Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 13 kwietnia 2025 15:19
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

Z widokiem na morze lub bez

Nasze poszukiwania nadbałtyckiej radości życia w pełni sezonu uważamy za rozpoczęte. Jesteśmy przestraszeni, zdziwieni, zmęczeni szukaniem. Portale sprzedażowe kuszą pięknymi zdjęciami zrobionymi tak, aby rzeczywistość zaatakowała nas nie tylko dużym zaskoczeniem. Aby nie reklamować tego co zobaczymy w realu zawsze dokładnie wszystko weryfikujemy przed zawarciem umowy. Biura podróży, czy znani organizatorzy turystyki raczej nie sprzedają polskich ofert (nisza, brak umów, czy systemu prowizyjnego) zatem "działalność wywiadowczą" trzeba prowadzić na własną rękę.

Określiliśmy zatem na początku nasze potrzeby. Środkowe wybrzeże Bałtyku, 7 dni pokój dwuosobowy (jedno łóżko o dł min 2 m i 1,40 szer. z jednym materacem) w cenie ze śniadaniem, ewentualnie obiadokolacją, możliwością zakwaterowania psa, balkonem, widokiem na morze, max 100 metrów od plaży, dojazd własny w szczycie sezonu wakacyjnego czyli druga połowa lipca. Standard covid plus, czyli chociaż w miarę bezpieczny. Wyłączyliśmy na razie weryfikację co do cen (o tym pewnie napiszemy osobno). Niestety dostępne wyszukiwarki nie przetważają takich danych, czyli nie uwzględniają potrzeb. Od trzech dni szukamy, czas poszukiwań wraz z wstępną weryfikacją to ok 8 godzin pracy. Czyli pełna dniówka. Uwaga! naszą znajomość branży w tym jej prawne aspekty w skali 1-10 oceniamy na poziomie 10. Oto krótkie sprawozdanie z tego jak wygląda ciężka praca poszukujących odpoczynku nad Bałtykiem. 

 

Zaczniemy od dwóch zapisów prawnych, których odmienność ma znaczenie. Najogólniej warto zapamiętać, że zadatek, nie podlega zwrotowi, zaliczka tak. I tu jednak zaczynają się schody w przypadku regulaminów stosowanych przez obiekty hotelarskie, które są tak różne jak pogoda w lecie nad polskim morzem. Często są krótkie, na całe szczęście. Warto je czytać bo akceptujemy je już w momencie wstępnej rezerwacji.

Mamy zatem np. opcję z tzw. bezpłatnym odwołaniem (oferowaną przez portal sprzedażowy), gdzie jednak możemy się zdziwić, kiedy podczas rezerwacji z możliwością bezkosztowej rezygnacji obciążona zostanie nasza karta kredytowa już dwa dni przed możliwością jej anulowania. Niestety, nigdzie nie znaleźliśmy informacji jak długo będziemy czekać na zwrot środków.

Drugi pośrednik, chociaż wydawałoby się oferujący ciekawsze, szersze opisy został przez nas odrzucony ze względu na przymus zalogowania się, który jest jednoznaczny z akceptacją regulaminów, których czytanie zajmuje dużo czasu. Zdeterminowani stwierdziliśmy, że bez kontaktu osobistego z obiektem nie zrobimy rezerwacji, co znów ograniczyło nam możliwości bowiem poza hotelami i gospodarzami, którzy umożliwiają kontakt z gościem istnieje wiele tzw. NO CONTACT.

 

 

Inne natomiast sprzedają tylko korzystając z systemu rezerwacji przez pośrednika. Przerabialiśmy zatem lekcje rezerwacji. Skorzystaliśmy z marketingu szeptanego i własnych doświadczeń, przeanalizowaliśmy od nowa nasze potrzeby. Poszukiwania ograniczyliśmy do jednej miejscowości. Rewa to na dziś miejsce gdzie planujemy odpocząć.

Na tym etapie pomocna okazała się dobra mapa, która od ręki wyłączyła wiele opcji, w tym chociażby nocowanie tuż przy porcie rybackim, z widokiem wprawdzie na morze, ale pewnie i z zapachem ryb w tle. Przeszliśmy do cen i standardu obiektów. Odrzuciliśmy jedyny obiekt, który przypomina hotel z naszych marzeń, lub jak kto woli jest standartowy w ciepłych krajach, a więc ma basen, pakiety restauracyjne (all inclusive oczywiście w Polsce najczęściej brak), a pani z recepcji jest mega kompetentna, uprzejma i rzeczowa. Hotel oczywiście Eko z pakietem COVID. Gdyby nie brak opcji na psa może obrabowalibyśmy bank, hihi żeby spędzić 7 dni nad polskim morzem wprawdzie ze śniadaniami, we dwoje (pies na banicji koszt opieki trzeba doliczyć) za prawie 6000 zł.

