Zastanawiam się czy nie można przyjąć w ramach prac interwencyjnych dwóch osób bezrobotnych, które na co dzień zajmowałyby się utrzymaniem porządku w nekropolii, której jak by na to nie patrzeć, właścicielem jest miasto. Pozbawione nagrobków, zarośnięte chwastami i trawą groby nie najlepiej świadczą o zarządcy tego miejsca oraz o władzach Tomaszowa Mazowieckiego.
Odrębnym tematem jest sposób wykonania głównej alejki, biegnącej od kaplicy w kierunku betonowego ogrodzenia w części ułożonej z kostki. Wystarczyło kilka lat, by kostka pofalowała się i zniekształciła. Ktoś prace odebrał i nie wniósł do wykonania żadnych zastrzeżeń. Dzisiaj gołym okiem widać, że zostały one wykonane w sposób wadliwy.
Warto też zwrócić uwagę na bezpośrednie otocznie tego miejsca. Jakiś czas temu w ogrodzeniu sąsiadującym z lasem wykonano furtkę. Miała ułatwić odwiedzającym cmentarz życie, by parkując samochód w pobliżu lasu nie musieli pokonywać drogi do głównego wejścia. Przykro to stwierdzić ale efekt jest taki, że wiele osób wychodząc z cmentarza wynosi torebki foliowe z wypalonymi wkładami do zniczy. Zamiast wyrzucić je do jednego z wielu pojemników podrzucają w krzaki tuż za furtką.
Oczywiście można w tym miejscu powiedzieć, że nic nie można poradzić na bałaganiarstwo i lenistwo obywateli naszego miasta. Tyle, że gdyby ktoś odrobinę pomyślał, to ustawiłby pojemnik także i przy tym wyjściu.
Napisz komentarz
Komentarze