Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 5 października 2024 13:17
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

Ekspertka: upał i brak dostępu do wody mogą zagrażać życiu osób w kryzysie bezdomności (wywiad)

Dla osób w kryzysie bezdomności upał i brak dostępu do wody zdatnej do picia mogą być śmiertelnym zagrożeniem - mówi kierowniczka wydziału MOPS w Łodzi zajmującego się wspieraniem tych osób Monika Kielanowicz. W rozmowie z PAP podpowiada, jak im pomagać - nie tylko w czasie upałów - w sposób mądry i celowy.

W związku z panującymi upałami Monika Kielanowicz, ekspertka w dziedzinie resocjalizacji i pracy socjalnej, kierująca Wydziałem Wspierania Osób w Kryzysie Bezdomności Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi, od kilku dni apeluje w mediach społecznościowych o zainteresowanie losem ludzi żyjących na ulicy.

PAP: O osobach w kryzysie bezdomności najczęściej przypominamy sobie zimą, bo przyjmujemy, że w naszym klimacie latem nic im nie grozi.

Monika Kielanowicz: Zimą osoba żyjąca na ulicy może umrzeć z powodu wychłodzenia, ale teraz, gdy temperatura sięga 30 stopni, taki człowiek nie ma gdzie schronić się przed upałem, nie ma skąd wziąć wody, więc udar cieplny i odwodnienie stanowią dla niego poważne zagrożenie. To ktoś, kto nie kupi sobie w sklepie wody, bo go na to nie stać, a jest coraz mniej publicznych miejsc czerpania wody, toalety miejskie są płatne, świetlica dla bezdomnych nie działa w sezonie letnim. Utarło się, że osoby w kryzysie bezdomności wiosną i latem nie mają szczególnych potrzeb, np. kiedy prosimy o nakrycia głowy dla bezdomnych, dostajemy ciepłe czapki zimowe, nigdy letnie z daszkiem.

PAP: Osoby w kryzysie bezdomności to zarówno mieszkańcy schronisk, domów samotnej matki itp. placówek, jak i ludzie żyjący dosłownie na ulicy. Jest takie przekonanie, że ci z drugiej grupy po prostu wybrali taki styl życia, bo nie chcą dostosować się do norm społecznych, m.in. wyjść z uzależnień. Dlaczego więc mamy przejmować się ich losem i pomagać?

M.K.: Tak, to najczęstszy stereotyp. Prawda jest taka, że bardzo dużo osób nie idzie do schroniska czy noclegowni nie dlatego, że tak chcą i wolą luźne życie bez zobowiązań. Często ktoś nie ma w sobie gotowości do zmian, bo do wszystkiego trzeba dojrzeć. Ludzie funkcjonujący "normalnie" też muszą mieć wewnętrzną gotowość, by zmienić mieszkanie, styl życia. A ludzie w kryzysie bezdomności nawet nie wierzą w to, że cokolwiek kiedykolwiek zmieni się w ich życiu.

Rzeczywiście najczęściej są osobami uzależnionymi. Ale takimi, które w odpowiednim momencie nie otrzymały właściwej pomocy i nadal jej nie mogą uzyskać. Mamy teraz panią, która od dwóch tygodni czeka na przyjęcie na terapię. Podtrzymanie jej w trzeźwości to dla nas ogromna praca - dzień w dzień. Ta kobieta ma 42 lata i w dorosłym życiu nie miała ani jednego trzeźwego dnia, bo pije alkohol od wieku 8 lat. I nie jest to czysta wódka kupiona w sklepie, tylko denaturat itp. "wynalazki".

Są osoby, które nie chcą mieszkać w schronisku, bo nigdy nie żyły według schematu: pobudka o godz. 6, o godz. 22 ktoś gasi światło, jest dyżur, sprzątanie, posiłki o wyznaczonych godzinach. My dopiero musimy je do tego przygotować. W kryzysie bezdomności bywają ludzie kompletnie nieporadni życiowo, przekonani, że w ogóle nie zasługują na pomoc. Chorzy, niezdolni do samodzielnego utrzymania się; także chorzy na schizofrenię paranoidalną, dla których poddanie się zasadom i normom jest ogromnie trudne.

PAP: Na czym polega profesjonalna praca z osobami w kryzysie bezdomności?

M.K.: Nasz zespół składa się z profesjonalistów, ale takich, którzy mają emocje i widzą drugiego człowieka; nie klienta czy petenta. W grupie, która pracuje w terenie, mamy psychologa, psychotraumatologa, pedagoga, pracownika socjalnego. Osoby, które nie mają woli pójścia do placówki, zapraszamy do nas na rozmowy. Te spotkania dużo dają obu stronom; poznajemy zagmatwane i trudne historie życia, które pozwalają nam zrozumieć, co możemy zrobić, by komuś pomóc. A ten ktoś, czasem po raz pierwszy w życiu, ma poczucie, że został wysłuchany. Streetworkerzy regularnie odwiedzają wszystkie "miejsca niemieszkalne" - pustostany, altanki na działkach, gdzie żyją osoby w kryzysie bezdomności. Czasem po prostu posiedzą z nimi, zawiozą butelkę wody i kanapkę, pójdą gdzieś razem. Dla naszych "streetów" nie jest problemem pokazanie się z kimś, kto wyróżnia się wyglądem i - powiedzmy to wprost - jest zaniedbany higienicznie.

PAP: Osoby bezdomne mogą też liczyć na wsparcie finansowe.

MK: No tak, nawet czasem słyszy się, że niektórzy "żyją z MOPS-u". To ja zapraszam, żeby przeżyć miesiąc za 380 zł, bo taka jest maksymalna wysokość zasiłku okresowego. Osoby w kryzysie przychodzą do nas po ubrania, bo - zwłaszcza teraz podczas upału - chcą zachować podstawową higienę, a nie mają gdzie zrobić prania. Kiedy podczas różnych zbiórek prosimy o przynoszenie, np. szczoteczek i pasty do zębów, to wszyscy bardzo się dziwią po co. Z pewnym zażenowaniem zapewniam, że bezdomni też się myją. Prosimy o mydło w płynie, bo łatwiej je rozlać do mniejszych opakowań. W Łodzi działają też mobilne łaźnie, do których i my zapisujemy - one cieszą się ogromnym powodzeniem.

PAP: Często udaje się wyciągnąć kogoś z bezdomności?

M.K.: Wbrew pozorom - tak. Mamy spektakularne sukcesy, np. pana, który obecnie pracuje w łódzkim ośrodku pomocy społecznej. Już po pierwszej rozmowie uznaliśmy, że musimy mu pomóc od razu, bo na starcie wyraził chęć zmiany, pójścia do pracy. Obecnie utrzymuje się sam, chociaż wciąż mamy poczucie, że musimy go wspierać - zawsze, gdy będzie czuł, że coś niedobrego się z nim dzieje, może do nas zadzwonić.

Czasem wyjście z bezdomności to powrót do domu rodzinnego. Tak bywa w przypadku tzw. młodych dorosłych, do 26. roku życia, którym wydaje się, że mają konflikt nie do rozwiązania z rodzicami. Lądują na ulicy i jest to, niestety, coraz częstsze zjawisko. Nam udaje się udowodnić, że każdy konflikt można rozwiązać, co oczywiście brzmi prosto i łatwo, ale nie zawsze takie jest.

Brakuje nam systemowych rozwiązań wspomagających wychodzenie z bezdomności. Ktoś pójdzie do schroniska czy hostelu, na terapię - i co potem? Od ubiegłego roku w Łodzi trzeba płacić drobne kwoty za pobyt w schroniskach - ta uchwała rady miejskiej miała właśnie służyć nauce, że nie ma niczego za darmo. Jak się okazuje, ta nauka nie jest łatwa. Jest też pewna grupa osób, która nigdy nie zejdzie z ulicy, chyba że np. trafi do szpitala. Musimy mieć świadomość, że wszystkim nie pomożemy, że czasem musimy ograniczyć się do obecności, rozmowy, podania wody.

PAP: Zdarzają się spektakularne sukcesy w tej pracy?

M.K.: W ośrodku pod Łodzią przebywa młody chłopak, który do szpitala został przyjęty w stanie agonalnym, bliski śmierci z powodu choroby alkoholowej. Właśnie dostałam od niego sms, że zakończył terapię i idzie do hostelu readaptacyjnego poza Łodzią. Ma silną potrzebę zmiany, nie chce wracać do środowiska, w którym "zszedł na złą drogę". Inny nasz podopieczny w ośrodku MONAR-u poznał dziewczynę, także wychodzącą z uzależnienia. Założyli rodzinę, mieszkają poza Łodzią, on prowadzi własną działalność gospodarczą. Takie historie są dla nas bardzo ważne, one nas napędzają do pracy.

PAP: Jak możemy pomagać osobom w kryzysie bezdomności? Najczęściej dzwonimy do służb i domagamy się "zabierzcie tego człowieka z naszego śmietnika".

M.K.: Pamiętajmy, że to nie są osoby, które mają zakaz przebywania w miejscach publicznych, więc tego typu żądanie nie ma sensu. Jeśli mamy w sobie gotowość do pomocy, możemy podejść, zapytać, czy w czymś pomóc, kupić wodę lub jedzenie. Robimy to, dbając o własne bezpieczeństwo - nie musimy tej osoby nawet dotykać. Gdy jej stan budzi nasz niepokój to 986, czyli telefon straży miejskiej, jest najlepszym rozwiązaniem. Strażnicy świetnie współpracują z pomocą społeczną, przyjadą i będą wiedzieli, co dalej robić. Możemy dzwonić pod 112, ale tylko w sytuacji, gdy ewidentnie mamy do czynienia z zagrożeniem życia. Jeśli osoba śpiąca w śmietnikowej pergoli nie chce naszej pomocy, to cóż - zostawiamy ją, ale po powrocie do domu np. napiszmy maila na adres [email protected] czy w inny sposób skontaktujmy się z ośrodkiem pomocy społecznej w naszym mieście. Streetworkerzy odwiedzą ten rejon.

PAP: Czego nie powinniśmy robić?

M.K.: Jeśli ktoś prosi nas o pieniądze, jest to nasza decyzja, czy damy kilka złotych, kupimy coś do jedzenia. W Wydziale jesteśmy przeciwko dawaniu pieniędzy, ale uważamy, że dobrze jest takiej osobie podpowiedzieć, gdzie może znaleźć wsparcie. Nie zmuszamy też mieszkańców, by reagowali w jakikolwiek sposób, bo nie każdy jest do tego gotowy. Dawanie pieniędzy utwierdza ludzi w bezdomności i żebractwie, zniechęca do wprowadzania zmian w życiu. Reasumując - nie twórzmy swoimi działaniami komfortu bycia bezdomnym, zgłaszajmy konieczność udzielenia komuś wsparcia do straży miejskiej lub ośrodka pomocy społecznej. A w czasie upału zaoferujmy wodę, która może komuś uratować życie.(PAP)

Rozmawiała: Agnieszka Grzelak-Michałowska


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Polecane
Maraton Halloween 2024Pierwsza porażka na własnym boiskuJedna osoba zginęła w pożarze domu w Swolszewicach MałychDzieje się w październiku w Tomaszowie Maz. i okolicyZapraszamy do Kina KoneseraRodzicu Uwolnij RęceSzybko i niebezpiecznie. Tracą prawa jazdySamobójstwo to nie rozwiązanieMagistracka kontrola czy przykre żarty? Ojcowie m. Tomaszowa Maz. w służbie świętej ProtekcjiTeren Rekreacyjno-Wypoczynkowy nad Zalewem Sulejowskim w Smardzewicach – nagrodzonyEkstraklasa piłkarska – trener Widzewa: mamy duży niedosytRozmawiamy o profilaktyce raka piersi
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Sztuka – Sport – Olimpiada Sztuka – Sport – Olimpiada Na wystawie zatytułowanej „Sztuka – Sport – Olimpiada”, prezentowane są obrazy oraz sylwetki tomaszowskich olimpijczyków którzy reprezentowali nasze miasto, a tym samym nasz kraj, na olimpijskich stadionach, w różnych dyscyplinach sportowych. Tematyka sportu została przedstawiona w malarstwie, nurcie pop artu. Na płótnach przedstawione są różne dyscypliny lekkoatletyki i nie tylko. Prezentujemy dzieła Niny Habdas (1942–2003), łódzkiej malarki i graficzki, Wiesława Garbolińskiego (1927–2014), Andrzeja Szonerta (1938–1993) i Benona Liberskiego (1926–1983). Płótna powstały w latach siedemdziesiątych XX wieku, podczas Pleneru Olimpijskiego zorganizowanego w Spale koło Tomaszowa Mazowieckiego. Prezentowane obrazy zostały przekazane w darze tomaszowskiemu Muzeum w latach 70. XX wieku przez Wydział Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi. Wystawę uzupełniają informacje o Tomaszowskich Olimpijczykach, pamiątki Stanisławy Pietruszczak z XII Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Innsbrucku (1976) oraz znaczki poczty japońskiej wydane z okazji XVIII Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Nagano (1998), podarowane Muzeum przez Pawła Abratkiewicza. Wystawa przypomina nam o pięknej tradycji umacniania więzi pomiędzy ideą sportu olimpijskiego a twórczością artystyczną, która może kształtować humanistyczne wartości sportu i kreować jego wizerunek w społeczeństwie. Zapraszamy do zwiedzania wystawy w dniach 1 sierpnia – 27 października 2024 r., w godzinach otwarcia Muzeum: od wtorku do piątku od godz. 9.00 do 16.00, w soboty i niedziele od godz. 10.00 do 16.00 (w poniedziałek nieczynne). Data rozpoczęcia wydarzenia: 01.08.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
zachmurzenie duże

Temperatura: 9°CMiasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1016 hPa
Wiatr: 16 km/h

Reklama
Reklama
Wasze komentarze
Autor komentarza: Andrzej KiermassTreść komentarza: To co się dzieje w powiecie to wstyd i hańba dla radnych. Mieszkańcy w przyszłości musicie się bardziej zastanowić przed wyborami. Moim zdaniem radnych i posłów też powinna obowiązywać dwie kadencje.Źródło komentarza: Marek Kociubiński został odwołany. Powiat bez PrzewodniczącegoAutor komentarza: PacjentTreść komentarza: Gdzie jest lekarz od choroby płuc astmy ,była przychodnia to zlikwidowali Kto wybrał takiego żepa bez doświadczenia w służbie zdrowia Węgrzynowskiego Tu tylko bunt społeczny powinien go usunąć bo nie ma gdzie się leczyćŹródło komentarza: Skandal w tomaszowskim szpitalu. G. Glimasiński prokurentem za 19 tys. zł miesięcznieAutor komentarza: PaulinaTreść komentarza: Te warsztaty są bardzo wartościową inicjatywą. Warto się na nie udać i polajkowac profil stowarzyszenia na fb i ig, merytoryczne treści tam wrzucająŹródło komentarza: Rodzicu Uwolnij RęceAutor komentarza: tu sami no nameTreść komentarza: Oj.... a ktoś pisał wiosną br, że to Węgrzyn się układa z PO... Ciekawe, czy napisze ten "ktoś" radny sprostowanie na łamach swojego serwisu. Jednym słowem - brak dziennikarstwa w naszym Tomaszowie, sami opłacani.Źródło komentarza: Marek Kociubiński został odwołany. Powiat bez PrzewodniczącegoAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Oczywiście, małe nieporozumienie w powyższym tekście. Wyraz "wrzut" oznacza np. wrzut do kosza, który to wyraz nie ma w tym wpisie najmniejszego sensu. A chodziło o wrzód na ciele.Źródło komentarza: W powiecie nie mają skrupułów. Wydają nasze pieniądze dla własnej próżnościAutor komentarza: SzymonTreść komentarza: Dokładnie tak! Tylko to potrzeba wyobraźni.Źródło komentarza: Wśród najbrzydszych? Absurdalny ranking
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama