Dziś ostatni dzień kampanii. Czas na podsumowania, jak ją Pan ocenia?
Ostatnie tygodnie, to dni ciężkiej pracy. Odbyłem wiele spotkań z mieszkańcami miasta, podczas których poznałem wielu wspaniałych tomaszowian.
Jakiego rodzaju były to spotkania?
Przyjechałem do Państwa prosto z miejskiego targowiska, gdzie rozmawiałem z wieloma ludźmi o ich problemach, oczekiwaniach i marzeniach związanych z przyszłością naszego miasta. Spotykałem się z ludźmi w miejscach, gdzie żaden z pozostałych kandydatów się w tej kampanii nie pojawił. Szczególnie ważne było dla mnie spotkanie z pacjentami i personelem szpitala. Rozmawialiśmy o codziennych problemach szpitala jak również o zwykłych troskach, często bardzo osobistych. Mimo, iż szpital został wydźwignięty z zapaści finansowej, to jednak jest wiele spraw wymagających poprawy. Pacjenci skarżą się głównie na niedostatek personelu. Personel natomiast oczekuje większej stabilizacji zawodowej. Niektóre oddziały jak np. chirurgia wymagają natychmiastowego podjęcia inwestycji remontowych. W chwili obecnej problemy szpitala są problemami jednego samorządu – Rady Powiatu. Jako przyszły prezydent Tomaszowa Maz. chcę wziąć odpowiedzialność za zdrowie mieszkańców naszego miasta. Zaproponuję przyszłej radzie powiatu wykupienie części udziałów spółki, jaką jest tomaszowski szpital. Prezydent powinien troszczyć się o zdrowie swoich mieszkańców, wspierając i współdecydując o działalności szpitala, tak bardzo ważnego dla nas wszystkich. Tomaszowski szpital będzie miejsko-powiatowy.
Czy uważa Pan, że ta kampania była merytoryczna?
Przyznam, że tegoroczna kampania samorządowa miała dwa oblicza. Z jednej strony kandydaci prezentowali swoje programy, wizje przyszłości miasta. Niestety dominowała jednak ta gorsza strona wzajemnych pomówień bezzasadnych oskarżeń. Z przykrością stwierdzam, że w tę brudną kampanię wpisała się również jedna tomaszowska gazeta. W moim odczuciu za mało było walki na argumenty czysto merytoryczne.
Co Pan ma konkretnie na myśli mówiąc o brudnej kampanii?
Podczas kampanii Pan Zagozdon bezpodstawnie oskarżył mnie o rzekome uszczuplenie budżetu miasta. Sprawa związana jest z moim urlopem dla poratowania zdrowia i ma swój początek w sierpniu 2004r. Pan Zagozdon złożył w tej sprawie zawiadomienie do Prokuratury pomimo posiadanej wiedzy, że urlop ten otrzymałem na podstawie orzeczenia sądu. W dniu dzisiejszym uzyskałem informację, iż prokuratura Rejonowa w Piotrkowie Tryb. , która prowadziła owo postępowanie, umorzyła je z powodu braku znamion czynu zabronionego. W chwili obecnej Prokuratura nie prowadzi żadnego postępowania dotyczącego mojej osoby. Informację z prokuratury otrzymałem w trybie informacji publicznej. Od początku wiedziałem, że sprawa ta ma charakter typowego „haka" wyborczego i dobrze się stało, że jeszcze przed zakończeniem kampanii zosta wyjaśniona. Jak dzisiaj czuje się Pan prezydent, który poprzez inwektywy i pomówienia chciał zdyskredytować swojego kontrkandydata? Jak dziś czuje się redakcja wspomnianej gazety, która jeszcze wczoraj z uporem maniaka dyskredytowała mnie w oczach mieszkańców, nie zapoznając się w najmniejszym stopniu ze sprawą, o której pisze? Widzę, że niektórzy obawiają się mojego zwycięstwa w wyborach i słusznie. Jako przyszły prezydent nie będę tolerował najmniejszych przejawów arogancji władzy i zawłaszczenia urzędu dla celów i interesów prywatnych. Prezydent jest po to by służyć i pomagać wszystkim mieszkańcom a nie wąskiej grupie związanej z jakimś biznesem, czy jakąś gazetą.
Czy ma Pan jakieś przesłanie do naszych czytelników?
Szanowni Państwo! Chciałbym podziękować tym, którzy mnie wspierali. Dziękuję za wszystkie przejawy sympatii i życzliwości kierowane pod moim adresem. Myślę, że wielu mieszkańców naszego miasta w tych ostatnich dniach poznało mnie znacznie lepiej. Zapewniam, że jeżeli Państwo obdarzycie mnie swoim zaufaniem, to uczynię wszystko, by marzenia o rozwoju naszego miasta mogły się spełnić. Proszę o oddanie na mnie głosu a ja ze swej strony obiecuję, że nie będzie to głos stracony. Niech wygra Tomaszów!
******
Warto w tym miejscu zauważyć, że postępowanie prowadzone przez piotrkowską prokuraturę toczyło się w tzw. sprawie. Znaczy to, że Marcin Witko nie były tu oskarżonym, czy podejrzanym, tymczasem lokalny "opiniotwórczy" tygodnik zamieścił wczoraj na drugiej stronie artykuł pod sugerującym tytułem "Kandydat Witko pod lupą prokuratury". Zwracam jedynie na ten fakt uwagę, ocenę postępowania pozostawiam czytelnikom.
Napisz komentarz
Komentarze