Przed Sądem Rejonowym dla Łodzi-Śródmieścia zakończył się proces w sprawie byłego asesora Michała K., podejrzanego m.in. o przekroczenie uprawnień przy kilku komorniczych zajęciach. Najbardziej znane z nich miało miejsce w listopadzie 2014 roku; Michał K. odebrał i sprzedał ciągnik należący do rolnika spod Mławy Radosława Zaremby, mimo że właściciel pojazdu nie był niczyim dłużnikiem - był nim natomiast jego sąsiad.
Główny oskarżony został skazany na dwa lata więzienia i sąd warunkowo zawiesił karę na pięć lat. Dodatkowo Michał K. ma zapłacić 60 tys. zł grzywny oraz został objęty zakazem wykonywania zawodu przez 10 lat.
W sprawie oskarżonych było też siedem innych osób. Dwoje z nich to rodzice Michała K., którzy w porozumieniu z nim udaremnili wykonanie postanowienia prokuratora o zabezpieczeniu majątkowym; wymierzono im karę po 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu.
Pozostałych pięcioro oskarżonych to osoby, którym postawiono zarzuty paserstwa i pomocnictwa w działaniach podejmowanych przez Michała K. Jedyna w tym gronie kobieta została uniewinniona, natomiast dla czterech mężczyzn sąd orzekł kary od 8 miesięcy do 2 lat więzienia w zawieszeniu oraz kary grzywny i zakazu wykonywania działalności gospodarczej związanej z windykacją czy sprzedażą komisową. Wyroki są nieprawomocne.
Proces dotyczył działań kancelarii komorniczej przy Sądzie Rejonowym dla Łodzi-Śródmieścia należącej do Jarosława K. oraz Michała K. jako asesora w tej kancelarii. Śledztwo w tej sprawie wszczęła w 2014 r. Prokuratura Rejonowa w Mławie (potem przejęła ją Prokuratura Okręgowa w Płocku) po zawiadomieniu złożonym przez senator Lidię Staroń, która w piątek również była obecna na ogłoszeniu wyroku.
Materiał dowodowy dotyczący komornika Jarosława K. wyłączono do odrębnego postępowania, natomiast w przypadku asesora Michała K. główne zarzuty dotyczyły przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w związku z podejmowanymi przez niego czynnościami egzekucyjnymi, w tym poprzez zajmowanie pojazdów, stanowiących własność osób trzecich, czyli nienależących do dłużników oraz zlecanie ich sprzedaży w ramach umowy komisowej za cenę znacznie niższą od wartości rynkowej.
Samo odczytanie wyroku trwało około godziny; zarzuty postawione oskarżonym dotyczyły nie tylko zajęcia z naruszeniem prawa traktora rolnika spod Mławy, ale także szeregu innych ruchomości, które miały być zajmowane i sprzedawane, mimo że nie należały do dłużników.
Przez kolejną godzinę sędzia Ewa Jaworska-Glosek uzasadniała swój wyrok, wielokrotnie podkreślając, że z jednej strony postępowanie asesora było w wielu aspektach niezgodne z prawem, ale z drugiej pewnym usprawiedliwieniem jego działań mogło być to, że - jak sam tłumaczył się przed sądem oskarżony "tak był nauczony".
Po ogłoszeniu wyroku Radosław Zaremba powiedział PAP, że czuje się "ośmieszony przez polski wymiar sprawiedliwości".
"Ten wyrok to nagroda dla urzędnika państwowego, który okrada uczciwego człowieka i dostaje za to nagrodę od państwa. Dziewięć lat walczę o sprawiedliwość i bardzo zdenerwowałem się, gdy pani sędzia powiedziała, że od 2015 r. obowiązują nowe, bardziej rygorystyczne przepisy, ale w stosunku do tego oskarżonego kara zasądzona według nich byłaby za surowa" - podkreślił.
W ubiegłym roku Zaremba wygrał proces cywilny, wytoczony kancelarii komorniczej, od której oprócz odszkodowania za poniesione straty związane z utratą ciągnika, zasądzono mu także zadośćuczynienie za poniesione straty moralne.
"To był przełom, bo komornik chyba po raz pierwszy w naszym kraju musiał zapłacić takie odszkodowanie. Minęło tyle lat, a ja bardzo dobrze pamiętam, co działo się, gdy Michał K. pojawił się na mojej posesji. Najbardziej bolało mnie, że mówiono +chwalił się, że długów nie ma, a komornik zajął mu ciągnik+. On zepsuł mi opinię i dopiero gdy sprawa została nagłośniona, to się zmieniło" - dodał rolnik.
Z kolei mec. Lech Obara reprezentujący poszkodowanych w sprawie poinformował, że złoży odwołanie od wyroku.
"To nie jest wyrok, którego się spodziewaliśmy; on nie jest sprawiedliwy. Tak na pewno ocenią go moi klienci, a zwłaszcza klientka, która - gdy zabierano jej samochód, w wyniku stresów i przemocy fizycznej, straciła ciążę. Oczekiwaliśmy wyroku, który będzie naprawiał krzywdę, odstraszał, spełniał funkcję wychowawczą - a ten takiej nie spełnia. Niewielkie grzywny, symboliczne wyroki pozbawienia wolności i do tego w zawieszeniu. Zakazy wykonywania zawodu - nierealne" - podkreślił.
Zdaniem prawnika Michał K. i współoskarżeni zostali potraktowani jak grupa złodziejaszków, którzy kradli samochody, a byli przecież funkcjonariuszami działającymi w imieniu państwa. Mec. Obara zauważył, że skoro sąd potwierdził, iż w zawartych w akcie oskarżenia przypadkach złamano wszystkie istniejące przepisy, to niezrozumiała jest tak niska, nieadekwatna kara.
Senator Lidia Staroń podkreślała, że oskarżeni działali z premedytacją i w porozumieniu, a także, że w pełni świadomie zabierali majątek osób, które nie były dłużnikami i sprzedawali go.
"To nie jest tylko Zaremba, poszkodowanych osób było dużo więcej. I one do dzisiaj zmagają się z konsekwencjami tego, co je spotkało. To były dramaty rodzin. Jestem zdziwiona uzasadnieniem sądu, bo on jakby tłumaczy asesora. A ja wiem, jak to było - tak jakby bandyta wchodził na czyjś teren i zabierał jego majątek" - powiedziała PAP.
Przypomniała też, że "sprawa komornika i rolnika spod Mławy" doprowadziła do wprowadzenia zmiany w polskim prawie dotyczącym egzekucji komorniczych. Wprowadzono m.in. obowiązek nagrywania przebiegu egzekucji komorniczych, zakaz sprzedaży przedmiotu przed wyczerpaniem sądowego trybu odwoławczego. Zajmowany przedmiot jest pozostawiany u właściciela-dłużnika; odpadają zatem dodatkowe koszty np. za parkowanie pojazdów, które urastały do niebotycznych kwot.
Michał K. nie chciał komentować wyroku. Sąd na poczet orzeczonego środka zapobiegawczego zaliczył mu okres od 9 marca 2015 roku, gdy zakazano mu wykonywania zawodu; do zawodu komornika będzie mógł zatem wrócić już za dwa lata.(PAP)
Napisz komentarz
Komentarze