Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 26 listopada 2024 17:37
Reklama
Reklama

Rzym nieoczywisty Piotra Kępińskiego

W swojej najnowszej książce - „Rzym. Miasto nad miastami" Piotr Kępiński zaprasza na wędrówkę po wiecznym mieście, w którym mieszka od ponad 10 lat. Znany poeta, krytyk literacki i eseista nie opisuje w niej sztandarowych zabytków miasta, jak Koloseum czy bazyliki Świętego Piotra. „Największą frajdą w Rzymie jest Rzymu nie szukać, tylko czekać na to, co on sam zaoferuje. Wystarczy wejść do baru, restauracji, usiąść na przystanku tramwajowym. Wtedy miasto przemówi” – Kępiński zauważa w rozmowie z PAP Life.

PAP Life: Przewodników po stolicy Włoch jest bardzo dużo, co roku ukazują się nowe pozycje. Pan również regularnie publikuje eseje i szkice poświęcone Rzymowi. Trzy lata temu ukazały się chociażby „Szczury z via Veneto”. Książka, w której pokazywał Pan miasto od zaskakującej nieco strony.

Piotr Kępiński: Jakiś czas temu, podczas spotkania ze znajomymi, w Warszawie, powiedziałem że wracam do Rzymu i wtedy ktoś, kto nie wiedział, że mieszkam tam na stałe, nieco ironicznie rzucił: „Ale po co tam jedziesz? Odwiedzić papieża Franciszka?” Pomyślałem wtedy, że ta odpowiedź była znacząca, symboliczna nawet. Bo przecież często traktujemy Watykan i Rzym jak jedno miasto. A na dodatek obywa te organizmy są dla nas tylko i wyłącznie ikonami, nie zaś miejscami, w których żyją ludzie. Dlatego w „Szczurach…” chciałem opisać, po prostu, życie codziennie w stolicy Italii, takim jakie ono jest. A czasami jest trudne, ze względu na szwankującą komunikację, strajki, wszechobecny brud.

PAP Life: A najnowsza książka? To kontynuacja?

P.K.: W pewnym sensie, tak. Aczkolwiek ukazuje się ona w serii wydawnictwa Wielka Litera, która nazywa się „Podróże nieoczywiste”. Zatem jest to taki „niby-przewodnik”.

PAP Life: Dlaczego „niby”?

P.K.: Bo nie opisuję w nim zabytków, pałaców, nie skupiam się na miejscach wielokrotnie opisywanych, nie zachęcam, ani też nie zniechęcam. Zapraszam do wycieczki, czy raczej wycieczek moimi śladami. Przy okazji relacjonuję moje spotkania z ludźmi, którzy tutaj mieszkają, bo to oni od lat opowiadają mi o mieście. Lubię ich słuchać. Dzięki nim Rzym ciągle rodzi się we mnie na nowo. Dzięki nim zrozumiałem, że największą frajdą w Rzymie jest Rzymu nie szukać, tylko czekać na to, co on sam zaoferuje. Wystarczy wejść do baru, restauracji, usiąść na przystanku tramwajowym. Wtedy miasto przemówi.

PAP Life: No dobrze, ale czy przemówi do każdego? Rzymianie są otwarci?

P.K.: Gudio Piovene, znany włoski dziennikarz, autor ciekawej książki „Podróż po Włoszech” (wydanej w Polsce w roku 1977 – red.) tak charakteryzował mieszkańców stolicy: „ Rzymianie są (…) towarzyscy, poufali, bezceremonialni, od razu przechodzą na +ty+ i każdemu lubią wynaleźć przezwisko+. Nie przesadził. Rzymianie żyją na luzie, nie spinają się, zazwyczaj pomagają, także turystom. Bywają jednak asertywni - wtedy machną ręką i powiedzą, żebyś sobie poszedł i nie zawracał głowy.

W sklepach i instytucjach, faktycznie wszystkim się tutaj mówi na „ty”. Mój znajomy z Florencji, kiedy przeniósł się do Rzymu, cierpiał z tego powodu. W Toskanii, używa się formy oficjalnej: „pan”, „pani”. Nie mógł znieść ekspedientek, które zwracały się do niego: +Cześć, podać coś?+ Na początku pouczał wszystkich, w odpowiedzi zawsze jednak słyszał: +Rzym to nie Florencja ani Mediolan+. Po roku mówił jak rzymianin. Ale do dzisiaj narzeka na kelnerów.

PAP Life: Dlaczego?

P.K.: Bo oni na pierwszy oka, mogą się wydawać niemili, a nawet opryskliwi. Ale to pozory. Oni tacy są. Taki jest ich styl bycia. Według mnie, wystarczy do nich zagadać i już się zmieniają, doradzają, opowiadają, a nawet się śmieją. Są zupełnie w porządku.

PAP Life: Napisał pan we wstępie do książki, że chodzi po mieście bez żadnego scenariusza, planu.

P.K.: Do tej pory tak robiłem. Brałem rower, jechałem na dolne bulwary, położone nad samym Tybrem i czekałem aż coś samo się wydarzy. Ostatnio spotkałem tam mężczyznę, który bezradnie szukał drogi do muzeum Alberta Moravii, a znajdował się od niego dosyć daleko. Był w delegacji, zszedł nad rzekę, bo w upalne dni, jest tam znośnie, a nawet chłodno, z powodu wysokich murów otaczających rzekę. Ten człowiek zatrzymał mnie, powiedział o co chodzi, jak usłyszał, że do celu ma jeszcze kilka kilometrów, w ogóle się nie zmartwił. Co więcej, zbagatelizował też kompletnie informację, że muzeum czynne jest w co drugą sobotę miesiąca i na wizytę trzeba się umówić. Rzucił tylko tyle, że spróbuje. Sytuacja była z lekka surrealistyczna: upalny Rzym, pusta droga nad rzeką i człowiek szukający jednego z najmniej popularnych muzeów w mieście.

Tak więc do tej pory, chodziłem i jeździłem po mieście nieco chaotycznie. Ale ostatnio zmieniłem trochę metodę. Zacząłem „zwiedzać” osiedla mieszkaniowe budowane w Rzymie w latach 50-tych i 60-tych. Przypominają one te projektowane w Polsce, na przykład przez Oskara i Zofię Hansenów - oczywiście w mniejszej skali. Najciekawsze znalazłem w dzielnicy Collatino, niedaleko dworca kolejowego Tiburtina, pomiędzy via Tiburtina i via Luigi Luccatelli. Wznoszą się tam niskie bloki, łączone niekiedy ze sobą loggiami, które przeznaczone były początkowo dla klasy robotniczej. Mieszkańcy mieli do dyspozycji wiele wspólnych przestrzeni, sklepy na parterze, przedszkola. Często myślimy o rzymskiej zabudowie współczesnej, że formowali ją deweloperzy, nie myślący o spójności miasta. Jak widać, nie jest to do końca prawda.

PAP Life: Jakie miejsca w Rzymie lubi Pan najbardziej?

P.K.: Byłą „wioskę olimpijską”, której poświęciłem rozdział w książce. Lubię też parki - najbardziej chyba Villa Ada, Villa Glori, ale też Ogrody Borghese. Zwłaszcza ich część położoną tuż przy Galerii Borghese. I Ponte Milvio, czyli Most Mulwijski. I mógłbym tak wymieniać jeszcze z godzinę, ale skończmy na tym…

PAP Live: Czy Rzym jest miastem bezpiecznym?

P.K.: Nigdy nie spotkało mnie tutaj nic złego. Niemniej, oczywiście są dzielnice w które wieczorem bym się nie zapuścił, jak na przykład do Tor Bella Monaca, Torre Angela, Torre Maura. Uważałbym także w metrze, zwłaszcza jak jest tłok. Ostatnio mój znajomy, Włoch, stracił tam portfel. Niestety, trzymał go w tylnej kieszeni spodni. Ale inny kolega, Polak, z kolei stracił portfel, który trzymał w plecaku. Tak więc złodzieje w stolicy Italii działają. Rzymianie mówią, że to tak naprawdę neapolitańczycy na gościnnych występach. Nie jestem tego pewien.

PAP Life: No właśnie, Rzym ma także swoją irytującą twarz. Aczkolwiek, pisze Pan, że od momentu jak burmistrzem został Roberto Gualtieri (objął urząd w 2021 r.), miasto stało się bardziej czyste, że widać zmianę.

P.K.: Poprzedniczka Gualtierego, Virginia Raggi, działała jak komuniści w Polsce w latach 70-tych. Wszystko robiła na pokaz, niczego nie kończyła, stolica tonęła w śmieciach. Teraz poprawę widać gołym okiem. Przede wszystkim na ulicach jest mniej śmieci, remontuje się niektóre zabytki. Mam tylko nadzieję, że nie jest to chwilowy trend.

PAP Life: Gdzie pan jeździ na plażę?

P.K.: Myśli pan, że plaże niedaleko Rzymu również zostały wysprzątane? Niestety, nie. Lubię Ostię, do której można się dostać z centrum miasta podmiejskim pociągiem. Aczkolwiek, tam ciągle jest brudno. Prawdę powiedziawszy, jeżeli chodzi o morze, to wolę Adriatyk i miejscowość Francavilla al Mare, położoną niedaleko Pescary.

PAP Life: Czyli Abruzja.

P.K.: Tak, Abruzja, region o którym również napisałem książkę - „W cieniu Gran Sasso”. Ukazała się w zeszłym roku. Mam tam swój drugi dom, w miejscowości Collelongo, niedaleko Avezzano, w górach. Jeżeli ktoś chce odpocząć od miasta, od zgiełku i chaosu, powinien tam jeździć. Wizytę w tym regionie przepisywałbym jako lek na skołatane nerwy. No, ale Abruzja to nie tylko góry i przyroda, to także ciekawe miasta, z których najbardziej lubię L’Aquilę. Niestety bardzo zburzoną podczas trzęsienia ziemi w roku 2009, obecnie ciągle rekonstruowaną. Sulmonę, gdzie urodził się Owidiusz i Chieti.

PAP Life: Wróćmy do Rzymu i do Lacjum. Bo w swojej książce opisuje pan m.in. Ardeę i Frascati - miasteczka położone niedaleko stolicy.

P.K.: Polecam zwłaszcza Frascati, ze względu na wspaniałe widoki. Ale także Latinę - miasto w całości wzniesione w faszystowskim stylu. I Ardeę - nie ze względu na urodę, tylko dlatego, że znajduje się tam muzeum Giacoma Manzu, niezwykłego rzeźbiarza, który pochodził z północy kraju, z Bergamo. Ale osiadł właśnie tam, stworzył wielką pracownię, w której dzisiaj znajduje się ciekawe muzeum z jego pracami.

PAP Life: Każda rozmowa o Włoszech, wcześniej czy później, musi zakończyć się pytaniem o kuchnię i wino. Kuchnia rzymska jest dosyć specyficzna.

P.K.: Popularna jest tutaj, chociażby, trippa, czyli flaki. Polacy są często zaskoczeni, że flaki jada się nie tylko w Warszawie. Oczywiście trippa alla romana, to rzecz zupełnie inna niż flaki polskie. Mnie przypominają one bardziej mięsne spaghetti zalane gęstym sosem. Jadłem tę potrawę dwa razy i nie mogę zaliczyć do moich ulubionych.

Lubię za to karczochy po żydowsku - smażone w głębokim tłuszczu, po rzymsku - przygotowywane na patelni z oliwą i wodą oraz smażone kwiaty cukinii z anchois. W restauracji, w której najczęściej jadam, znajdującej się w „mojej” kamienicy te kwiaty cukinii, po włosku - fiori di zucca, są chyba najlepsze w mieście

PAP Life: Równolegle obok Pana książki „Rzym. Miasto nad miastami” w wydawnictwie PIW ukazuje się pana powieść „Śmierciorysy”, której akcja również - częściowo - dzieje się w Rzymie.

P.K.: Tak. Zafascynowały mnie dwie postaci związane z Rzymem. Michał Waszyński - przedwojenny reżyser, twórca słynnego „Dybuka”, który po wojnie osiadł we Włoszech. I Giuseppe Furmanik - bardzo tajemnicza postać, wynalazca, kierowca testowy firmy Maserati. I spróbowałem o nich opowiedzieć, dołączając do ich towarzystwa niejakiego Konstantego, którego losy opierają się po trosze na życiu mojego wuja. Nie jest to jednak opowieść linearna o ludzkich losach, a raczej o tym, że ludzkich losów nie sposób opowiedzieć. Tak jak nie sposób opowiedzieć o Rzymie. Ale próbować trzeba.

PAP Life: Włochy były w tym roku gościem honorowym ostatnich Międzynarodowych Targów Książki w Warszawie. Przyjechało wiele znanych autorów i autorek, w tym Helena Janeczek czy Alessandro Barbero. Jaki jest poziom czytelnictwa we Włoszech?

P.K.: Włochy nie plasują się w europejskiej czołówce, na której czele od lat niezmiennie stoją Luksemburczycy, Szwedzi, Niemcy czy Finowie. Poziom czytelnictwa na półwyspie Apenińskim zbliżony jest do hiszpańskiego, greckiego i polskiego. W ubiegłym roku 74 proc. osób w wieku od 15 do 74 lat przeczytało tam co najmniej jedną drukowaną książkę. Więc do ideału jest daleko, ale źle też nie jest. Wystarczy pójść do pierwszej lepszej księgarni w Rzymie, żeby zobaczyć, że statystyki statystykami, a życie życiem. Ja widzę, że Włosi czytają. Nawet w tramwajach. W weekendy dziennik „La Repubblica” publikuje gruby dodatek książkowo-społeczno-filozoficzny – „Robinson”, a „Corriere della Sera” - dodatek „La Lettura”. Życzyłbym sobie, żeby w Polsce było podobnie. (PAP Life)

Rozmawiał Eliasz Nachabé

gn/ag/

Piotr Kępiński – poeta, krytyk literacki, eseista. Urodził się w Poznaniu. Mieszkał w Warszawie, w Wilnie, a obecnie w Rzymie. Pracował m.in. jako zastępca redaktora naczelnego w „Czasie Kultury” oraz jako szef działu kultury w „Dzienniku” i „Newsweeku”. Autor wielu książek poetyckich i eseistycznych. Od 2007 roku do 2016 był jurorem Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus, a w latach 2017–2019 członkiem jury Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius. Od kilku lat publikuje książki o Włoszech. Ostatnio ukazały się jego „Szczury z via Veneto” (za które otrzymał Nagrodę Literacką im. Leopolda Staffa), „W cieniu Gran Sasso. Historie z Abruzji” oraz „Rzym. Miasto nad miastami” (premiera 5 czerwca).


