Najpierw wnioski
Badanie na konferencji omawiały Izabella Anuszkiewicz i Marta Filipek z Instytutu MillwardBrown SMG/KRC. Koszt całkowity samego badania, które było częścią projektu NAWIGATOR 2, wyniósł niespełna 80 tys. zł. Można się zastanawiać, czy to nie jest zdecydowanie za dużo, nie ma jednak wątpliwości, że takie badanie ogólnej sytuacji na ryku pracy w powiecie było przydatne. Dzięki niemu wysnuto kilka istotnych wniosków i jeżeli tylko zostaną potraktowane poważnie, to być może sytuacja osób bezrobotnych w powiecie ulegnie poprawie w ciągu kilku najbliższych lat. Wnioski wyciągali przedsiębiorcy tomaszowscy, dyrektorzy szkół ponadgimnazjalnych i lokalni politycy.
Wszyscy zgodzili się, że trzeba kształcić osoby bezrobotne w obsłudze komputera, zwiększyć powszechny dostęp do Internetu i przede wszystkim efektywnie rozwinąć współpracę na platformie Powiatowy Urząd Pracy – szkoły ponadgimnazjalne – pracodawcy/przedsiębiorcy, aby młodzież była uświadomiona już na starcie dorosłego życia, jaki zawód wybrać w przyszłości, żeby idealnie wpasować się w popyt na rynku pracy. Spowoduje to stopniową likwidację bezrobocia w naszym powiecie.
Jest i dobrze, i źle
Póki co jednak, sytuacja osób bezrobotnych jest kiepska. Na całe badanie „Diagnoza dostosowania popytu i podaży na tomaszowskim rynku pracy oraz prognoza tego zjawiska” składały się cztery elementy.
Najpierw dokonano analizy sytuacji na rynku pracy w powiecie tomaszowskim, następnie przebadano osoby bezrobotne z powiatu, kolejnymi respondentami byli przedsiębiorcy a ostatnimi dyrektorzy szkół lub zespołów szkół zawodowych z powiatu tomaszowskiego.
Z analizy rynku pracy wynika, że nasz powiat charakteryzuje się wyższym poziomem bezrobocia niż średni. We wrześniu wyniósł 14,9 %, przewyższając o 4% bezrobocie odnotowane w całym kraju.
Podczas pierwszego z trzech badań respondentów okazało się, że spośród badanych 300 osób zarejestrowanych w Powiatowym Urzędzie Pracy, aż 30% ukończyło jedynie szkołę podstawową lub gimnazjum i to one mają największy problem ze znalezieniem pracy. Dla porównania osoby z wykształceniem średnim oraz wyższym stanowią ok. 12% zarejestrowanych łącznie.
Po przeanalizowaniu badań osób bezrobotnych i przedsiębiorców pojawia się równowaga pomiędzy podażą a popytem na rynku pracy w powiecie. Chciałoby się powiedzieć, a więc w czym tkwi problem?
Problem mianowicie istnieje i jest poważny. Owa wspomniana wyżej równowaga jest jedynie fikcyjna. Bierze się z rzeczywistej ilości osób bezrobotnych gotowych do podjęcia pracy i takiej samej ilości wolnych miejsc pracy zgłoszonych przez pracodawców. Tyle, że bezrobotni zawyżają własne kwalifikacje, by wypaść jak najlepiej w CV i liście motywacyjnym, a następnie polec z kretesem podczas rekrutacji, eliminowani kolejno przez pracodawców. To smutne lecz niestety prawdziwe.
Kryzysu u nas nie ma!
Skąd takie stwierdzenie? To głos przedsiębiorców z Tomaszowa i okolic. Aż 72% z nich twierdzi zgodnie (badanie przeprowadzono wśród 301 firm), że ich przedsiębiorstwa prosperują jak należy i sytuację własną uważają za dobrą. Mało tego! Sądzą nawet, że w ciągu nadchodzącego roku będzie jeszcze lepiej.
Niestety twierdzą również, że nie planują w najbliższym czasie zatrudniać nowych pracowników. Wybierają raczej politykę zachowawczą… Czyżby jednak odzywało się gdzieś echo kryzysu?
W prywatnych rozmowach z przedsiębiorcami tomaszowskimi bardzo często spotkać się można z głosami niezadowolenia ze współpracy z PUP. Wskazują oni, że pracownicy oferowani przez urząd na miejsca pracy zbyt często wcale nie mają ochoty pracować, na miejsca pracy kierowane są osoby bez odpowiednich kwalifikacji, a sami urzędnicy wydają się traktować pracodawców jak zło konieczne.
Wszystko przez dzieciaki
Jak to zwykle bywa, całą winę za obecną sytuację na rynku pracy trzeba na kogoś zwalić, najlepiej na tych co głosu nie mają, lub mają go niewiele, czyli na dzieci. Mowa tutaj o uczniach tomaszowskich gimnazjów.
Podczas konferencji padły stwierdzenia, że wysokie bezrobocie jest przyczyną zbytniego ulegania dyrektorów szkół zawodowych na propozycje nauczania zawodów sugerowanych przez dzieci. Z badania wynika bowiem, że większość zawodów uczonych w szkołach ponadgimnazjalnych, to zawody najpopularniejsze wśród uczniów, a nie te, które są rzeczywiście potrzebne na rynku.
Dyrektorzy oczywiście odbili piłeczkę w stronę Powiatowego Urzędu Pracy twierdząc, że ten za mało się stara, gdyż dysponuje jedynie kilkoma konsultantami w zakresie rynku pracy, którzy powinni uświadamiać młodzież w wyborze odpowiedniego zawodu z przyszłością już na etapie gimnazjum.
Zapytaliśmy o ten problem Z-cę Dyrektora PUP Arkadiusz Gajewskiego, który przekazał nam, że PUP zatrudnia, w odpowiednim referacie 7 doradców zawodowych i lidera Klubu Pracy, a więc na pewno obsada kadrowa w PUP przynajmniej od niedawna w tym zakresie jest zupełnie wystarczająca. Faktycznie kilka lat temu PUP posiadał jedynie 3 doradców, ale jest to już odległa przeszłość.
Na zakończenie: Prztyczek w nos Powiatu
Zapewne pamiętają państwo naszą „budowlankę”. Jej już nie ma, lecz… a zresztą lepiej zacytuję jeden akapit z omawianej tutaj „Diagnozy dostosowania popytu i podaży na tomaszowskim rynku pracy oraz prognozy tego zjawiska”:
„Niepokoi fakt, iż młodzi ludzie nie doceniają potrzeb rynku w zakresie zawodów, które ogólnie można określić budowlanymi. Najpewniej młodzież nie zdaje sobie sprawy z dużego zapotrzebowania rynku na te zawody, a one same nie zachęcają prestiżem ani perspektywą późniejszej pracy – w znacznym stopniu fizycznej. Uświadomienie im rzeczywistej sytuacji i próby skłonienia do wyboru tych kierunków kształcenia niewątpliwie stwarza przestrzeń dla PUP na podjęcie działań informacyjnych i promocyjnych wśród młodzieży, np. w szkołach gimnazjalnych.” Pozostawię tę myśl bez komentarza.
Warto na koniec przy okazji badania zauważyć, że tomaszowski PUP mieści się za małym i bardzo ciasnym budynku, który nadaje się wyłącznie do kapitalnego remontu. Problem bezrobocia w naszym mieście nie jest jak widać przez nikogo traktowany poważnie skoro instytucja zajmująca się tym zagadnieniem faktycznie nie ma warunków lokalowych do obsługi pracodawców i samych bezrobotnych. Budowane są kolejne boiska i szkoły, a siedziba Urzędu Pracy wręcz rozpada się co widać gołym okiem.
Tekst i zdjęcia: Paweł Bogaczewicz
Reklama
Kryzysu u nas nie ma
Dzisiaj odbyła się konferencja, której organizatorem był Powiatowy Urząd Pracy w Tomaszowie. Jej celem było podsumowanie badania „Diagnoza dostosowania popytu i podaży na tomaszowskim rynku pracy oraz prognoza tego zjawiska” przeprowadzonego przez Instytut MillwardBrown. Badanie było częścią projektu „NAWIGATOR 2” współfinansowanego ze środków Unii Europejskiej. I co się okazuje? Kryzysu praktycznie u nas nie ma, 30% bezrobotnych w powiecie skończyło jedynie gimnazjum lub podstawówkę i mimo tego aspirują bardzo wysoko u potencjalnych pracodawców a współpraca między PUP – em, szkołami i przedsiębiorcami w zakresie walki z bezrobociem jest zwyczajnie mierna.
- 09.12.2009 23:00 (aktualizacja 15.08.2023 18:06)
Napisz komentarz
Komentarze