Narodowy Dzień Polskich Dzieci Wojny to obchodzone 10 września nowe święto państwowe uchwalone w lipcu br. przez Sejm RP. Jak wskazano w uchwale, święto ustanowiono "w hołdzie Polskim Dzieciom Wojny, które mimo traumy, jakiej doświadczyły za przyczyną hekatomby II wojny światowej, zbrodniczych działań okupantów niemieckich i sowieckich, potrafiły dźwigać ze zgliszcz naszą wspólną Ojczyznę oraz w dowód respektu i wdzięczności za ich wysiłek".
Data 10 września upamiętnia akcję masowego aresztowania przez niemiecką żandarmerię oraz gestapo w 1943 roku kilkudziesięciorga polskich dzieci w Mosinie w Wielkopolsce, w ramach represji rodzin podejrzanych o współpracę z podziemiem niepodległościowym. Większość aresztowanych dzieci trafiło do niemieckiego obozu koncentracyjnego dla dzieci polskich przy ul. Przemysłowej w Łodzi, gdzie odbyły się łódzkie obchody Narodowego Dnia Polskich Dzieci Wojny.
Rozpoczęła je msza święta w intencji polskich dzieci – ofiar reżimów totalitarnych w łódzkiej archikatedrze, gdzie zaprezentowano dokumentującą losy polskich dzieci represjonowanych w czasie II wojny światowej przez obu okupantów – niemieckich i sowieckich ekspozycję pt. "Byliśmy tylko dziećmi”. Gehenna polskich dzieci w czasie II wojny światowej i po jej zakończeniu", którą przygotowało tworzone od 2021 roku łódzkie Muzeum Dzieci Polskich - ofiar totalitaryzmu.
Następnie uroczystości przeniosły się pod Pomnik Martyrologii Dzieci, nazywanym też Pomnikiem Pękniętego Serca, który przypomina o działającym w Łodzi w latach 1942-1945 obozie hitlerowskim przeznaczonym dla dzieci i młodzieży.
"10 września to data symboliczna dla wszystkich dzieci, które na skutek represji totalitarnych Niemiec i Związku Radzieckiego pozbawione zostały dzieciństwa. Spaja tragiczne losy Dzieci Zamojszczyzny i bohaterskich dzieci walczących w Powstaniu Warszawskim. Nie możemy także zapomnieć o polskich rodzinach, które zostały pomordowane za to, że pomagały przeżyć Żydom. W tym roku wyjątkowo obchody święta polskich dzieci wojny mają miejsce w symbolicznej łączności z uroczystościami beatyfikacji rodzimy Ulmów w Markowej" – powiedział podczas uroczystości dyrektor Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu dr Ireneusz Maj.
Wskazał, że skala zbrodni popełnionych przez okupantów na najmłodszych obywatelach II RP przeraża. Według szacunków historyków w wyniku zbrodniczej polityki ludobójstwa i masowego terroru III Rzeszy Niemieckiej śmierć w czasie II wojny światowej mogło ponieść nawet 2 mln polskich dzieci, a ponad 200 tys. zostało zabranych od rodzin, z czego zaginęło bez wieści ok. 170 tysięcy.
"W wyniku wojny ok. półtora miliona dzieci zostało osieroconych, a praktycznie cała generacja polskich dzieci niosła na sobie przez dekady piętno wyniszczenia, chorób i wojennej traumy" – dodał dr Maj.
Rzecznik Praw Dziecka w liście skierowanych do uczestników obchodów zaznaczył, że ustanowione święto to hołd wobec wszystkich małych istot, które mimo przerażenia, mimo mroku, traumy hitlerowskich i rosyjskich zbrodni wojennych potrafiły żyć dalej. "Potrafiły podźwignąć ze zgliszcz naszą ojczyznę, odbudować nasz kraj i stworzyć warunki bezpiecznego rozwoju dla następnych pokoleń. Nigdy nie możemy o tym zapomnieć, ani o ich tragicznych wojennych losach, ani także o ich losach powojennych" – podkreślił Mikołaj Pawlak.
Wojewoda łódzki Karol Młynarczyk wyraził nadzieję, że święto przyczyni się do umocnienia w społeczeństwie patriotyzmu, bo – jak zaznaczył – tylko silne państwo może chronić swoje synów i córy, zwłaszcza najmłodsze i najmłodszych przed najazdem wroga.
Obecny na uroczystości jeden z byłych więźniów obozu przy ul. Przemysłowej Jerzy Jeżewicz wspominał, że trafił do niego po aresztowaniu w Mosinie równo 80 lat temu, jako dwulatek, razem z bratem. "To jest dla mnie naprawdę trudny dzień, bo w tym dniu po raz ostatni rozstaliśmy się z rodzicami i więcej żeśmy ich już nie zobaczyli. (…) W tym miejscu najgorsze było to, że znikąd nie można było spodziewać się ratunku" – mówił.
Najmłodszych więźniów hitlerowskich oraz wszystkie dziecięce ofiary niemieckiego i sowieckiego okupanta, które zostały wysiedlone, deportowane, germanizowane, rusyfikowane i zabijane w obozach oraz łagrach upamiętniono złożeniem kwiatów oraz zapaleniem zniczy.
Najnowsze szacunki historyków wskazują, że przez niemiecki obóz koncentracyjny dla polskich dzieci w Łodzi przeszło ok. 2-3 tys. polskich dzieci, a liczba jego ofiar sięga ok. 200 osób. Małoletni więźniowie obozu umierali z głodu, chorób i wycieczenia. (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze