2024-09-15, 16:08 Warszawa (PAP)
Kosiniak-Kamysz: śmigłowce ewakuują ludność z Kotliny Kłodzkiej
W Kotlinie Kłodzkiej i Stroniu Śląskim śmigłowce ewakuują ludność, bo inny sposób ewakuacji jest w tej chwili niemożliwy - powiedział w niedzielę wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Jak dodał, w wielu miejscach niemożliwe jest użycie transporterów.
"Najtrudniejsza sytuacja na ten moment jest w województwie dolnośląskim i opolskim. Kotlina kłodzka, Stronie Śląskie to miejsca, które wymagają największego wsparcia. Uruchomione są wszystkie siły i środki, zarówno straży pożarnej, policji, jak i wojska. Uruchomione są śmigłowce, które ewakuują ludność z Kotliny Kłodzkiej, Stronia Śląskiego. Inny sposób ewakuacji jest na ten moment niemożliwy. Doszło do zerwania mostów, trudnych momentów w ochronie tamy czy wałów" - powiedział podczas briefingu w Katowicach Władysław Kosiniak-Kamysz.
Jak wskazał Kosiniak-Kamysz, nie zawsze można użyć pływających transporterów samobieżnych, bo nurt wody na to nie pozwala. "Tak więc środki lotnicze - zarówno wojskowe, jak i policyjne, TOPR są dzisiaj kierowane do ewakuowania ludności" - dodał.
Jak przekazał minister obrony, w rejon dotknięty powodzią zmierzają kolejne jednostki wojskowe. "Wszędzie tam, gdzie wojewodowie wystąpili, tak jak wojewoda opolska, z zapotrzebowaniem na kolejne jednostki, żołnierze będą do dyspozycji.
"Po raz kolejny zwracamy się o stosowanie się do komunikatów i poleceń służb mundurowych" - zaapelował wicepremier.
Wiceszef rządu zadeklarował, że wszystkie szkody infrastrukturalne, w tym przerwane połączenia będą możliwie szybko usuwane. "Będziemy odtwarzać jak najszybciej, jak to jest możliwe. Wszystkie przeprawy mostowe, szlaki drogowe, kolejowe będziemy udrażniać jak najszybciej" - powiedział.
Jak wskazał Kosiniak-Kamysz, priorytetem jest jednak ochrona życia i zdrowia ludności. "Wszystkim służbom odpowiednie polecenia zostały wydane. Akcje na terenach koordynują wojewodowie. Prośba do samorządowców o zgłaszanie zapotrzebowania, czy to na użycie wojska, czy innych jednostek do wojewodów, żebyśmy szybko mogli podejmować decyzje. Będę uruchamiał jednostki, które będą się przemieszczać się w stronę Dolnego Śląska i Opolszczyzny" - zapowiedział.(PAP)
2024-09-15, 15:36 Kłodzko (PAP)
Burmistrz Kłodzka: zostały nam tylko działania ratunkowe
Po przerwaniu tamy w Stroniu Śląskiem spiętrzona fala powodziowa przechodzi przez rzekę Białą Lądecką i wpada do Nysy Kłodzkiej, której poziom w Kłodzku gwałtownie się podniósł. Woda podnosi się w kolejnych miejsca mocno zalanego miasta. „Pozostały nam jedynie działania ratunkowe” – powiedział PAP burmistrz Kłodzka Michał Piszko. W Kłodzku nie ma wody w kranach.
Według relacji burmistrza Kłodzka sytuacja w Kłodzku jest „dramatyczna”. „Woda przelała się przez wały na ulicy Malczewskiego. Tam jest już ponad 1,5 metra wody. Mieszkańcy, którzy dziś w nocy nie chcieli się ewakuować, są na drugim-trzecim piętrze budynków. Woda wlewa się i zalewa poszczególne części miasta” – powiedział burmistrz. W mieście są miejscami nawet 2 metry wody, a wodowskaz na Nysie Kłodzkiej w Kłodzku wskazuje 684 cm.
Do pomocy ludziom przebywającym w zalanych budynkach używane są łodzie 22. Batalionu Piechoty Górskiej. „Żołnierze będą pływać na Wyspę Piasek i ulicę Malczewskiego i podejmować te osoby, które zgodzą się na ewakuację, a tym osobom, które się nie zgodzą, będziemy dostarczać aprowizację” – powiedział burmistrz.