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie
Reklama
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
„Miłość jak miód” „Miłość jak miód” „Miłość jak miód”seans w ramach cyklu Kultura Dostępna!W czwartkowe popołudnie, 28 listopada w kinach zagości cykl Kultura Dostępna i polska komedia romantyczna „Miłość jak miód”. Majka i Agata zamieniają się miejscami, dzięki czemu odnajdują wielkie uczucie.Majkę (Agnieszka Suchora) i Agatę (Edyta Olszówka) równie dużo łączy, co dzieli. Obie są po pięćdziesiątce, przechodzą menopauzę i nie wierzą, że w ich życiu cokolwiek zmieni się na lepsze. Jedna mieszka nad Bałtykiem, druga w Tatrach. Jedna prowadzi cukiernię, druga jest wziętą architektką wnętrz. Jedna jest wdową, drugą partner właśnie zostawił dla młodszej. Jedna poświęca się dzieciom i wnukom, kompletnie zapominając o sobie, druga nie ma rodziny i dba o swój duchowy rozwój. Pewnego dnia przyjaciółki spotykają się na pogrzebie koleżanki z liceum. Agata namawia Majkę do spontanicznego wyjazdu w góry, sama zaś zajmuje jej miejsce. Nieoczekiwana zamiana ról przynosi szereg komplikacji, zabawnych zwrotów akcji i wyzwań, którym kobiety będą musiały stawić czoła. Czy uda im się przezwyciężyć przyzwyczajenia, uprzedzenia i lęki? Czy zdobędą się na odwagę, żeby otworzyć się na miłość i rozpocząć nowy rozdział w życiu? Czy naprawdę nigdy na nic nie jest za późno?Kultura Dostępna w Kinach jest częścią programu realizowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, którego operatorem jest Narodowe Centrum Kultury. Projekt dofinansowano ze środków Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Szczegółowe informacje i repertuar najnowszej edycji cyklu w kinach Helios w całej Polsce dostępne są pod adresem: www.helios.pl/kultura_dostepna oraz www.nck.pl/projekty-kulturalne/projekty/kultura-dostepna. Data rozpoczęcia wydarzenia: 28.11.2024
Repertuar kina Helios Repertuar kina Helios Tegoroczna jesień nie przestaje zaskakiwać różnorodnymi nowościami. Od najbliższego piątku w repertuarze kin Helios zagoszczą aż trzy premiery: „Simona Kossak”, „Vaiana 2” i „Heretic”. Ponadto widzowie mogą zapoznać się z licznymi filmowymi przebojami oraz projektami specjalnymi, takimi jak Kultura Dostępna czy Maraton Władcy Pierścieni.Polską nowością na najbliższy tydzień jest dramat „Simona Kossak”, przybliżający prawdziwą historię potomkini artystycznej rodziny Kossaków. Młoda kobieta porzuca dotychczasowe życie i towarzyskie salony, aby objąć posadę naukowczyni w Białowieży. W środku puszczy, pomimo trudnych warunków – bez prądu i bieżącej wody – rozpoczyna życie na własnych warunkach. Tam poznaje fotografa Lecha Wilczka, z którym łączy ją niezwykła relacja. Jednakże wyobrażenia Simony o pracy przyrodnika ulegają bolesnej weryfikacji. Musi stanąć w obronie nie tylko swoich ideałów, ale również świata roślin i zwierząt… W rolach głównych występują: Sandra Drzymalska, Jakub Gierszał i Agata Kulesza.W repertuarze znajdzie się także nowa animacja wprost ze studia Disney – to „Vaiana 2”, czyli kontynuacja ciepło przyjętej historii nawiązującej do kultury wysp Polinezji. Trzy lata po wydarzeniach z pierwszej części, Vaiana otrzymuje nieoczekiwane wezwanie od swoich przodków. Dziewczyna musi wypłynąć na dalekie i dawno zapomniane wody Oceanii. Vaiana zbiera więc grupę śmiałków gotowych na przygodę życia, wśród których znajduje się jej przyjaciel Maui. Ich zadaniem będzie przełamanie niebezpiecznej klątwy, a nie będzie to proste, gdyż będą musieli stawić czoła starym i nowym wrogom.Jesienna aura sprzyja oglądaniu horrorów, a już w najbliższym tygodniu pojawi się kolejna nowość z tego gatunku. „Heretic” opowiada o dwóch młodych kobietach, które od drzwi do drzwi starają się głosić słowo Boże. W jednym z domów otwiera im czarujący pan Reed – szybko okazuje się jednak, że mężczyzna posiada diaboliczną drugą twarz. Niespodziewanie wszystkie wyjścia zostają zamknięte, a podejrzany gospodarz co chwila pojawia się, aby zadać im kolejną zagadkę testującą ich wiarę. Rozpoczyna się śmiertelnie niebezpieczna gra, w której stawką jest przetrwanie…Ponadto w repertuarze Heliosa znajdą się hitowe nowości ostatnich tygodni, takie jak „Gladiator 2” w reżyserii Ridleya Scotta. Lucjusz jako dziecko był