Na półkach w Zarządzie Dróg Powiatowych znajduje się około 20 w ten sposób sporządzonych projektów. Najstarsze pochodzą z 2018 roku, co oznacza, że są już przeterminowane i trzeba je będzie robić na nowo, jeśli zechce się je kiedyś jednak zrealizować. W tym roku do budżetu trafiły kolejne. Jak wspomniałem, większość nie doczeka się nawet fazy projektowania, ale Starosta dzięki nim będzie posiadał rezerwy finansowe do swobodnego dysponowania, bo radni w czasie roku budżetowego niewiele już mają do powiedzenia.
Niedawno Komisja Edukacji Rady Powiatu Tomaszowskiego wybrała się na wycieczkę do Zespołu Szkół Ponadpodstawowych nr 3, czyli "Samochodówki". Efektem tej wizyty był absurdalny wniosek o wpisanie do budżetu powiatu na przyszły rok 100 tysięcy złotych na przygotowanie projektu nowego budynku dydaktycznego dl szkoły. Gdyby w komisji zasiadali nowicjusze, można by taki wniosek uznać za małą, nic nie znaczącą wpadkę. Jednak większość zasiadających tam osób, to jednak radni sprawujący mandat po kilka kadencji, często byli dyrektorzy szkół. Czemu więc kompromitują się nieracjonalnymi wnioskami.
Co gorsza ta nieracjonalność jest wielowymiarowa. Zacząć należy od tego, że projekt takiego budynku już powstał. Jego koszt to kilkaset tysięcy złotych. Wstępnie kosztować miał mniej ale ostatecznie skończyło się n 600 tysiącach. Było to w 2013 roku. W międzyczasie zmieniły się powiatowe władze i projekt, jako zbyt kosztowny zarzucono. 600 tysięcy złotych wyrzucono w błoto.
To pierwszy wymiar absurdalności. Minęło prawie 10 lat więc ceny w tym czasie poszybowały mocno w górę. Trudno się spodziewać spodziewać, by teraz projekt kosztował kilka razy mniej niż poprzednio. Koszty budowy i wyposażenia będą też dużo wyższe. W 2015 roku szacowano je na ok. 30 milionów złotych, czyli dwa razy więcej niż na etapie projektowania. W ostatnim czasie powiat rozpytywał o koszty projektowania bloku operacyjnego dla TCZ. Średnia cena brutto to 1,3 miliona złotych.
Jedyny, który się cieszy, to starosta Mariusz Węgrzynowski, bo radni zabezpieczyli mu 100 tys. na tańce, hulanki, catering i inne przedwyborcze swawole.
Drugim jest niefrasobliwość. Wniosek o budowę nowego budynku dydaktycznego nie został oparty na żadnych analizach. Wpisano coś w budżet nie analizując sytuacji demograficznej w perspektywie kolejnych 15 lat. A dane i prognozy nie są wesołe. Dzieci w naszym powiecie rodzi się coraz mniej. Dzisiaj nasze szkoły ponadpodstawowe pękają w szwach za sprawą reformy systemu, likwidującej gimnazja, przez co zdublowane roczniki poszły do liceów. Ta "górka" jednak się wkrótce skończy. Widać to na przykładzie podstawówek. Już dzisiaj są problemy z naborem. To samo przedszkolach, gdzie problem pogłębiają placówki prywatne.
W ten sposób powstaje oczywiste dosyć pytanie: którą ze szkół w tej sytuacji demograficznej radni z komisji edukacji kultury i sportu zamierzają przeznaczyć do likwidacji? Kiedy zadaję to pytanie wszyscy nabierają wody w usta. A przecież niemal w każdej ze szkół prowadził powiat w ostatnich latch jakieś inwestycje. Można zaklinać rzeczywistość i prosić św. Antoniego o pomoc ale i tak tego nie unikniemy. Jakimś rozwiązaniem byłoby połączenie Nadrzecznej z Samochodówką a może nawet ze Strefową i stworzenie dużego zespołu kształcenia ponadpodstawowego.
Pamiętać też należy, że co najmniej dwie podstawówki mamy w Tomaszowie za dużo. Przejęcie "14-stki" to dobre doraźne rozwiązanie by zaspokoić potrzeby lokalowe Samochodówki. Na mądre zarządzanie oświatą zwracam uwagę od lat. Zwracali też czytelnicy portalu. Przykład poniżej
Populistyczne zabawy i ekscesy dużo bardziej widoczne są w miejskim samorządzie. Tutaj absurdalne wnioski do budżetu pojawiają się rzadziej. Za to populizm jest wszechobecny. Dane ze szkół dotyczące liczby narodzin są jasne. Pisałem o nich już blisko 3 lata temu, kiedy pojawiła się propozycja wygaszania działalności przedszkola przy ulicy Stolarskiej. Rodzicom zaproponowano oddziały przedszkolne w położonej po drugiej stronie ulicy szkole, która również cierpi na niedobór uczniów. Obie placówki mają tę samą dyrekcję, ponieważ stanowią jeden zespół szkolno przedszkolny.
Co gorsze przeszkole przy Stolarskiej zbudowane zostało w ramach prl-owskiej prowizorki. Zagrzybione i toksyczne, nadające się jedynie do rozbiórki. I należało ją przeprowadzić już dwa lata temu. Miejsca dla dzieci w oddziałach przedszkolnych były zapewnione.
Wówczas nie udało się tego przeprowadzić. Dlaczego? Bo kapitał polityczny na tym wydarzeniu spróbował zbijać jak zwykle Adrian Witczak, polityk Platformy Obywatelskiej i jej lokalny lider. W efekcie przedszkole funkcjonowało jeszcze dwa lata. Oczywiście nie funkcjonowało za darmo. Łączny koszt z tych dwóch lat to 1,7 miliona złotych, czyli dwa razy więcej niż krytykowane iluminacje świąteczne. Do tego należy doliczyć koszty generowane przez szkołę numer 8, gdzie stały puste klasy, w których można było przedszkole ulokować.
W ostatnim roku funkcjonowania przedszkole liczyło 3 oddziały i uczęszczały do niego 73 dzieci. Ktoś się pokazał w wypastowanych pantofelkach, zrobił sobie zdjęcie a za tę autoreklamę zapłacili wszyscy. Łącznie z dziećmi, które wdychały przez dwa lata toksyczny kurz
Napisz komentarz
Komentarze