Niedawno w moje ręce, całkiem przypadkiem, wpadł akt oskarżenia, skierowany do Sądu przez Tomaszowską Prokuraturę Rejonową. Oskarża się w nim dwudziestokilkoletniego mieszkańca Piotrkowa o szereg przestępstw dokonanych na terenie Tomaszowa Mazowieckiego. Są to głównie kradzieże z włamaniem, usiłowania włamań, kradzież samochodu i próba wymuszenia okupu za ten pojazd. Suma strat, jakie wyrządził piotrkowianin (być może do spółki z kolegami), sięga co najmniej kilkunastu tysięcy złotych. Każde z popełnionych przez niego przestępstw zagrożone jest odpowiedzialnością w postaci kary więzienia na okres od jednego roku do dziesięciu lat.
Tymczasem okazuje się, że Prokuratura dla złodzieja za popełnione przestępstwa (do których się przyznał) domaga się kary łącznej w postaci dwóch lat więzienia zawieszonych na czas próby w okresie lat pięciu oraz grzywny w wysokości 1000 złotych.
- To śmieszna kara - mówi właściciel jednego ze sklepów, do których dokonano włamania. - Koszt naprawy zniszczonych przez łobuzów drzwi wejściowych był znacznie większy niż żądana grzywna. Nie wspominam już o stresie związanym z tym, że w środku nocy budzi nas policja informując o tym, że zostaliśmy okradzieni.
- Taki często bywa efekt naszej pracy - opowiada nam policjant z tomaszowskiej dochodzeniówki. - Zatrzymujemy złodzieja na gorącym uczynku a Prokuratura i Sąd nie widzi potrzeby, by go zatrzymywać. W taki sposób w poczuciu bezkarności przestępca oczekując na rozprawę dokonuje kolejnych przestępstw, tym razem starając się zachować większą czujność.
W minionym tygodniu tomaszowscy policjanci zatrzymali kolejną grupę włamywaczy, którzy przyznali się do dokonania kilku włamań na terenie Tomaszowa Mazowieckiego. Prokurator zastosował wobec nich dozór policyjny.
Wszyscy opisywani przez nas osobnicy, to recydywiści, znani Policji z dokonywanych wcześniej podobnych przestępstw przeciwko mieniu. - Rzeczywiście rozumiałbym, gdyby to byli młodzi ludzie, którzy po raz pierwszy w życiu popełnili błąd, dokonując kradzieży. Wtedy dozór policyjny miałby jakiś sens, bo co z tego, że wielbiciel cudzych rzeczy będzie meldował się rano w komendzie, skoro w nocy ma możliwość dokonywania innych kradzieży.
Policjanci bezradnie rozkładają ręce. Nie chcą oficjalnie komentować decyzji Prokuratorów. Mówią jedynie, że tysiązłotowa grzywna to mniej, niż wart jest czas pracy zaróno ich, jak i prokuratorów.
Napisz komentarz
Komentarze