świadkiem śmierci Maximusa z rąk swojego wuja Commodusa. Teraz decyduje się walczyć w Koloseum jako gladiator, aby przeciwstawić się dwóm cesarzom, rządzącym Rzymem żelazną pięścią. Z wściekłością w sercu i z nadzieją na lepszą przyszłość Cesarstwa Lucjusz musi spojrzeć w przeszłość, aby znaleźć siłę i honor, by zwrócić chwałę Rzymu jego ludowi.Fani kina familijnego mogą wybrać się do kin na pozytywną produkcję „Paddington w Peru”. Tytułowy bohater wraz z rodziną Brownów postanawia wyruszyć w daleką podróż do Ameryki Południowej, a dokładniej do Peru, aby odwiedzić swoją ukochaną ciocię Lucy. W tym celu wszyscy udają się do umieszczonego nieopodal lasu deszczowego Domu dla Emerytowanych Niedźwiedzi. To jednak dopiero początek niezwykle ekscytującej przygody, w trakcie której odkryją wiele tajemnic.Kinomani, którzy pragną poczuć ducha zbliżających się Świąt, mogą zapoznać się z najnowszą częścią kultowej serii. Film „Listy do M. Pożegnania i powroty” ukazuje losy różnorodnych bohaterów, które krzyżują się w Wigilię. Do sagi po dłuższej przerwie powraca postać Mikołaja. Mężczyzna odwiedza dawnych i nowych przyjaciół, podczas gdy jego synek Ignaś rusza w pościg za utraconym prezentem i duchem Świąt… Ponadto w obsadzie znalazła się plejada polskich gwiazd!Kina Helios słyną z organizacji popularnych Nocnych Maratonów Filmowych, najbliższa edycja cyklu będzie w pełni poświęcona produkcjom stworzonym na podstawie dzieł J.R.R. Tolkiena. W piątek, 22 listopada odbędzie się Maraton Władcy Pierścieni, podczas którego widzowie będą mogli obejrzeć wszystkie części przebojowej trylogii w wersji reżyserskiej. Z kolei melomani mogą wybrać się do Heliosa na porywające koncerty uwielbianego tenora. Widowisko „Andrea Bocelli 30: The Celebration”, które zawita na wielkich ekranach 23 i 24 listopada, podsumowuje trzydzieści lat artysty na scenie i jest okazją do przypomnienia największych przebojów w jego wykonaniu. W poniedziałek, 25 listopada w wybranych lokalizacjach odbędą się seanse z cyklu Kino Konesera. Widzowie będą mogli zobaczyć słynny koreański thriller „Oldboy” w odnowionej jakości obrazu. Główny bohater, Dae-su, mści się po latach za zabójstwo swojej żony… Natomiast w czwartkowe popołudnie, 28 listopada w kinach zagości cykl Kultura Dostępna i polska komedia romantyczna „Miłość jak miód”. Majka i Agata zamieniają się miejscami, dzięki czemu odnajdują wielkie uczucie.Bilety na listopadowe seanse dostępne są w kasach kin Helios, w aplikacji mobilnej oraz na stronie www.helios.pl. Dokonując zakupu wcześniej, można wybrać najlepsze miejsca, a  także zaoszczędzić w ramach oferty „Wcześniej kupujesz, więcej zyskujesz”. Data rozpoczęcia wydarzenia: 22.11.2024
Poszukiwanie Świętego Mikołaja Poszukiwanie Świętego Mikołaja Bezpłatnym autobusem komunikacji miejskiej na poszukiwanie Świętego Mikołaja w SpaleWybieracie się na Poszukiwanie Świętego Mikołaja w Spale? Zachęcamy tomaszowskich poszukiwaczy przygód od skorzystania z bezpłatnego transportu publicznego. W niedzielę 1 grudnia, będzie można dojechać i wrócić ze Spały specjalną linią komunikacji miejskiej.V edycja rodzinnej gry terenowej Poszukiwanie  Świętego Mikołaja odbędzie się ona na terenie Spalskiego Parku im. Prezydentów II Rzeczpospolitej. Impreza rozpocznie się już 1 grudnia, o godzinie 12:00 w Spalskiej Sołtysówce. Organizatorzy zapraszają dzieci wraz z opiekunami do wzięcia udziału we wspólnej zabawie i odnalezieniu drogi do świętego Mikołaja.Na szlaku przygody czekają liczne atrakcje w tym m.in. stanowisko Miejskiego Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim, na którym za wykonanie zadania otrzymacie na mapie wyzwań stosowny stempel.Napiszcie list do świętego Mikołaja i wyruszajcie linią specjalną Miejskiego Zakładu Komunikacji w Tomaszowie Mazowieckim w drogę.Rozkład jazdy bezpłatnych autobusów miejskich linii nr 54 na Spalskie Mikołajki z pl. Kościuszki do Spały (i z powrotem) w niedzielę 1 grudnia br.:- odjazdy z Tomaszowa Mazowieckiego z przystanku pl. Kościuszki – centrum godz.:11:00, 12:00, 13:00, 14:30, 15:30, - odjazdy ze Spały (przystanek przy stacji paliw) godz.:11:35, 12:35, 14:05, 15:05, 17:00.Data rozpoczęcia wydarzenia: 01.12.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
słabe opady deszczu

