Sondaż przeprowadzony przez CBOS pokazuje, że po matce dziedziczy się zarówno religijność, jak i niereligijność. "Jeśli matka praktykowała, choćby raz, dwa razy w miesiącu, to respondenci w ponad 90 proc. są wierzący; jeśli w ogóle nie chodziła do kościoła, to badani deklarują wiarę w 53 proc., a jej brak - w 47 proc." - podaje sondażownia. - "Jeśli matka praktykowała kilka razy w tygodniu, to 61 proc. praktykuje regularnie, a jeśli chodziła do kościoła raz w tygodniu, to regularnie praktykuje 41 proc. Z kolei w przypadku niepraktykujących matek - 71 proc. badanych nie chodzi do kościoła. Natomiast nie przesądza to o braku wiary religijnej ankietowanych"
Według CBOS przekazywanie i przejmowanie religijności zależy od płci dziecka. Sondaż pokazał, że "mężczyźni efektywniej dziedziczą po matce brak wiary i niepraktykowanie". "Jeśli matka w ogóle nie praktykowała, to mężczyźni są niewierzący w 59 proc. (kobiety w 35 proc.) i nie praktykują w 80 proc. (kobiety w 60 proc.). Oznacza to, że nasza kultura w większym stopniu oczekuje religijności od kobiet niż mężczyzn - mężczyznom wolno nie chodzić do kościoła"
Czy rzeczywiście jest tak jak opisuje to CBOS? Proces przekazywania i dziedziczenia religijności zależy w pewnym stopniu także od szerszego otoczenia społecznego: wykształcenia i miejsca zamieszkania. "Środowiska o przeciętnie niskim poziomie wykształcenia w pewnym stopniu zapobiegają dziedziczeniu braku wiary, ale też blokują przejmowanie regularnego praktykowania od gorliwie praktykującej matki. Z kolei wśród wysoko wykształconych efektywniej dziedziczy się po niepraktykującej matce brak wiary, a po gorliwie praktykującej matce - praktykowanie" - podał CBOS.
Z badań wynika, że na wsi, w małych i średnich miastach, łatwiej dziedziczy się religijność, a w dużych i wielkich miastach - jej brak. Badani, których matki nie praktykowały, na wsi w 63 proc. są wierzący, a w 38 proc. - niewierzący. W wielkich miastach ta proporcja ulega odwróceniu: 36 proc. wierzy, a 64 proc. - nie. W wielkich miastach, jeśli matka praktykowała gorliwie, to 46 proc. badanych praktykuje regularnie, a jeśli nie praktykowała, to nie praktykuje 86 proc.
Badanie CBOS pokazuje, że uczęszczanie na lekcje religii zależy od osobistej religijności, środowiska rodzinnego i szerszego otoczenia społecznego. Według badań "uczniowie w wieku 17-19 lat uczestniczą w lekcjach religii częściej, jeśli matka praktykuje regularnie, a ponad dwukrotnie rzadziej, jeśli w ogóle nie praktykuje (odpowiednio 71 proc. i 33 proc.). Częściej także, jeśli matka ma wykształcenie podstawowe lub zawodowe, a niemal dwa razy rzadziej, jeśli ma wykształcenie wyższe (odpowiednio 64 proc. i 35 proc.); częściej, jeśli mieszkają na wsi, a cztery razy rzadziej, jeśli mieszkają w wielkim mieście (odpowiednio 69 proc. i 14 proc.).
CBOS zwrócił uwagę, że w najbliższym otoczeniu wierzących najwięcej jest praktykujących okazjonalnie (47 proc.), 42 proc. głęboko religijnych i praktykujących, a tylko niespełna 4 proc. niewierzących. W otoczeniu osób niewierzących jest odwrotnie: 6 proc. to osoby głęboko religijne i praktykujących, a 45 proc. niewierzących.
Z badań wynika również, że praktykujący w 63 proc. obracają się wśród głęboko religijnych i praktykujących, niemal nie stykając się z niewierzącymi - ma ich w swoim otoczeniu niespełna 2 proc. spośród nich. W otoczeniu niepraktykujących jest 10 proc. głęboko religijnych i praktykujących, a 28 proc. niewierzących. Pozostali (51 proc.) to osoby wprawdzie wierzące, ale praktykujące okazjonalnie.
Według CBOS "im młodsi badani, tym mniej wśród ich przyjaciół i znajomych osób głęboko religijnych i praktykujących". "W środowisku osób do 44. roku życia dominują wierzący, lecz praktykujący okazjonalnie" - wynika z sondażu.
"W przypadku wykształcenia jest podobnie. Im wyższe wykształcenie badanych, tym mniej wśród przyjaciół i znajomych osób głęboko religijnych i praktykujących, a więcej niewierzących.
Badania pokazały również, że mieszkający w wielkich miastach niepraktykujących w wieku 18-24 lat "w ogóle nie mają w swoim otoczeniu osób głęboko religijnych i praktykujących. 53 proc. ich przyjaciół i znajomych to osoby niewierzące (w tym 13 proc. to niewierzący podkreślający dystans wobec Kościoła i religii).
Ujemny wpływ na religijność Polaków ma także instrumentalne traktowanie kościoła przez polityków. To działa zresztą w obie strony, bo większość księży nie tylko bierze udział w debacie politycznej ale wręcz nawołuje do dokonywania określonych wyborów. W samorządach całkowicie świeckie uroczystości zamieniają się celebracje o charakterze parareliginym. Święcenie każdej najdrobniejszej rzeczy czy czynności jest niestety powodem do licznych kpin i nie ma nic wspólnego z sacrum. Politycy i księża są więc współodpowiedzialni za postępującą laicyzację. Nie bez znaczenia są też liczne afery z udziałem duchownych nagłaśniane w spektakularny sposób przez media.
Napisz komentarz
Komentarze