- W Polsce co roku na udar mózgu zapada ponad 80 tysięcy osób.
- Udar jest jedną z pięciu głównych przyczyn zgonów
- Nie mamy w Polsce programu opieki koordynowanej
- Powstaje raport o stanie i strategii rozwoju polskiej neurologii. Będzie dotyczył m.in. sytuacji polskich pacjentów z udarami mózgu
- Powstał dokument opracowany przez grupę ekspertów zakładający powstanie krajowego systemu koordynowanej opieki udarowej - od edukacji po rehabilitację i prewencję wtórną
Do Tomaszowskiego Centrum Zdrowia trafia każdego miesiąca ponad 30 pacjentów z udarem mózgu. Każdego dnia do szpitala trafia 1-2 pacjentów, dla których liczy się szybka pomoc. Ta liczba w najbliższych latach wzrośnie ze względu na procesy demograficzne i starzenie się społeczeństwa. Oblicza się, że ten wzrost osiągnąć może w ciągu ok. 10 lat nawet 37 procent. Obecnie w całej Polsce notuje się 80 tysięcy przypadków rocznie. Sytuację pogarsza jeszcze trwająca pandemia. Wśród możliwych powikłań są nie tylko zatory płucne ale może być także właśnie udar.
O tym, że choroba stanowi poważny problem świadczy fakt, że udar mózgu jest trzecią co do częstości przyczyną zgonu i najważniejszą przyczyną niesprawności osób dorosłych. Niestety tomaszowski szpital nie ma pododdziału udarowego. O konieczności jego powstania mówi się od lat. Zwracają na to uwagę także wojewódzcy konsultanci zdrowotni. TCZ obsługuje bowiem pacjentów nie tylko z naszego powiatu ale z powiatów: opoczyńskiego, rawskiego a nawet skierniewickiego. Najbliższe szpitale z "łóżkami udarowymi" znajdują się w Łodzi, Bełchatowie i Radomsku.
Neurolodzy podkreślają często, że udar mózgu stanowi poważne wyzwanie dla systemu opieki zdrowotnej. W krajach Unii Europejskiej znajduje się, obok depresji i otępienia, w grupie chorób neurologiczno-psychiatrycznych najbardziej upośledzających codzienne funkcjonowanie. Wskazuje się, że Wśród osób nieleczonych przyczynowo (ponad 90%) około 25% umiera do 90. doby po zachorowaniu, a połowa osób, która przeżyje, wymaga do końca życia całodobowej opieki w zakresie wszystkich codziennych czynności. mamy więc do czynienia nie tylko z kosztami procedur medycznych ale i społecznymi. Śmiertelność 30-dniowa z powodu udaru mózgu w Polsce wynosi obecnie ok. 15%.
Jakie są najczęstsze objawy udaru? Warto je poznać, ponieważ często choroba jest nierozpoznawalna. Chorzy zwlekają z odwiedzeniem lekarza. Czekając zbyt długo na profesjonalną pomoc, tracimy szansę na skuteczne leczenie przyczynowe. Należą do nich: osłabienie ręki, osłabienie połowy ciała, opadanie kącika ust, wypadanie przedmiotów z rąk czy problemy z mową. Ponieważ zwykle chorobie nie towarzyszy ból głowy i inne niepokojące objawy, to pacjenci spokojnie czekają, aż objawy ustąpią same. Niestety, objawy udaru nie ustępują bez interwencji medycznej.
W Internecie stosunkowo łatwo znaleźć informacje na temat sposobów leczenia pacjentów z niedokrwiennymi udarami mózgu. Medycyna dysponuje obecnie dwoma rodzajami leczenia przyczynowego, które w przeważającej liczbie przypadków zdolne są odwrócić jego skutki. Pierwszy, dostępny od kilkunastu lat, to tromboliza dożylna, polegająca na jednorazowym dożylnym podaniu leku rozpuszczającego zakrzep w tętnicy mózgowej. Drugi, to mechaniczne usunięcie zakrzepu z tętnic mózgowych, czyli leczenie wewnątrz tętnicze (trombektomia mechaniczna). Oczywiście nie są to metody leczenia, jakie można przeprowadzić w warunkach ambulatoryjnych.
Należy jednak pamiętać, że do trombolizy dożylnej kwalifikowanych jest w Polsce kwalifikowanych średnio 10% pacjentów. W innych krajach europejskich wskaźnik ten jest zdecydowanie wyższy. Bywa, że odsetek chorych leczonych w ten sposób wynosi ok. 30%. Świadczy to o tym, że potencjał tego leczenia jest dużo wyższy. Głównym czynnikiem ograniczającym liczbę osób leczonych za pomocą trombolizy dożylnej jest krótki czas (4,5-godzinne okno terapeutyczne), w którym lek można podać. Niestety, często pomoc medyczna wzywana jest zbyt późno.
