Spotkanie miało początkowo miało odbyć się na placu przed Lipskim Centrum Kultury. Ze względu na opady deszczu, przeniesiono je do sali widowiskowej. Sala była pełna. Mieszkańcy oczekiwali też na prezydenta przed budynkiem.
Andrzej Duda powiedział, że obejmując urząd prezydenta nie spodziewał się tak wielu "trudnych spraw", które dotykają Polskę. "Nie spodziewałem się, że przyjdzie pandemia koronawirusa, która będzie nieszczęściem dla wielu rodzin, nie spodziewałem się, że przyjdzie taka wojna, w naszym sąsiedztwie, na Ukrainie, która spowoduje, że zadrży nie tylko cały nasz region, nie tylko cała Europa, ale cały świat" - podkreślił prezydent.
Jak dodał, kwestia zapewnienia bezpieczeństwa Polsce i Polakom to dla niego sprawa najważniejsza ze wszystkich. Zastrzegł jednak, że nie jedyna, ponieważ mamy do czynienia także z ogromną spiralą inflacyjną. "Niestety, nie tylko polskie sprawy decydują o tym, jak wygląda nasze życie, ale także te zewnętrzne mają na to wpływ" - mówił Duda.
Zauważył, że jednym z najważniejszych tematów, o jakich rozmawia się obecnie na arenie międzynarodowej jest potencjalny kryzys żywnościowy. Dziękował jednocześnie polskim rolnikom za ich trud i za to, że zapewniają bezpieczeństwo żywnościowe, gdyż ma to obecnie fundamentalne znaczenie.
"Dzisiaj jednym z najważniejszych tematów o jakich rozmawia się na arenie międzynarodowej, obok samej wojny na Ukrainie, jest potencjalny kryzys żywnościowy wynikający z tego, że mnóstwo państw jest uzależnionych od plonów, które rodzą się na ukraińskich, a także na rosyjskich polach. Przede wszystkim na tych na Ukrainie, która jest wielkim spichlerzem Europy i świata"
- zauważył prezydent.
Jak dodał, nikt nie wie czy te problemy, które potencjalnie stają przed nami uda się rozwiązać. "Ale dzisiaj my uczestniczymy w procesie rozwiązywania tych problemów, a nie są to problemy u nas właśnie dzięki temu, że polscy rolnicy swoim trudem zapewniają nam bezpieczeństwo żywnościowe" - podkreślił. "Że Polska tę żywność ma, że dzięki państwa pracy, państwa wysiłkowi (...) realizujecie państwo to swoje wielkie zadanie jakim jest praca, która tak naprawdę służy całemu społeczeństwu" - mówił Duda.
Prezydent poruszył też kwestię bezpieczeństwa energetycznego. "Działamy bardzo intensywnie i bardzo aktywnie w przestrzeni międzynarodowej, ale też planując nasze przyszłe działania. To m.in. właśnie dzięki temu spokojnemu planowaniu, w momencie, w którym Rosjanie zamknęli nam bezpośredni dopływ gazu do Polski, okazało się, że gaz u nas jest. Był tylko moment, kiedy w niektórych gospodarstwach domowych, na niewielkich obszarach Polski tego gazu zabrakło" - mówił prezydent. Zaznaczył, że stało się tak, gdyż dostawcą była rosyjska firma objęta sankcjami.
Jak tłumaczył niezakłócone dostawy gazu są możliwe, gdyż "byliśmy zapobiegawczy, że zbudowaliśmy gazoport w Świnoujściu". Wymienił też, że w ostatnich latach budowane były interkonektory, które połączyły nas z niemieckim oraz litewskim rynkiem gazowym, a w konsekwencji z wielkimi magazynami gazu na Łotwie, które łączą nas ze Słowacją, z Czechami. "Dzięki temu, że to zrealizowaliśmy dzisiaj jesteśmy bezpieczniejsi i jesteśmy w stanie poradzić sobie z tym problemem, z którym wiele państw nie jest w stanie sobie poradzić" - zauważył Duda. Prezydent wyraził jednocześnie nadzieję, że jesienią tego roku zostanie ukończona budowa gazociągu Baltic Pipe.
Andrzej Duda, poruszając kwestie bezpieczeństwa Polski, zauważył, że polska armia wymaga modernizacji, wzmocnienia ilościowego i jakościowego. Jak dodał, jest to proces drogi. "Będziemy musieli na to wydać ogromne pieniądze. Wiem, że za te pieniądze można by zrealizować inne cele" - powiedział, zaznaczając, że byłyby to choćby służba zdrowia czy budowa dróg.
"Ale cóż to wszystko warte, jeśli nie będziemy mieli niepodległości i wolności, cóż to wszystko warte jeśli będą nam grozili śmiercią?" - pytał. "To nie jest żart, ja byłem w Borodziance, na przedmieściach Kijowa i w Irpieniu, i widziałem co potrafią zrobić rosyjscy sołdaci. I wierzcie mi państwo: modernizacja armii jest potrzebna do takiego poziomu, by nikt nie odważył się nas zaatakować" - oświadczył.
Podkreślił, że ta modernizacja już jest realizowana i dlatego Polska kupuje między innymi czołgi Abrams i inny sprzęt wojskowy i będzie dalej rozwijać zbrojenia. "Tu chodzi o życie, o wolność, o możliwość swobodnego rozwoju, o to, byśmy nie musieli uciekać z Polski" - mówił prezydent.
Dziękował wszystkim, którzy pomogli tym, którzy uciekli z Ukrainy przed wojną, podkreślił, że to bardzo ważne dla budowania więzi z narodem ukraińskim, ale też z ludzkiego punktu widzenia. Stwierdził, że to przejaw braterstwa.
Prezydent zapewnił, że polskie władze czuwają i działają, by zminimalizować presję inflacyjną. Mówił, że dziennikarze pytają go dlaczego mimo tej presji zgodził się na podpisanie ustawy o 14. emeryturach. "Bo jestem normalny, dlatego się zgodziłem, bo mam pełną świadomość, że te emerytury, tak bardzo biedne, teraz zżera inflacja" - mówił, podkreślając, że 14 . emerytura może dla tych osób być obecnie ratunkiem.
Andrzej Duda wskazał, że bardzo trudno zatrzymać inflację; podkreślił, że, choć w różnym stopniu, rośnie ona w wielu krajach. "Dzisiaj musimy się pogodzić z tym, że mamy naście procent inflacji i starać się jakoś zaradzić tej sytuacji w momencie, w którym ceny paliw, o których wiadomo, że zależy od nich mnóstwo cen (...) po prostu szaleją, i to dzieje się w aspekcie światowym" - przekonywał.
Jak zauważył, rząd podejmuje liczne działania, by jej zapobiegać. Prosił obywateli, by "trochę zacisnęli pasa, żeby byli optymistami". "Nikt z nas się nie spodziewał, że to na nas przyjdzie, nie wywołaliśmy wojny na Ukrainie, nie wywołaliśmy pandemii koronawirusa, nie przynieśliśmy jej tutaj" - podkreślił Duda. Apelował do Polaków, by w tej sytuacji byli razem i byli silni.
Prezydent poinformował też o poniedziałkowym, a także wcześniejszych konstruktywnych spotkaniach Rady Bezpieczeństwa Narodowego. "Cała scena polityczna jednym, spokojnym głosem rozmawiała o bezpieczeństwie Polski odpowiedzialnie, mądrze, bez żadnych wycieczek, bez złośliwości, bez żadnego wypominania, co możemy zrobić, jak powinniśmy działać, czy to działanie było dobre i skuteczne, jeżeli tak, to powinniśmy to kontynuować, co zmienić co poprawić" – mówił Andrzej Duda.
Zaznaczył, że w Polsce są – niezależnie od opcji politycznej - odpowiedzialni politycy, którzy rozumieją, na czym polega mandat społeczny, który otrzymali. "Jestem tym autentycznie zbudowany" – stwierdził prezydent.
"Odkąd tak dramatyczna sytuacja jest na Ukrainie wszyscy sobie uzmysłowili, że to nie jest zabawa, to nie są żarty i to nie jest żadna polityczna przepychanka"
– powiedział Andrzej Duda.
Podkreślił, że w sprawach ważnych Polacy, mimo dzielących ich różnic, potrafią stanąć razem. "Potrafią siąść razem i spokojnie mimo dzielących różnic światopoglądowych czy ideologicznych, czasem wzajemnych pretensji, razem szukać możliwości realizacji wspólnego dobra" - zauważył prezydent. Dziękował też "całej scenie politycznej". "Możecie państwo spokojnie głosować na swoich polityków. Są odpowiedzialnymi ludźmi" – zaznaczył Andrzej Duda. (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze