Każdy może zadać sobie odrobinę trudu, skorzystać z danych dostępnych w Internecie, by dokonać szybkiego porównania. Nam, jako przykład posłużą Piotrków Trybunalski, nieco bardziej oddalony Bełchatów i samorządowa perełka Ostrów Wielkopolski.
W prawie 80 tys. Piotrkowie działa jeden Miejski Dom Kultury, podobnie jest w 65 tys. Bełchatowie (Miejskie Centrum Kultury), w 72 tys. Ostrowie też mamy jedno, miejskie centrum.
Jak jest u nas? Wszyscy doskonale wiedzą. W 67 tys. mieście mamy aż 3 miejskie domy kultury! Żeby tego było mało, dwa ośrodki kultury mają po dwie siedziby! Do tego doliczyć należy podległy Powiatowi MDK. Czy to, że wydajemy więcej oznacza równocześnie, że w Tomaszowie jest „lepiej”.
Dla wielu osób to oczywiście za mało. Prezydent Rafał Zagozdon postanowił tym razem wybudować kolejny, nowy, dom kultury. Mowa oczywiście o trzeciej siedzibie TKACZA, która nakładem kilku lub kilkunastu milionów złotych ma powstać na Niebrowie. Co prawda szumnie zapowiadane są środki Unii Europejskiej ale jest to tylko „lanie wody”. Jeżeli nawet uda się je pozyskać, to nic nie zwolni nas z ponoszenia kosztów utrzymania kolejnego obiektu.
Ileż to razy słyszeliśmy o Niebrowie jako „kulturalnej pustyni”. Argumenty, że potrzeba, że koniecznie mnożyły się w ustach zatroskanych o kulturę radnych. Teraz Niebrów ale niewykluczone, że ktoś zechce „pójść za ciosem” i zdecyduję o budowie kolejnych oaz kultury? Ktoś zaproponuje, ktoś się będzie bał sprzeciwić, ktoś inny wniesie do budżetu a cała rada przegłosuje. Na swoją szansę czekają przecież osiedle Hubala, za kulturą jest również osiedle przy Niskiej, Strzeleckiej, Mazowieckiej, Nowowiejskiej, należałoby pomyśleć też o Ludwikowie i Nagórzycach. A dlaczegóżby nie miało być domu kultury na Michałówku czy w Starzycach? Wszak kulturę nieść trzeba tam, gdzie wyobraźnia radnych sięga, a nie sięga przecież tylko tam, gdzie wydaje się, że sięga?
Jakąż to ograniczoną wyobraźnię mają radni Piotrkowa, Bełchatowa i Ostrowa? Ano ograniczyli się do jednego centrum kultury. W czym jesteśmy lepsi? To proste, zamiast jednej administracji, mamy trzy, zamiast jednego dyrektora mamy trzech, zamiast jednego budynku mamy pięć! I w żadnym z naszych kulturalnych domów kultury się nie ograniczamy.
[reklama2]
Kulturę robimy na całej kulturalnej powierzchni i we wnętrzu tak, jak we wnętrzu i na powierzchni mieszkańca kulturę robimy.
Niedawno podjęto nawet próbę pozbawienia kultury jednego z budynków, w którym kultura, delikatnie mówiąc, nieco przygasła ale pełne poświęcenia bohaterstwo wspaniałych radnych zablokowało ten niekulturalny zamach. Bo nasi kochani radni na kulturze przecież się znają (tak, jak znają się na wszystkim), kulturę kochają (tak, jak kochają nas wszystkich), i kulturze umrzeć nie dadzą (tak, jak umrzeć nie dadzą naszemu kochanemu miastu).
Tworzy się budynki, instytucje dla raczej wąskiej grupy odbiorców, gdy nikt nie zadaje sobie trudu odpowiedzi na pytanie kto, co, jak i dlaczego. Ile nas to kosztuje i jakie efekty przynosi. Gdzie te talenty, starannie wyszukane w szkołach, kształtowane i pielęgnowane właśnie w domach kultury. Dla nich często brakuje czasu i miejsca, które akurat wynajęte jest kolejnej firmie lub partii politycznej.
Napisz komentarz
Komentarze