Dzisiaj przedstawiamy wam kolejnego kudłatego czworonoga, który czeka na adopcje w schronisku. Wabi się RYSIO, chociaż wolontariusze wołają do niego różnie - Rysiek, Rysio, Rysiaczek.
Tak bardzo długo mieszka w boksie, że już wszyscy zapomnieli kiedy tutaj trafił. Tylko towarzystwo mu się wciąż zmienia. Rysiek ma na sobie tyle futra, że latem nosa z budy nie wyściubia. Można sobie tylko wyobrazić, jak bardzo musi mu być ciężko i niewygodnie. Zaniedbane i dawno nie czesane futro, to jeden wielki kołtun.
Cóż z tego, że futro wymaga długiej pielęgnacji, liczy się też charakter. A tu trzeba przyznać, Rysiaczek jest przekichany. Na ostatnim spacerze nochal wszędzie wściubiał i cały czas kombinował, jak dać drapaka ze schroniska, ech...
Rysiulek kochany na koniec spaceru wtulił pyszczek w moje kolano..., a ja mu obiecałam, że domek znajdziemy... ale jak? Skoro on taki skołtuniony?
Rysiulek mógłby mieszkać w budzie na podwórku, bo mrozy mu niestraszne...
Napisz komentarz
Komentarze