W dobie tak głośnej debaty o zmianach klimatycznych, suszy, "betonozie" – wydawałoby się, że „zarządzanie zielenią” to podstawa. A informacje o „zasobach” powinny być pod ręką w każdym urzędzie miejskim. Okazuje się, że niektóre miasta mają jednak problem z odpowiedzią na podstawowe pytania. Wniosek z pytaniami o stosunek terenów zielonych do powierzchni miasta i liczbę wycinanych i sadzonych przez Urzędy Miast drzew wysłaliśmy dokładnie 12 kwietnia. Spływały do nas one sukcesywnie... z wyjątkiem Opoczna, które do dziś nie odpowiedziało na pytania i Piotrkowa – który ostatecznie odpowiedział 24 maja, ale i tak nie w pełnym zakresie. Jak w tych miastach wygląda zarządzanie zielenią? Chyba nie chcemy wiedzieć. Skupmy się jednak na własnym podwórku. Jak to jest z tą zielenią w Tomaszowie?
Zacznijmy od powierzchni terenów zielonych
W poniższych wyliczeniach pominęliśmy informację o pasach zieleni przy drogach, którą wszyscy skwapliwie podawali – nie o taką zieleń nam chodzi. Pod uwagę braliśmy parki, skwery, zieleńce itd. I tak tereny zielone w Tomaszowie Mazowieckim zajmują 0,75% powierzchni miasta (31,055ha), w Piotrkowie 0,41% (27,9ha), w Radomsku 0,73% (38 ha), a w Bełchatowie 1,79% (63ha) - aż 43 ha to zieleńce.
Zapytaliśmy jakie tereny zielone powstały w ciągu ostatnich 10 lat na terenie miast. Lista Bełchatowa jest imponująca. Od 2012 roku zrealizowano 7 projektów, m.in. zagospodarowano dolinę rzeki Rakówki, powstały zieleńce, inne tereny zielone oraz... sad. W Tomaszowie po kilku latach przerwy od rewitalizacji Niebieskich Źródeł i Parku Rodego, uporządkowano Park na Michałówku, powstał praktycznie od nowa Park Bulwary nad rzeką Wolbórką, zrewitalizowano Przystań oraz park przy ulicy Krzyżowej i skwer przy ulicy Granicznej (skąd zniknął szpecący krajobraz betonowy postument), niebawem też nowe oblicze zyska Park Solidarność, po tym, jak miastu udało się pozyskać środki norweskie. Radomsko w tym czasie inwestowało w skwery, mini parki, place zabaw z nasadzeniami. Piotrków takich informacji nie udzielił. Urząd Miasta odesłał nas do Zarządu Dróg twierdząc, że to jego kompetencje a ten odpowiedział, że to nie jego zadania...
- Tworzenie przestrzeni przyjaznej mieszkańcom jest jednym z głównych naszych celów. To ważny element konkurencyjności miast. Chcemy by jakość życia się sukcesywnie poprawiała, co może wyhamować emigrację. Już teraz obserwujemy napływ nowych mieszkańców na przykład z Opoczna. Zieleń to jest jeden z ważniejszych elementów. Parki to nie tylko miejsce wypoczynku, ale także aktywności. Stąd obok nasadzeń w postaci drzew i krzewów, realizujemy też place zabaw i siłownie na świeżym powietrzu. Pamiętamy o naszych seniorach ale i najmłodszych. W ten sposób planowaliśmy wszystkie nasze inwestycje na terenach zielonych, czy to Nowe Bulwary, czy przystań miejska nad Pilicą. Podobnie podchodzimy do projektowania przestrzeni w parku Solidarność. Stopniowo odchodzimy też od betonozy na Placu Kościuszki. Do niedawana nie było to możliwe ze względu na trwałość projektu unijnego.
- mówi prezydent Marcin Witko.
Oczywiście co trzeba podkreślić, procentowy wskaźnik terenów zielonych ulegnie dużej zmianie przy uwzględnieniu terenów zalesionych – nie wszystkie jednak miasta w swoich odpowiedziach je uwzględniają. Duży jest również problem z jednolitością danych. Każde miasto różnie zlicza tereny, a chyba nikt nie podaje danych obrazujących cały obszar – czyli nie uwzględnia terenów prywatnych, nieużytków rolnych itd. A to jak twierdzą naukowcy ma kluczowe znaczenie, jeżeli chodzi o jakość zarządzania zielenią.
W 2018 roku kwestię podjęli naukowcy z Polski i Niemiec, publikujący w "Urban Forestry & Urban Greening". Autorami badania są Marcin Feltynowski, Jakub Kronenberg i Edyta Łaszkiewicz z Wydziału Ekonomiczno-Socjologicznego Uniwersytetu Łódzkiego, Tomasz Bergier z Katedry Kształtowania i Ochrony Środowiska AGH, Nadja Kabisch z Uniwersytetu Humboldta w Berlinie oraz Michael Strohbach z Politechniki w Braunschweig.