Temperatura: 6°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1018 hPa
Wiatr: 15 km/h

Reklama
Reklama
Wasze komentarze
Autor komentarza: WystarczyNieKraśćTreść komentarza: zdrowy rozsądek i godność... w PIS-ie....Mój Ty Bosz.....Źródło komentarza: Mariusz Węgrzynowski sam powinien złożyć rezygnacjęAutor komentarza: BonoTreść komentarza: Puszcza spuściła lanie.I dobrzeŹródło komentarza: Ekstraklasa piłkarska - Puszcza - Widzew 2:0Autor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Panie: a gdzie jest napisane, że media mają obowiązek lub zwyczaj uzyskiwania informacji od dwóch stron konfliktu?! Ponadto, w tym medium nie ma żadnych przypuszczeń, odczuć i domysłów. Inwestor kupuje nie obsrany zabytek, ale NIERUCHOMOŚĆ, za którą płaci swoją kasiorkę. No to wskaż mi Pan moment, w którym inwestor ma obowiązek wiedzieć, że to jest zabytek, a nie zwykła nieruchomość - co?! Kto ma jemu to wyjaśnić - co?! Kupił i kropka!!! I może w tym "zabytku" nawet zabytkowy dom uciech otworzyć. A konserwator niech dalej żłopie tę kawkę w swoim biurze. Więc, nie uprawiaj Pan taniej populistyki. Wyrzuć Pan to czerwone ze swojej główki. Czy naprawdę ludzie muszą być pod jakimś batem ?!Źródło komentarza: Po ćwierć wieku pojawił się on... konserwator. Pałac Piescha budzi emocjeAutor komentarza: tTreść komentarza: Kto powiedział, że hotel musi prowadzić miasto. Baza hotelowa jest wokół tm - tylko miasto nic z tego niema (nie zarabia). Opracowywana strategia jest tylko na papierze, a jak się ma do realizacji. Powstał wspólny projekt miasta i gminy, są wycieczki itd. (chyba chodzi o wycieczkę do Padwy).Źródło komentarza: Kilka słów o turystyce w Tomaszowie Maz. - list czytellnikaAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Jestem - ZA, a nawet - PRZECIW... A tak na poważnie: przecież doskonale wiesz, że te moje, różne wpisy w żaden sposób nie świadczą o moim pragnieniu, aby dorwać się do "wadzy", ale, najzwyczajniej odzwierciedlają moje poglądy. Nieraz są trochę przesadne. Czy, wobec tego uważasz, że moje poglądy muszą odpowiadać poglądom innych ?! Mam prawo, tak, jak i Ty, pisać o tym, co w mojej główce siedzi. I nie zamierzam się z tego nikomu tłumaczyć. Zwłaszcza tej ogromnej większości, która ma w główkach czerwone... Trzeba wielu lat, aby czerwone pająki przestały dominować w Polsce. Pozdrowienia od starego czekisty.Źródło komentarza: Mariusz Węgrzynowski sam powinien złożyć rezygnacjęAutor komentarza: SpecjalistaTreść komentarza: Co za bełkot - od Sasa do lasa. Baza hotelowa jest wokół tm - ile masz ze Smardzewic czy spały do miasta? Raz ze miasto nie może zgodnie z ustawą prowadzić hotelu - dwa - mamy szanse jedynie opierać się o turystykę weekendową. Trzeba myśleć racjonalnie. Mówią to wszystkie strategie opracowane przez ostatnie lata - ale autor tam chyba nie zajrzal. Powstał wspólny projekt miasta i gminy, są wycieczki itd. Teraz czas na rozwój tego pomysłu i sieciowanie atrakcji. Tak się robi współcześnie turystykę - a nie znaczki na lodówkę (chociaż te też w informacji turystycznej widziałem). We wszystkich dostępnych publicznie opracowaniach wychodzą dwie dominanty: arena i niebieskie źródła. Miasto chciało dołożyć kolejną pozycję na listę: termy - no ale wyszło wszyscy wiemy jak. Skansen, groty co rok publikują ilu turystów ich odwiedza - bardzo łatwo znaleźć te liczby w raportach o stanie miasta - więc jest nieźle, a teraz trzeba to wszystko rozwijać. Tylko na to potrzebna jest kasa i z tym zawsze największy problem. Ps. Inne miasta wielkości TM likwidują rowery - bo prawie nikt nie korzysta a to wielomilionowe obciążenie dla budżetu.Źródło komentarza: Kilka słów o turystyce w Tomaszowie Maz. - list czytellnika
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama