W Kaliszu od ponad 10 lat działa "Grupa wsparcia dla rodziców po stracie dziecka". Opiekę psychologiczną sprawuje Bibianna Muszyńska, moderatorką jest Marta Lausz.
Początki grupy były bardzo trudne. Decyzję o jej utworzeniu, podjęła po stracie własnego dziecka, kiedy była w ciąży.
"Poczułam wtedy, że potrzebuję wsparcia i profesjonalnej pomocy. Najpierw znalazłam śląską fundację +By dalej iść+, ale próba pomocy na odległość była trudna. Dlatego musiałam taką grupę stworzyć w Kaliszu" – postanowiła Marta Lausz.
Tworzenie grupy trwało trzy lata. Powodem opóźnienia w zainicjowaniu jej działania było brak psychologa. "Ci specjaliści, do których zgłaszałam się, twierdzili, że temat jest trudny i nie podejmą się współpracy" – powiedziała.
Z pomocą przyszła psycholog Bibianna Muszyńska. Dzięki temu zainteresowani poszukiwaniem pomocy mogą spotkać się w każdy pierwszy wtorek miesiąca o godz. 17 w Ośrodku Pomocy i Edukacji Psychologicznej w Kaliszu. Z opieki mogą korzystać wszyscy rodzice, wiek utraconego dziecka nie determinuje wybrania tego rodzaju wsparcia.
"Podjęłam się współpracy, ponieważ doszłam do wniosku, że jeżeli ludzie przeżyli tego rodzaju doświadczenie, to chyba nie jest trudniejsze towarzyszenie im w tym. To żaden trud w kontekście ich wielkiego bólu" – oceniła psycholog.
Powodem założenia grupy – jak przypomina założycielka – była samotność w przeżywanych uczuciach, brak zrozumienia ze strony otoczenia, przeżywanie skrajnych emocji - żalu, rozpaczy, poprzez pustkę i bezsilność, a w przypadku niektórych rodziców nawet jeszcze poważniejsze załamanie.
"Po stracie dziecka psycholog i psychiatra powiedzieli, że przeżywane przeze mnie uczucia są normalne w stanie żałoby, ale mnie to nie wystarczyło, ja potrzebowałam rozmowy" – przyznała.
Zdaniem psycholog Bibianny Muszyńskiej żałoba po utracie dziecka jest rozłożona w czasie. "Taka żałoba jest dłuższa od innych" - podkreśliła. Zdaniem ekspertki rodzice potrzebują dużo więcej czasu, żeby sobie z nią poradzić.
"Od rodziców słyszymy, że jest to najtrudniejsza strata spośród wszystkich, które można w życiu doświadczyć. Twierdzą, że strata rodzica, rodzeństwa czy przyjaciela nie jest tak dotkliwa, jak strata dziecka" – podkreśliła.
Grupa wsparcia – jak przekonuje psycholog - jest bardzo potrzebna, bo rodzicom towarzyszy silne poczucie osamotnienia i braku zrozumienia ich bólu ze strony otoczenia.
"Przed narodzeniem dziecka tylko jego rodzice mieli z nim więź. Dla dziadków, a nawet rodzeństwa, ten mały człowiek nie zaczął jeszcze silnie istnieć w świadomości. Po jego stracie, przez pewien czas jest duże współczucie ze strony bliskich, ale nie ma tęsknoty za dzieckiem, podobnej do tej, którą przeżywają osieroceni rodzice" - zaznaczyła.
Psycholog wyjaśniła, że u rodziców rozwija się silne przeświadczenie podszyte strachem, że jeśli oni przestaną pamiętać, że byli w ciąży, to dziecka nie będzie już w żadnej innej świadomości, "bo nie zdążyło się jeszcze umościć".
Poczucie osamotnienia może wynikać także – jak zaznaczyła - z reakcji, z którymi rodzice muszą się mierzyć. Zdaniem ekspertki stwierdzenia typu – "poronienie to nic takiego, przynajmniej wiadomo, że kobieta będzie mogła mieć następne dziecko" albo "nie należy się skupiać na tym, bo jest jeszcze drugie dziecko i jest dla kogo żyć" – nie mają żadnej mocy wspierającej, a rodzice odbierają je wręcz jako raniące gigantyczne niezrozumienie.
"Dlatego wejście w grupę ludzi, którzy rozumieją temat, bo przeżywali podobne emocje, daje nieprawdopodobną ulgę. Na tym zasadzają się wszelkie grupy wsparcia – być z ludźmi, którzy mają podobna trudność i cierpią z podobnego powodu. Tę moc daje wspólnota. Rodzice przeżywają emocje, pracują nad nimi i odchodzą, jeśli są gotowi pójść dalej" – powiedziała.
Według psycholog żałobę trzeba przeżyć, nie można jej blokować i tłumić, bo potrafi uderzyć w najbardziej niespodziewanym momencie, a osieroceni rodzice do końca życia mogą odczuwać cień lęku nad każdą radością. "Ich zdaniem zmarłe dziecko zabrało im kawałek serca, który zawsze już będzie martwy. To jest prawda o nich" - zaznaczyła.
Kiedy kobieta zajdzie w następną ciążę - zauważyła ekspertka - to pomimo tego, że będzie się ona rozwijać prawidłowo, może funkcjonować w gigantycznym lęku, który nie pozwoli jej na przeżywanie radości ze zdrowej ciąży.
Każde z rodziców może przeżywać żałobę w zupełnie innym tempie. Z pomocy grupy najchętniej korzystają kobiety. Mężczyźni najczęściej maskują swoje uczucia. "Jeden chce dużo mówić, inny - milczeć. Na tym polu może dochodzić między małżonkami do konfliktów. Dopiero trudna rozmowa, zmiany chorobowe - jak zawał czy depresja - są znakiem, że ten, kto nie pokazywał smutku na zewnątrz, bardzo cierpiał w środku" – podpowiedziała.
Zdaniem psycholog, dzięki grupie wsparcia rodzice normalizują swoje zachowania, przekonują się, że nie są szaleńcami, ponieważ chodzenie do psychiatry nie oznacza, że jest się nienormalnym czy zaburzonym. Dowiadują się, że stan po stracie może wymagać zaopiekowania terapeutycznego a czasem wsparcia lekami. "To jest naturalne, dobre i tak trzeba" – powiedziała Bibianna Muszyńska.
Obecnie funkcjonujące prawo pozwala pochować dziecko, niezależnie od wieku, w jakim umarło. Prawo do pogrzebu, zasiłku pogrzebowego oraz szacunek wokół małego człowieka i jego rodziców, jest bardzo duży ze strony państwa. Zdaniem Marty Lausz dla niej znaczenie miało postawienie grobu. "To jest dowód, że miałam dziecko i mogę o nim pamiętać, a to jest dla mnie najważniejsze" – podkreśliła.
Według psycholog z rozmów z rodzicami wynika, że ci, którzy nie wiedzieli o możliwości pochowania szczątków dziecka są bardzo rozżaleni. "Doświadczenie takich rodziców jest trudne do przepracowania" - przyznała. Dodała, że bardzo ważne jest zachowanie personelu szpitalnego wobec matki, która poroniła lub urodziła martwe dziecko.
"Rodzice, którzy w szpitalu mieli osobny pokój, czas na przytulenie martwego dziecka, zrobienie mu zdjęć, odbicie na pamiątkę nóżek i rączek, mieli zapewnienie, że pochowają dziecko, łatwiej sobie radzą z żałobą" - zauważyła.
Napisz komentarz
Komentarze