Panie Prezydencie, nie przez przypadek właśnie teraz poprosiłem o rozmowę. Za niecały miesiąc odbędą się wybory parlamentarne. Chciałbym abyśmy porozmawiali co to oznacza dla naszego miasta.
- Dużo. Przykładem wpływu parlamentarzystów na życie poszczególnych miejscowości jest niedaleko nas położony Piotrków. Gołym okiem widać postęp jaki tam się dokonał w ostatnich latach. Takie inwestycje jak obwodnica miejska nie mogłyby zostać zrealizowane bez wsparcia z tej strony. Jest to chyba najlepiej w tej chwili skomunikowane miasto w centralnej Polsce. Trudno się dziwić, skoro mają aż trzech własnych posłów a my nie mamy żadnego.
Oznacza to, że ogromne znaczenie ma tutaj lobbing tak jak w przypadku stacji we Włoszczowej.
- Oczywiście jest to karykatura. Ale mogę podać przykład pozytywnego lobbingu z naszego własnego podwórka. Chodzi mi o program rewitalizacji. Właśnie dzięki lobbingowi mamy szanse przywrócić do życia, odnowić dużą część naszego miasta. Bez funduszy zewnętrznych nie zrobilibyśmy tego prawdopodobnie nigdy w takiej skali jak zamierzamy.
To lobbing na szczeblu województwa. Zadanie raczej dla władz samorządowych, prezydenta miasta a nie parlamentarzysty. Trudno wymagać, by ktoś wykonywał całą pracę za kogoś innego.
- To się zgadza. W tym przypadku nie dostaliśmy żadnego wsparcia. Zresztą nie mogliśmy na takie liczyć. Musimy pamiętać, że interesy innych miast są rozbieżne z naszymi. Udało się nam przekonać do naszych planów Zarząd województwa łódzkiego. Powiem tak, nie bez znaczenia są tu moje bliskie relacje z Marszałkiem województwa, oraz to, że obaj jesteśmy z Platformy Obywatelskiej. Z drugiej strony nie mogłem nie zauważyć, że radni PiS odmówili wsparcia dla naszych projektów.
No to mamy do czynienia z „partyjniactwem”, z którym podobno PO chce walczyć.
- Nie my ten mechanizm stworzyliśmy. Ale on faktycznie funkcjonuje. Mam nadzieję, że to będziemy mogli zmienić. Chcemy by jakość projektu a nie koneksje polityczne decydowały o rozdziale funduszy w przyszłości.
Jakie są w chwili obecnej najważniejsze cele strategiczne w naszym mieście? Myślę również o inwestycjach o znaczeniu ponadlokalnym, gdzie pomoc parlamentarzystów może okazać się nieoceniona.
- Jest ich kilka. Najważniejszym zadaniem jest poprawa układu komunikacyjnego wokół miasta. W tym przebieg dróg: S8 (Warszawa – Wrocław) i S74 Łódź – Kielce - Rzeszów. Przebieg S8 starym piotrkowskim śladem nic nam jak do tej pory nie dało i nic nam nie da w przyszłości. Naszą szansą są zmiany. Szansą na ożywienie gospodarcze naszego miasta jest łódzki wariant S8. Jeszcze raz powrócę do przykładu Piotrkowa, który wyrasta na centrum logistyczne całego kraju posiadając już dzisiaj ponad milion m2 powierzchni magazynowych (logistycznych). Piotrkowscy parlamentarzyści lobbują na rzecz przebiegu S8 starą trasą. Nic dziwnego. Walczą o interesy własnego miasta. Nie ukrywajmy – to są decyzje o charakterze politycznym. Marek Jurek jako poseł PiS zabiegał o piotrkowski przebieg tej trasy. Tak samo tomaszowski senator Jerzy Adamski, co może wydawać się dziwne, bo takie jest w istocie. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że w tym przypadku tylko tomaszowska Platforma starała się zabiegać o interesy naszego miasta. To jest właśnie przykład na antypartyjniactwo.
Drugim przykładem jest konieczność budowy wschodniej obwodnicy miasta i tu również będzie potrzebne wsparcie parlamentarzysty.
Dużo mówi się u nas o Aquaparku. Chcemy tę inwestycje zrealizować, jednak jako miasto nie powinniśmy ponosić tak dużego obciążenia finansowego a zresztą nie ma takiej potrzeby. Należy tu wykorzystać fundusze centralne. Tutaj właśnie pomoc posła może okazać się nieoceniona.
To znaczy, że potrzebujemy własnego parlamentarzysty. Chyba najlepiej by była to osoba należąca do „obozu rządzącego”.
- Nikt chyba nie wierzy w to, że w czekających nas wyborach którakolwiek partia zdobędzie zdecydowaną większość, a więc Polską znowu będzie rządziła koalicja. Jedyną partią, która jest w stanie taką koalicję zawiązać, jest dzisiaj PO.
Obserwując scenę polityczną trudno uwierzyć w porozumienie. Ciągłe kłótnie i krytykanctwo. Kampania wyborcza również ma charakter negatywny. Trudno dopatrzyć się elementów programowych.
- Rzeczywiście tak to wygląda. To styl jaki narzucił PiS. Na szczeblu miasta myślimy nieco inaczej. Chcemy tworzyć projekty i budować dla nich poparcie. Zarówno w sensie społecznym jak i politycznym.
Powiem szczerze, że trochę jestem zaskoczony tomaszowskimi kandydatami PO. Nie oceniam osób. Chodzi mi o to, że logicznym się wydaje, że jako szef partii w naszym powiecie sam powinien Pan kandydować do Sejmu. Wygląda to na oznakę słabości.
- Wręcz przeciwnie. Jestem jednym z autorów koncepcji obecnie rządzącego w mieście i powiecie bloku Platforma Obywatelska - Forum Samorządowo Ludowe. Już dzisiaj widać pozytywne efekty współpracy miasta i powiatu. To kwestia odpowiedzialności. Skoro przyjąłem na siebie obowiązek współzarządzania miastem nie mogę się teraz z niego wycofywać. To byłaby właśnie oznaka słabości.
Na zakończenie może mógłby Pan przedstawić tomaszowskich kandydatów PO do Sejmu RP.
- Pierwszym jest Leszek Jakubowski. Pozycja 5 na liście. Od lat związany z życiem naszego miasta. Od kilku lat jest szefem wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta. Chciałbym zwrócić uwagę, że w ostatnich wyborach parlamentarnych Leszek kandydował do Senatu RP i uzyskał ponad 35 tysięcy głosów wyprzedzając o blisko 15 tysięcy głosów następnego tomaszowianina na tej liście..
Drugim jest Michał Kobak. Najmłodszy Radny Rady Miejskiej w Tomaszowie. Przewodniczący Stowarzyszenia Młodych Demokratów w powiecie tomaszowskim. Na pozycji 14.
Trzecim jest Ryszard Kryczka – przedsiębiorca z Budziszewic poz. 17.
Jak ocenia Pan waszych kandydatów? 5 miejsce na liście trudno uznać za sukces, tym bardziej że po Piotrkowie jesteśmy największym powiatem w okręgu wyborczym. Jest to tym bardziej dziwne, że w wyborach samorządowych osiągnęliście jeden z najlepszych wyników w województwie łódzkim.
- No cóż, pokazuje to tylko jedno. Kolejny przykład „antypartyjniactwa” w naszym wykonaniu. Jest to właśnie konsekwencją naszych działań w sprawie drogi S8. Mówię o miejscach na liście. Tak naprawdę jednak premiowane jest tylko pierwsze miejsce na liście. Ja wierzę natomiast w mądrość tomaszowian oraz w to, że tym razem nie zmarnują własnych głosów głosując na osoby nie związane w żaden sposób z naszym miastem. W przeciwnym razie byłoby to de facto głosowanie przeciwko samym sobie.
Zastanawiam się tylko na ile nasze społeczeństwo dojrzało już do tego typu decyzji. Na ile silny jest patriotyzm lokalny i poczucie przywiązania do miasta. Przyznam, że dużo częściej spotykam się z narzekaniem niż troską o dobro wspólne. Już niedługo się przekonamy jak jest w rzeczywistości i na ile zmienia się nasz sposób myślenia. Dziękuje za rozmowę.
Napisz komentarz
Komentarze