- Czy Prezydent Zagozdon wesprze Lechię i inne kluby sportowe w tym roku?
Prezydent Zagozdon wspiera Lechię i inne kluby sportowe w tym roku i w każdym roku. Inną sprawą są rzeczy dziejące się w klubach, a te działają niezależnie od nas. Natomiast dotowanie sportu z budżetu miasta nie powinno się odbywać na zasadach „partyzanckich” . Publiczne pieniądze muszą być rachowane dokładnie i skrupulatnie rozliczane.
- W takim razie, skoro macie jak najlepsze intencje, skąd się biorą problemy ze sportem w naszym mieście. Czy to nie wstyd, że 70-tysięczne miasto nie ma drużyny chociaż w 3 lidzie?? ?
A siatkówka? Piłka ręczna? Prezydent ligi nie załatwi nawet znacznie zwiększoną dotacją. To klub musi się o to starać. Należy też pamiętać, że główny nacisk kładziemy na sport dzieci i młodzieży. Uważam, że nie da się dzisiaj wypromować drużyny tylko na bazie miejskiej dotacji. Bez pozyskania sponsora strategicznego żaden Klub nie będzie działał efektywnie. Natomiast w sytuacji, gdy sponsor nie ma prawa współdecydowania w sprawach drużyny czy klubu, trudno się dziwić, że nikt nie chce wyłożyć pieniędzy. Najczytelniejsze byłoby powołanie spółki zamiast Stowarzyszenia. Prowadziłem rozmowy w tej sprawie z wieloma przedsiębiorcami. Oni jako warunek konieczny przedstawiali takie rozwiązanie funkcjonowania klubów sportowych.
- Problemem jest również baza sportowa. Od wielu lat jest niedoinwestowana. Brakuje nam obiektów sportowych z prawdziwego zdarzenia.
Ja myślę, że tylu obiektów sportowych, ile powstaje w tej chwili w mieście, to dawno nie było. W tym roku powstaną dwa Orliki. Jeden zbudowany przez miasto, drugi przez powiat. Będzie skończone boisko w szkole numer 14. Wykonamy również bieżnię w szkole numer 1. Na Ludwikowie oddaliśmy do użytku całkowicie nową halę. Mamy projekt budowy boiska z podgrzewaną, sztuczną murawą na Lechii. W budżecie tegorocznym zarezerwowano 500 tysięcy na to zadanie. Całość inwestycji szacujemy na 3 miliony złotych. Niestety nie wystarczyło w tym roku pieniędzy, by wyremontować trybuny na Lechii ale o tym nie zapomnę. W WPI wspominamy także o kolejnych inwestycjach. Równocześnie remontujemy istniejące obiekty. Jeżeli ktoś więc twierdzi, że w mieście nic w tej dziedzinie się nie dzieje, to albo nie widzi albo nie chce widzieć tego, co już udało się zrobić. Każda z tych inwestycji jest bardzo kapitałochłonna.
- Dlaczego zrezygnowaliście ze strategicznej inwestycji, jaką jest budowa ulicy Orzeszkowej.
Nie zrezygnowaliśmy. Jeszcze raz wyjaśniam. Wniosek został przez nas złożony. Niestety nie zyskał akceptacji. Otrzymaliśmy wyjaśnienie od wojewody, że powodem odrzucenia naszego wniosku była wadliwa podstawa prawna wydanego przez starostwo pozwolenia na budowę.
- Co było źle?
Wojewoda uznał, że pozwolenie powinno zostać wydane nie na podstawie przepisów prawa budowlanego ale tzw. specustawy z 2006 roku. Naszym zdaniem z tej ustawy korzystamy tylko wtedy, gdy istnieje konieczność np. wywłaszczenia gruntów. Pogodziliśmy się z tą naszym zdaniem wymówką i ten sam projekt składamy teraz w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego. Wystąpiliśmy również do Starosty, by odniósł się w jakiś sposób do argumentacji wojewody i by wydal poprawne pozwolenie na budowę.
- Powiat był w zdecydowanie lepszej od Was sytuacji. Inwestycja, którą oni będą realizować w ogóle nie wymaga pozwolenia na budowę tylko zgłoszenia.
Dokładnie tak jest. Wynika z tego, że wyżej oceniane były wnioski, które nie wymagały projektów, zezwoleń niż faktyczne budowanie nowych dróg, nawet tych o strategicznym dla miasta czy regionu znaczeniu. Jak spojrzymy na listę „schetynówek” w województwie, to zobaczymy, że są to przede wszystkim remonty i przebudowy już istniejących dróg.
- Na jakie konkretne inwestycje pozyskano środki z UE a które finansowane będą ze środków własnych miasta i zaciągniętych kredytów.
Póki co środków z UE nie ma. Natomiast w budżecie muszą być zaplanowane pełne kwoty. Jeżeli dzisiaj mówimy o Tkaczu i pływalni, to chcemy realizować je z udziałem funduszy zewnętrznych. Jeżeli uda się je wywalczyć, to dobrze. Jeżeli się nie uda, to i tak będziemy te inwestycje realizować.
- Dlaczego TM jest na ostatnim miejscu w województwie pod względem pozyskiwania pieniędzy z funduszy UE?
Przede wszystkim nie mieliśmy o co występować w okresie minionych dwóch lat. To jest najprostsze wyjaśnienie. Aby można było występować o środki Unii Europejskiej należy mieć pełną dokumentację techniczną, studium wykonalności, a teraz również ocenę oddziaływania na środowisko każdej inwestycji. Dopiero w końcu minionego roku uzyskaliśmy projekty techniczne oraz studia wykonalności inwestycji o których finansowanie możemy wystąpić . Nie licząc oczywiście Programu Rewitalizacji, gdzie środki mamy zarezerwowane ale na dzisiaj jeszcze wciąż są to pieniądze wirtualne.
- Czy jest zainteresowanie Tomaszowem ze strony inwestorów?
Jest zainteresowanie. Tylko właśnie od budowy ulicy Orzeszkowej musimy rozpocząć. Mamy tam 15 hektarów gruntów inwestycyjnych, a w perspektywie drugie tyle. Wystąpiliśmy o objęcie ich specjalną strefą ekonomiczną. Jesienią miało pojawić się odpowiednie rozporządzenie Rady Ministrów w tej sprawie. Do tej pory go nie ma. Gdy tylko się ono pojawi, grunty te wystawimy na sprzedaż. Nie czekając nawet na budowę ulicy. Chociaż zdajemy sobie sprawę, że droga i infrastruktura podniesie wartość tych nieruchomości. Dzisiaj równie ważne jest, by utrzymać w Tomaszowie tych inwestorów, którzy już tu są. Chodzi mi o czynniki makroekonomiczne związane z kryzysem gospodarczym.
- Czy to oznacza, że dochody budżetu, jakie założyliście sobie na ten rok mogą być zbyt optymistyczne?
Naszym zdaniem nie były one jakoś specjalnie „wyśrubowane”. Szacunki przyjęliśmy raczej ostrożne. Zakładamy jednak, że może pojawić się, w przypadku niektórych firm, konieczność dokonania odroczeń – i tylko odroczeń – płatności podatku od nieruchomości. Być może takie sytuacje się pojawią.
- A co z udziałem w podatkach dochodowych od osób fizycznych i prawnych? Nie obawiacie się tutaj znacznych spadków? Myślę, że może to dotyczyć szczególnie drugiej połowy roku.
Na dzień dzisiejszy masowych zwolnień w naszym mieście nie obserwujemy. Ale możliwość korekty budżetu mamy. I jak pokazał ubiegły rok, aktywnie reagujemy na sytuację.
- Jakie aktywne działania podjęto w celu sprowadzenia do miasta inwestorów, aby młodzież tomaszowska przestała stąd uciekać
W ubiegłym roku uczestniczyliśmy w Targach Inwestycyjnych w Warszawie. Tam prezentowaliśmy nasze tereny inwestycyjne zarówno te przeznaczone na działalność przemysłową ale również te rekreacyjno – turystyczne. Byliśmy na targach pod szyldem Regionu Łódzkiego i współpraca ta zaowocowała wysłaniem naszych ofert na targi do Monachium.
- Z jakim skutkiem?
Było spore zainteresowanie na targach. Między innymi terenami rekreacyjnymi nad Pilicą. Efektu na razie nie ma. W ubiegłym roku nasza oferta inwestycyjna promowana była na targach w Niemczech i w Hiszpanii. Odbyliśmy również wiele spotkań z potencjalnymi inwestorami, którzy deklarowali chęć inwestowania w naszym mieście. Zainteresowani byli terenami przy ulicy Zawadzkiej oraz należącymi obecnie do Włochów terenami powistomowskimi. Rozmowy wciąż trwają. Staramy się stworzyć właściwy klimat. Ostatnio rozmawialiśmy z Hiszpanami, którzy w chwili obecnej doradzają a być może w przyszłości przejmą tomaszowski PKS.
Zobacz również pierwszą część rozmowy pt. Cenię sobie niezależność.
Równocześnie zapraszamy Was jutro. Rozmawiać będziemy m.in. o budżecie miasta na 2009 rok, "drobnych" potrzebach tomaszowian kulturze i wizerunku miasta.
Napisz komentarz
Komentarze