Jak zauważyli, samorządy najczęściej posiadają jedynie dane „oficjalne”, które również ma np. GUS – czyli tereny zieleńców, parków, pasów drogowych czy lasów. Wówczas żadne z badanych przez nich miast nie korzystało z innych zbiorów danych, np. Bazy Danych Obiektów Topograficznych (BDOT) czy Urban Atlas (z 2012 roku) - dane zbierane na poziomie europejskim, koordynowane przez Europejską Agencję Środowiska (EEA). A to już może znacząco zmienić obraz danego miasta.
polecamy: Będzie Park jak z Bajki za fundusze norweskie
Jak wygląda kwestia usuwania i sadzenia drzew?
O to również zapytaliśmy wszystkie urzędy. Poprosiliśmy o dane od 2020 roku. I tak w Tomaszowie w 2020 roku wycięto 130 drzew, posadzono 100, w Bełchatowie usunięto 551, posadzono 122. W Radomsku usunięto 306, posadzono 144, w Piotrkowie Trybunalskim usunięto 579, posadzono 240. W 2021 roku w Tomaszowie usunięto 100, posadzono 399, w Bełchatowie usunięto 442, posadzono 116. W Radomsku wycięto 363, posadzono 336, natomiast w Piotrkowie usunięto 776, posadzono 407. W 2022, do kwietnia w Tomaszowie posadzono 110, w Bełchatowie usunięto 36, w Radomsku w tym roku w ramach wiosennej akcji rozdano mieszkańcom 6250 sadzonek drzew, w Piotrkowie do początku maja usunięto 108 , posadzono 143 drzewa.
NIK o zieleni
Ostatnio ukazał się również raport Najwyżej Izby Kontroli dotyczący zieleni. Wśród kontrolowanych miast nie ma Tomaszowa ani innych miast regionu, ale mimo wszystko wnioski płynące z raportu są niezwykle ciekawe i dają obraz tego, co się dzieje również w innych samorządach. Jednym z największych problemów według NIK jest brak ochrony terenów zielonych przez zabudową – czyli miasta nie mają odpowiednio dużego pokrycia Miejscowymi Planami Zagospodarowania Przestrzennego.
Jak historia z mpzp wygląda w Tomaszowie – wszyscy wiemy. - Tam, gdzie brakowało planów miejscowych niejednokrotnie rosła liczba wniosków składanych w sprawie wydania decyzji o warunkach zabudowy (WZ). Problem w tym, że przepisy nie dają podstaw do tego, by w takich decyzjach umieścić nakazy, zakazy, dopuszczenia i ograniczenia wynikające z potrzeb ochrony środowiska.
Zgodnie z prawem, decyzje WZ nie muszą być nawet zgodne ze studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, które określa politykę przestrzenną gminy, w tym wskazuje tereny wyłączone z zabudowy. NIK zbadała w skontrolowanych urzędach 180 decyzji WZ. Ponad 53% z nich umożliwiało zabudowę terenów o funkcjach przyrodniczych, mimo że według studium były one wyłączone z zabudowy właśnie ze względu na te funkcje – czytamy na stronie instytucji. Jednym z kolejnych problemów podkreślonym przez NIK było nieprowadzenie kompleksowej inwentaryzacji zieleni. Prezydenci i burmistrzowie miast tłumaczyli z reguły dużymi kosztami, dotyczącymi także jej późniejszej aktualizacji. NIK zwrócił również uwagę na fakt, że mimo przepisów mówiących o tym, że za każde wycięte drzewo należy posadzić nowe, miasta więcej wycinają niż sadzą.
Wracając na nasze podwórko, Tomaszów na tle innych miast w regionie nie wypada źle. Z pewnością na takie a nie inne komentarze ma wpływ Plac Kościuszki – ostatnio pojawiły się na nim trawniki i kwiaty. Wielu mieszkańców podkreśla, że niepotrzebna jest tam płyta, która wcześniej służyła za parking – ale czy na pewno to źle? To pytanie zostawiamy otwarte. Plac czy rynek pełni określone funkcje. Odbywają się na nim koncerty, protesty, marsze, uroczystości patriotyczne. Niedaleko jest Park Bulwary i rzeka Wolbórka. Przez wiele lat, w centrum nie można było nic zmienić z racji trwałości unijnego projektu. Od jakiegoś czasu obserwujemy jednak zmiany. Czy to dopiero początek? Jak wy wyobrażacie sobie zielony Plac Kościuszki?
Napisz komentarz
Komentarze