Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 5 listopada 2024 01:16
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

Marek Karewicz – Złoty Fryderyk w Tomaszowie Maz. (2)

Ciąg dalszy opowieści o Marku Karewiczu

[reklama2]

Pierwsze spotkanie z Karewiczem


Cykl moich muzycznych spotkań w tomaszowskiej Galerii Arkady  miał na celu przekazanie jak największej wiedzy osobom, które w nich uczestniczyły. W ten sposób podejmując się tego wyzwania zmuszony byłem do ciągłęgo "samokształcenia się" w muzycznej wiedzy. Przygotowując kolejne edycje, sięgałem do różnego rodzaju periodyków, muzycznych wydawnictw, encyklopedii, leksykonów czy do największej bazy informacji, a takim stał się na przełomie XX/XXI wieku, Internet.

 

Trafiało do mnie również szereg materiałów prasowych, w tym szczególnie  piękne zdjęcia muzyków oraz zespołów zamieszczane wcześniej w naszych kolorowych czasopismach. Wśród nich znalazły się również prace autorstwa pana Marka Karewicza. Ponieważ swoje działania podejmowałem lokalnie, a na spotkania docierała młodzież nie znająca ludzi, realiów i ważnych miejsc w mieście (dziś w większości nieistniejących) z tamtej epoki, zmusiło mnie to do szukania we własnej pamięci, docierania do ludzi starszych, pamiętających bardziej odległe czasy, w których przyszło im żyć.

 

Starałem się szczególnie katalogować uzyskane informacje i gadżety o ludziach i miejscach nieistniejących mojego miasta. Na bazie zebranych danych, niezbędnych dla moich spotkań, zrodził się pomysł by napisać książkę o Tomaszowie, o miejscach i ludziach, którym przyszło żyć w okresie, kiedy do Polski przenikał „zza żelaznej kurtyny” styl o dziwnej nazwie, rock’n’roll. Tak też się stało, powstała moja pierwsza publikacja pod znamiennym tytułem, Moje miasto w rock’n’rollowym widzie.

 

 

  Okładka pierwszej publikacji „Moje miasto w rock’n’rollowym widzie” opracowana przez mojego kolegę, Waldka Gałka.

 

Książka ukazała się w przededniu, organizowanych przeze mnie obchodów (sobota 29 sierpień 2009 w Sali kina Włókniarz), „50 lat Rock’n’Rolla w Tomaszowie Maz” i nazajutrz (niedziela 30 sierpień 2009 w Galerii ARKADY) moje „50 Spotkanie z cyklu Herosi Rock’n’Rolla”. Książka stała się lokalnym bestsellerem. Właśnie na wyżej wymienionych imprezach rozchodziła się jak przysłowiowe, świeże bułeczki.

 

Wkrótce po jubileuszowych wydarzeniach, Danuta Mec - Wypart (siostra zmarłego niedawno artysty, piosenkarza Bogusława Meca) była wówczas pracownikiem Wydziału Kultury Urzędu Miasta,  zorganizowała w Galerii spotkanie z panem Markiem Karewiczem, w ramach trwającego, prezydenckiego programu Tomaszowianie dla Tomaszowian. Odbyło się ono w piątek, 4 grudnia 2009 roku. Na to spotkanie, w którym miałem zaszczyt uczestniczyć, Marek Karewicz przybył w asyście swojego, stałego  opiekuna, Wiesława Śliwińskiego.

 

 

Wiesław jest znaczącą postacią w Trójmiejskim światku związanym z jazzem, rock’n’rollem. Obecnie piastuje stanowisko  V-ce prezesa Fundacji Sopockie Korzenie w Sopocie. Właśnie ta fundacja wszystkie, logistyczne siły ukierunkowuje w tym celu, by w mieście Sopot, na Wybrzeżu powstało pierwsze w Polsce Muzeum Rock’n’Rolla, coś na wzór amerykańskiego Rock’n’Roll Hall of Fame w Cleveland.  Spikerujący z mikrofonem Marek Karewicz, na spotkaniu z tomaszowianami, między innymi opowiedział bardzo ciekawe, zabawne sytuacje ze swojego dzieciństwa i młodości, które nierozerwalnie związane były z naszym miastem. Po tym spotkaniu w Galerii, stał się dla mnie jeszcze bliższym, przyjaznym i bardziej dostępnym osobnikiem. Wydarzenia, które miały odmienić moje życie, nastąpiły nazajutrz w sobotę, 5 grudnia, na zapleczu księgarni Barbary Goździk przy Placu Kościuszki 22, tuż obok Galerii ARKADY.

 

 

Księgarnia pani Barbary jest wydawcą i jedynym dystrybutorem mojej książki.  Właśnie w mroźną sobotę 5 grudnia przed południem, umówiony byłem w Galerii z moim kolegą, również uczestnikiem wczorajszego spotkania z Markiem Karewiczem, Zygmuntem Dziedzińskim. Zygmunt jest posiadaczem, ciągle powiększającej się kolekcji, potężnej bazy płyt CD i DVD najpiękniejszych, rock’n’rollowych koncertów i nie tylko. Korzystałem często z jego muzycznych zasobów w swoich Herosach.

 

By dojść do ARKAD na spotkanie z nim, musiałem przejść obok witryny księgarni i …, kiedy znalazłem się na jej wysokości, w drzwiach ukazała się Barbara. W sposób nieustępliwy i energiczny zaprosiła mnie do środka. Na zapleczu księgarni zastałem wiele osób konsumujących poimieninowe, Barbórkowe wiktuały. Wśród nich znaleźli się wczorajsi bohaterowie z ARKAD, Marek Karewicz i Wiesław Śliwiński, Danusia Mec-Wypart, Marek Michalak nasz muzyk, puzonista, grający wczoraj na rzecz Karewicza w jazzowym zespole Wojtka Lubczyńskiego, redaktor lokalnego tygodnika TIT, Janek Pampuch, ja z umówionym wcześniej Zygmuntem Dziedzińskim i oczywiście gospodyni lokalu, Barbara Goździk.

 

Było to moje pierwsze, tak bliskie spotkanie z panem Markiem Karewiczem jak również z jego opiekunem, Wiesławem Śliwińskim. Gdy tylko ukazałem się na zapleczu, Barbara sięgnęła ze sklepowej półki dwa egzemplarze mojej książki, zwracając się do mnie: – Antek, wpisz dwie dedykacje dla naszych przyjaciół na pamiątkę z ich pobytu w naszym mieście. Uczyniłem to z wielką przyjemnością wręczając im osobiście po  egzemplarzu.

 

Kiedy pan Marek  rozpoczął opowieść o swoim życiu, o szkolnych kolegach i koleżankach, o nieistniejących już miejscach, w których zabawiał się z kolegami mieszkając w Tomaszowie w latach 40/50-tych minionego wieku, to w tym czasie Wiesław Śliwiński przeglądał egzemplarz mojej książki. Zwrócił szczególną uwagę na tył okładki (rewers). Widniał tu fragment jednego z  rozdziałów, w którym opowiedziałem, jak podczas imprezy w 2006 roku, My z XX wieku, w Krzywym Domku w Sopocie poświęconej Krzysztofowi Klenczonowi, uczestniczyłem w konkursie tańca rock’n’rolla im. Elvisa Presleya. W tym konkursie ze swoją partnerką z Tomaszowa, koleżanką ze WSPÓLNOTY, Bożeną Dulas wytańczyliśmy I miejsce. Zdobyliśmy Puchar Bałtyku ufundowany przez  Urząd Miasta w Sopocie, wręczony przez ówczesnego v-ce Prezydenta Sopotu, pana Wojciecha Fułka, w asyście pani Hanny (siostra Klenczona) oraz redaktora Marka Gaszyńskiego.

 

Po chwili naszą rozmowę z Karewiczem przerwał, zaaferowany czytanym rewersem, głos Wiesława, – Antek to ty byłeś na tym parkiecie? Dobrze pamiętam tańczącego wąsacza, jego partnerkę i dopingujących was na antresoli kawiarni, mężczyznę i kobietę (byli to państwo Franckowie, Henia i Czarek, moi przyjaciele z Gdańska, z którymi uczestniczyłem w tym spotkaniu). Przecież tą imprezę współorganizowałem z kolegami z Fundacji, boże jaki ten świat jest mały. Cieszę się Antku, że mogliśmy dzisiaj poznać się bliżej. Nigdy, w najśmielszych oczekiwaniach nie  przypuszczałem, że może kiedykolwiek dojść do takiego spotkania, i to w twoim mieście. Po powrocie do Sopotu przyślę ci na twój adres domowy ankietę i kwestionariusz uczestnika w konkursie organizowanym przez moją Fundację, Wspomnienia Rówieśników Rock’n’Rolla. - Chciałbym aby twoja książka wystartowała w tym konkursie.

 

 

 

Zrobiło się bardzo sympatycznie i swojsko. Marek, którego słuchaliśmy w ogromnym skupieniu, po książkowej dygresji Wiesia, kontynuował swoją opowieść. – Moi drodzy ten budynek, w którym się obecnie znajdujemy wraz z księgarnią Basi, należał do parafii ewangelickiej, natomiast tu na zapleczu księgarni była zakrystia. Ja  jestem ewangelikiem. Przed każdym luterańskim nabożeństwem pastor się tu przebierał. A obok, w kościele Św. Trójcy, kiedy zmarła moja mamusia, była wystawiona trumna z jej ciałem. Miałem wówczas siedem lat, po raz ostatni zobaczyłem jej mądrą, piękną twarz. Nigdy nie zapomnę tego świętego miejsca, jest ono dla mnie najdroższym na świecie. Pamięć o mamie zawsze będzie powracała kiedykolwiek zjawię się w tym mieście. To smutne wydarzenie z mojego dzieciństwa zadecydowało o mojej pamięci i miłości do Tomaszowa Mazowieckiego, dlatego zawsze z sentymentem będę tu powracał. Jestem rad, że za każdym pobytem w mieście, dzięki Barbarze Goździk mogę przebywać w tych pomieszczeniach. Dzisiaj będąc z wami tu  na zapleczu księgarni czuję to, poprzez powracające wspomnienia. Dopóki będę żył, przyjeżdżając do Tomaszowa, nie omieszkam zatrzymać się w tym miejscu by w ciszy skupienia przywołać w pamięci postać mojej mamy, mojego  ojca, mojej babci.

 

Po kilkunastosekundowej chwili milczenia, w zadumie, Marek Karewicz powrócił do wspaniałych, nieznanych mi opowieści o Tomaszowie Mazowieckim, o przygodach w pobliskich grotach w Nagórzycach, o łowieniu ryb nad rzeką Wolbórka czy na Rajcha nad Pilicą. Jego łowienie ryb w tomaszowskich rzekach, utkwiło w mojej pamięci na zawsze. Poczułem wewnętrzną potrzebę spotykania się z Markiem by więcej dowiedzieć się - nie tylko o ludziach  jazzu, rock’n’rolla – ale szczególnie o osobach, miejscach i wydarzeniach z mojego miasta, z epoki przełomu lat 40/50-tych wieku minionego, epoki szczególnej, o której nie wszystko wiedziałem a odchodzącej na zawsze do lamusa historii.   

[reklama2]

Dziś nie jestem w stanie wymienić wszystkich, nieoficjalnych spotkań z Karewiczem na zapleczu księgarni przy Placu Kościuszki 22. Przez długi czas miejsce to służyło na przedpołudniowe spotkania, nie tylko podczas przyjazdu Marka do Tomaszowa, naszej, stałej grupie przyjaciół. Zawsze przychodząc na zaplecze księgarni można było napić się kawy, herbaty przegryzając smacznym ciastem czy innym wypiekiem. Tak bardzo przyzwyczailiśmy się do tego miejsca, traktując je jako swoisty klub, że kiedy Basia Goździk odeszła na zasłużoną emeryturę a księgarnię przejęli inni ludzie, utrata tego miejsca bardzo odbiła się na naszej psychice, utracie dobrego samopoczucia i  tak zwanej pogody ducha.

 

 

Zresztą podobnymi uczuciami targało artystą fotografikiem. Pamiętam Karewicza bardzo rozczarowanego gdy po raz pierwszy niespodziewanie, po przybyciu do Tomaszowa, dotarła do niego ta smutna informacja o utracie przyjaznego miejsca  na nasze spotkania: - Antek co się stało z Basią? Czy już nigdy nie spotkamy się na zapleczu księgarni? Bardzo trudno było przedstawić mu nagą prawdę i wyznać, - Tak Marku, już w takiej formie jak dawniej w tym miejscu nie spotkamy się, musimy teraz znaleźć inne pomieszczenie na nasz punkt zborny!!!

 

Po utracie zaplecza księgarni, „skazani” byliśmy na mniej intymne miejsca jakim stał się taras piwny Galerii w ciepłe dni, a gdy było chłodno i deszczowo na zewnątrz lokalu, przenosiliśmy się do wewnątrz ARKAD. Musiało troszkę przepłynąć wody w rzece Pilica za nim przywykliśmy do „nowych pomieszczeń”. Korzystaliśmy również na nasze spotkania z prywatnych domów, także z noclegiem, na przykład jak u Janka Koziorowskiego przy ul. Brzozowej czy u Doroty Młodzik na Jagiellońskiej.

 

Ogródek Galerii ARKADY, miejsce pierwszych, kuluarowych spotkań, na których słuchając, poznawałem, poprzez przepiękne gawędy,  Marka Karewicza, Zaowocowały one przyjaźnią, która przetrwała do dzisiaj. Przyjaźń nasza, między innymi przyczyniła się organizacji wielu spotkań z tomaszowianami, tych oficjalnych jak i nieoficjalnych. 

 

Podczas naszych, częstych pobytów w Sopocie na imprezach organizowanych przez Fundację Sopockie Korzenie, poza hotelami, w których byliśmy zakwaterowani (Grand Hotel, Zatoka, Chiński przy Molo, Rezydent czy studenckie akademiki) do naszych spotkań z Karewiczem i innymi, lokalnymi i krajowymi notablami, dochodziło w Krzywym Domku, U Pudla (vis a vis Krzywego Domku), rybny bar PRZYSTAŃ czy Złoty Ulu. Wszystkie, wymienione lokale (oprócz PRZYSTANI) znajdują się blisko siebie na tej samej, głównej ulicy miasta,  Bohaterów Monte Casino, prowadzącej wprost na sopockie Molo.

 

[reklama2]

 

Bardzo piękne, radosne i sympatyczne były spacery z Markiem Karewiczem w wózku inwalidzkim (często uczestniczyłem w tych spacerach) ulicami Sopotu czy w naszym mieście. Jest tak bardzo popularną i dobrze znaną personą w całym Trójmieście, że wielką przyjemnością – niejednokrotnie uciążliwą – jest z nim „szaganie”  ulicami Sopotu i innych miast. Na każdym kroku ludzie, nie tylko znajomi, zatrzymują się całując w policzek tuląc jego ciało i życząc mu zdrowia, zdrowia i tylko zdrowia. Wspominają często jakieś wspólne miejsca, przeżycia, o których sam Karewicz nie zawsze pamiętał ale uśmiechając się serdecznie do tej osoby, przytakując głową, równocześnie potwierdzał wspólnie przeżyte wydarzenie.

 

Jedno co najbardziej cenię u Marka, czy to na ulicy, w lokalu, czy zaludnionej Sali koncertowej - to szczególny pocałunek - jaki składa na dłoniach kobiet, wręcz obcałowując powyżej dłoni, aż po łokieć. Wszystkie panie traktuje z poszanowaniem, każdą jak  WIELKĄ DAMĘ. To świadczy jak kulturalnym i dobrze wychowanym (z dobrego domu) jest człowiekiem, jakby nie ze współczesnej epoki. Klasyczny, typowy dżentelmen (takich jakich dziś spotkać, jest rzadkością), przypominający z II Rzeczypospolitej osobę.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Polecane
Podsumowanie XXVII Kwesty pn. „Ratujmy groby zasłużonych Tomaszowian”Przemysłowcy oskarżeni o niesłychane przestępstwoSkonsultuj komunikację miejskąSpotkanie z prof. Jerzym Bralczykiem w MBPUtrudnienia w ruchu 11 listopadaNisze w kolumbarium dostępne do rezerwacjiŁódzkie/ W okresie Wszystkich Świętych 14 wypadków; nie było ofiar śmiertelnychPolicja: od czwartku doszło do 161 wypadków drogowych; zginęło 11 osóbListopadowe atrakcje w Tomaszowie MazowieckimJak wybrać odpowiednie łóżko do sypialni? Oto podpowiedźW gabinetach stomatologicznych jest coraz drożejKlasyk dla Legii
Reklama
Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich Powiatowe Centrum Animacji Społecznej po raz kolejny organizuje Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich.  Będzie to już 8. edycja tego wydarzenia. Turniej skierowany jest do kół gospodyń z terenu województwa łódzkiego. Zmierzą się one w 6 konkurencjach: edukacyjnej, kulinarnej, artystycznej, sprawnościowej, modowej i teście wiedzy dotyczącym bezpieczeństwa na wsi.Tematem tegorocznej edycji jest PRL. Przedmiotem współzawodnictwa kulinarnego będzie deser. Scenka w konkurencji artystycznej będzie nawiązywała do Wszechobecnych w tamtych czasach kolejek, natomiast w edukacyjnej należy przygotować prezentację o latach 80-tych, ukrytych we wspomnieniach. Konkurencja sprawnościowa do końca pozostaje tajemnicą, natomiast pytania z wiedzy o bezpieczeństwie na wsi przygotuje KRUS. Bardzo widowiskowo natomiast zapowiada się konkurencja modowa, do której uczestnicy mają przygotować strój inspirowany modą z okresu PRL. Będą one prezentowane na wybiegu.Ponadto zapraszamy do obejrzenia wystawy, nawiązującej do PRL-u. Będzie można zobaczyć stare sprzęty elektroniczne, odzież, artykuły gospodarstwa domowego, prasę i inne eksponaty, związane z tym okresem. Nad całością imprezy czuwać będzie jury złożone z ekspertów z danych dziedzin.Na zwycięzców poszczególnych konkurencji, a także Grand Prix turnieju, czekają wspaniałe nagrody.Gwiazdą wieczoru będzie Paweł Stasiak w repertuarze Papa Dance, a na zakończenie odbędzie się zabawa taneczna z MR. SEBII. Turniej odbędzie się 9 listopada o godz. 15.00 w PCAS-ie przy ul. Farbiarskiej 20/24.Data rozpoczęcia wydarzenia: 09.11.2024
XIX Tomaszowski Bieg Niepodległości XIX Tomaszowski Bieg Niepodległości Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza dzieci, młodzież i dorosłych do udziału w 19. edycji Tomaszowskiego Biegu Niepodległości, który odbędzie się 11 listopada. Mieszkańcy naszego miasta i powiatu będą mogli w ten niestandardowy sposób uczcić rocznicę odzyskania przez Polskę suwerenności. Start uczestników biegu planowany jest na godz. 13 z pl. T. Kościuszki, po zakończeniu oficjalnych uroczystości patriotyczno-religijnych z okazji 106. rocznicy odzyskania przez nasz kraj niepodległości. Wydarzenie przeznaczone jest zarówno dla grup zorganizowanych (ze szkół podstawowych i ponadpodstawowych, stowarzyszeń, organizacji, firm itd.), jak również dla uczestników indywidualnych. Osoby, które nie ukończyły 13 lat, mogą uczestniczyć w biegu wyłącznie pod opieką osoby pełnoletniej. Niepełnoletni mogą zostać zgłoszeni do biegu przez rodzica lub opiekuna prawnego.ZgłoszeniaBieg ma charakter rekreacyjny, do pokonania będzie trasa o długości ok. 1500 m. Zbiórka i weryfikacja zgłoszonych biegaczy odbędzie się w godz. 12-12.45 (domki na płycie pl. Kościuszki). Zgłoszenia na formularzach, których wzór znajduje się pod tekstem w załącznikach (tam też dostępny jest szczegółowy regulamin XIX Tomaszowskiego Biegu Niepodległości), w przypadku grup zorganizowanych przyjmowane będą do 6 listopada br. Uczestnicy indywidualni mogą zgłaszać się również w dniu biegu. Wypełniony formularz wraz z dołączonym do niego oświadczeniem należy dostarczyć do Biura Biegu mieszczącego się w Miejskim Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18. Rejestracji można także dokonać poprzez wypełnienie formularza zgłoszeniowego online, dostępnego pod linkiem: https://cutt.ly/TeDo09HZAby podkreślić uroczysty i patriotyczny charakter biegu, organizatorzy proszą uczestników o założenie białych lub czerwonych koszulek, czapek lub innych elementów wierzchniej garderoby w tych barwach. W związku z organizacją XIX Tomaszowskiego Biegu Niepodległości oraz koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa jego uczestnikom 11 listopada między godz. 12.45 a 14 wystąpią utrudnienia w ruchu kołowym w obrębie pl. T. Kościuszki oraz w al. Piłsudskiego na odcinku od pl. Kościuszki do ul. Legionów (w obu kierunkach). Prosimy kierowców o wyrozumiałość i przyłączenie się do wspólnych obchodów Narodowego Święta Niepodległości.  Data rozpoczęcia wydarzenia: 11.11.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama