Ja, jako szefowa Fundacji Kocia Mama, zimę lubię mniej a to z prostej przyczyny, że opócz radości związanych ze Świętami, kojarzy mi się ona przede wszystkim z niedolą zwierząt bezdomnych.
Właśnie zimą, spotykamy najwięcej przypadków trudnych, wymagających interwencji lekarzy, którzy wraz ze mną niosą pomoc bezdomnym kotom.
Pisząc te słowa, patrzę za okno. Widok jest cudny: ośnieżone drzewa, puchaty śnieg leżący na podwórku, w domu cieplutko, moja kotka Mania śpi sobie słodko na moich kolanach.
Można powiedzieć sielanka. No tak, moje koty i wszystkie inne mieszkające ze swoimi opiekunami mają dobrze, nawet bardzo dobrze. Jeśli nawet skuszą sie by wyjść na podwórko i chwilkę pobaraszkować na śniegu, to za moment mogą wrócić i wygrzewać się do woli obok kominka czy spać na kaloryferze. Nie ma w przyrodzie innych tak ciepłolubnych zwierząt jakimi są właśnie koty.
Teraz, zimą, powinniśmy szczególną opieką i troską otoczyć te kociaki i koty, które zamieszkują nieopodal nas, nie są oswojone czy udomowione. Z kotami łagodnymi jest łatwiej, z dzikimi rzecz ma się inaczej.
Sposobów pomocy jest wiele. Można na przykład postawić w miejscu niedostępnym dla psów budkę i ją ocieplić. Kotom to wystarczy, bowiem nigdy nie żyją samotnie. Jeśli w takiej budce schroni się kilka kotów, to grzeją się one wzajemnie. Najważniejsze jest aby nie były narażone na bezpośrednie działanie wiatru, śniegu i mroźnego deszczu.
Poza budą możemy postawić kilka razy na dzień ciepła wodę. Sucha karma o tej porze roku sprawdza się najlepiej. Mokra szybko zamarza i koty, pomimo naszych dobrych chęci, głodują.
Jeśli wiemy, że koty zamieszkują nasze komórki bądź znamy miejsca ich bytowania w innych pomieszczeniach, można otworzyć, bądź uchylić okienko piwniczne, umożliwiając im tym samym schronienie.
Nie ma nic gorszego niż kocia matka błąkająca się po takim mrozie z małymi kociętami. Mało, że głodna, zziębnięta, to jeszcze musi się troszczyć o swoje potomstwo.
W takich sytuacjach trzeba zawsze umożliwić im schronienie, bądź zadzwonić czy zwrócić się o pomoc do najbliższych organizacji pro zwierzęcych działających na danym terenie. Osoby takie potrafią złapać małe dzikuski i co ważniejsze zapewnić im właściwą opiekę.
Zimą szczególnie staramy się zapewnić opiekę tym najmniejszym futrzakom, bowiem często zdarzały nam się przypadki, kiedy karmiciele czy nawet osoby przypadkowe dzwoniły do nas o pomoc dla kotów zamarzniętych na śniegu.
My ludzie często jesteśmy strasznymi arogantami w kontaktach człowiek -zwierzę. Uważamy się za lepszych i staramy się na pewne rzeczy przymknąć oko lub problemy bagatelizować.
Fundacja Kocia Mama walczy z takim podejściem do tematu i stara się od lat przekazywać jak najwięcej informacji na temat życia i zachowania kotów. Wiem, że złe czy niewłaściwe postępowanie w stosunku do nich nie zawsze ma podłoże złości czy chęci zrobienia zwierzakowi krzywdy. Wynika to po prostu z niewiedzy i dlatego moja rola jako szefowej Fundacji polega między innymi na działaniach oświatowych w tym zakresie zarówno wśród dzieci i młodzieży, jak i osób dorosłych.
Napisz komentarz
Komentarze