Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 10 października 2024 15:17
Reklama
Reklama

Ekspertka: Hortiterapia to ogrodolecznictwo; ludzie coraz bardziej pragną spotkania z naturą (wywiad)

Hortiterapia to ogrodolecznictwo. Hortiterapeuta to zawód niszowy, ale z przyszłością. Ludzie będą coraz bardziej pragnęli spotkania z naturą i relaksu – ocenia specjalistka w tej profesji Elżbieta Filek, która od 11 lat prowadzi zajęcia ogrodnicze z pacjentami psychiatrycznego Szpitala Klinicznego im. dra Józefa Babińskiego w Krakowie Kobierzynie.

W czwartek przypada Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego.

Polska Agencja Prasowa: Na czym polega hortiterapia?

Mgr inż. Elżbieta Filek: Termin pochodzi z łaciny. "Hortus" to ogród, a "therapeia" to leczenie. To ogrodolecznictwo. To terapia, która odbywa się w ogrodzie. Jest hortiterapia czynna, która polega na aktywnych zajęciach ogrodniczych oraz hortierapia bierna, która polega na przebywaniu w ogrodzie, spacerze w pięknym wnętrzu ogrodowym albo w parku.

PAP: Co ogrodolecznictwo daje pacjentom?

E. F.: Przede wszystkim relaks, rozluźnienie. Ale i poczucie dobrze spełnionej czynności, dlatego że widać rezultaty pracy - rośliny rosną, rozwijają się. To sprawia pacjentom radość.

Badania prowadzone w Stanach Zjednoczonych pokazały, że u weteranów wojennych, np. walczących w Afganistanie, którzy rehabilitowani są w ogrodach, spada poziom hormonu stresu – kortyzolu, a uwalniane są hormony szczęścia – endorfiny. Ogrody mogą być miejscem odpoczynku, ciszy, zapomnienia o świecie. Śpiew ptaków, piękno kolorów – to wszystko sprzyja relaksowi.

PAP: Komu szczególnie służy terapia w ogrodzie?

E. F.: Wskazana może być dla każdego, kto potrzebuje ukojenia psychicznego. W moich zajęciach uczestniczą właściwie pacjenci wszystkich oddziałów szpitalnych, oprócz Oddziału Psychiatrii Sądowej o Wzmocnionym Zabezpieczeniu. Ogrodolecznictwo może być też pomocne w rehabilitacjach osób z dysfunkcją ruchową, poruszających się na wózkach inwalidzkich.

PAP: Dla jakich grup wiekowych praca z roślinami może być najbardziej pomocna?

E. F.: Dla wszystkich. W jednym z ogrodów botanicznych w Stanach Zjednoczonych są organizowane zajęcia dla osób od lat 3 do 103.

PAP: Czy hortiterapia jest niekonwencjonalną metodą leczenia?

E. F.: Nie nazwałabym jej tak. Bardziej, niż leczeniem, określiłabym hortiterapię holistycznym, czyli całościowym podejściem do pacjenta. To połączenie przyjemnego z pożytecznym. Praca w ogrodzie, zginanie się, prostowanie na świeżym powietrzu – to są formy lekkich ćwiczeń, które w dodatku wykonujemy przeważnie bez świadomości, że przecież jest to aktywność fizyczna. Oprócz takich prostych ćwiczeń widać rezultaty – po prostu zadbany ogród.

PAP: A w zimie, kiedy rośliny zamarzają?

E. F.: Wtedy prowadzę zajęcia w budynku szpitala i polegają one na prezentacji zdjęć ogrodów, pokazie filmów o roślinach, rozmowach o przyrodzie.

PAP: Czy ogrodolecznictwo to nowość w Polsce?

E. F.: Terapia ogrodem jest znana od dawna, a nasz szpital w Kobierzynie powstał ponad 100 lat temu między innymi z myślą o tej formie terapii. Możliwe, że jest to pierwszy szpital w Polsce, gdzie hortiterapia była stosowana. Szpital był otoczony pięcioma hektarami pola ornego. Pierwsi pacjenci pracowali na tym polu, to były prace polne i ogrodowe.

PAP: W internecie można znaleźć informacje, że hortiterapia raczkuje w naszym kraju. Czy daleko jej np. do Skandynawii, gdzie jest rozpowszechniona i ogrody botaniczne mają oferty hortiterapeutyczne?

E. F.: Według mnie nie mamy powodów do kompleksów. U nas też są podobne inicjatywy. Ogród Botaniczny Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie współpracuje na tym polu ze szpitalem dziecięcym św. Ludwika. Od maja tego roku pacjenci szpitala Babińskiego wyjeżdżają do Ogrodu Botanicznego UJ na wycieczki z przewodnikiem - to na mocy porozumienia, które z UJ sformalizowaliśmy w czerwcu. Ale i wcześniej przy różnych okazjach organizowaliśmy pacjentom wyjazdy do tego ogrodu uniwersyteckiego.

Myślę, że hortiterpia się rozwija. Oprócz otwieranych ogrodów przy placówkach medycznych czy domach opieki także gospodarstwa agroturystyczne organizują zajęcia na łonie przyrody. Takie warsztaty polegają np. na sadzeniu warzyw, pielęgnowaniu grządek, układaniu kwiatów.

PAP: Hortiterapeuta to zawód przyszłości?

E. F.: To zawód niszowy, ale myślę, że z przyszłością. Kontakt z naturą jest takim podstawowym kontaktem, którego człowiek pragnie. Myślę, że mamy takie czasy, że ludzie będą coraz bardziej pragnęli spotkania z naturą i relaksu.

PAP: Według publikacji prasowych, w czasie lockdownu w pandemii COVID-19 ludzie jeszcze bardziej zatęsknili za przyrodą, zwłaszcza mieszkańcy blokowisk.

E. F.: Moja koleżanka, która ma kwiaciarnię, też to zauważyła. W pandemii najwięcej zarobiła na "balkonówce". Ale też kwestia pragnienia człowieka kontaktu z naturą to jedno, a drugie – trzeba mieć czas na uprawiania ogrodu. Podczas pandemii ludzie mieli więcej czasu. Pielęgnacja własnego ogrodu, choćby balkonowego, wymaga czasu i zamiłowania.

PAP: Czy można być sobie samemu hortiterapeutą?

E. F.: Można. Wystarczy mieć ogród. Jest wiele poradników, jak dbać o rośliny. Jeżeli jednak chcemy pracować w placówce medycznej, to trzeba mieć ukończony odpowiedni kurs lub studia.

PAP: Jakie warunki należy spełnić, żeby zostać profesjonalnym hortiterapeutą pracującym z pacjentami?

E. F.: Trzeba przede wszystkim lubić ogród, mieć zamiłowanie do ogrodnictwa. Chodzi nie tylko o oglądanie pięknych roślin, ale i o grzebanie w ziemi. To jest podstawa. Potrzebne jest też właściwe podejście do pacjentów, cierpliwość. Studia podyplomowe z hortiterapii prowadzi kilka uczelni, m.in. Uniwersytet Rolniczy w Krakowie. Są i kursy specjalistyczne.

PAP: A czy pani lubi swoją pracę? Czy trzeba być silnym psychicznie, by pracować w szpitalu psychiatrycznym?

E. F.: Uwielbiam, dlatego tu pracuję. Myślę, że przyroda łagodzi wszystko i wszystkich.

Rozmawiała Beata Kołodziej(PAP)

Obraz Jill Wellington z Pixabay

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Polecane
Kryptowaluty. Eksperci apelują o zmianę przepisów dot. reklam i art. sponsorowanych w social mediachKryptowaluty. Eksperci apelują o zmianę przepisów dot. reklam i art. sponsorowanych w social mediachPolacy tracą pieniądze, ponieważ ufają reklamom przygotowanym przez oszustów. Pułapki zastawiane są głównie w mediach społecznościowych. Zdarza się, że do inwestycji zachęca znana osoba, ale jej wizerunek jest wykorzystany bezprawnie. Eksperci apelują do organów państwa, że pilnie potrzebne jest wdrożenie rozwiązań, które ograniczą ten problem. Przede wszystkim proponują wprowadzenie bardziej rygorystycznych przepisów dotyczących reklamy i weryfikowania treści sponsorowanych, a także szybkiego usuwania śladów oszustw. Do tego znawcy tematu dodają, że popularne serwisy społecznościowe mogą ponosić konsekwencje, o czym świadczy niedawny zakaz wydany przez Prezesa UODO. Zwracają też uwagę na konieczność podnoszenia wiedzy finansowej Polaków.Data dodania artykułu: Dzisiaj, 08:18
El Clasico: Real Madryt - FC Barcelona  26 październik godz. 20:454 Wskazówki Dotyczące Planowania I Porady Dotyczące Płynnej Podróży DrogowejKryptowaluty. Eksperci apelują o zmianę przepisów dot. reklam i art. sponsorowanych w social mediachZapraszamy na konsultacje społeczneW brzozowym gaju, nie tylko ptaszki śpiewająTM Orchestra na jubileuszowym koncercie Andrzeja Cierniewskiego.Nu-Med przejętyCzy kolor ubrań może wpływać na pewność siebie?Picasso z Kinem dla KoneserówRaport: sektor motoryzacyjny jest zadłużony na 1,4 mld zł„Dzień Zdrowia Mężczyzny” - mobilny gabinet w Galerii Tomaszów!Helios prezentuje porywające seanse
Reklama
NOCY BIBLIOTEK 2024 – MOC BIBLIOTEK NOCY BIBLIOTEK 2024 – MOC BIBLIOTEK W piątek 11 października 2024 r. w Oddziale dla Dzieci i Młodzieży Miejskiej Biblioteki Publicznej odbędzie się X jubileuszowe wydanie ogólnopolskiej akcji Nocy Bibliotek.Tegoroczne hasło brzmi: „Moc bibliotek”.Noc Bibliotek to ogólnopolska akcja popularyzująca czytanie poprzez promocję lokalnych bibliotek jako najbliższych miejsc spotkań z kulturą, z różnorodnymi zasobami i bezpłatną ofertą dla społeczności, sprzyjających wymianie idei i integracji.Akcję zainicjowało w 2015 roku Centrum Edukacji Obywatelskiej.Od godziny 17.00 w Oddziale dla Dzieci i Młodzieży, plac Kościuszki 18 na uczestników wieczornego spotkania czekają liczne atrakcje:Pokój Bajek:Od 17.00  - Teatrzyk kamishibai, kolorowanki, zakładki, świecące tatuaże, animacje i zabawy czytelnicze;Wypożyczalnia bibliotekiOd 17.00 - Kiermasz książki – październikowe książkobranie,  bookcrossing – podziel się książką, wystawa podróżnicza pn. ,,Podróże uczą i bawią”.Sala koncertowa MCK18.00 -  Spotkanie autorskie z z Uyangą Bayarkhuu, autorką książki "Ja, Mongołka. Opowieść wojowniczki". Spotkanie poprowadzi redaktor Marcin KowalskiPrzed nami fascynująca podróż po Mongolii, ale też  wspomnienie Polski przełomu XX i XXI wieku na tle naszego miasta – Tomaszowa Mazowieckiego, ale przede wszystkim spojrzenie w głąb odczuć i emocji autorki Uyangi Bayarkhuu, prawdziwej wojowniczki. Uyanga nie ma przed nami tajemnic. Dzieli się szczerze swoim życiem, również jego ciemniejszymi stronami, a że jest świetną obserwatorką rzeczywistości, dostajemy od niej książkę barwną, ciekawą oraz niezwykłą. Połączenie pamiętnika, reportażu i książki podróżniczej. Znakomitym pomysłem było wyodrębnienie w książce Mongolskich Ciekawostek, które wielu z nas co najmniej bardzo zdziwią, jeśli nie zaszokują.Uyanga Bayarkhuu urodziła się 2 grudnia 1986 r. w Ułan Bator. Do Polski przyjechała z mamą i bratem Bilguunem w lipcu 1998 r. Zamieszkali w Tomaszowie Mazowieckim, gdzie Uyanga ukończyła Szkołę Podstawową nr 10 oraz I Liceum Ogólnokształcące. Jest absolwentką ekonomii Uniwersytetu Warszawskiego. Mama dwójki dzieci Temujina oraz Anujin.Przez 10 lat pracowała w korporacji jako analityczka, planerka oraz menadżerka sprzedaży. Od kilku lat samodzielna biznesmama, w internecie występująca jako Mothersqueendom, blogerka, instgramerka. Prowadzi w Milanówku, wspólnie z bratem, restaurację sushi. Modelka, tancerka, joginka, posiada czarny pas w taekwondo. Medytuje i rozwija się duchowo.Będzie możliwość nabycia książki oraz uzyskanie autografu autorki.Koncert zespołu Mongolska Melodia.Wydarzenie uświetni występ ludowego zespołu grającego na mongolskich tradycyjnych instrumentach. Członkowie zespołu to amatorzy, którzy na co dzień pracują i mieszkają w Polsce. Muzycy zaprezentują piękną muzykę ludową, śpiew gardłowy charakterystyczny dla kultury Mongolii oraz taniec w oryginalnych, ludowych strojach.Ok. 20.00 - Projekcja Filmu familijnego "Mój brat ściga dinozaury".Do zobaczenia! Wstęp wolny!Data rozpoczęcia wydarzenia: 11.10.2024
Sztuka – Sport – Olimpiada Sztuka – Sport – Olimpiada Na wystawie zatytułowanej „Sztuka – Sport – Olimpiada”, prezentowane są obrazy oraz sylwetki tomaszowskich olimpijczyków którzy reprezentowali nasze miasto, a tym samym nasz kraj, na olimpijskich stadionach, w różnych dyscyplinach sportowych. Tematyka sportu została przedstawiona w malarstwie, nurcie pop artu. Na płótnach przedstawione są różne dyscypliny lekkoatletyki i nie tylko. Prezentujemy dzieła Niny Habdas (1942–2003), łódzkiej malarki i graficzki, Wiesława Garbolińskiego (1927–2014), Andrzeja Szonerta (1938–1993) i Benona Liberskiego (1926–1983). Płótna powstały w latach siedemdziesiątych XX wieku, podczas Pleneru Olimpijskiego zorganizowanego w Spale koło Tomaszowa Mazowieckiego. Prezentowane obrazy zostały przekazane w darze tomaszowskiemu Muzeum w latach 70. XX wieku przez Wydział Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi. Wystawę uzupełniają informacje o Tomaszowskich Olimpijczykach, pamiątki Stanisławy Pietruszczak z XII Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Innsbrucku (1976) oraz znaczki poczty japońskiej wydane z okazji XVIII Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Nagano (1998), podarowane Muzeum przez Pawła Abratkiewicza. Wystawa przypomina nam o pięknej tradycji umacniania więzi pomiędzy ideą sportu olimpijskiego a twórczością artystyczną, która może kształtować humanistyczne wartości sportu i kreować jego wizerunek w społeczeństwie. Zapraszamy do zwiedzania wystawy w dniach 1 sierpnia – 27 października 2024 r., w godzinach otwarcia Muzeum: od wtorku do piątku od godz. 9.00 do 16.00, w soboty i niedziele od godz. 10.00 do 16.00 (w poniedziałek nieczynne). Data rozpoczęcia wydarzenia: 01.08.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Reklama
Wasze komentarze
Autor komentarza: MariuszTreść komentarza: cytuję: "przyczyni się do podniesienia wartości ziemi i nieruchomości w pobliżu drogi" - to chyba największy absurd jaki ostatnio słyszałem :) 20 lat plany poprowadzenia tej trasy były INNE i nie kolidowały z gminą Będków - zmiana dokonała się na podstawie bardzo wątpliwych analiz w tym roku... pytanie brzmi: kto miał w tym osobisty interes (albo przypadkiem ostatnio wykupywał gdzieś działki za bezcen...) ciekawe...Źródło komentarza: W Będkowie nie chcą nowej drogiAutor komentarza: ZygmuntTreść komentarza: Pani Ewo, pozwolę sobię na ripostę co do demokracji, która nie zawsze jest słusznym rozwiązaniem: dwóch pijaków ma większość nad jednym wybitnym profesorem, ale czy to znaczy, że powinni decydować o losach profesora?...Źródło komentarza: Zapraszamy na konsultacje społeczneAutor komentarza: MariuszTreść komentarza: Droga Pani. Proszę w pierwszej kolejności przyswoić sobie wiedzę na temat zasad wywłaszczeń, a potem się wypowiadać. Albo lepiej - prosze odkupić po cenie rynkowej WSZYSTKIE posesje przez które będzie przechodzić S12 skoro to taki złoty biznes... gdybym miał taką posesję, sprzedałbym Pani od razu po cenie rynkowej, a potem usiadł, wziął popcorn i patrzył na przedstawienie pt. "Dramat Pani Ewy"...Źródło komentarza: Zapraszamy na konsultacje społeczneAutor komentarza: EwaTreść komentarza: Przy wywłaszczeniach pod CPK płacono średnio 120-140% wartości rynkowej, więc finansowo niejeden właściciel terenu jeszcze dobrze na tym zarobił.Źródło komentarza: Zapraszamy na konsultacje społeczneAutor komentarza: MagdaTreść komentarza: Ciekawe co by Pani zrobiła gdyby to spotkało . Łatwo się wypowiadać jak kogoś to nie dotyczy. Nie wiem kto nagadał Pani głupot że ludzie dostaną tyle pieniędzy co jest warta posesja, proszę się zagłębić w temat no to głupoty wyssane z palca.Źródło komentarza: Zapraszamy na konsultacje społeczneAutor komentarza: EwaTreść komentarza: W tej gminie Będków już niech tak nie płaczą. Dostaną spore pieniądze za wywłaszczenia na cele publiczne. Przynajmniej dostaną ceny rynkowe. Ta droga jest niezbędna a to że ich gmina leży na środku pomiędzy węzłem Łódź Południe a Tomaszowem to mają po prostu pecha. Nikt nie będzie zmieniać przebiegu tak niezbędnej trasy i robić zawijasów bo rocznie będą nią jeździły miliony aut. Trasy powinny być proste żeby skracać czas przejazdu i jego koszty. Może to się to gminie Będków nie podobać a dokładniej części jej mieszkańców, ale reszta kraju będzie zadowolona a mamy przecież demokrację i rządzi większość.Źródło komentarza: Zapraszamy na konsultacje społeczne
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama