Pominę kolejny punkt, dotyczący związków partnerskich, ponieważ wrócę do nich przy najbliższej okazji. Przejdę do tezy numer trzy, czyli liberalizacji przepisów dotyczących tzw. miękkich narkotyków. „Sadzić, palić, legalizować” - krzyczał poseł Janusz Palikot na wiecach przedwyborczych na terenie całego kraju. I jakoś mało kto zauważył, że lider nowego ruchu politycznego popełnia przestępstwo, które powinno być ścigane z urzędu. Nie zauważyli tego także prokuratorzy ani policjanci, którzy wyraźnie mają zbyt dużo na głowach, by zajmować się tym, że ktoś popełnia czyn zdefiniowany w art. 255 Kodeksu Karnego a więc publicznie nawołuje do popełnienia przestępstwa.
„Art. 255.§ 1. Kto publicznie nawołuje do popełnienia występku, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. Kto publicznie nawołuje do popełnienia zbrodni, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 3. Kto publicznie pochwala popełnienie przestępstwa, podlega grzywnie do 180 stawek dziennych, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.
Spuśćmy jednak wstydliwą zasłonę milczenia, na świadome łamanie prawa przez osobę, która, jako poseł powinna stać na jego straży. Zastanawiam się tylko, czy osobiście wolałbym aby takie zachowanie było przejawem niedojrzałości, czy zwykłego cwaniactwa.
- W każdym społeczeństwie, także naszym, jest jakaś grupa osób, które potrzebują pomocy emocjonalnej w formie różnych używek. Nie zmienią tego żadne zakazy. Warto zatem objąć tę grupę specjalną opieką.-Czytamy w palikotowskim programie i każdy, kto ma odrobinę pojęcia o problemie narkomanii słysząc ten cytat musi wybuchnąć śmiechem. Narkotyki, jako pomoc emocjonalna to prawdziwa nowość. Nie obrażając nikogo, widać wyraźnie, że osoba, która wymyśliła ten „ambitny” zlepek słowny sama musi nie tylko używać ale wręcz nadużywać „ziółek”, do których sadzenia i palenia nawołuje populistyczny polityk z Lublina. Na temat przyczyn sięgania po środki odurzające napisano naprawdę tysiące książek i warto do nich sięgnąć. Zarówno tych, które są autorstwa znanych praktyków leczenia uzależnień, jak i tych, w których to neofici opowiadają o swoim życiu w nałogu. Warto też sięgnąć do klasyków, jak Erich Fromm, który źródeł uzależnień doszukiwał się w stosunkach panujących w różnych grupach społecznych. Jego zdaniem, najczęstszym powodem sięgania po narkotyki było odrzucenie przez grupę. Ja dodałbym do tego jeszcze presje otoczenia.
Palikot twierdzi, że „miękkie narkotyki są mniej uzależniające niż alkohol czy dopalacze i nikotyna”. Jest to typowy przykład myślenia życzeniowego. To właśnie jest kwestia ich dostępności. Marihuana w taki sam sposób oddziaływuje na układ nerwowy człowieka, jak alkohol, czy nikotyna. Jedyna różnica, jest w ich większej dostępności. Ponad 20 lat temu znałem wiele osób, które myślały w podobny sposób, co zwolennicy Ruchu Palikota. Dzisiaj wielu z nich odwiedzam 1 listopada na tomaszowskich (i nie tylko) cmentarzach. „Trawka” dla nich, to był pierwszy krok na drodze do samozniszczenia. Chętnie zabiorę pana Janusza na spacer „cmentarną aleją”, by mógł snuć w grobowej atmosferze opowieści o tym, że „legalizacja pozwoli zmniejszyć skutki toksycznego zatruwania się oraz rozwinąć programy społeczne oferujące tym osobom pomoc emocjonalną innego rodzaju”.
Nieżyjący już Marek Kotański, z którym miałem przyjemność znać się osobiście i przyjaźnić, stał zawsze twardo na stanowisku, że nie ma czegoś takiego jak „miękkie narkotyki”. Ja ten pogląd w pełni popieram. A jego słuszności dowodzą właśnie napisy na grobach moich przyjaciół: „żył lat 19”….
Nie jestem oczywiście zwolennikiem wsadzania do więzienia palaczy marihuany. Nie są nimi również sędziowie i najwyraźniej nie do końca był nim ustawodawca. Posiadanie jest oczywiście zabronione ale niech ktoś wskaże choć jedną osobę, której orzeczono wyrok bezwzględnego więzienia, jeśli nie była handlarzem. W Tomaszowie chyba taki przypadek się jeszcze nie zdarzył. Można natomiast orzekać i resocjalizować przez pracę, niczym w monarowskich ośrodkach. Przyłapanego z trawką młodzieńca można skazać na rok prac społecznie użytecznych np. opiekę nad obłożnie chorymi w hospicjach. Pana Janusza Palikota zapewniam, że taka praca będzie prawdziwą emocjonalną pomocą bez używania „używek”.
To tyle, w największym skrócie, by nie dać się omamić populistycznym hasłom. Na zakończenie warto jeszcze tylko wspomnieć, że tak często przywoływana przez zwolenników legalizacji konopi liberalna Holandia rozważa możliwość zdelegalizowania upraw oraz handlu, natomiast „poluzowane” u naszych południowych sąsiadów prawo dotyczy ilości posiadanych narkotyków. Idę o zakład, że żaden handlarz śmiercią nie będzie miał nigdy przy sobie nawet pół grama więcej, niż mu na to parlamentarzyści pozwolili.
(cdn) Jutro zachęcimy Was do dyskusji o liberalizacji przepisów antyaborcyjnych.
Napisz komentarz
Komentarze