- Funkcję Prezesa pełnię od 1 stycznia. W związku z tym, że na koniec roku spółka przyniosła stratę, moim zadaniem było uporządkowanie spraw finansowych, w taki sposób, aby ten rok zamknąć bez straty. Po wstępnym zorientowaniu się i wiadomościach z Narodowego Funduszu Zdrowia, a także oszacowaniu podwyżek wynagrodzeń, jakie nas czekają, a wiążą sią z tym, że w ościennych powiatach wynagrodzenia lekarzy i pielęgniarek są wyższe niż w Tomaszowie, oszacowaliśmy pewien poziom straty. Od początku wydawało się, że będą one dużo wyższe niż w ubiegłym roku. Zaczęliśmy poszukiwać możliwości uzyskania pieniędzy w ramach poszczególnych działów, by pokryć stratę na przykład w POZ, czy w Nocnej Pomocy Lekarskiej. Te możliwość z różnych przyczyn są bardzo ograniczone. najprościej byłoby zrobić redukcję zatrudnienia. Nie chcieliśmy tego robić, więc zaczęliśmy się przyglądać gospodarce w poszczególnych oddziałach. Powołałem komisję, która miała ocenić, w jaki sposób uzyskać lepszy wynik ekonomiczny - wyjaśniał prezes Wiesław Chudzik.
Jednym z wniosków wypracowanych przez Komisję było rozwiązanie umowy nie tylko z konsorcjum doktora Sebastiana Słomki, ale także wszystkich pozostałych konsorcjów. na początek zdecydowano o wypowiedzeniu umowy lekarzom z oddziału chorób wewnętrznych. Według informacji przekazanej radnym, zdecydował fakt, że poza lekarzami zatrudnionymi w ramach konsorcjum w strukturach spółki zatrudnionych była jeszcze co najmniej trójka lekarzy obsługujących ten właśnie oddział. Na oddziale pracowali także lekarze rezydenci. Zarząd szpitala oszacował koszty miesięczne zatrudnienia dodatkowych medyków na poziomie 50 tysięcy złotych miesięcznie. Przy czym koszty zatrudnienia rezydentów refundowane są przez Ministerstwo Zdrowia. Po wygaśnięciu umowy spółka zatrudnić ma lekarzy na nowych warunkach w formie umów o pracę lub kontraktów. Okres wypowiedzenia dla lekarzy kończy z ostatnim dniem sierpnia. Wiesław Chudzik szacuje oszczędności na około 600 tysięcy złotych w skali roku.
- Jeśli chodzi o pozostałe konsorcja, to na razie się przyglądamy. Obliczamy plusy i minusy. Rozmawiamy z chirurgami, ponieważ jeden z nich jest także zatrudniony przez spółkę i chcemy, by konsorcjum przejęło na siebie to zatrudnienie. Będzie to kolejne 20 tysięcy. Więc po tych wszystkich rozmowach uda nam się oszczędzić 100 tysięcy miesięcznie, a więc milion 200 tysięcy w skali roku. Dla szpitala jest to niebagatelna kwota. Jeśli chodzi o konsorcjum na oddziale chorób wewnętrznych, nie stoimy na stanowisku, że chcemy się pożegnać z tymi ludźmi. Chcemy zmienić formę zatrudnienia. Wynagrodzenia dla lekarzy w tym szpitalu są bardzo dobre i myślę, że nie mają powodów do narzekań - twierdzi Prezes.
Sprawa wypowiedzenia umowy zbulwersowała byłego Starostę, obecnie radnego, Mirosława Kuklińskiego. W jego ocenie wynagrodzenie konsorcjum jest na odpowiednim poziomie.
- Proporcja wynagrodzeń do wykorzystywanego ryczałtu, to jest 55%, podczas gdy na oddziale neurologii jest to 64%. To w jednym przypadku wskaźnik jest odpowiedni, a w innym nie? Podobnie jest na innych oddziałach. Na oddziale zakaźnym wynagrodzenia, to 61%, na intensywnej terapii 87%. Pan Prezes twierdzi natomiast, że zatrudnienie na oddziale wewnętrznym jest nieracjonalne i że można zaoszczędzić 50 tysięcy miesięcznie. Zapewne można, jeśli ograniczy się zatrudnienie. Te proporcje przeczą tezie o ekonomicznych przesłankach zmian . Ja nie wierzę, że to są Pańskie pomysły - mówił były Starosta, podkreślając, że konsorcjum na internie wypracowało w ubiegłym roku 1,2 miliona złotych nadwykonań.
Kukliński wskazywał też na korzyści, jakie płyną z zatrudniania lekarzy w formule konsorcjum. należy do nich między innymi brak obciążeń socjalnych, świadczeń zdrowotnych i urlopowych. - Ordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego zarabiał u nas 100 złotych na godzinę. Pan zatrudnił teraz nowego ordynatora za 150 złotych na godzinę. Jaka to jest ekonomia? Najlepsi lekarze, którzy generują zyski, mają wypowiadane umowy, a Ci, którzy generują straty mają się dobrze
Napisz komentarz
Komentarze