Ponieważ znana była jedynie sentencja orzeczenia, wszyscy z niecierpliwością czekali na pisemne jego uzasadnienie. Dotarło do nas dzisiaj i jak się okazało, SN podzielił opinię Powiatu Tomaszowskiego dotyczącą gróźb bezprawnych stosowanych przez lekarzy, które skutkowały podpisaniem z nimi aneksów do umów o pracę, gwarantujących im wysokie podwyżki wynagrodzeń.
Co ciekawe, w ubiegłym tygodniu, media obiegła wiadomość, że Prokuratura Rejonowa w Tomaszowie Mazowieckim umorzyła postępowanie, prowadzone na wniosek Starosty Piotra Kagankiewicza w sprawie popełnienia przestępstwa w postaci składania fałszywych zeznań oraz sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób.
Widać wyraźnie, że ktoś tu się skompromitował. Żeby było jeszcze ciekawej w ubiegłym tygodniu wypłacono też odszkodowania kolejnym 24 lekarzom. Teraz, jeśli Sąd Najwyższy przyjmie podobny tok rozumowania w ich sprawie będą musieli zwrócić pieniądze wraz z odsetkami i pokryć koszty spraw sądowych i zastępstwa procesowego.
Przede wszystkim Sąd Najwyższy zważył, czy skarga na wyrok jest formalnie uzasadniona, ponieważ może ona odnieść zamierzony skutek tylko wówczas, gdy wskazane w niej naruszenie prawa ma charakter kwalifikowany i elementarny. Skarga nie może być rozumiana jako środek prowadzący do dochodzenia roszczeń odszkodowawczych w odniesieniu do każdego wadliwego wyroku. Krótko mówiąc: SN drobiazgami, które pozostają bez wpływu na prawomocny już wyrok się nie zajmuje.
Sąd podkreśla, że przy wydawaniu każdego orzeczenia sądowego dokonywana jest wykładnia stosowanego prawa, z istoty swej otwarta na wiele możliwych interpretacji, dlatego też za niezgodne z prawem można uznać tylko orzeczenie oczywiście sprzeczne z ogólnie przyjętymi standardami rozstrzygnięć albo takie, które zostało wydane w wyniku błędnej wykładni lub wadliwego zastosowania prawa widocznych bez głębszej analizy prawniczej.
W przypadku skargi złożonej przez Starostwo Powiatowe, mamy do czynienia z zastosowaniem błędnej wykładni prawa w zakresie art. 87 Kodeksu Cywilnego. Przepis ten stanowi, że kto złożył oświadczenie woli pod wpływem bezprawnej groźby drugiej strony lub osoby trzeciej, może uchylić się od skutków prawnych swego oświadczenia, jeżeli z okoliczności wynika, że mógł się obawiać, iż jemu samemu lub innej osobie grozi poważne niebezpieczeństwo osobiste lub majątkowe.
- Groźba w rozumieniu powołanego przepisu jest zawsze działaniem celowym, skierowanym na zmuszenie zagrożonego, wbrew jego woli, do złożenia określonego oświadczenia. Zmuszenie polega na tym, że grożący zapowiada spełnienie przez siebie "zła" wobec zagrożonego, jeżeli on nie złoży oświadczenia określonej treści- czytamy w uzasadnieniu wyroku Sądu Najwyższewgo. - W literaturze wskazuje się, że groźbą bezprawną może być także zapowiedź wykonania prawa podmiotowego niezgodnie z jego przeznaczeniem, wyłącznie w celu spowodowania obawy u składającego oświadczenie woli, czyli groźba nadużycia prawa podmiotowego. Może to być też takie zachowanie, które jest formalnie zgodne z prawem, jednakże zmierza do wymuszenia złożenia oświadczenia woli.
Co to znaczy w przekładzie na język zrozumiały dla wszystkich? Otóż lekarze mieli prawo odejść od łóżek pacjentów, zgodnie z obowiązującymi przepisami dotyczącymi ich czasu pracy ale nie wolno im było w związku z przysługującymi im prawami żądać podwyżki wynagrodzenia w zamian za odstąpienie od nich, ponieważ w takim przypadku dopuścili się wykorzystania przepisów do innych celów, niż te dla których zostały one ustanowione. Oznacza to, że gdyby personel szpitala odmówił kategorycznie świadczenia pracy powyżej 48 godzin tygodniowo, bez żadnych dodatkowych żądań, szpital mógłby zostać faktycznie ewakuowany. Sąd Najwyższy stwierdził więc , że piotrkowski skład orzekający drugiej instancji nie rozważał zachowania zespołu negocjacyjnego lekarzy w kontekście celu, do którego zmierzała użyta groźba a to miało mieć kluczowe znaczenie w tej sprawie.
- Jeśli rozpatrywać niniejszą sprawę z punktu widzenia konfliktu między dwoma wartościami – prawem lekarza do wypoczynku gwarantowanego mu przepisami prawa pracy oraz jego obowiązkiem niesienia pomocy lekarskiej, to odmowę sprawowania opieki lekarskiej można uznać za usprawiedliwioną wobec przekroczenia norm czasu pracy w takim zakresie, że wpływa to na zdolność lekarza do wykonywania jego obowiązków i stanowi zagrożenie dla zdrowia i życia pacjentów, a także bezpośrednio zagraża zdrowiu lekarza- stwierdzono w uzasadnieniu. - Niewątpliwie natomiast pozostawienie pacjentów bez pomocy lekarskiej uzasadnione względami ekonomicznymi, a więc w sytuacji kiedy prawo do odpoczynku stanowi jedynie narzędzie do uzyskania wymiernych korzyści majątkowych, nie może korzystać z ochrony prawnej.
Niezwykle ciekawy jest wątek etyczny przywołany w orzeczeniu Sądu Najwyższego, który na jego potwierdzenie przywołuje zapisy ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, zgodnie z którymi mają oni obowiązek udzielać pomocy lekarskiej w każdym przypadku, gdy zwłoka w jej udzieleniu mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia, oraz w innych przypadkach niecierpiących zwłoki.
Przepis wydawało się dotyczący przypadków mających charakter incydentalnej pomocy medycznej, został zastosowany w celu określania stosunku pracy między podmiotem zatrudniającym a zatrudnianym. Z punku widzenia pracodawcy bardzo wygodne jest to rozwiązanie, bo stosując ten tok rozumowania nie trzeba w ogóle zatrudniać lekarzy w szpitalu a wystarczy posiadać ich numery telefonów. W przypadkach nagłych (a za taki można uznać każdy dotyczący zdrowia ludzkiego) można wzywać dowolnego lekarza a on zobowiązany jest podejmować leczenie bez wynagrodzenia.
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że zdrowie pacjentów szpitala w styczniu 2008 zostało narażane na uszczerbek. Tomaszowska Prokuratura nie stwierdziła w tej kwestii zaniedbań ze strony lekarzy. Pozostaje kwestia organizacji pracy, które to zadanie leży w gestii kierownictwa szpitala. Jeżeli na początku stycznia nikt nie pofatygował o się o sporządzenie grafiku, zabezpieczającego odpowiednią opiekę chorym po wejściu w życie nowych przepisów, to ktoś ewidentnie nie dopełnił swoich obowiązków i to właśnie ten wątek aż prosi się o wyjaśnienie przez Prokuraturę.
Napisz komentarz
Komentarze