Lista szpitali jest bardzo długa. W 26 na ponad 150 lecznic, które przesłały informacje do Związku Powiatów Polskich, miesięczny niedobór pieniędzy na zapewnienie obligatoryjnych podwyżek dla pracowników działalności podstawowej przekroczy 500 tys. zł. W innych, które złożyły ankiety wydatki na płace się nie bilansują. Sytuacja jest bardzo poważna, czy w związku z nią nastąpi zmiana wysokości wyceny świadczeń, finansowanych przez NFZ? Czy zrekompensują one ponoszone koszty? Co z personelem zatrudnianym na podstawie kontraktów, których wzrost wynagrodzeń nie dotyczy? Czy będą masowo wypowiadać umowy placówkom leczniczym?
Polecamy Kto da więcej? Populizm polityków zamorduje publiczną służbę zdrowia.
W czasie dzisiejszego briefingu poinformowano, że NFZ uruchomi dodatkowe 350 mln zł na sfinansowanie podwyżek minimalnych wynagrodzeń w szpitalach. Te pieniądze mają zrekompensować straty szpitali, przede wszystkim powiatowych, że pieniędzy na wyższe pensje nie starczy. Jak podsumował Fundusz do wczoraj podpisano 460 aneksów umów. Wzrost finansowania, o jakim wspomina Rząd to 2% wartości kontraktów oraz 3 grosze dla każdego punktu wyceny świadczeń medycznych.
Zgodnie z nową ustawą o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia od 1 lipca, m.in. lekarze, pielęgniarki i położne, ratownicy medyczni, opiekunowie medyczni, farmaceuci czy pracownicy niemedyczni powinni otrzymać podwyżki. Kiedy projektem przyjętym wcześniej przez Sejm zajął się Senat okazało się, wprowadzono m.in. poprawkę zwiększającą współczynniki płacy o 0,25 dla wszystkich grup zawodowych wymienionych w ustawie. Z postulowanych zmian wynikało, że opozycja i politycy partii rządzącej zaczęli wyścig na populizm, nie zastanawiając się nad skutkami długoterminowymi własnych pomysłów oraz ich racjonalnością.
Polecamy Pielęgniarki poczuły się dotknięte
Wszystko wskazuje na to, że protesty zgłaszane przez Związek Powiatów Polskich i dyrektorów szpitali powiatowych przyniosły jakiś skutek. Informacje, które uzyskano w odpowiedzi na ankietę, przygotowaną przez ZPP pozwalają określić skalę braku pieniędzy na pokrycie podwyżek płac wprowadzonych od 1 lipca, które właściwiej już powinny być wypłacane. Z danych wynika, że aneksy do umów proponowane dotąd szpitalom przez NFZ w większości z nich nie pozwolą na pokrycie kosztów obligatoryjnych podwyżek, wynikających z ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych.
Ogólnopolski Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych (OZPSP) oraz Związek Powiatów Polskich (ZPP) podczas spotkań z przedstawicielami Ministerstwa Zdrowia i Narodowego Funduszu Zdrowia alarmowali o trudnej sytuacji szpitali. Pojawiły się także regionalne wyliczenia niedoborów. Szacowano, że brakować będzie od 250 tys. zł do 1,2 mln zł miesięcznie na zwiększenie wynagrodzeń. Dyrektorzy szpitali zaznaczyli, że szacunki te nie obejmują inflacji.
Dyrektorzy podkreślają, że pensje nie są jedynym problemem. Należy do nich doliczyć wzrost kosztów energii oraz materiałów i usług zewnętrznych. Te z kolei nie są przewidywalne ani w krótkiej ani też w dłuższej perspektywie czasowej.
Polecamy Służba zdrowia nie dla pacjentów
Pieniądze na wzrost wynagrodzeń dla szpitali miała zapewnić zmiana wycen świadczeń, oparta o rekomendacje Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Wydaje się jednak, że do szacunków przyjęto dane całkowicie oderwane od rzeczywistości. Zmiany wprowadzono ad hoc, bez szerszych konsultacji z organizacjami branżowymi. Zbudowano przy okazji duży poziom nierówności, wytyczając nowe linie podziału i segregacji personelu.
Żeby utrzymać czystość w placówkach medycznych i okołomedycznych dobrze jest sięgnąć po profesjonalne środki czystości dla szpitali.
Lista szpitali, które nie będą w stanie zrealizować ustawowych podwyżek dla personelu działalności podstawowej (stan na 4 sierpnia):
Napisz komentarz
Komentarze