urlopie. Jak sam twierdzi na chwilę obecną nie widzi możliwości współpracy zarówno z Prezesem szpitala, jak i Starostą Mariuszem Węgrzynowskim. Pojawia się więc wakat na kolejne stanowisko. Kto je zajmie. Od dłuższego czasu mówi się o tym, że Starosta na tę funkcję chce powołać bliską mu politycznie Ewę Kaczmarek zastępca Pielęgniarki Koordynującej Oddz. Chorób Wewnętrznych. Na liście nazwisk pojawia się też córka radnego Szczepana Goski, która zdaniem pracowników TCZ ma zostać umieszczona w roli odchodzącego Borowskiego lub osoby koordynującej tomaszowskie ratownictwo medyczne. Zapewne wkrótce dowiemy się czy pogłoski ze szpitalnych korytarzy się potwierdzą. W ten sposób pełnię odpowiedzialności nad szpitalem przejmuje "ośrodek decyzyjny" w postaci Mariusza Węgrzynowskiego oraz Adrian Witczak, którego w spółce reprezentuje prokurent Glimasiński. Otwarte zostaje pytanie: kto następny: dyrektor - główna księgowa Alina Jodłowska? Z całą pewnością zostaną dyrektorzy, którzy sami nie wiedzą co w spółce robią.Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Wczorajsza sesja Rady Powiatu Tomaszowskiego zawierała co prawda tylko jeden punkt merytoryczny, ale dyskusja (jeśli można ją tak nazwać) trwa ponad 3 godziny. Jak opisać, to co się działo, by oddzielić własne opinie od prezentacji zdarzeń? Jest to w moim przypadku niezwykle trudne ponieważ sam byłem aktywnym ich uczestnikiem. Dlatego czytelnicy będą mieli możliwość przeczytania dwóch tekstów. Jeden z subiektywną oceną, w formie felietonu, mojego autorstwa. Drugi współpracującej z portalem dziennikarki. Gotowi?
Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Od kilku lat głośno krytykowana jest polityka kadrowa Starosty Mariusza Węgrzynowskiego. Mówi się nawet, że przerost zatrudnienia sięga ok 100 osób przy równoczesnym niedoborze profesjonalnej kadry urzędniczej wyspecjalizowanej w zakresie budownictwa, geodezji, gospodarowania nieruchomościami itd. Piotr Kagankiewicz szacuje, że nadmierne wydatki sięgają nawet czterech milionów złotych. Kolejne umowy miały być podpisywane z początkiem tego roku, a więc kolejne setki tysięcy złotych. Zatrudnienie znajdują członkowie rodzin polityków PiS. Dla przykładu do Wydziału Promocji trafiła córka wójta gminy Będków, Dariusza Misztala, podobnie jak Mariusz Węgrzynowski działacza PiS oraz bliskiej osoby Antoniego Macierewicza. Wójt w ubiegłej kadencji zatrudniał z kolei radnych przyjaznych Staroście. Informacja o tym, co robi konkretnie dany pracownik, okazała się być najbardziej strzeżoną przez wójta tajemnicą. Promocja pęka w szwach. Pracuje w niej kilka osób więcej niż 10 lat temu. Czy jakieś efekty działania można uznać za spektakularne? Chyba tak. Należą do nich niespotykane nigdzie indziej zakupy dewocjonaliówUmorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Umorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie w 2016 roku wszczęła śledztwo w sprawie Bartłomieja Misiewicza, byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej i szefa gabinetu politycznego szefa MON Antoniego Macierewicza. Sprawa dotyczyła tego, że 30 sierpnia tamtego roku w bełchatowskim starostwie podopieczny Antoniego Macierewicza miał obiecywać dobrze płatną pracę powiatowym radnym Platformy Obywatelskiej, w zamian za ich poparcie w głosowaniu nad powołaniem wicestarosty bełchatowskiego.
Reklama
Reklama
Łóżko rehabilitacyjne  Elbur PB 636 Łóżko rehabilitacyjne Elbur PB 636 Cena: Do negocjacjiZ pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów oraz montaż gratisNa zdjęciu: Łóżko PB 636 w kolorze dąb sonoma z dzielonymi barierkami po jednej stronie łóżka. Akcesoria: Lampa przyłóżkowa. Szczególną cechą modelu łóżka PB 636 jest możliwość opuszczenia leża do poziomu 29 cm. Niska pozycja pozwala na większy komfort użytkowania osobom o niższym wzroście oraz redukuje w znacznym stopniu możliwość odniesienia urazu w sytuacjiprzypadkowego wypadnięcia. Zakres regulacji wysokości, pozwala na pracę opiekunów w optymalnych warunkach. Możliwość stosowania dzielonych barierek powoduje, że użytkownik nie musi być na stałe ograniczony barierami w przestrzeni łóżkaKolory standardowe: Kolory niestandardowe*: DETALE PRODUKTU:1. Położenie leża 29 cm od podłogi4. Pilot z blokadą poszczególnych funkcji2. Dekoracyjna osłona leża5. Podwójne koło z hamulcem3. Nowoczesny napęd podnoszenia leża6. Dzielona barierka (opcja)OPCJE:zmiana długości i wypełnienia leża • zmiana kolorystyki • dzielone barierkiPODSTAWOWE DANE TECHNICZNEBezpieczne obciążenie robocze175 kgMaksymalna waga użytkownika140 kgRegulacja wysokości leża:od 29 do 72 cmRegulacja segmentu oparcia pleców:0 ÷ 70°Regulacja segmentu oparcia podudzi:0 ÷ 20°Wymiary zewnętrzne długość × szerokość:207 × 106 cmPrześwit pod łóżkiem:ok. 16 cmCiężar całkowity:118,6 kgKółka jezdne:100 mm z hamulcem FUNKCJEDO POBRANIA: Karta produktu PB-636 [PDF]
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama