Elektrownia jądrowa nad zalewem... Być może.

Koncepcja budowy w Polsce elektrowni atomowej nie jest wcale nowa. Pierwszą  rozpoczętą taką inwestycją był Żarnowiec na Pomorzu, jednak prace tam z rożnych powodów zostały porzucone w 1990 roku po 8 latach budowy.  Po kilku latach temat pozyskiwania energii jądrowej w naszym kraju powrócił.

Rząd Donalda Tuska zapowiedział, że w Polsce powstaną dwie elektrownie jądrowe. Pierwsza ma być wybudowana do 2020 roku. Jest to odległa wizja, ale pierwsze co trzeba w tej sprawie zrobić nim zacznie się budować, to ustalić gdzie w ogóle budować? Wybór może nie być prosty.

Faworyzowanymi lokalizacjami są te z pierwszej „przymiarki” czyli Żarnowiec i Klempicz w  Wielkopolsce (gdzie wcześniej miała powstać druga zaraz po Żarnowcu elektrownia). Poza wcześniej planowanymi miejscami brane są pod uwagę także inne.

Samorządy w obecnych czasach w budowie elektrowni atomowej widzą już nie o tyle zagrożenie co szanse, o którą warto (i już zaczęto) zabiegać. Wśród potencjalnych zainteresowanych nie zabrakło i przedstawicieli naszego regionu, a dokładniej mowa o Stowarzyszeniu Dolina Pilicy skupiającego 6 gmin naszego regionu (Sulejów,  Mniszków, Wolbórz, Tomaszów Mazowiecki, Lubochnia, Inowłódz) które wyszło z propozycją budowy elektrowni jądrowej w okolicach Zalewu Sulejowskiego.

Prezes Stowarzyszenia Bronisław Helman twierdzi, że obecnie jesteśmy świadkami obumierania zalewu, który niegdyś był przecież wielką atrakcją turystyczną regionu.

Na pytanie, skąd w ogóle wziął się pomysł budowy elektrowni w naszym regionie w rozmowie z portalem Helman powiedział.

- Wiem, że przy okazji inwestycji tego typu obowiązkowe jest stworzenie nowej infrastruktury. Do tego zniknie problem brudnej wody w zalewie.

Przed kilkoma tygodniami miało już miejsce spotkanie, na które zostali zaproszeni wójtowie 6 gmin ze stowarzyszenia Dolina Pilicy oraz specjalistów z Instytutu Problematyki Jądrowej oraz ekspertów. Temat elektrowni w naszej okolicy jest na razie w fazie pomysłu. W tej chwili jest jeszcze za wcześnie na oficjalnie stanowisko w tej sprawie. Zależy ono od woli samorządów a dalej idąc społeczeństwa, gdyż samo stowarzyszenie jest tylko opiniotwórczą doradczą organizacją pozarządową.

Pomimo że jest to na razie tylko pomysł, to temat potencjalnej budowy może już bardzo „elektryzować” i to zarówno negatywnie jak i pozytywnie.

Wśród zalet inwestycji można by wymieniać wielomilionowe wpływy do budżetów gminnych między innymi z tytułów podatków (podobnie jak w gminie Kleszczów pod Bełchatowem), czy też nowych miejsc pracy bezpośrednio w elektrowni jak i firmach współpracujących liczonych w tysiącach.

Nie brakuje też głosów sceptycznych. Poza ogólną niechęcią do energii jądrowej, z  pomysłu inwestycji  nie są zachwyceni hotelarze znad zalewu. Pomimo że budowa elektrowni wywołałby konieczność oczyszczenia jego jakże brudnych wód to istnieje obawa że elektrownia mimo poprawy warunków mogłaby odstraszać turystów.

Z takimi sceptycznymi argumentami zarówno tymi ogólnymi jak i o charakterze lokalnej turystyki nie zgadza się prezes Stowarzyszenia.

- To jest kwestia w moim odczuciu związana z nieświadomością ludzką.  Nieszczęśliwy przypadek Czarnobyla jak gdyby kreuje całą atmosferę wokół sprawy – twierdzi Helman.

Prezes patrząc w kontekście jądrowym na Francję gdzie kilkadziesiąt procent energii wytwarzają właśnie elektrownie atomowe nie zgadza się także z obawami hotelarzy.

- Okazuje się, że postawienie elektrowni atomowej nie rodzi konfliktu z rozwojem turystyki.  Wprost przeciwnie. - mówi prezes.

Jako przykład podaje zdjęcie na którym obok prosperującego reaktora można spotkać plażę pełną ludzi.

Szanse na lokalizację elektrowni nad Zalewem Sulejowskim wydają się być jednak niewielkie. Tym bardziej że w komentarzach pojawiają się często pytania: skoro Zalew Sulejowski, to czemu nie lepiej Bełchatów? Tam i tak jest zdegradowane środowisko, ale tam też jest najbogatsza gmina w Polsce jaką jest Kleszczów, a co za tym idzie tam też rozwiązanych jest wiele problemów społecznych, z którymi my walczymy od lat. A przecież elektrownie atomowa nie zdegraduje nam w takim stopniu środowiska co elektrownia węglowa, zaś korzyści mogą być podobne do tych z elektrowni Bełchatów.

Od zgody społeczeństwa i aktywności samorządów zależeć będzie, czy na pomyśle się tylko nie skończy.