Nie unikają za to wypowiedzi na forach internetowych internauci. Ich komentarze brzmią jednoznacznie i najczęściej ograniczają się do słów: wiocha, żenada, kompromitacja, czy wstyd. Przyznam szczerze, że osobiście nie rozumiem czego niby mielibyśmy się wstydzić. 80 letnich kobiet, wykazujących taką żywotność, że internetowe trolle mogą im jedynie pozazdrościć? Czy może ludowszczyzny, która wielu osobom pachnie gnojówką? Przecież zapach ten doskonale pamiętają z czasów zanim stali się „miastowi”.
Niestety prawdziwa wiocha to właśnie ten styl myślenia wyrastający głównie z kompleksów, które siedzą w nas już od kilku stuleci. Najzabawniejsze jest to, że „Koko Euro Spoko” i tak wypada dużo lepiej, w porównaniu z oficjalną piosenką EURO 2012 w wykonaniu artystki zwącej się Oceana. Ten przedstawiając tropikalne plaże utwór to jest dopiero prawdziwy obciach, symbol nijakości, kiczu i absurdu. W dodatku tekst utworu ma się nijak do imprezy, której ma być symbolem.
Sama ludowszczyzna nie jest czymś, czego należałoby unikać lub się tego wstydzić. Mało tego, jest czymś na czym wiele osób robi doskonałe interesy. Wystarczy popatrzeć, które z restauracji przy głównych szlakach komunikacyjnych są najbardziej oblegane. Wypełnione po brzegi parkingi są głównie w miejscach stylizowanych na wiejskie lub góralskie chaty oferujących podobny wystrój wnętrza i menu, któremu daleko do „europejskości”.
Powszechnym trendem jest też ekspansja prawdziwych mieszczuchów na wieś. To, że liczba budowanych w Tomaszowie Mazowieckim domów jednorodzinnych jest z roku na rok coraz mniejsza nie oznacza wcale, że Tomaszowianie ich nie budują. Migracja dokonuje się do miejscowości wchodzących w skład gmin Powiatu Tomaszowskiego. Wiele z nowobudowanych domów ale też starych, wiejskich chałup otrzymuje wnętrza wyposażone w elementy ludowej aranżacji.
Czego wobec tego wstydzić się powinniśmy? Takich rzeczy rzeczywiście nie brakuje. Stadionowego chamstwa nie da się przecież wytłumaczyć tylko i wyłącznie emocjami. Atmosfera, przyśpiewki i słownictwo, przesączone agresją i wulgaryzmem nie pozwalają wybrać się na mecz i spędzić przepełnionej sportowym duchem 1,5 godziny. Z zazdrością możemy dzisiaj popatrzeć na stadiony, na których rozgrywane są mecze Premier League. Kibice na nich nie są zamknięci, niczym przysłowiowe małpy w klatkach a nikomu nie przychodzi do głowy rzucić butelką albo naubliżać sędziemu.
Napisz komentarz
Komentarze