Pakiet z obiadokolacją zawiera wprawdzie spa (ozonowany basen, sauny) ale koszt to już prawie 8000 zł. Domki przy plaży też odnaleźlośmy, a i owszem, ale min 6 osobowe. Zostały do wyboru tyko tzw. apartamenty, wille czyli kiedyś kwatery prywatne. Tu eliminacja poszła w kierunku bezpłatnego miejsca parkingowego (cena za 7 dni parkingu dodatkowo to nawet i 15 zł za dobę), śniadań i zarejestrowanej działalności gospodarczej oraz możliwości kontaktu telefonicznego. Wydawało się, że rozmowa przez telefon nie stwarza problemów. Nic bardziej błędnego w przyjętych założeniach..

Próba pierwsza. "Proszę zadzwonić za dwie godziny, bo nie mogę teraz sprawdzić rezerwacji" koniec kontaktu z panią, która pewnie pracuję na kilka etatów jednocześnie. Druga próba, odebrał wściekły mężczyzna. "Złapałem gumę, zmieniam koło, proszę zadzwonić później". Do trzech razy sztuka myślimy. Uff udało się. Cierpliwość popłaca. Pan w lepszym humorze, odpowiada na pytania lekko zdawać się może zniecierpliwiony... Cena na stronie inna niż podana w rozmowie przez właściciela. Zatem wchodzimy razem z nim celem korekty na stronę www.

Tam widnieją dwa pokoje z widokiem na zatokę większy (warto pytać o metry) oraz mniejszy z widokiem na morze. Różnica w cenie ponad 400 zł. Pan z góry zaproponował droższy, ale mniejszy. Wybraliśmy większy, ale tańszy (szkocka oczczędność i możliwość obracania się wokół własnej osi wygrała z widokiem na morze). Hurra wstępna rezerwacja zrobiona.

Pies 50 zł na 7 dni, przyzwoity pokój z balkonem i widokiem na zatokę 50 m od morza, łóżko niby podwójne, ale zbudowane z dwóch materacy pojedyńczych, czyli z przestrzenią pomiędzy nimi (niestety), małą łazienką, miejscem parkingowym w szczycie sezonu, bezzwrotnym zadatkiem 30 % wartości udało się zarezerwować. Chociaż pan, z domysłów wnioskuję, że syn właścicielki zmęczony pytaniami lub zmianą opony pewnie został wkurzony oczywistym pytaniami.

Cena pokoju że śniadaniami dla dwóch osób wliczając psa (regulamin określa, co wolno gościom, ale obowiązków właścicieli już nie) zaakceptujemy w momencie wpłacenia zadatku w kwocie prawie 600 zł. Ryzyko utraty kasy wliczone nam konsumentom, ale i właścicielom w koszty. Szlak bursztynowy przed nami... A tymczasem zasłużony odpoczynek. O naszych przygotowaniach opowieści ciąg dalszy zapewne nastąpi. Ciekawe ile trzeba by było zapłacić profesjonaliście za taką rezerwację? Pewnie byłoby warto...


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

? 17.06.2020 18:51
I to jest Mężczyzna. Gitara, wrazliwosc, szerokie horyzoty. A nie wieczny pomarcowy pesymista, ktory najchetniej by tu wszystko spalil. Duzo zdrowia Pani Agneszko. Na pewno jako Polka nie ma sie Pani czego wsydzic.

Turysta 17.06.2020 18:01
My jakoś spędziliśmy miło czas obsługa miła domek przyjemny jak na ten standard za 2160zl za 6osob i nie rudera tylko pełny apartament 500m od morza... Ze śniadaniem bez obiadu ale po co komuś obiad nad morzem jak w tym czasie się jest na plaży lub na mieście i wcale drogo nie jest obiad w zwykłej restauracji 25zl więc tragedia nie ma

Beneficjent 17.06.2020 17:30
Bierzemy bony i jedziemy!!!!

Opinie

Brygida T.Brygida T.

Dlaczego krytykujemy posłów, senatorów czy radnych? Czy jest to w ogóle sprawiedliwe? Przecież sami ich wybieramy, więc pretensje powinniśmy mieć tylko do siebie. Że zostaliśmy oszukani? No, cóż - metoda na wnuczka, czy na polityka, cóż to za różnica? Skoro wpuszczasz kogoś do mieszkania, to sprawdź kim ta osoba jest

Obecna kadencja samorządowa niedługo zatoczy pierwsze okrążenie. Za kilka tygodni minie rok odkąd radni sprawują swoje mandaty. Zapewne wiele osób zada sobie pytanie: jaki jest tego efekt? Za co tak zwani "samorządowcy" biorą publiczną kasę? Chyba nie za hejterskie wpisy w internecie, podszczuwania, czy oratorskie popisy zawierające tak samo dużo słów, jak mało jest w nich sensu? Która z osób, oddających głos w wyborach samorządowych śledzi na bieżąco poczynania radnych, przy których postawili swój krzyżyk? Kto z Was zgłosił się do własnego wybrańca z prośbą o interwencję w jakiejkolwiek sprawie? Uzyskaliście pomoc? Są to oczywiście pytania czysto retoryczne. Samorządowa patologia jest coraz głębsza. Z kadencji na kadencję, z roku na rok. Radni zajmują się sobą nawzajem, walczą o stołki i ulegają korupcji. Liczy się głównie kasa i polityczne gierki. Gdzie w tym sprawy ważne dla mieszkańców? Wczorajsze obrady Rady Powiatu Tomaszowskiego były tego dobitnym przykładem. Budziły zażenowanie i smutek. Czy można upaść jeszcze niżej? W naszej rzeczywistości niestety wszystko jest możliwe, a przecież zapewniano Was, że będzie lepiej! Nieprawdaż?

Do 2150 r. Wenecja może okresowo znaleźć się pod wodą; zagrożone też polskie miasta

Do roku 2150 r. Wenecja oraz wyspy i bagna Laguny Weneckiej mogą okresowo znaleźć się pod wodą podczas powodzi morskich – potwierdziła analiza włoskich naukowców. W rozmowie z PAP oceanolog prof. Jacek Piskozub podkreślił, że do końca wieku zalaniu ulec mogą też niektóre polskie miejscowości, w tym dzielnice Gdańska.Data dodania artykułu: 09.04.2025 11:55
Do 2150 r. Wenecja może okresowo znaleźć się pod wodą; zagrożone też polskie miasta

„Złoty konkurs dla polskich rodzin”

Narodowy Bank Polski zaprasza do udziału w wyjątkowym konkursie na temat rezerw złota.Data dodania artykułu: 09.04.2025 10:22Liczba komentarzy artykułu: 2
„Złoty konkurs dla polskich rodzin”

80 lat Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych

Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne S.A. (WSiP) to najstarsze polskie wydawnictwo edukacyjne i jedna z najbardziej rozpoznawalnych firm działających na rynku podręczników oraz narzędzi edukacyjnych dla szkół w Polsce. Podstawę oferty stanowią tradycyjne i cyfrowe produkty dla wszystkich poziomów edukacji - od wychowania przedszkolnego, przez szkoły podstawowe, licea, technika do szkół branżowych. Firma rozwija innowacyjną platformę edukacyjną - EDURANGĘ. Dbając o najwyższy poziom przygotowywanych materiałów, WSiP nie pomija roli rozwoju zawodowego nauczycieli. Dlatego prowadzi niepubliczny ośrodek doskonalenia nauczycieli ORKE, który wspiera profesjonalnymi szkoleniami nauczycieli oraz dyrektorów szkół i placówek oświatowych.Data dodania artykułu: 08.04.2025 09:17
80 lat Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Stołki dla radnych KO ważniejsze niż sprawy mieszkańców

Stołki dla radnych KO ważniejsze niż sprawy mieszkańców

Obecna kadencja samorządowa niedługo zatoczy pierwsze okrążenie. Za kilka tygodni minie rok odkąd radni sprawują swoje mandaty. Zapewne wiele osób zada sobie pytanie: jaki jest tego efekt? Za co tak zwani "samorządowcy" biorą publiczną kasę? Chyba nie za hejterskie wpisy w internecie, podszczuwania, czy oratorskie popisy zawierające tak samo dużo słów, jak mało jest w nich sensu? Która z osób, oddających głos w wyborach samorządowych śledzi na bieżąco poczynania radnych, przy których postawili swój krzyżyk? Kto z Was zgłosił się do własnego wybrańca z prośbą o interwencję w jakiejkolwiek sprawie? Uzyskaliście pomoc? Są to oczywiście pytania czysto retoryczne. Samorządowa patologia jest coraz głębsza. Z kadencji na kadencję, z roku na rok. Radni zajmują się sobą nawzajem, walczą o stołki i ulegają korupcji. Liczy się głównie kasa i polityczne gierki. Gdzie w tym sprawy ważne dla mieszkańców? Wczorajsze obrady Rady Powiatu Tomaszowskiego były tego dobitnym przykładem. Budziły zażenowanie i smutek. Czy można upaść jeszcze niżej? W naszej rzeczywistości niestety wszystko jest możliwe, a przecież zapewniano Was, że będzie lepiej! Nieprawdaż?
Cztery WOPR-y dostaną nowy sprzęt ratowniczy. W tym Tomaszów Mazowiecki

Cztery WOPR-y dostaną nowy sprzęt ratowniczy. W tym Tomaszów Mazowiecki

Sprzęt ratowniczy za prawie 600 tys. zł trafi w nowym sezonie do Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratowniczego w Tomaszowie Mazowieckim, Zduńskiej Woli, Skierniewicach i w Piotrkowie Trybunalskim. O jego zakupie z budżetu obywatelskiego woj. łódzkiego zadecydowali mieszkańcy.
Reklama
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama