W sobotę na Centralnym Poligonie Sił Powietrznych w Ustce prezydent Andrzej Duda obserwował działania wojsk w czasie największego tegorocznego ćwiczenia Sił Zbrojnych RP – ANAKONDA-23, organizowanego po raz dziewiąty przez Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Prezydentowi towarzyszyli m. in. dowódca operacyjny RSZ gen. broni Tomasz Piotrowski, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Rajmund Andrzejczak oraz dowódca generalny RSZ gen. broni Wiesław Kukuła.
Oglądany epizod, będący głównym elementem taktycznym ćwiczenia ANAKONDA-23, polegał na prowadzeniu skoordynowanego wsparcia ogniowego z użyciem m. in. armatohaubic samobieżnych AHS Krab i K9 Thunder, wyrzutni WR-40 Langusta, samolotów wielozadaniowych F-16, śmigłowców Mi-14PŁ oraz taktycznych bezzałogowych systemów powietrznych Bayraktar TB2. Celem było pokazanie interoperacyjności wojsk, współdziałania elementów lotniczych, lądowych oraz morskich.
Prezydent dziękował polskim żołnierzom, także pilotom, za - jak mówił - znakomite wykonywanie przez nich obowiązków. "Chcę zapewnić, że nad spokojnym ich realizowaniem czuwam także jako zwierzchnik sił zbrojnych" - zapewnił.
"Każdy powinien realizować swoje zadania - wojsko ma swoje zadania, prezydent RP ma swoje zadania, politycy mają swoje zadania. Chciałbym, aby społeczeństwo działało spokojnie, w pełnym zaufaniu, że Polska jest bezpieczna, i każdy stara się swoje obowiązki wykonywać jak najlepiej. Wiemy, że są różne sytuacje - bo i czas jest taki, z jakim jeszcze nie mieliśmy do czynienia. Nigdy wojna nie była tak blisko nas, nie była tak bardzo namacalna. Ona stwarza wiele różnych trudnych sytuacji, wiele prowokacji - choćby te, które widzimy nawet w ciągu ostatnich godzin, kiedy słyszymy, że obiekty nadlatują nad Polskę znad terytorium Białorusi, różnego rodzaju; trzeba je rozpoznawać, trzeba rozważać kwestie tego, na ile stwarzają niebezpieczeństwo, trzeba podejmować w tych kwestiach decyzje" - powiedział Andrzej Duda.
"Te decyzje są podejmowane, obiekty są obserwowane, z każdego działania, które się odbywa, wyciągamy wnioski. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby Polska była bezpieczna, a przede wszystkim, by poczucie bezpieczeństwa mieli wszyscy nasi obywatele. W tym kierunku swoją służbę powinni realizować wszyscy polscy żołnierze, w tym kierunku odpowiedzialnie swoje codzienne działania powinni także realizować ci, którzy od strony politycznej zajmują się sprawami bezpieczeństwa Polski" – podkreślił.
Prezydent zapewnił, że "wszystkie ważne sprawy są pod kontrolą. "Działamy bardzo spokojnie, konsekwentnie i apeluję o to, by działać w sposób spokojny i bez emocji. Wyciągamy wnioski ze wszystkich zdarzeń, które mają miejsce. One są dla nas nowe" - powiedział.
Prezydent zwrócił uwagę, że "Polska i polskie wojsko nie widziało na naszym terytorium i nad naszym terytorium takich zdarzeń od wielu dziesięcioleci". "Są procedury, które weryfikujemy, które na bieżąco sprawdzamy, które analizujemy. Jedne funkcjonowały do tej pory lepiej - były poprawiane jeżeli coś było nie dobrego; inne nie funkcjonowały - bo nie było takiej potrzeby. Pojawiają się sytuacje, kiedy te procedury są uruchamiane de facto po raz pierwszy" - dodał.
"Nie mogę tutaj mówić o szczegółach, zwłaszcza ostatnich zdarzeń, dlatego że większość z nich jest objęta klauzulą tajności. Apeluję również o to, aby tę klauzulę tajności w sposób zdecydowany przestrzegać, bo jest to niezwykle ważne. Wiemy doskonale, kto dzisiaj jest potencjalnym przeciwnikiem. Przeciwnik nie powinien słyszeć ani wiedzieć za dużo. Nie jest to ani w naszym interesie, ani przede wszystkim nie jest to interesie bezpieczeństwa RP, które musi być dla nas wszystkich najważniejsze i nie mam żadnych wątpliwości, że jest" - zaznaczył Andrzej Duda.
Prezydent poinformował, że Polska pozostaje w stałym kontakcie ze swoimi sojusznikami. "Ja mam w poniedziałek wstępnie umówioną rozmowę z sekretarzem generalnym NATO, także w związku ze zbliżającym się szczytem NATO w Wilnie, będę z Jensem Stoltenbergiem na te wszystkie tematy związane z przygotowaniem do szczytu rozmawiał" - powiedział. Dodał, że wkrótce spotka się także z ambasadorem Polski przy NATO Tomaszem Szatkowskim, a tematem będą m.in. polskie przygotowania do szczytu NATO.
Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało w piątek wieczorem, że prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki otrzymali raport z kontroli funkcjonowania Systemu Obrony Powietrznej RP. Wnioski – jak podano - wyraźnie wskazują na zaniedbania Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. W sobotę w Programie Trzecim Polskiego Radia doradca prezydenta Łukasz Rzepecki potwierdził, że raport wpłynął do Kancelarii Prezydenta, jest analizowany i "prezydent po zapoznaniu się z raportem będzie podejmował stosowne decyzje, jeżeli uzna takowe za stosowne".
27 kwietnia MON poinformowało, że w okolicach miejscowości Zamość, ok. 15 km od Bydgoszczy, znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Podkreślono, że sytuacja nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła w tej sprawie śledztwo.
Dzień później Dowódca Operacyjny RSZ gen. broni Tomasz Piotrowski poinformował, że "trwają intensywne dochodzenia" w tej sprawie. Jak wskazał, chodzi o ustalenie, w jaki sposób sprzęt mógł się tam znaleźć i jakie jest jego pochodzenie. Gen. Piotrowski nawiązał też do wydarzeń z połowy grudnia ub.r., gdy Rosjanie przeprowadzili jeden ze zmasowanych ataków powietrznych na Ukrainę, wskazał też na próby działań psychologicznych podejmowanych przez Rosję.
W czwartek wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak wygłosił oświadczenie, w którym odniósł się do kwestii obiektu, który spadł w Zamościu pod Bydgoszczą, oraz do kwestii kontroli w tej sprawie w DO RSZ. "Procedury i mechanizmy reagowania ws. obiektu znalezionego pod Bydgoszczą zadziałały prawidłowo do poziomu Dowódcy Operacyjnego; nie poinformował on mnie, ani odpowiednich służb o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej" – mówił Błaszczak. Szef MON ujawnił, że podległe dowódcy operacyjnemu Centrum Operacji Powietrznych-Dowództwo Komponentu Powietrznego otrzymało 16 grudnia ub.r. od strony ukraińskiej informację o zbliżającym się w stronę Polski "obiekcie, który może być rakietą".
W piątek gen. Piotrowski opublikował w mediach społecznościowych apel, w którym m.in. zwrócił się "o rozsądek, o to abyśmy w nadchodzących dniach bardzo ważyli emocje, abyśmy byli rozsądni w tym co robimy, abyśmy bardzo ambitnemu i agresywnemu przeciwnikowi nie dawali pożywki, nie dawali się dzielić na grupy".
Radio RMF FM podało, powołując się na nieoficjalne informacje, że ze wstępnych ustaleń Instytutu Technicznego Wojsk Lądowych wynika, iż w Zamościu koło Bydgoszczy znaleziono pocisk manewrujący Ch-55; zaznaczono, że pocisk prawdopodobnie przyleciał zza wschodniej granicy Polski, a polska armia nie ma takiego uzbrojenia na wyposażeniu ani w magazynach.
W sobotę rano Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało na Twitterze, że Centrum Operacji Powietrznych odnotowało pojawienie się w polskiej przestrzeni powietrznej obiektu, który wleciał z kierunku Białorusi. To prawdopodobnie jest to balon obserwacyjny. Kontakt radarowy został utracony w okolicach Rypina (woj. kujawsko-pomorskie - PAP)" - podał resort. "Dowódca Operacyjny podjął decyzję o uruchomieniu dyżurnych sił Wojsk Obrony Terytorialnej do poszukiwania obiektu" - podało MON.(PAP)
Napisz komentarz
Komentarze