"Gdy przejmowaliśmy stery rządów to płaca minimalna wynosiła 1750 zł" - zauważył na czwartkowej konferencji "Rząd blisko ludzi” w Warszawie premier, podkreślając że warto zadać sobie w związku z tym pytanie: czy teraz żyje się lepiej niż osiem lat temu?
Jego zdaniem "od odpowiedzi na to pytanie będzie zależało, czy państwo "ma być wyrozumiałe wobec słabych tak, jak chcemy, żeby było, czy odwrotnie - państwo ma być silne wobec słabych, a słabe wobec wielkich tego świata, wobec silnych, którzy narzucają swoją wolę państwu polskiemu".
"Dzisiaj postanawiamy o płacy minimalnej, która brutto będzie wynosiła 4242 zł już za parę miesięcy. A warto podkreślić, że płaca netto - dzięki naszej gigantycznej obniżce podatków z 18 na 12 proc. i kwota wolna do 30 tys. zł - minimalna płaca netto będzie zasadniczo ponad dwa razy większa niż w czasach Platformy Obywatelskiej" - wskazał premier.
Ocenił, że jest to "rewolucja solidarnościowa". "To też jest fundamentalna różnica między naszym rządem a naszymi poprzednikami. Dla nas państwo musi być silne dla silnych, a wyrozumiałe dla słabszych, a nie na odwrót" - podkreślił premier.
"To wybory, które zadecydują o kolejnych pokoleniach, zadecydują o życiu nie tylko na najbliższe 4, 8 lat, ale zadecydują o życiu w czasie kolejnych dekad" - mówił Morawiecki. "Będą determinowały naszą przyszłość, będą decydowały o tym, czy ta przyszłość będzie kształtowana w duchu solidarności, sprawiedliwości, praworządności, dostatku, który staramy się dla wszystkich jak owoce wzrostu dzielić, czy będzie to prawo dżungli, liberalne prawo pięści, które aż za dobrze wszyscy znamy sprzed 2015 roku. Wybór należy do państwa" - powiedział Morawiecki, zwracając się do wyborców.
Premier mówił też o emeryturach stażowych, które mają przysługiwać po 38 latach okresów składkowych dla kobiet i 43 latach dla mężczyzn. "Kolejny wielki punkt naszego programu społecznego - emerytury stażowe. To wielka przełomowa zmiana w szczególności dla tych wszystkich, którzy pracowali najciężej i najdłużej" - powiedział Morawiecki.
"Wyobraźmy sobie miliony polskich rodzin, miliony naszych rodaków, którzy pracowali w pocie czoła często wstając przed świtem i utrudzeni pracowali tak przez 38 lat - kobiety albo 43 lata" - stwierdził.
Jak dodał premier, budowali oni naszą ojczyznę często ciężką, fizyczną pracą. "Chylę czoła przed wszystkimi panami, paniami, którzy tyle lat przepracowali i ze względów zdrowotnych, ze względu na możliwości fizyczne nie chcą, nie mogą już dłużej pracować" - powiedział.
Podkreślił, że rząd opiera politykę na naprawionych finansach publicznych. "Te emerytury to wielkie dziedzictwo "Solidarności". Dziś powinniśmy zadać sobie pytanie, czy to Polacy mają decydować o swoim losie, czy decydować będą gabinety berlińskie lub brukselskie" - stwierdził.
Minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg podkreśliła, że "bezpieczeństwo polskich rodzin, bezpieczeństwo Polaków i bezpieczna przyszłość to nie są tylko słowa". "To są konkretne działania, które już wprowadziliśmy przez ostatnie 8 lat" - wskazała minister. "My budujemy silną i nowoczesną Polskę, która ma w sercu Polaków i silny fundament, jakim jest rodzina" - dodała.
Maląg podkreśliła, że w czwartek została podjęta ważna decyzja związana z rynkiem pracy i godnością Polaków. "Troszczymy się o to, aby wzrastało minimalne wynagrodzenie, ale także to przeciętne. My przede wszystkim nie chcemy, żeby Polska konkurowała tanią siłą roboczą z państwami Unii Europejskiej, ale wysoką technologią, nowoczesnością i to cały czas się dzieje" - zaznaczyła.
Jak zauważyła, rynek pracy jest dzisiaj wyjątkowo silny. "Jesteśmy trzecim państwem z najniższym bezrobociem w Unii Europejskiej. Tutaj są potrzebne ręce do pracy i praca, która daje poczucie godności i stabilizacji każdego z nas. Dlatego te decyzje są odpowiedzialne, przemyślane podejmowane we właściwym momencie" - stwierdziła minister.
Zgodnie z przepisami, jeżeli Rada Dialogu Społecznego w ustawowym terminie nie uzgodni wysokości minimalnego wynagrodzenia i stawki godzinowej, wówczas kwoty te w drodze rozporządzenia ustala do 15 września Rada Ministrów. Na posiedzeniu plenarnym RDS 10 lipca stronie społecznej nie udało się wypracować wspólnego stanowiska.
Zgodnie z przyjętym przez Radę Ministrów rozporządzeniem od 1 stycznia 2024 r. minimalne wynagrodzenie ma wynosić 4242 zł, a minimalna stawka godzinowa 27,70 zł; od 1 lipca 2023 r. minimalne wynagrodzenie za pracę ma wynieść 4300 zł, a minimalna stawka godzinowa 28,10 zł.
Rząd szacuje, że minimalne wynagrodzenie otrzymuje 3,6 mln osób. Od 1 lipca najniższa pensja wynosi 3600 zł, a stawka godzinowa 23,50 zł. (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze