Należy zacząć od tego, że postulat odpartyjnienia samorządów wydaje się być jak najbardziej słuszny. Aby został on jednak zrealizowany musi być spełnionych kilka podstawowych warunków, które odpartyjnienie uczyniłoby rzeczywistością a nie jedynie pozorem. Podstawowym z nich jest wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych. Ich ustanowienie ograniczyło z jednej strony liczbę nazwisk widniejących na listach (przez co dokonywanie wyboru byłoby prostsze), z drugiej znaczną poprawę jakościową. Tylko znane i szanowane nazwiska miałyby wtedy szansę na sukces wyborczy. Z drugiej strony za swoje decyzje ponosiliby oni też odpowiedzialność osobistą. System rodzi oczywiście pewne niebezpieczeństwo, ponieważ może się okazać, że dla radnego x czy y od spraw ważnych dla mieszkańców miasta ogółem ważniejszy będzie kawałek chodnika przez zakładem fryzjerskim, w którym zwykł on prowadzić agitację wyborczą.
Na dzień dzisiejszy odpolitycznienie to oczywiście fikcja. Najlepszym przykładem jest wprowadzenie zakazu pełnienia funkcji politycznych przez sekretarzy miast, czy powiatów. Być może przepis zasługiwałby na pełna pochwałę, gdyby osoby na te stanowiska rekrutowane były w wyniku konkursów i zdawały egzaminy dla urzędników państwowych, gdzie sprawdzano by ich przygotowanie i znajomość prawa w szerszym niż ustawa o samorządzie gminnym zakresie (zamówienia publiczne, KPA itd.). Tymczasem wprowadzone uregulowania ustawowe nic nie zmieniły, nadal „Sekretarz”, to funkcja polityczna. Jedynym efektem było to, że sekretarze powiatów, miast i gmin masowo rezygnowali ze swoich funkcji w partiach politycznych. Nie zrezygnowali jednak ze swoich wpływów. Wystarczy jednak przejrzeć listy wyborcze kandydatów na radnych, by przekonać się, że bezpartyjni sekretarze, są liderami jak najbardziej partyjnych list wyborczych. Przypadek, czy fikcja legislacyjna? Moim zdaniem jest to pospolite „kiwanie” wyborców.
Zastanawiając się na kwestią wyboru kandydata, czy komitetu, na który będziemy głosować, warto przemyśleć kwestie dotyczące odpowiedzialności politycznej. Jako wyborcy mamy przecież prawo rozliczać polityków (bo są nimi radni, nawet jeśli kandydują z bezpartyjnych komitetów). Jak to zrobić jednak, gdy większość radnych jest dla nas anonimowych.
Kilka dni temu przeprowadziliśmy mini sondę uliczną dotyczącą tomaszowskich radnych. Większość zapytanych przez nas osób nie potrafiła wyminie poprawnie żadnego nazwiska radnego. Nawet jeśli w kilkunastu przypadkach nazwiska się pojawiały, to nikt nie potrafił określić, z jakiego komitetu dany radny pochodzi, czy jaką reprezentuje opcję polityczną. W odpowiedziach pojawiali się Tomasz Kumek, Mariusz Węgrzynowski i Marcin Witko. Co, ciekawe wiele osób nie rozróżnia radnych powiatowych od miejskich. Najzabawniejsze jest, że wiele osób wymieniało radnych, którzy w radzie nie zasiadają od 4 lub nawet 8 lat. Organy Samorządu województwa mylone są z urzędem wojewody. Trudno się dziwić tak niskiej świadomości, większość z naszych rozmówców deklaruje, że na głosowania nie chodzi.
Skoro pojedynczy radni są dla nas anonimowi, to może warto skupić się na komitecie wyborczym, który w takiej sytuacji powinien przejąć na siebie całkowitą odpowiedzialność za swoich radnych oraz za osoby, które rekomenduje ona na różnego rodzaju stanowiska. Czy jest możliwe w przypadku enigmatycznych komitetów wyborczych, które nie są firmowane żadnym szyldem partyjnym? Moim zdaniem nie? Możliwe jest to tylko w przypadku komitetów, które mają właśnie partyjną strukturę i odpowiedzialność polityczną wpisaną mają w „ryzyko prowadzonej działalności” .
Nie jest przypadkiem, że obecnie polską scenę polityczną zdominowały 4 ugrupowania polityczne. Nie jest przypadkiem też, że próby tworzenia nowych partii nie spotykają się z przychylnością wyborców. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź na to pytanie wydaje się stosunkowo prosta. Ludzie oczekują przejrzystości i czytelności. Polityczne „kangury” skaczące między partiami nie są już mile widziane.
*****
Przypominamy o naszej sondzie, w której możecie wybrać najlepszego radnego Rady Miejskiej mijającej kadencji
Napisz komentarz
Komentarze