- Na wschodniej ścianie województwa łódzkiego musi powstać oddział udarowy. My spełniamy wszelkie kryteria, by taki oddział u nas stworzyć. Od stolicy województwa w kierunku wschodnim nie ma żadnej placówki leczącej niedokrwienne udary mózgu. Pacjent z Opoczna ma do wyboru Końskie albo Łódź. Nie jest łatwo zmieścić się w 4 godzinnym okienku czasowym. Chorzy i tak są często przywożeni do nas. Wielu ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego jest odsyłanych do wyspecjalizowanych oddziałów w innych miastach - mówi ordynator oddziału neurologii Tomaszowskiego Centrum Zdrowia, Jarosław Dębiec.
Procedury medyczne związane z leczeniem udarów są stosunkowo drogie. Wielu dyrektorów szpitali nie chce wprowadzać u siebie specjalistycznych poddodziałów ze względu na koszty. Neurolodzy podkreślają jednak, że jest to myślenie bardzo krótkowzroczne, ponieważ i tak wróci do szpitala z powikłaniami, których leczenie a następnie rehabilitacja nie będą kosztować mniej. Przekonują, że znacznemu skróceniu ulega okres powrotu do zdrowia i inwalidztwa. Duża grupa ma możliwość powrotu do pracy. Problemu z udarowcami nie mają w szpitalu w Radomsku. Generują oni niemal połowę przychodów całego oddziału neurologicznego, czyli ok. 2,5 miliona złotych rocznie. Z 26 łóżek, połowa to pododdział udarowy.
- Oczywiście funkcjonowanie udarówki wymaga dużego zaangażowania nie tylko pracowników oddziału. Zacząć należy od odpowiedniego przeszkolenia zespół ratownictwa medycznego, następnie szybka diagnostyka w postaci tomografii komputerowej. Istotna jest świadomość, że nawet przy tej metodzie mogą wystąpić nieprzewidziane okoliczności. Ich liczba waha się średnio na poziomie 30 procent. Rozpuszczanie skrzepu krwi w mózgu może wywołać ognisko krwotoczne - dodaje ordynator.
Jak wspomnieliśmy wyżej w leczeniu liczy się przede wszystkim czas. Szacuje się, że efektywność leczenia z każdą godziną spada o ok. 20%. Po przywiezieniu pacjenta do szpitala zaczyna się walka o jego życie. Ważnym ogniwem jest Szpitalny Oddział Ratunkowy.
W Polsce natomiast nie refunduje się trombektomii mechanicznej. Przeznaczona jest ona dla zaledwie kilku procent chorych na udar mózgu. Są to osoby o najgorszych rokowaniach co do przeżycia i jakości życia, ponieważ w tych przypadkach zakrzep jest zlokalizowany w tętnicach mózgowych o największej średnicy. Mimo to, leczenie udaru niedokrwiennego za pomocą trombektomii mechanicznej jest uznane za przełomowe w neurologii naczyniowej.
Jak podaje specjalistyczny periodyk "Rynek Zdrowia" w Polsce trombektomia mechaniczna jest wykonywana obecnie w 25 ośrodkach. Są one przygotowane kadrowo i organizacyjnie do stosowania tej metody. Barierą w pełnym wykorzystaniu potencjału wielu z tych ośrodków są kwestie finansowe. Trombektomię mechaniczną można wykonać do 6 godzin od pojawienia się objawów udaru. Wykonuje się ten zabieg u chorych, którzy nie zareagowali na leczenie trombolityczne lub u chorych, którzy przyjeżdżają do szpitala poza oknem terapeutycznym dla trombolizy dożylnej.
Do przeprowadzenia tej procedury konieczny jest przede wszystkim interdyscyplinarny zespół specjalistów, w którego skład wchodzą: radiolog interwencyjny, neurolog, pielęgniarka radiologiczna, anestezjolog, technik radiolog i pielęgniarka anestezjologiczna. Procedura jest kosztowna, między innymi dlatego, że taki zespół musi być w ciągłej, 24-godzinnej gotowości, aby wykonać np. jedną trombektomię w województwie w ciągu tygodnia.
Szacuje się, że około 30 procent pacjentów z udarem mózgu bezpośrednio po leczeniu powinno trafić do oddziału rehabilitacji neurologicznej. W praktyce trafia tam zaledwie 15 procent. Reszta jest odsyłana do domu. Oczywiście, każdy pacjent ma prawo do rehabilitacji w warunkach domowych, ale główny ciężar opieki spada wówczas na najbliższych. Opiekując się chorym po udarze mózgu, trzeba pamiętać, że zwykle, w mniejszym lub większym stopniu, niedowład dotyczy połowy całego ciała: twarzy, przełyku, podniebienia, języka, tułowia, stawu barkowego. Może to być przyczyną nie tylko problemów z poruszaniem się, ale także kłopotów z przełykaniem, piciem czy mówieniem.
Napisz komentarz
Komentarze