O możliwości ogłoszenia upadłości szpitala pisaliśmy już w lipcu ubiegłego roku w artykule „Lekarze wygrywają w Sądzie Pracy”. Sam Starosta Piotr Kagankiewicz szacował wielkość możliwych roszczeń na poziomie 15-20 milionów złotych.
Wszystko zaczęło się od protestu lekarzy w styczniu 2008 roku (Ewakuacja Szpitala!). Miał on związek ze zmieniającymi się z nowym rokiem przepisami, dostosowującymi polskie normy prawne do obowiązujących w Unii Europejskiej. Chodziło o ograniczenie czasu pracy do 48 godzin tygodniowo. Pracujący w tomaszowskim szpitalu powiatowym lekarze postawili wykorzystać okazję, którą dała im zmiana warunków umów o pracę i zażądać podwyżek wynagrodzeń zasadniczych.
Protest trwał kilka dni. Na ulicy Jana Pawła II parkowały wozy satelitarne wszystkich stacji radiowych i telewizyjnych w Polsce. Tomaszów znów był sławny. W końcu, wydawać się mogło, strony sporu postanowiły zawrzeć porozumienie (Szpital: Jest porozumienie). Starosta Kagankiewicz oraz pełniący od 4 dni funkcję nowy dyrektor zgodzili się na podnieść pensję medyków oraz określono tzw. ścieżkę dojścia, dzięki której poziom ich zasadniczego wynagrodzenia miał osiągnąć pułap 2,5 średnich krajowych.
Lekarze przestali protestować, dogadano się również z protestującym pielęgniarkami (Dobre wieści ze szpitala). Jak się okazało jednak podpisujący umowę z pracownikami szpitala politycy ze Starostwa Powiatowego nie mieli zamiaru się z niej wywiązać. W dodatku z góry założyli, że z porozumień się wycofają, powołując na tzw. wadę oświadczenia woli. To cyniczne podejście do podpisywanych umów opisał w swoich zeznaniach przed Sądem, ówczesny radny i członek Zarządu Powiatu Tomaszowskiego, Jacek Kowalewski.
Wadą miała być w tym przypadku groźba odejścia lekarzy od łóżek pacjentów i ewakuacja szpitala, do której przygotowania na początku stycznia 2008 nawet ogłoszono. Czy była to tylko „Zasłona dymna”, mająca w przyszłości uzasadnić wycofanie się z podpisanych porozumień? Tak uważają lekarze i jak się okazuje ich stanowisko podziela również Sąd, mimo, że Powiat przedstawił jako dowód oświadczenie, że nie zapewniają opieki pacjentom powyżej 48 godzin w tygodniu.
Rzeczywiście o zmianie przepisów wraz z początkiem nowego roku wiedzieli wszyscy na długo przed tym zanim weszły one w życie. Był więc czas, by się do nich przygotować. Oznacza to, że nie lekarze postawili samorząd „pod murem” ale że to władze Powiatu próbowały prowadzić politykę faktów dokonanych.
Wyrok w sprawie kolejnych odszkodowań stał się faktem. Póki co obejmuje on wypłatę odszkodowań dla 24 lekarzy w wysokości 300 tysięcy zlotych. Są to jednak należności jedynie za jeden kwartał. Jak twierdzą władze powiatu uruchomić on może lawinę roszczeń a niektórzy z lekarzy mogą domagać się nawet po pół miliona złotych odszkodowań.
Wyrok jest prawomocny a do tematu jeszcze wrócimy
Napisz komentarz
Komentarze