Dodał, że cały ciężki sprzęt, który był do tej pory używany w Kłodzku został przekazany do Lądka-Zdrój i Stronia Śląskiego. Przez te miejscowości przepływa Biała Lądecka.
Piszko powiedział, że w Kłodzku pozostaje „tylko akcja ratunkowa”. „To dostarczanie wody i żywności mieszkańcom” – mówił.
Burmistrz poinformował, że w Kłodzku nie ma wody w kranach, a najprawdopodobniej za trzy-cztery godziny zostanie odcięty również gaz. „W gazowni jest z problem z nawanianiem gazu; on nie może płynąc do dostawców nie mając tego nawaniania” – tłumaczył burmistrz.
O przerwaniu tamy w Stroniu Śląskim IMGW poinformowało po godzinie 13. Rzecznik prasowy IMGW Grzegorz Walijewski powiedział PAP, że to prawdopodobnie wał boczny został uszkodzony i przerwany, który jest w przedniej części tego urządzenia. Wskazał, że woda wlewa się do Stronia Śląskiego. "To już nie jest dramat, to jest tragedia" - podkreślił.
Do Stronia Śląskiego wysłano śmigłowiec Mi-17, który pomoże w ewakuacji - poinformowało Ministerstwo Obrony. O wysłaniu śmigłowców poinformowała też KGP.(PAP)
2024-09-15, 15:20 Łódź (PAP)
Łódzkie/ W Sieradzu powstała baza, w której na dalsze dyspozycje oczekuje 120 strażaków
W Ośrodku Szkolenia Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Sieradzu powstała doraźna baza, w której na dalsze dyspozycje, związane z sytuacją powodziową na południu kraju, oczekuje obecnie 120 strażaków z woj. kujawsko-pomorskiego, warmińsko-mazurskiego i podlaskiego.
W niedzielę na terenie ośrodku szkoleniowego PSP w Sieradzu powstała Doraźna Baza Koncentracji Sił i Środków Centralnego Odwodu Operacyjnego. Jak poinformował rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Łódzkiem bryg. Jędrzej Pawlak, w bazie zapewniono warunki socjalno-bytowe dla trzech kompanii strażaków, którzy pozostają w gotowości do działania.
"Niezbędny sprzęt do szybkiego urządzenia bazy zapewniły plutony logistyczne kompanii specjalnych, w skład których wchodzą strażacy i sprzęt pochodzący z Komendy Miejskiej PSP w Łodzi i Komendy Powiatowej PSP w Zduńskiej Woli. (...) Do celów mieszkalnych przystosowano salę konferencyjną, sale wykładowe i pokoje" - dodał bryg. Pawlak.
Do bazy dotarło już ponad 120 strażaków (ok. 30 zastępów) z województw: kujawsko-pomorskiego, warmińsko-mazurskiego i podlaskiego. Jak wyjaśnił rzecznik łódzkiej PSP, koncentracja strażaków w Sieradzu ma na celu skrócenie czasu ich dojazdu do rejonów na południu kraju, gdzie mogą być potrzebni w związku z zagrożeniem powodziowym. Obecnie czekają na dalsze dyspozycje.
Wcześniej - w nocy z soboty na niedzielę kolejna grupa strażaków z woj. łódzkiego wyjechała do woj. opolskiego. Do Prudnika skierowano 9 strażaków wraz z 3 łodziami płaskodennymi, do Głubczyc - 32 strażaków z Kompanii Gaśniczej "Łódź" Centralnego Odwodu Operacyjnego, którzy pojechali tam samochodami gaśniczymi wyposażonymi w pompy szlamowe. Strażacy dołączyli do swoich 43 kolegów z różnych komend powiatowych w Łódzkiem, którzy od soboty działają w Głuchołazach. (PAP)
2024-09-15, 14:53 Praga
Premier Czech: "Najgorsze jeszcze nie jest za nami"
Premier Czech Petr Fiala powiedział w niedzielę, że najgorsza sytuacja związana z powodzią jeszcze nie minęła. Dodał, że poziom niektórych rzek nie osiągnął jeszcze stanu kulminacyjnego i Czesi będą musieli jeszcze mierzyć z trudną sytuacją.
Na terenach powodziowych zaczęły pod wpływem naporu wody rozpadać się domy. Takie przypadki potwierdziła starostka Jesionika Zdeńka Blisztanova. Miasto jest praktycznie odcięte od świata. Po zalanych drogach nie mogą nawet przejechać pojazdy strażackie i ratunkowe. Do tego rejonu skierowany został do ewakuacji ludzi oraz dostarczenia zaopatrzenia wojskowy śmigłowiec Black Hawks.
Premier zaapelował, aby mieszkańcy zagrożonych miejscowości postępowali zgodnie z instrukcjami władz miejskich i służb ratunkowych. Podkreślił, że wiele z podejmowanych środków zapobiegawczych ma sens i nie są one bezużyteczne. Odniósł się do sytuacji, w których obywatele nie stosują się do wezwań do ewakuacji. "To jest coś, co staje się niebezpieczne, nie tylko dla nich, ale także dla tych, którzy próbują ich ratować" - dodał.
Na odmowy do ewakuacji zwracali uwagę także ministrowie, którzy zasiadają w centralnym sztabie kryzysowym. Przypomnieli, że taka odmowa może skutkować nałożeniem kary, a także wymuszeniem ewakuacji przez policjantów lub ratowników.
W całych Czechach ewakuowano ponad 10,5 tysiąca mieszkańców zagrożonych terenów. W samym tylko Czeskim Cieszynie w niedzielę nad ranem swoje domy musiało opuścić kilka tysięcy osób.
Powodzie w istotny sposób ograniczyły możliwość przejazdu z Polski do Czech. Nieprzejezdna jest autostrada D1 prowadząca do Ostrawy. Jadąc od północy, już po czeskiej stronie można dojechać jedynie do zjazdu na Bogumin. Dalej droga jest zamknięta. Nieprzejezdne są także drogi w Karkonoszach.
2024-09-15, 14:44 Kraków (PAP)
Kraków/ Prezydent Miszalski ogłosił pogotowie przeciwpowodziowe
Prezydent Krakowa Aleksander Miszalski ogłosił w niedzielę po południu na obszarze miasta pogotowie przeciwpowodziowe. Fala kulminacyjna na Wiśle w Krakowie spodziewana jest w niedzielę około godz. 15.
Jak przekazał krakowski magistrat, stan Wisły w Krakowie to obecnie 372 cm (2 cm powyżej stanu ostrzegawczego). Prognozowany jest wzrost poziomu wody do 400 cm. Stan alarmowy to 520 cm.
Wojewoda małopolski Krzysztof Jan Klęczar ocenił po niedzielnej odprawie w Wojewódzkim Centrum Zarządzania Kryzysowego, że fala kulminacyjna na Wiśle nie stanowi zagrożenia dla Krakowa. "Możemy się w pewnych punktach zbliżyć do stanów ostrzegawczych, jednak nie stanowi to żadnego zagrożenia dla miasta Krakowa” - mówił wojewoda.
W podobnym tonie wypowiadał się po odprawie wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. "Raporty meteorologiczne (…) i gotowość zbiorników wodnych do przyjęcia kolejnych litrów wody jest uspokajająca na tyle, że wydaje się ze to najtrudniejsze dla Krakowa, co się mogło wydarzyć, miało miejsce wczoraj – były to lokalne podtopienia” - zaznaczył. „Wydaje się, że dla Krakowa sytuacja jest stabilna” - dodał szef MON.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej w niedzielę rano odwołał dla Krakowa i okolic ostrzeżenie trzeciego stopnia przed intensywnymi opadami deszczu. Obecnie obwiązuje ostrzeżenie pierwszego stopnia przed burzami.
Burze prognozowane są w Krakowie i okolicznych powiatach od niedzieli od godz. 19.00 do poniedziałku do godz. 1.00. Przewidywane są burze, którym miejscami towarzyszyć będą silne opady deszczu do 20 mm, oraz porywy wiatru do 70 km/h. Prawdopodobieństwo wystąpienia zjawiska oceniono na 75 proc. (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze