Zasadnicze pytanie jakie należy jednak sobie zadać brzmi jednak: czy nas na to stać? Jest ono tym bardziej istotne, że prezydent Zagozdon przyznał, że całość wydatków pokrywanych będzie ze środków własnych oraz kredytów bankowych.
Wydatki miasta ogółem w stosunku do wydatków z 2008 wzrosną o 15%, czyli o ponad 20 milionów złotych. Mimo nieznacznego ograniczenia wciąż większość wydatków pochłaniają wydatki bieżące. Same wynagrodzenia i pochodne stanowią ponad 55 milionów złotych (dotyczy oczywiście wszystkich pracowników samorządowych). Urzędnicy tomaszowskiego magistratu (około 200 osób) w przyszłym roku kosztować nas będą o 11% więcej, czyli około 1 miliona złotych. Wzrost wydatków na Radę Miejską to kolejne 30 tysięcy więcej niż w bieżącym roku.
Miasto szuka również oszczędności. Około 700 tysięcy mniej wydamy na bieżące utrzymanie dróg. O milion mniej będzie kosztować nas oświata. Dwa miliony zaoszczędzimy na pomocy społecznej (mniej środków przeznacza się na zadania ujęte w programie współpracy z organizacjami pozarządowymi). Półtora miliona zostawi miastu pomoc materialna dla uczniów.
Mniej wydamy również na tzw. wydatki majątkowe jednoroczne, chociaż cztery razy więcej kosztować będą inwestycje w oświetlenie ulic. Widniej będzie na Podleśnej, Nadrzecznej, Pod grotami, Rolnej, Wiejskiej, Ogrodowej, Szklarskiej, Torowej i Podoba oraz na terenie Skansenu Rzeki Pilicy.
Prawie 43 miliony złotych zaplanowano na inwestycje wieloletnie. Jest to o 26 milionów więcej niż wydatkowano w 2008 roku.
W przyszłym roku zakończone zostaną budowy ulic Wierzbowej – Batalionów Chłopskich oraz Czarneckiego – Pomorskiej – Słowackiego.
Planuje się również budowę ulic: Zgodnej, Strefowej, Pustej, Irysowej, Rolnej, Lewej, Cegielnianej, Ugaj, Piaskowej, Gajowej oraz Kaktusowej.
Budowa ulicy Orzeszkowej uwarunkowana została pozyskaniem funduszy zewnętrznych.
Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku powstanie w Tomaszowie kolejne wielofunkcyjne boisko w ramach programu „Orlik”. Tym razem przy szkole numer 12.
Prawie 10 milionów złotych kosztować będą inwestycje wokół Zespołu Szkół numer 4. Termomodernizacja pochłonie 2 mln. Prawie 8 mln kosztować będzie pierwszy etap budowy basenu.
5,5 miliona kosztować będzie projekt „Rewitalizacja centrum miasta”. Z tej kwoty 400 tysięcy wydane zostanie na przebudowę nawierzchni Placu Kościuszki. Realizowane będzie to zadanie w cyklu 3-letnim. Na co przeznaczone zostanie 5 milionów złotych nie udało nam się dowiedzieć.
Kolejne dwie duże inwestycje, jakie ruszą w przyszłym roku to budowa Ośrodka Kultury Tkacz (czytaj artykuły: Tomaszów Kulturą Stoi..., Plany inwestycyjne miasta na rok 2009, Dużo hałasu... o nic, Tomaszów nieprzychylny kulturze?, Będzie nowy Tkacz) oraz adaptacja byłego sądu do potrzeb Miejskiej Biblioteki Publicznej (czytaj: Pierwszy mały krok).
Dyskusję nad projektem budżetu trudno nazwać burzliwą. Odczytano stanowiska poszczególnych komisji problemowych rady miejskiej oraz wnioski komisji budżetu i działalności gospodarczej. Negatywnie projekt zaopiniowała jedynie Komisja Spraw Społecznych Rady Miejskiej, natomiast wnioski Komisji Budżetu miały charakter raczej kosmetyczny.
Kilka pytań zadał Adam Iwański. Dotyczyły one zmniejszenia wydatków na bieżące remonty ulic oraz zdjęcia 15 tysięcy złotych, które miały być przeznaczone na Punkt Porad Obywatelskich.
Radne Koselak i Drozdowska poinformowały, iż z „przyczyn obiektywnych” brać udziału w głosowaniu na budżetem nie będą. Wątpliwości żadnych nie wyraziła natomiast radna Krystyna Wilk.
Radny Węgrzynowski dopytywał o prognozy wpływu kryzysu finansowego na budżet miasta oraz wnioskował o budowę placów zabawach oraz remont chodników przy ulicy Topolowej. Wnioski radnego przepadły w głosowaniu.
Prezydent Zagozdon odpowiadając radnemu stwierdził, że „kryzys nie dotknie samorządów oraz że w chwili obecnej jest większe zainteresowanie inwestycjami miejskimi w wyniku osłabienia budownictwa mieszkaniowego”.
Odnosząc się do zarzutu nie uzyskania dotacji na budowę ulicy Orzeszkowej pan prezydent stwierdził – Mieliśmy bardzo dobry projekt. Zakwestionowano nam podstawę prawną wydanego pozwolenia na budowę. Wynika z tego, mimo iż prezydent nie powieział tego wprost, że utratę tzw. „schetynówki” miasta zawdzięcza… urzędnikom starosty wydającym pozwolenie.
- Decyzję oprotestowaliśmy – stwierdził prezydent. – Piszemy i pytamy dlaczego jesteśmy wciąż pomijani. Może dlatego, że nie ma nas kto reprezentować, ponieważ nie mamy własnego ani posła ani nawet radnego sejmiku wojewódzkiego.
„Mądry Polak po szkodzie” chciałoby się powiedzieć prezydentowi, który rok temu nie udzielił swojego poparcia żadnemu z tomaszowskich kandydatów na posłów, w tym Leszkowi Jakubowskiemu z PO, która jest jednym z koalicjantów prezydenta.
Głos w dyskusji zabrał jak zwykle radny Marian Kotalski. – Pan stał się dyplomatą. (…) Wykonać ten plan inwestycyjny to niesamowity wyczyn. (…) Może Pan liczyć na nasze wsparcie. – piał radny, weteran lewicy, w zachwycie. Dla pozostałych radnych „bałwochwalcze” wystąpienia Mariana Kotalskiego nie są żadną sensacją, szczególnie od czasu, gdy dowiedzieli się, że załatwił swojej córce pracę w jednym z tomaszowskich gimnazjów. Wiele osób uśmiecha się ironicznie i stara się nie komentować zachowania radnego.
- Pan Kotalski niepotrzebnie przedłuża obrady – mówi nam jeden z radnych. – Trzeba chyba zastanowić się nad rezygnacją z transmisji w telewizji kablowej. U niektórych osób kamera wywołuje chorobliwy wręcz słowotok.
Tym razem uchwała budżetowa nie została przyjęta jednogłośnie, tak jak w roku ubiegłym. Stanowiska klubów koalicyjnych przedstawili radni Adamus i Kumek.
W imieniu opozycyjnego PiS głos zabrała Anna Grabek. Klub PiS postanowił nie poprzeć projektu budżetu. Podstawowe argumenty to: lawinowy przyrost zadłużenia miasta, światowy kryzys finansowy, wadliwa prognoza dochodów budżetu oraz nie uwzględnienie funduszy strukturalnych z Regionalnego Programu Operacyjnego.
Ten ostatni argument potwierdził w swoim wystąpieniu sam prezydent Zagozdon mówiąc, że budżet zawiera 100% środków własnych.
Stanowisko PiS chyba nie było dla nikogo zaskoczeniem. Od czasu odejścia z Rady Miejskiej Wiesława Pawłowskiego radni zaczęli mówić własnymi głosami.
- Dobrze się stało – mówi nam jeden z nich. – Nie odpowiada nam opinia „sterowanej opozycji”, jaką mieliśmy do tej pory.
W tej ograniczonej dyskusji nad budżetem zabrakło wielu pytań, które szczególnie dzisiaj wydają się niezwykle istotne. Co prawda radni PiS w swoim stanowisku przedstawionym przez Annę Grabek wskazywali na kryzys gospodarczy, to jednak w ogóle nie odnieśli go do sytuacji naszego miasta.
Przede wszystkim ocenę budżetu miasta należy zacząć od porównania dochodów własnych w roku bieżącym z tymi które są prognozowane na 2009. Prezydent Zagozdon oraz jego służby finansowe uważają, że szacunki są ostrożne. Tylko czy aby na pewno.
Plan dochodów zakłada np. przyrost wpływów z tytułu podatku od nieruchomości. Większe wpływy przy nie zmienionych stawkach będą oznaczać oczywiście mnie zwolnień i umorzeń. Tymczasem nikt nie zauważył, że np. firma Polytec jest jednym z dostawców Opla wchodzącego w skład General Motors. O kłopotach koncernu głośno jest od kilku tygodni.
Podobnie sprawa ma się z udziałem w podatku dochodowym od osób fizycznych i prawnych. Kilkumilionowy wzrost w dobie kryzysu gospodarczego wydaje się mało realny.
Na koniec pozostaje pytanie o sensowność niektórych inwestycji oraz o priorytety, którymi w swoich decyzjach kierują się tomaszowscy włodarze.
Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców, czy różnych (czasem bardzo wąskich) grup społecznych postanowiono wydatkować kilkadziesiąt milionów złotych na budynki, które już dzień po przecięciu wstęgi zaczną generować koszty związane z ich utrzymaniem.
Z drugiej strony inwestycję pn. budowa ulicy Orzeszkowej uzależnienia się od przyznania funduszy zewnętrznych. Inwestycję, która ma strategiczne znaczenie dla rozwoju gospodarczego miasta, ponieważ otwiera nowe tereny inwestycyjne. Inwestycję, która w perspektywie przynosić będzie zyski zamiast trudnych do opanowania kosztów.
Do XXXV Rady Miejskiej jeszcze powrócimy.
Napisz komentarz
Komentarze