Przewodniczący Platformy Obywatelskiej na konferencji prasowej w Katowicach został zapytany, czy niepokoi go rosnące w ostatnich sondażach poparcie dla PiS i dla Konfederacji oraz brak jasnej deklaracji, co do wspólnego startu ze strony liderów Polski 2050 i Polskiego Stronnictwa Ludowego, Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza.
"Nie nazwałabym tego niepokojem, bo jakbym się czegoś obawiał czy odczuwał niepokój, to nie nadawałbym się do tej roboty, którą wykonuje w tej chwili" - odpowiedział Tusk. "Takie są realia. Nie mam żadnych wątpliwości, że do ostatniego dnia będzie trzeba włożyć całą swoją energię, całą swoją wiarę w to, żeby te wybory wygrać" - dodał.
Szef PO zaznaczył, że tu "nic złego się nie zdarzyło", bo wiadomo było, że Konfederacja może liczyć na wynik na poziomie 8-10 procent. Tusk nazwał przy tym tę formację "radykalną przybudówką PiS-u" i ocenił, że jest "skrajnie antyeuropejska, antysemicka". Dlatego - jak dodał - "tak ważne jest to wyzwanie, jakim jest bój o zwycięstwo".
"Ja chcę państwu powiedzieć, że mam zamiar poprowadzić tę drużynę Koalicji Obywatelskiej do wygranej, do zajęcia pierwszego miejsca. Nie chodzi tutaj o złoty medal, tylko chodzi o to, że nasza ordynacja daje zwycięzcom tak naprawdę tę największą premię. Ale zadaniem innych partii demokratycznych jest też skuteczne konkurowanie np. z taką partią jak Konfederacja" - powiedział Tusk.
Dodał, że to ważne zadanie, "bo jeśli miałoby się tak zdarzyć, że to PiS ze swoją przybudówką będą rządziły po wyborach, to perspektywa wyjścia z Unii Europejskiej, perspektywa polexitu stanie się nie teorią, tylko praktyką".
Tusk opowiedział też, jakiego SMS-a wysłał "po tej wrzawie, czasami negatywnej i emocjonalnej", wokół ruchu Szymona Hołowni i ich rozmów z PSL. "Wysłałem SMS-a, że wbrew wszystkim okolicznościom trzymam za nich kciuki, naprawdę. Życzę powodzenia tym wszystkim, którzy podzielają te kluczowe zasady, wartości, jakimi się kierujemy" - powiedział.
"Nawet, jeśli czasami niektórzy politycznie mogą błądzić, mogą popełniać jakieś błędy, to ja wiem jedno - że kiedy patrzę na liderów Lewicy, na pana Szymona Hołownię, na pana Kosiniaka-Kamysza, to mam przed oczyma ludzi uczciwych, patriotów, którzy na pewno w najważniejszych sprawach się dogadają. Nie mam co do tego wątpliwości" - podkreślił.
Jego zdaniem "wszystko jest do zrobienia, wszystko jest do wygrania, tylko trzeba bardzo chcieć". "Ja bym bardzo chciał, żeby inni tak samo chcieli jak ja" - dodał. (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze