Wszelkie zaostrzenia w związku z COvid – 19 zmusiły nas – pod groźbą nawet kary - do pozostania w swoich czterech ścianach i opuszczania domu jak najrzadziej. Dlatego marzyliśmy wszyscy o tym, aby jak najszybciej wrócić do wykonywania zwykłych, codziennych czynności, przez które ten koronawirus nas „uziemił”.
Gospodarka naszego kraju i regionu na pewien czas została ,,zamrożona,, . Nie mogliśmy normalnie wychodzić do pracy, ograniczone były zakupy w sklepach i supermarketach, wyjazdy na wycieczki, wizyty u różnych lekarzy specjalistów i nie tylko, wizyty w salonach fryzjerskich, kosmetycznych, siłowniach itp.
Od początku czerwca rząd powoli obluzowywał te drastyczne dla nas zaostrzenia. I wydawać by się mogło, że po wielu tygodniach patrzenia w swoje zaciszne, domowe pielesze rzucimy się nagle i niespodziewanie do tej niby normalności sprzed korona wirusowej alternatywnej rzeczywistości. Jednak tak się do końca nie stało. Obserwując zachowania ludzi na moim podwórku widzę, ze niektórzy jakby dalej trwali w tym stanie „zawieszenia,, . Nie widać, aby były jakieś wielkie kolejki do sklepów, salonów fryzjerskich czy do siłowni.
Jest trudno wrócić nam do tych czynności, które zostały na pewien czas ,,zamrożone,, , ale chyba zależy to chyba od naszych przemyśleń, refleksji. Mieliśmy na to dużo czasu, aby zrozumieć to, co jest dla nas najważniejsze. Dla mnie priorytetem jest moje życie, moje zdrowie, zdrowie moich bliskich. Każdy z nas może odpowiedzieć sobie na to pytanie, podążając za tekstem literackim J. Lechonia ,,Pytasz, co w mym życiu rzeczą główną…”. Najważniejsze, aby odmrozić i wentylować swoje duchowe wnętrze…
Napisz komentarz
Komentarze