Wśród praktyk, które Ośrodek uznał za niewłaściwe uznano między innymi fakt, że prawie wszystkie osoby powoływane na funkcje dyrektorów są nauczycielami, a większość z nich zarządza szkołami, w której wcześniej pracowali jako pedagodzy.
Zdaniem specjalistów badających struktury zarządzania w polskim szkolnictwie mam odczyniania ze „skostniałym układem” , o którym świadczyć ma fakt, że co drugi dyrektor kieruje szkołą ponad 8 lat, czyli ponad dwie kadencje, a co siódmy - co najmniej cztery kadencje. Stwierdzenie tego rodzaju musi budzić kontrowersyjne - Trudno zrozumieć dlaczego dobry specjalista, znający podległą sobie szkołę niejako „od podszewki” miałby być usuwany ze swojego stanowiska, tylko po to, by jego miejsce zajęła inna osoba, o nie do końca potwierdzonych kompetencjach - mówi nam dyrektor jednej z tomaszowskich szkół, pełniący swoją funkcję więcej niż jedną kadencję. - Po co zmieniać coś, co dobrze funkcjonuje? - pyta.
Większość dyrektorów podkreśla, że placówka oświatowa ma charakter specyficzny i do zarządzania nią nie należy podchodzić tak samo, jak do zarządzania przedsiębiorstwem. Poza czynnikiem ekonomicznym znaczenie ma także odpowiednie przygotowanie pedagogiczne, dobór kadry i wiele czynników, z którymi nie mają do czynienia nawet najlepsi menadżerowie przedsiębiorstw - Trzeba pamiętać, że pracujemy z dziećmi i młodzieżą - mówi jeden z naszych rozmówców. - Każda szkoła to kilkaset uczniów, z których każdy jest inny. Wielu sprawia problemy wychowawcze, na które w konsekwencji reagować musi właśnie dyrekcja placówki. Nawet najlepszy absolwent zarządzania nie będzie miał odpowiedniego przygotowania, którego nabiera się właśnie przez lata pracy w charakterze nauczyciela - Trudno odmówić słuszności przytaczanym przez dyrektorów argumentom.
Podobnie, jak w całym kraju, także i w Tomaszowie większość dyrektorów zatrudnionych jest na swoich stanowiskach dłużej niż dwie kadencje. Rekordzistą jest Sławomir Żegota, który pełni swoją funkcję od co najmniej kilkunastu lat.
Dużo poważniej wyglądają zarzuty Ośrodka Rozwoju Edukacji dotyczące patologii związanych z wysokim poziomem niesformalizowanych relacji pomiędzy organem prowadzącym placówkę szkolną (gmina, powiat) a dyrektorem. Efektem jest powierzanie stanowisk i odstępowanie od organizowania konkursów. Wielu dyrektorów aktywnie uczestniczy też w kampaniach wyborczych, widniejąc na listach komitetów i wspierając czynnie kandydatów na wójtów, burmistrzów i prezydentów. Sami również zostają radnymi w organach stanowiących gmin i powiatów (dyrektorzy szkół podstawowych i gimnazjów w samorządzie powiatowym, natomiast dyrektorzy szkół ponadgimnazjalnych w samorządzie gminnym). W ten sposób stają się praktycznie nieusuwalni. Dla przykładu w Tomaszowskiej Radzie Miejskiej zasiada jeden dyrektor szkoły i jeden podległej powiatowi placówki kultury, natomiast do Rady Powiatu trafiło aż 4 dyrektorów szkół podstawowych i gimnazjalnych. Niestety często jakość dyrektorów szkół jako radnych jest odwrotnie proporcjonalna do sprawowanej przez nich funkcji zawodowej.
Jak wspomniano na wstępie, już wkrótce poznamy propozycje zmian legislacyjnych. Jak informują ogólnopolskie media mają znaleźć się wśród nich: ograniczenia dotyczące pełnienia funkcji dyrektora w szkole, w której wcześniej było się nauczycielem; zdjęcie przywilejów wynikających z Karty Nauczyciela; obowiązek ukończenia studiów menedżerskich; ograniczenie pełnienia funkcji do dwóch kadencji. Czy wśród proponowanych zmian znajdzie się zakaz pełnienia innych funkcji społecznych w tym funkcji radnego? Najprawdopodobniej ustawodawca o nich zapomni.
Napisz komentarz
Komentarze