Ale by można było taki "klucz" zastosować trzeba mieć ku temu możliwości. A takie dają obowiązujące obecnie przepisy Potrzeba zmian w ustawie o drogach publicznych, bowiem spora ich część nie spełnia kryteriów ustawowych. Zauważa to także Związek Powiatów Polskich. Problemem jest kategoryzacja dróg, której zmiana wymaga zgody gmin i powiatów. W czasie wdrażania reformy samorządowej 1998 roku dołożono wiele starań, aby zminimalizować ryzyko sporów kompetencyjnych między poszczególnymi poziomami samorządu terytorialnego. Aby osiągnąć ten cel, prawodawca we wszystkich możliwych przypadkach przyjął założenie rozdzielności kompetencyjnej - tzn. zasady, że określone zadanie jest realizowane tylko przez jeden poziom zarządzania publicznego.
Z takim podziałem nie było problemu w przypadku zadań mających swoją naturalną skalę realizacji. Najlepszym przykładem może tu być zarządzanie drogami, które musi być realizowane na każdym poziomie w zależności od znaczenia danego połączenia w krajowej sieci drogowej. Aby podzielić kompetencje w tym zakresie, prawodawca dokonał kategoryzacji dróg i każdą z kategorii przypisał odpowiedniemu zarządcy Zgodnie z przepisami ustawy o drogach publicznych drogami powiatowymi powinny stać się połączenia miast będących siedzibami powiatów z siedzibami gmin i siedziby gmin między sobą - o ile nie stanowią dróg kategorii krajowej albo wojewódzkiej.
Kategoryzacja dróg dokonana w 1998 roku ma się nijak do definicji ustawowych, ponieważ drogami powiatowymi stała się większość dróg, które ówcześnie były zarządzane przez wojewodów, czyli wszystko zależało od polityki drogowej prowadzonej w danym województwie. W konsekwencji powiaty otrzymały niejednokrotnie po kilkaset kilometrów dróg, z których jedynie ułamek spełnia kryteria ustawowe. Pozostałe drogi mają charakter czysto lokalny, stanowiąc nieraz nieutwardzone drogi leśne i polne prowadzące do pojedynczych zabudowań. W konsekwencji ograniczone zasoby finansowe powiaty zamiast skoncentrować na najważniejszych dla lokalnej mobilności drogach muszą rozpraszać. Finansują również działania na drogach nie mających żadnego znaczenia z punktu widzenia wspólnoty powiatowej jako całości.
Od kilku lat w powiecie tomaszowskim obowiązuje umowna zasada, że Zarząd Dróg Powiatowych inwestuje jedynie tam, gdzie wójtowie zgodzą się dopłacać pieniądze. Zapominając przy tym, że cele obu samorządów mogą być rozbieżne i wymykać się ustawowym definicjom. Liczne są przypadki, że grunty będące od zawsze gruntami rolnymi przekształcane są na cele budowlane. Gmina więc zainteresowana jest budową do nich drogi. Duże rozproszenie budownictwa mieszkaniowego wiąże się niestety z ogromnymi kosztami budowy infrastruktury. Drogi powiatowe, o których do niedawna poruszały się głównie ciągniki rolnicze i kombajny nagle stają się drogami dojazdowymi do osiedli mieszkaniowych. Niestety wójtowie prowadzą w tym względzie mało racjonalną politykę gospodarki przestrzennej, nastwioną na bieżące przychody. Równocześnie nie są zainteresowani zmianą kategorii drogi, do czego obecnie niezbędna jest ich zgoda. Powód jest oczywisty: koszty związane nie tylko z budową ale ich utrzymaniem.
Ta sytuacja szybko się nie zmieni. Ważne powiatowe ciągi komunikacyjne nadal będą mniej ważna, niż droga w gminie, w której zamieszkuje radny albo członek zarządu powiatu. Co gorsza ten podział utrudnia racjonalne planowanie remontów. Mamy tego przykład obecnie ale i wiele podobnych z nieodległej historii. kiedy wszyscy zarządcy dróg rozpoczynają remonty, paraliżując równocześnie cały ruch w mieście. Tak było też w ubiegłym roku, kiedy wyjechanie w kierunku Opoczna jakąkolwiek drogą graniczyło z cudem.
- W naszym mieście mamy duży chaos w zarządzaniu drogami gdyż mamy drogę krajową 48 która przebiega ul. Ujezdzką, Warszawską i Wysoką, wojewódzką W 713, drogi powiatowe, drogi miejskie oraz drogi którymi zarządzają spółdzielnie mieszkaniowe. Drogi w naszym mieście powinny być przejęte przez miasto od powiatu wtedy nie było by takiego chaosu. Jednak wszystkimi drogami czyli i miejskimi i powiatowymi co do organizacji ruchu i ich bezpieczeństwa zarządza jedna osoba. Jak widać poprzez moje felietony w których wykazuje jakie błędy w fazie projektu są robione ale zarządcy i tak je podpisują. Nie dawno opisywałem ul. Zawadzką, wskazując między innymi, że linie są wytarte. Kilka dni temu je wymalowano na nowo ale zauważyłem, że na ciągach rowerowo-pieszych namalowano znaki poziome P-23 czyli rower oraz P-26 czyli piesi ale namalowane je jak widziało się tym pracownikom, gdyż niezgodnie z prawem jakie obowiązuje. Prezydent Witko powinien usiąść przy stole razem z Starostą i przejąć wszystkie drogi powiatowe jakie są w granicach miasta, zatrudnić przynajmniej 2 osoby które się znają na tym. W Piotrkowie właśnie tak jest ZDiUM zarządza wszystkimi drogami w mieście oprócz jedna wojewódzka i 2 krajowymi. Mo ale tam mamy miasto na prawach powiatu - komentuje Adam Nawrocki, który na naszym portalu często opisuje błędy w oznakowaniu ulic.
Potrzebne są zmiany w ustawie o drogach publicznych, szczególnie w kierunku doprecyzowania przepisów - to wnioski płynące z kontroli NIK stanu dróg. Kontrola pokazała problemy z prawidłowym wykonywaniem przeglądów stanu technicznego, prowadzeniem dokumentacji ewidencyjnej czy oznakowaniem dróg. Oberwało się też zarządcom dróg samorządowym - większości z nich daleko do prawidłowego działania. - Prawie żaden z zarządców nie opracował projektów planów finansowania budowy, przebudowy, remontu, utrzymania i ochrony dróg oraz drogowych obiektów inżynierskich. Brak dokumentów planistycznych utrudnia racjonalne, w wieloletniej perspektywie, zarządzanie drogami. NIK jednak zauważa, że prawidłowej realizacji tych ustawowych obowiązków nie sprzyjają obowiązujące przepisy, które nie wskazują zakresu projektów planów - alarmuje NIK.
Napisz komentarz
Komentarze