Nowa Prezes Tomaszowskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, Wioletta Magin, od jakiegoś czasu próbuje temat zaległości czynszowych, kolokwialnie mówiąc, wyprostować. Intencja to, ze wszech miar słuszna. Problemem jest jednak to, że jak sama tłumaczy, przez lata złego zarządzania spółką, narobione zostało sporo bałaganu w dokumentacji. Spraw natomiast jest tak dużo, że dwóch pracowników, zajmujących się windykacją, nie jest w stanie z każdą sprawą zapoznać się w sposób szczegółowy i drobiazgowy.
Między innymi dlatego do mieszkańców Tomaszowa, będących najemcami w TTBS zaczęły trafiać pisma dotyczące uzgodnienia tzw. sald. Widnieją na nich zadłużenia w różnej wysokości. Część z nich dotyczy odsetek od nieterminowo płaconych czynszów.
- Kiedy otrzymałam pismo stwierdzające, że jestem winna spółce 250 zł z tytułu odsetek, byłam nie tylko zaskoczona ale mocno się zdenerwowałam. Lokal, jaki dzierżawiłam, zdałam do TTBS w grudniu 2011 roku. Wszystkie należności zostały wówczas w obie strony rozliczone. Opublikowałam dokument na moim Facebooku i zaczęły zgłaszać się kolejne osoby z podobnym problemem - opowiada pani Joanna.
Adresaci pisma zachowują się różnie. Jedni biegną do spółki, by się wykłócać, inni dla "świętego spokoju" należności wpłacają. Duża grupa zgłasza się ze skargą do Prezydenta Marcina Witko. Rzeczniczka Prezydenta podkreśla, że osób tych jest bardzo dużo.
- Informujemy, że na piątek (26 stycznia) zwołana została rada nadzorcza Tomaszowskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Zarząd ma przedstawić wyjaśnienie nieprawidłowości w spółce, które nie powinny mieć miejsca. W sprawie wyciągnięte zostaną odpowiednie konsekwencje - przesyła w oficjalnym oświadczeniu.
- Przede wszystkim należy zaznaczyć, że egzekucja należności wobec spółki prawa handlowego nie jest niczym nadzwyczajnym. Jednak w tym, konkretnym przypadku chyba windykatorzy z TTBS posunęli się o krok za daleko. Wszystkie zobowiązania, zgodnie z Kodeksem Cywilnym mają swój okres wymagalności. Tutaj należy uznać, że wygasają one z upływem trzech lat. Oczywiście nie następuje to z automatu, ale w chwili podniesienie zarzutu przedawnienia przez dłużnika. Dlatego spółka ma prawo roszczeń dochodzić. Powstaje oczywiście pytanie dotyczące kosztów i celowości. Najwyraźniej spółka liczy na to, że przynajmniej część osób się przestraszy i dług spłaci - mówi poproszony o pomoc w tej sprawie radny Mariusz Strzępek.
Adresaci pism podnoszą także, że mają one bardzo lakoniczny charakter. Podobnego zdania są prawnicy. Nie wskazano w nich na jakiej podstawie naliczono odsetki, od kiedy są naliczane. Wątpliwości budzi także podstawa prawna. Natomiast potwierdzenie salda na piśmie może stanowić akceptację długu.
Napisz komentarz
Komentarze